Seans z medyum professora Lombroso Eusapią Palladino

(Sprawozdanie jednego z uczestników).
Spieszę dopełnić danej obietnicy, komunikując wam opis seansu, na który niespodzianie udało mi się dostać. Uczestniczyli w nim również: państwo Pallazi, hrabia i hrabina d ’Aramengo, medyum pani Eusapia i ja.

W powyższym porządku osób obsiedliśmy zwyczajny stół kwadratowy metr długi i 80 centymetrów szeroki.

Dla większej dokładności podzielę widziane objawy na trzy kategorye: na objawy przy świetle, w półcieniu i po ciemku. Gdyśmy zasiedli, lewą nogę medyum przyciskałem moją prawą, a pod prawą moją ręką spoczywała jego lewa. Sąsiad z drugiej strony medyum zachowywał tęż samą kontrolę, co do prawej jego nogi i ręki. Wszyscy zaś z sobą połączeni byliśmy łańcuchem rąk położonych na stole.

1) Objawy przy świetle.

Po krótkiej chwili oczekiwania dało się słyszeć kilka głuchych uderzeń w ściany i podłogę. Medyum wysunąwszy z pod mojej, swoją rękę, uderzyło w stół kilka razy i znów położyło ją na dawnem miejscu; wnet echo niby owych uderzeń, ozwało się w stole: co się po kilkakroć powtórzyło. To znów stół raptem porywa się w górę, najpierw oddzielają się od podłogi nóżki te, które są od strony medyum, potem z przeciwnej od państwa Pallazi. W tej pozycyi wisiał stół w powietrzu czas pewien w odległości jakich 50 centymetrów od ziemi, poczem z łoskotem opadł na podłogę. P. Pallazi zażądała, aby toż samo wykonanem zostało nieco ciszej. Stół da capo uniósł się w górę i teraz leciutko opuścił się na ziemię.

Tak zwany objaw pisma bezpośredniego odbył się w sposób następujący. Medyum położyło mą rękę na arkuszu całkiem czystego papieru, przez wszystkich wpierw obejrzanego i poleciło mi zło żyć palce w ten sposób jakbym trzymał pióro.

W owej pozie napisałem w powietrzu literę d.

Odjąwszy rękę od papieru, spostrzegliśmy na nim tęż samą literę jakby nakreśloną ołówkiem. Pan d’Aramengo z takim że skutkiem po kilkakroć próbował powyższego doświadczenia. Następnie dobyłem z pugilaresu bilet swój wizytowy i położyłem go na stole pismem do dołu, przycisnąłem ręką, a na mojej ręce medyum położyłp swoją. Pochwili odjąwszy ręce obejrzeliśmy bilet; u spodu nazwiska zrobiona była ołówkiem kresa.

2) Objawy w półcieniu.

Lampę wyniesiono do drugiego pokoju, od którego drzwi jednak nieco uchylono, tak że doskonale widzieliśmy się wzajemnie. W chwil parę uczułem dotknięcia po sobie rąk jakichś, które następnie szarpały mnie za plecy, dotykały twarzy, włosów, kolan. Tegoż uczucia doświadczali i inni. Niewidzialna siła jakaś wyrwała, z podnas krzesła tak że hrabia zmuszonym  był powstać, bo inaczej spadłby na ziemię.

Krzesło jego powędrowało sobie na stół, pomimo to, że ja wtedy za jedną, a hrabia za drugą rękę trzymaliśmy medyum. Krzesło owo nie tylko na własne oczy widzałem na stole, ale dotykałem je czołem. Następnie wróciło ono na swoje miejsce.

Zjawisku temu towarzyszyły ciągłe dotykania się nas niewidzialnemi rękoma i mocne pukania w stół i podłogę.

3) Objawy po ciemku.

Zaledwośmy drzwi szczelnie pozamykali i okna pozasłaniali, gdy dały się słyszeć jakieś głosy; krzesła pod nam i zaczęły się ruszać, jak również inne sprzęty w pokoju. Na stole powstał gruchot jakiś niezwykły, zapaliwszy świecę spostrzegliśmy na takowym massę różnych przedmiotów , zebranych nie tylko z pokoju gdzieśmy siedzieli, ale i z innych. Gdy zgaszono światło, stół uniósł się w górę na jakie 70 centymetrów i znów lekko opuścił na ziemię.

Powtarzało się to trzy razy; poczem obserwowaliśmy światełka fosforyczne, tu i ówdzie pływające w przestrzeni W końcu ukazał się obłoczek długi na 5 centymetrów, który trwał z 10 sekund i zniknął. Kilka razy słyszeliśmy nad naszemi głowami oklaski, szelest papieru, parę arkuszy którego spadło nam nawet na stół.

Poczułem niedługo potem, jakąś rękę poufale gospodarującą mi w kieszeni tużurka; wyjęto pugilares, rozłożono go na stole i wyraźnie słychać było wydobywanie zeń papierka po papierku; w reszcie wtyka mi ktoś  do ręki, wciąż spoczywającej na blacie stołu, fotografję wyjętą z mego pugilaresu, a z kieszonki od kamizelki wyciąga ołówek.

Dalej uczułem uściśnienie mej ręki jakąś obcą ręką, czego doświadczył i p. Pallazi, poczem ręka owa łączy z sobą nasze ręce i na mojej kreśli krzyżyki.

Dotykająca nas ręka była pełną życia, ciepła i nader delikatna. Chciałem zadać duchom parę pytań, ale dało się słyszeć  charakterystyczne pukanie oznajmiające zakończenie seansu. Jeszcze raz poczułem dotknięcia rąk na plecach i twarzy, a potem w niesiono światło.

Ja i p. Pallazi mieliśmy na rękach i mankietach ołówkiem nakreślone krzyżyki; takież znaki zauważyliśmy i na blacie stołu. Ołówek mój i pugilares, z powyjmowanemi zeń papierami leżały na stole.

 

SZKIC POPULARNY
Teoryi i Praktyki Spirytyzmu
MATERYAŁ CZERPANY Z SEANSÓW i FAKTÓW
SPIRYTYSTYCZNYCH U NAS i ZAGRANICĄ,
ze słowniczkiem terminów używanych przez spirytystów
opracował
WITOLD CHŁOPICKI.
WARSZAWA
Druk Antoniego Michalskiego, Chmielna 31.
I892