O Różokrzyżowcach z przed r. 1610 nie wiemy zbyt wiele. Pamiętać należy, że byli oni organizacją tajemną. Swoją ciemną – profanów celowo omamiającą symboliką, chronili się znakomicie nie tylko przed ciekawością niepowołanych, lecz również przed inkwizycją i stosem. A najbardziej już pogrążone w mroku jest samo pochodzenie Zakonu. Przeważnie nawet członkowie Bractwa nic znali prawdziwej jego kolebki i snuli na ten temat najfantastyczniejsze domysły.
Wszystkie legendy jednak wskazują na pozaeuropejskie, orientalne źródło Konfraterni!. Wydaje się, to wielce prawdopodobne. Wiemy wszak, że okultyzm we wszystkich swych gałęziach uprawiany byt p rzęs kapłanów egipskich – że magia, astrologia i alchemia miały swe schronisko w świątyniach. Tradycja ezoteryczna została przekazana następnie Esseńczykom i występującym w pierwszych gminach chrześcijańskich Terapeutom, spadkobierców zaś najgłębszych tajemnic świątynnych należałoby szukać u neoplatoników, zwłaszcza w szkole syryjskiej, której przedstawicielem jest Jamblik. Z czasem wiedze, tajemną odziedziczyły zakony rnaliometańskie, w jednym z których według padania miał uzyskać wtajemniczenie mnich niemiecki Christiąn Rosenkreutz.
Faktem jest, że gdy Arabowie stali się pionierami nauki, zaczęli zakładać w Europie związki tajemne, których celem były studia alchemiczno-magiczne. Wskazują na to liczne opowieści o czarodziejskich szkołach w Toledo, Salamance, Barcelonie etc., o których istnieniu zaręcza żyjący ówcześnie Hiszpan Bernard Basinus w rozprawie „De cultibus magicis”, oraz Marcin Delrio w swej słynnej „De disguisitionibus magicis”. Wiadomo zresztą i z innych źródeł, że Arabowie pielęgnowali i rozwijali alchemię, magie i astrologie. wystarczy wymienić nazwiska Geberą, Awicenny, Rhazesa i Awerroesa,
Ody chrześcijańska Europa zaczęła wyzwalać się z pęt barbarzyństwa, udawano się tłumnie z wszystkich krajów do Hiszpanii, ażeby u stóp „wzniosłych mistrzów” poznać wiedzę tajemną. Takim uczniem był Gerhard z Creraony (12 w.), który pierwszy przełożyt Arystotelesa j Ptolemeusza na łacinę, następnie słynny lekarz Arnold z Villanowy (i3 w.), dalej wszechstronny uczony i misjonarz Raimund” Lullus (14 w.), wreszcie papież Sylwester II. Zgłębiwszy arkana wiedzy tajemnej, starali się oczywiście szerzyć swe nauki i poglądy, co przy ówczesnych stosunkach mogli przeprowadzić tylko drogą zakładania tajnych związków.
Dowody na istnienie takich organizacji znajdujemy w pismach wspomnianych uczonych, I tak w dziele Rajmunda Lullusa pt. „Theoria”, przedrukowanym w „Theatrum Chyinicum Argentoratum” (1613) spotykamy wzmianką a tajnych stowarzyszeniach „Societatis physicorum” „Rex physicorum”, zaś w „Rosarium” Arnolda z Villanowy, napisanym w r. 1230, a przedrukowanym w czwartym tomie tegoż „Theatrum Clrymicum’* są ślady, że związek taki istniał już na sto lat przed Lullusem, mowa jest tu bowiem o „lilii ordinis”. W tymże samym tomie (str. 1028) wymieniony jest biskup z Trier, hrabia von Falkenstein, jako „illustrissirmis et serenissinius princeps” i „pater philosophorum” XIV stulecia.
Znakomity niemiecki historyk okultyzmu Karol Kieseweiter twierdził, że ów Falkenstein był mistrzem Zakonu Różokrzyżowców, opierając się na posiadanym rękopisie pt. „Compendium totias Philosophiae et Alchymiae Fraternitatis Rosae Crucis, ex mań da to Serenissimi Comitis de Falkenstein, Imperatoris nostri Anno Domini 1374.” Manuskrypt ten, zawierający teorie i przepisy alchemiczne, o ile nie jest dziełem mistyfikatora – posiada szczególną wartość, ponieważ w nim po raz pierwszy występuje dziedziczony w ciągu stuleci tytuł zakonny „Imperator”, jak również nazwa „Fraternitatis Rosae Crucis”.
Mniej więcej równocześnie z powstaniem tego rękopisu ukazały się pierwsze znane sprawozdania o istnieniu Róźokrzyżowców i tym samym zaczyna pragmatyczna historia Zakonu.
Rok 1410 uważają niektórzy np. wybitny alchemik Figulus – za początek ery Różokrzyżowców.
W r, 1430 założony został w Burgundii zakon „Aurei velleris” – „Złotego Runa”, który Różokrzyżowcy opisali później w oddzielnej rozprawce dołączonej do swego wydawnictwa „Wasserstein der Weisen”. Alchemiczno-różokrzyżowy charakter tego rycerskiego zakonu, który swym wpływem ubkł również Hiszpanię i Austrię, i którego członkowstwem do dziś jeszcze szczycą się niektórzy książęta jest godnym uwagi a mało znanym faktem. Również słynny Christian Rosenkreutz – do którego jeszcze powrócimy miał w roku 1459 zostać rycerzem tej organizacji.
Z XV stulecia zasługuje jeszcze na uwagę manuskrypt pt. „Clavis Sapien-tiac”. Nosi on datę 1468 r., oraz nazwisko imperatora Jana Karola Fritsena – zawiera zaś szereg ciekawych alchemicznych recept.
Na początku XVI stulecia powstaje w Paryżu, założone przez słynnego Henryka Korneliusza Agryppe. z Nettesheimu (1486 – 1535), towarzystwo tajemne, które pozostawało w bliskim kontakcie z Różokrzyżowcami a Ireneusz Philaletha, róiokrzyżowiec działający około r. 1650 nazywa wyraźnie Korneliusza Agryppe imperatorem.
Dotychczasowi Różokrzyźowcy zreorganizowani zostali przez Theophrasta Paracelsusa (1493 – 1541), słynnego ongiś lekarza, którego metoda spagiryczna jeszcze dzisiaj w południowych i środkowych Niemczech znajduje zastosowanie. W czasie podróży po Azji zapoznał się z indyjska, wiedzą tajemną, a wróciwszy do Europy zyskał wielką rzeszą zwolenników i przyjęty został do Zakonu Różokrzyżowców starego rytu. Ponieważ w kwestiach religii był wielce wolnomyślny i więcej niż do rzymskiej skłaniał się du nauki Lutra, przeto za jego działalności spotykamy wśród Różokrzyżowców przeważnie protestantów, jak Adama z Bodensteinu, Michała Toxitesa, Jana Husera, Michała Maiera i Henryka Khunratha, którzy zajęli się wydaniem dzieł Paracelsusa i w nieprzejrzanym niemal szeregu własnych pism starali się o szerzenie nauk różokrzyżowców.
W latach 1575 – 1580 działa w Augsburgu różokrzyżowiec Aegidius Guth-mann. autor wydanego w r. 1619 dzieła „Offenbarung göttlicher Majestic”, który m. in. wywarł pewien wpływ na Roberta Fludda,
Okoto r. 1590 sława Konfraterni Róży i Krzyża szeroko się już rozeszta, gdyż w najbliższych dwóch latach alchemik francuski Mikołaj Barnaud podróżuje po Niemczech, ażeby odszukać hermetycznych mistrzów Rosae Crucis i zostać przyjętym do icli związku, W r, 1601 wydaje ów Sarnami łaciński list do wszystkich Różokrzyzowców Francji, w którym gorąco poleca ich królowi Henrykowi IV. Wynika z tego, że starania jego uwieńczone zostały pomyślnym rezultatem.
W r. 1604 niejaki Szymon Studion, pochodzący z Wirtembergii, napisał mistyczne dzieto zachowane do dzisiaj w rękopise pt. „Naometria” czyli „nowy sposób mierzenia wewnętrznej i zewnętrznej świątyni”, tzn. mistyczny opis wewnętrznego i zewnętrznego człowieka, pojętego jako świątynia Boga. Autor opowiada dużo tajemniczo i proroczo o róży i o krzyżu, oraz rozsnuwa pasmo symbolów i apokaliptycznych obliczeń, które są całkiem niezrozumiale. Studion był cztowiekiem, którego umysł, wskutek uprawianych przezeń ćwiczeń, był nieco przyćmiony, a z czasem popadł nawet w rodzaj religijnego obłędu. Wspominam o nim dlatego, ponieważ niektórzy upatrywali w nim twórcę Zakonu, a dzieło jego uchodziło za najgłębszą naukę Bractwa.
źródło: J. R. BIBLIOTEKA WIEDZY DUCHOWEJ, „RÓŻOKRZYŻOWCY ZARYS DZIEJÓW I DOKTRYNY PRAKTYCZNY SYSTEM ALCHEMII DUCHOWEJ” rok 1937, Nakładem „HEJNAŁU”, Wisła (Śląsk Cieszyński)