Samopoznanie wewnętrzne jako warunek ewolucji duchowej człowieka

Adam Zys.
Samopoznanie wewnętrzne jako warunek ewolucji duchowej człowieka.

Bezustanne poszukiwanie dróg  dążących do rozwiązania dzisiaj jeszcze dla nas zagadki, jaką jest istota człowieka, skłoniły ludzkość do licznych badań w tym kierunku. Dzięki więc, wytężonej pracy uzewnętrzniały się twórcze owoce ducha, dowodem czego niezliczone dziś już prawie systemy filozoficzne, których celem jest otwarcie tajemniczej świątyni życia.

W niezmiernym bezładzie pojęć, kolejno analogicznie z ewolucją biologiczną wyłaniały się rozmaite poglądy, obejmujące w sobie problematyczne rozwiązania, zadowalające pojęciami swemi, tak umysły wielkie, jakoteż i takie, które pojęciami swemi, zaspakajają i zadawalają mniej krytyczny ogół, wiedzioną dziwną tęsknotą natury ludzkiej do poznania istoty prawdy. Mimo kontrastów zapatrywań, co wynika już z samego pojęciow ego ujęcia kwestji, czy też z powodu różnorakich czynników zewnętrznych, będących przyczyną tejże rozbieżności, pozostaje sam cel, a czem jest właśnie poznanie swej istoty wewnętrznej, swego „ja“ duchowego. Różnorodność dróg w badaniach, daje nam również różnorodne wyniki, zależnie od psychiki, względnie środowiska, na gruncie którego rozwijały się poszczególne systemy. Wyniki zaś badań tych, wiodące w głębie nieznanych nam dziś jeszcze tajników świata wewnętrznego są o tyle jednak różne od badań innego kierunku, że te, prócz odpowiedniego przygotowania i wiadomości, wymagają również i specjalnej kultury wewnętrznej, której podstawą i warunkiem, jest osiągnięcie odpowiedniego hartu i siły ducha, do którego dochodzi się niekiedy drogą, długotrwałych ćwiczeń psychicznych. Najdonioślejszą rolę w tej ewolucji wewnętrznej odgrywają  t.zw. zmysły wewnętrzne, których poziom rozwoju u każdej jednostki jest przeważnie różnym, zależnie właśnie od stopnia samopoznania wewnętrznego i od wielu jeszcze innych czynników, tak czy to wewnętrznych, czy też zewnętrznych. Procesy te jednak tak skomplikowane odbywają się wszystkie w obrębie organizmu żyjącego.

Pośrednim wytwórcą wszelkich czynników wewnętrznych nie są więc jakieś wyimaginowane sfery, w których tkwi właśnie owa siła działania na fakty na razie niezrozumiałe i dość trudno dające się niekiedy podporządkowywać pod ogólne i znane nam dotychczas praw a przyrody, lecz przyczyną i siedliskiem tychże, jest li tylko organizm żyjący człowieka, którego wszystkie funkcje materjalne dają się doskonale podciągać pod wszelkie prawa materji t.j. pod prawa fizyki i chemji, z czego wynika, że czynniki wewnętrzne jakkolwiek różne zasadniczo są od czynników zewnętrznych to jednak są zdolne do wywierania odpowiednich wpływów na materję.

Sprawność zaś pracy zmysłów wewnętrznych, zależy w pierwszym rzędzie od stopnia kondensacji niejako tychże zmysłów, których przeznaczeniem, jest przyjmowanie i udzielanie specjalnie subtelnych wrażeń, których nie możemy być świadomi, li tylko posługując się pięcioma zmysłami zewnętrznemi. Stosownie do wszelkich praw, panujących w przyrodzie, że każda przyczyna wywiera pewien skutek, tak też i na skutek rozwoju wewnętrznego, uzewnętrzniają się specjalne stany psychiczne które można by porównać, niekiedy ze stanami dających pod tym względem klasyczność swego wyglądu, a które występują u tak zwanych yogów indyjskich.

Nie należy jednak uważać ich drogę rozwoju wewnętrznego jako jedyną i najlepszą, mamy dziś bowiem jeszcze inne metody, przy pomocy których jesteśmy w stanie uzyskiwać analogiczne wyniki z rezultatami yogów, a które są bardziej dostępne dla ogółu.

Ujemną stroną dla yogów, jest uprawiany przez nich ścisły ascetyzm, którego zadaniem jest rozwój wewnętrzny, przy równoczesnem zaniedbywaniu organizmu, co połączonem jest niekiedy z wielką szkodą dla zdrowia. Nie wolno nam bowiem dbać li tylko o kulturę wewnętrzną, przy równoczesnem zarzucaniu i szkodzeniu kulturze ciała, to bowiem, będąc przybytkiem ducha, winno być w jednakowym staraniu i opiece zarówno jak i jego mieszkaniec. Praktycznie, różnicę pojęć i poglądów na stosunek ducha do materji, widzimy jasno i przejrzyście na historji wieków ubiegłych. Spojrzawszy bowiem na organizację duchową ludów z sobą bliskich tak terytorjalnie jako też i pojęciowo, którymi byli Hindusi i sąsiadujący z niemi Irańczycy – to wystarczą nam fakta te, na wyrobienie sobie odpowiedniego pojęcia o wielu kontrastach dwóch tych narodów względem siebie, które to właśnie wykazała historja. Obydwa te narody, jakkolwiek dały razem dowody niezwykle płodnej w zdobycze kultury idąc drogami niekiedy wprost przeciwnemi, to jednak, brane pod uwagę z osobna wykazały wprost przeciwne wyniki tejże kultury. Irańczycy bowiem w przeciwieństwie do Hindusów wykazali nie tylko wysoką kulturę duchową, lecz również wielką siłę hartu i rozwoju fizycznego, umieli bowiem godzić doskonale realizm życiowy, z ideałami swej religji i filozofji; Hindusi natomiast okazali się genjalnymi badaczami i znawcami pracy ducha a zupełnymi ignorantami niekiedy, kultury zewnętrznej. Konsekwencją sprzeczności tych, w pojęciach tych dwóch narodów jest również zmiana w psychice. Hindusi to naród nierealny zamyślony i wgłębiony w tajniki sw ego bytu i istoty, fizycznie będący obecnie bodajże na wymarciu, gdy natomiast Irańczycy, to naród pogodny, rycerski i wesoły a zarazem poważny, umiejący godzić tak krańcowe na pozór pojęcia, jakiemi jest duch i materja.

Właściwą więc drogą do osiągnięcia stanów samopoznania wewnętrznego, to droga pośrednia dążąca zarówno do kultury ducha jako też i do kultury ciała, bezpośrednią bowiem drogą do osiągnięcia takich stanów koncentracji duchowej jest rzeczą niemożliwą, a nawet gdyby było możliwą, to jednak okazałaby się szkodliwą, już choćby z powodu nieznajomości odpowiednich metod i braku odpowiednich warunków zewnętrznych wśród jakich obecnie żyjemy.

Niekiedy jednak z powodu licznych przeszkód, które wytwarzają najróżnorodniejsze przyczyny, nie mogąc oprzeć się bezpośrednio na eksperymencie zadowolić musimy się dojściem do pojęć istnienia takich stanów wewnętrznych –  li tylko drogą dedukcji myślowej, względnie z wiadomości o istnieniu tychże, z literatury Hindusów, gdy natomiast Hindus żyjący w innych warunkach zewnętrznych zdolny jest do eksperymentalnego dowodzenia swoich twierdzeń i wniosków o istnieniu takich zmysłów wewnętrznych.

Stany psychiczne jakie towarzyszą zjawiskom tym, nie należy mylnie uważać jako stany anormalne i chorobliwe, których należałoby unikać, lecz owszem należy je uważać, za bardziej może naturalne dla istoty takiej jaką jest człowiek; są one bowiem bardziej może zbliżone do stanu prawdziwej świadomości człowieka, boć przecież stanem rzeczywistej świadomości nie wolno nam nazywać tradycyjnie, więcej może z przyzwyczajenia stanu takiego, podczas którego, zmysły zewnętrzne czuwając, są w możności przyjmowania wszystkich wrażeń i podniet z otaczającego nas świata zewnętrznego. Za stan więc prawdziwej świadomości uważać należy nam stan psychiczny nie tylko taki, w którym człowiek stosownie do swej możności osiąga jak największy horyzont poznawania i odbierania wszelkich wrażeń zewnętrznych, ale i taki podczas które staje się świadom istnienia czynników wewnętrznych tworzących niejako cały świat wewnętrzny a którego różnorakie przejawy życiowe jest w stanie odczuwać i obserwować bezpośrednio właśnie dzięki zmysłom wewnętrznym.

Z faktów więc wyżej podanych wynika jasno, że ewolucja duchowa jest zależna w pierwszym rzędzie od stopnia samopoznania wewnętrznego, a to znowu od poziomu rozwoju zmysłów wewnętrznych człowieka.

Rok II. „Teozofja“ Nr. 10./11.