Siła psychiczna

Czytamy w Revue Spirite z lipca 1872 roku następujące fakty:

Siła psychiczna
Tłumaczenie z czasopisma Meurera przez doktora F.A.Y.

Prasa angielska oraz nasza zagraniczna korespondencja umożliwiły nam zapoznanie się z tym, co angielscy uczeni zgodzili się nazwać siłą psychiczną… Dla spirytystów zjawiska te są już znane i wahaliśmy się, czy je publikować. Ponieważ jednak wydają się mieć wielkie znaczenie z punktu widzenia nauki, zamieszczamy dosłowne tłumaczenie naszego przyjaciela, doktora F., z dnia 15 maja 1872 roku.

Artykuł 3 w części popularnej numeru 2 niemieckiego Przeglądu Meurera zawiera tłumaczenie artykułu z angielskiego czasopisma Journal of Science, z lipca 1855 roku, autorstwa baronowej Adelmy de Vay.

Angielski autor tego artykułu opisuje dwa eksperymenty przeprowadzone w Londynie rok wcześniej przez kilku dobrze znanych uczonych. Zacytuję na razie tylko następujący fragment artykułu, którego autorem jest William Crookes, członek Królewskiego Towarzystwa Naukowego (F.R.S.), znany londyński chemik:

„Najbardziej niezwykłe zjawiska, które ujawniły się pod wpływem pana D. Home’a i które można najłatwiej poddać badaniom naukowym i doprowadzić do przekonania, to:
1° modyfikacja ciężaru ciał;
2° wydobywanie dźwięków z instrumentu, zazwyczaj akordeonu (ze względu na jego przenośność), bez bezpośredniego udziału człowieka – tzn. w warunkach uniemożliwiających dotknięcie klawiatury.”

Następnie opisano urządzenie izolujące klawiaturę od kontaktu z eksperymentatorami, środki ostrożności podjęte dla uniknięcia oszustwa, a także samo zjawisko – urzekające melodie i dźwięki, które dało się usłyszeć podczas tej równie przekonującej, co interesującej próby.

Przystąpiono potem do eksperymentu dotyczącego zmiany ciężaru ciała pod wpływem nowej siły, emanującej z ludzkiego układu nerwowego, którą owi panowie uznali za właściwe nazwać „siłą psychiczną”, a tę dziedzinę nauki „psychizmem” (Psychismus); uczonych zajmujących się tą tematyką nazwano „psychikami” (Psychicus, Psychiker), ponieważ żaden z nich nie przypuszczał, aby miała tu działać siła inna niż ludzka.

Urządzenie przeznaczone do drugiego eksperymentu składało się z małego stołu mahoniowego, którego jeden koniec opierał się płasko na ciężkim stole jadalnym, podczas gdy przeciwny koniec spoczywał na sprężynowej wadze angielskiej, przymocowanej do ramy wspartej na trójnogu. Waga była wyposażona w czułą wskazówkę, aby rejestrować maksymalne obciążenie.

Gdy pan Home skierował czubki palców ku końcowi małego stołu spoczywającemu na wadze, stół natychmiast się przechylił, a wskazówka pokazała 9 funtów, podczas gdy normalna waga wynosiła zaledwie 3 funty.
W końcu pewien mężczyzna ważący 140 funtów stanął na stole, wywierając silny nacisk stopami dokładnie w miejscu, w którym palce pana Home’a ledwie dotykały drewna – waga stołu zwiększyła się tylko o półtora funta… Tak więc ciężar tego człowieka wynoszący 138½ funta został niejako anulowany.”

Ponieważ cały artykuł wymaga przetłumaczenia od początku do końca, aby był interesujący dla czytelnika (8 stron druku), na razie ograniczę się do wskazania najważniejszych jego punktów. Uważam, że większe znaczenie mają fakty, które rzucają się w oczy każdemu, niż rozważania filozoficzne, które tyle razy były już przez was analizowane, czytane i drukowane. Pomijam zatem analizy dotyczące książek i doktryn, o których Meurer informuje czytelników w części naukowej oraz w zapowiedziach literackich.

To wszystko jest dobrze napisane, logiczne i głębokie – ale to wciąż tylko rozważania. Wspomnę tylko, że Meurer donosi m.in., iż otrzymał wiadomości z Pesztu na Węgrzech, że udało się tam uzyskać fotografie przedstawiające duchy – bardzo wyraźne, kompletne, rozpoznawalne i, co więcej, znane. Podaje również, że podobne fotografie zostały wykonane w różnych częściach Ameryki; doradza jednak dużą ostrożność w przyjmowaniu tych niezwykle istotnych faktów i zapowiada, że omówi je po dokładniejszym zbadaniu sprawy.

Na zakończenie tej relacji kilka słów o środkach ostrożności zastosowanych przez obserwatorów podczas doświadczenia z akordeonem, który grał bez dotyku ludzkiej ręki. To zjawisko jest zarazem ciekawe i przekonujące:

„Akordeon wybrany do tego eksperymentu był całkowicie nieznany panu Home’owi. Zbudowano klatkę z cienkimi szczebelkami w kształcie bębna – dwa drewniane pierścienie o średnicy dwóch stóp połączono dwunastoma pionowymi prętami. Pięćdziesiąt łokci drutu mosiężnego owinięto wokół bębna 24 razy, w odstępach jednego cala, a całość została połączona dodatkowymi drucikami, tworzącymi otwory o długości dwóch cali i szerokości jednego cala.

Urządzenie to – otwarte u góry i u dołu – wypełniało przestrzeń między podłogą a stołem, pod którym zostało umieszczone, w taki sposób, że dłoń próbująca się tam dostać zostałaby zablokowana pomiędzy urządzeniem a stołem, a stopa nie mogła się tam w ogóle zmieścić.

Po takim przygotowaniu, gdy wszyscy obserwatorzy zajęli miejsca wokół stołu, Home umieścił akordeon w urządzeniu, trzymając go za jeden koniec kciukiem i środkowym palcem prawej ręki, klawiaturą skierowaną w dół, podczas gdy jeden z obserwatorów otworzył zawór basowy.

Akordeon, zawieszony na dwóch palcach Home’a, został wsunięty pod stół w bębnie. Ręka Home’a była unieruchomiona między stołem a urządzeniem. Wkrótce akordeon zaczął wykonywać osobliwe ruchy na boki, nadymał się i kurczył, przepuszczając powietrze; pojawiły się dźwięki – coraz bardziej harmonijne, aż zaczęły tworzyć urzekające melodie.

Dwóch panów siedziało pod stołem i obserwowało to harmonijne granie, podczas gdy inni obserwatorzy znajdowali się po prawej i lewej stronie Home’a – jedna jego ręka spoczywała na stole, a dwa palce drugiej ręki wciąż trzymały instrument, który grał sam, zawieszony w powietrzu. Stopy sąsiadów pana Home’a opierały się na jego stopach, aby wykryć jakikolwiek jego ruch.

Jednak prawdziwe zdumienie wśród obecnych wywołał moment, w którym pan Home całkowicie wycofał rękę, zostawiając akordeon sam. Wtedy wszyscy wyraźnie zobaczyli, jak instrument unosi się w powietrzu, kołysze się na boki i nadal gra swoje najpiękniejsze melodie.

Aby sprawdzić, czy elektryczność może mieć wpływ na to zjawisko, podłączono drut mosiężny do maszyny elektrycznej znajdującej się w sąsiednim pokoju, łącząc go z bębnem opisanym powyżej. Wkrótce przez całe urządzenie popłynął prąd elektryczny – bez najmniejszego efektu – a akordeon nadal grał zawieszony w powietrzu.

Słynny fizyk William Huggins z Królewskiego Towarzystwa w Londynie, pan Crookes – chemik i członek Królewskiego Towarzystwa w Anglii – pan Gox, inny uczony, należeli do pięciu obserwatorów (wszyscy to znani i wybitni uczeni), którzy jednogłośnie uznali, że to niezwykłe zjawisko nie pozostawia nic do życzenia.”

źródło: La force psychique; LE MAGNÉTISEUR  Septembre 1872.