August W. Peck.
Sny przynoszą natchnienie
Sny nie są wcale „marą, jak to zwykli mówić ludzie, przeciwnie, znaczenie ich jest ogromne i niejedno dzieło sztuki malarskiej, poetyckiej, czy też utwór muzyczny, zawdzięcza swe powstanie właśnie snom.
Wiele utworów Mozarta zawdzięcza swe powstanie snom. Obdarzony fenomenalną pamięcią, spisywał rankiem to, co usłyszał we śnie. Gdy razu pewnego Haydn słuchał jego „Stworzenia”, to w miejscu „Niech się stanie światło” skierował wzrok ku niebu i rzekł: „Wszystko stamtąd pochodzi – nic ze ziemi”.
Ryszard Wagner usłyszał też wpierw we śnie muzykę do „Złota Renu” i rzekł pewnego razu: „Nie z zewnątrz, ale z wnętrza, z duszy płynie siła życia”.
I Piotr Rosegger w snach miewał pomysły do swych utworów. Opowiadał np.: „Śniła mi się scena sądu i widziałem ją tak żywą, że po obudzeniu siadłem przy biurku i napisałem to, co śniłem, jakby coś przeżytego. Powstał z tego dramat ludowy „W dniu rozprawy”.
Także słynny astronom Herschel widział najpierw we śnie planetę Uranusa. Dopiero o wiele później udało mu się za pomocą olbrzymiego teleskopu 'znaleźć ją naprawdę na firmamencie i przez to odkrycie rozszerzyć granice świata słonecznego więcej niż o 1000 milionów kilometrów.
Leibnitz widział też zarys swego systemu najpierw w marzeniu sennym i na podstawie tego obrazu stworzył swój filozoficzny pogląd na świat i naukę o monadach.
Początku współczesnej nauki o atomach należy szukać także w obrazie sennym. Sen ten miał miody badacz przyrody Niels Bohr jeszcze jako student. Słusznie więc można twierdzić, że prawda i mądrość życia opiera się na snach.
źródło: „HEJNAŁ” luty 1939