Stan magnetyzmu w Paryżu

Lata 1870–1871, tak nieszczęsne dla Francji pod wieloma względami – odebrały jej dwie prowincje i obciążyły budżet ogromnymi kosztami – pozostawią także lukę w dziedzinie nauki, a przynajmniej wyraźny okres stagnacji.

Zgodnie z naszą wiedzą o świecie magnetycznym paryskim i po wizycie u głównych księgarzy, stwierdzamy z żalem całkowity brak jakiejkolwiek publikacji naszych wielkich mistrzów i uczonych. Miejmy jednak nadzieję, że czas ten nie został całkowicie zmarnowany i że, niestrudzeni w swojej nauce, zapewne przygotowali materiały do nowych dzieł, które ujrzą światło dzienne, gdy tylko spokój duchowy zostanie w pełni przywrócony.

To powiedziawszy, przejdźmy do stanu magnetyzmu praktycznego. – Dostrzegamy wielkie podobieństwo między rozwojem nauki a procesami zachodzącymi w naturze. Niewątpliwie wszystko we Wszechświecie jest ze sobą powiązane, łączy się jakimś wspólnym punktem; jeśli drzewo nie rośnie zimą i nie wydaje owoców, to jego korzenie rozwijają się i rozprzestrzeniają, by zgromadzić siłę, która w odpowiednim czasie pozwoli na pełne rozkwitnięcie.

Wydaje się, że podobnie dzieje się obecnie z nauką magnetyczną. Powiedzmy, że w czasie swego niedawnego „odrętwienia” – jej sen był bardziej pozorny niż rzeczywisty; bo choć na powierzchni nie działo się nic spektakularnego, to łatwo dostrzec pewne znaki zapowiadające odrodzenie, które świadczą o tym, że ten czas nie był stracony, lecz przeciwnie – jak drzewo – został wykorzystany na wzmocnienie podstaw. Posuwając tę metaforę dalej, można przewidzieć – i to bez potrzeby bycia prorokiem – że czeka ją wkrótce bardziej dynamiczne i szerokie istnienie. Są na to wyraźne oznaki: drzewo się wzmocniło, magnetyczny pąk się otwiera, a jeśli nie nadejdzie nieoczekiwana burza, która zahamuje jego wzrost, wkrótce będziemy świadkami jego pożytecznego i oczekiwanego rozwoju.

Rzeczywiście, z prawdziwą przyjemnością obserwujemy przebudzenie świata magnetyzmu. Towarzystwo Magnetyzmu w Paryżu, złożone z ludzi oddanych i pełnych pasji, z wybitnym magnetyzerem na czele (pan Robillard), postawiło sobie za cel podźwignięcie i utrzymanie sztandaru magnetyzmu, który na chwilę osłabł.

Towarzystwo to, które obrało swoją siedzibę niedaleko Palais-Royal, przy ulicy Molière 27, dysponuje wspaniałą, prywatną salą, w której w wyznaczone dni przyjmuje gości – by zapoznać ich z badaniami i praktykami, organizując sesje pokazowe i terapeutyczne, co pozwala na pozyskiwanie nowych członków i dodaje entuzjazmu oraz zaangażowania jego członkom.

Widać tam ludzi utalentowanych, badaczy, którzy zaszczycają Towarzystwo swoją obecnością, dzieląc się swoją wiedzą. Na ostatniej dużej sesji przemawiał członek oficjalnej nauki, lekarz znany ze swoich badań nad wątrobą, mówca z sali przy bulwarze Kapucynów. Przedstawił tam skondensowaną wersję trzech wcześniejszych konferencji wygłoszonych w tamtym miejscu – i z zainteresowaniem słuchano, jak przedstawia rozległy przegląd nauki medycznej. Przechodząc przez historię wszystkich szkół od czasów najdawniejszych aż po współczesność, dotarł do magnetyzmu i wymienił takich mistrzów jak Mesmer, Desion, Deleuze, Puységur, du Potet i innych.

Po tych wspólnych wysiłkach widzimy również działania indywidualne – jasnowidzące somnambuliczki doradzające chorym i z powodzeniem przepisujące magnetyzm. Widzimy też salony prywatne, które od dawna znów są otwarte; w wielu z nich odbywają się poważne eksperymenty, a są one miejscem, gdzie młodzi, inteligentni ludzie uczą się praktyki tej nauki. Można przewidywać, że z tych środowisk wyłoni się pokolenie przekonanych badaczy, którzy będą kontynuować dzieło swoich poprzedników, być może z większym szczęściem w tej szlachetnej, choć niewdzięcznej pracy, której się podjęliśmy.

Musimy jednak mieć ufność w przyszłość – pojawiają się wyraźne znaki. W wyższych warstwach społeczeństwa ludzie spotykają się, by studiować i dyskutować nauki tzw. „okultystyczne” i inne, łącząc swoje wiedze jako lekarze, magnetyzerzy, wolnomyśliciele, a nawet spirytualiści. Jeden z takich wybitnych kręgów, pełen ducha badawczego, spotyka się przy bulwarze Beaumarchais – bez przesady można powiedzieć, że tworzą go prawdziwi myśliciele.

Z radością odnotowujemy także otwarcie salonu badań magnetycznych u dam z wyższych sfer w dzielnicy Bonne-Nouvelle – relacjonuje się, że eksperymenty prowadzone są tam z wielką inteligencją.

Nadchodzi era odrodzenia – możemy to stwierdzić z całą pewnością – dla nauki magnetycznej. Drzewo urośnie!… Przyszłe pokolenia, które będą czerpać korzyści z jego owoców, będą nam wdzięczne.

Zatem do dzieła – i kontynuujmy naszą misję…

P.S. Z wiarygodnego źródła wiemy, że pan baron du Potet, tak ceniony przez wszystkich, odbywa obecnie podróż po Szwajcarii – nasze najlepsze życzenia towarzyszą temu niestrudzonemu i ukochanemu pracownikowi.

Louis Auffinger Fils

źródło: État du Magnétisme à Paris; LE MAGNÉTISEUR Décembre 1872.