Yaje: Roślina wywołująca telepatię
Autorstwa Dr. A. Rouhiera
Tłumaczenie fragmentów z „Paris Medical” przez E. Stöbera.
Yaje (czyt. jajue) pochodzi z południowej Kolumbii i północnego rejonu równika. Występuje w rozległych lasach, które pokrywają tereny Caqueta oraz górny bieg Amazonki. Regiony te są zamieszkiwane przez liczne plemiona indiańskich ludożerców. Wszystkie te plemiona używają yaje podczas swoich religijnych i magicznych festiwali oraz ceremonii.
Piją ekstrakt tej rośliny w formie gęstego wywaru o żółtawym, fluorescencyjnym kolorze, nieco gorzkim i żrącym smaku, który powoduje ślinienie na drodze odruchowej. Miodowaty, gęsty napój wywołuje silne odurzenie i, jak podaje Dr. Rouhier, powinien być stosowany tylko w bardzo małych dawkach. W stanie odurzenia pojawiają się halucynacje, prorocze sny i zjawiska psychiczne. Działanie ekstraktu jest odczuwalne już po kwadransie lub pół godzinie. Przyjmowany w bardzo małych ilościach, podobnie jak meksykański pejotl (stosowany również w małych dawkach), ma przynosić przyjemne uczucie dobrego samopoczucia. Oczywiście nadmierne spożycie wywaru z tych roślin jest szkodliwe. Dokładna znajomość alkaloidów zawartych w tych magicznych roślinach jest niezbędna dla eksperymentatora, ponieważ nadzwyczajne działanie yaje, jak ustalił Dr. Rouhier na podstawie własnych prób, wynika z obecności silnych alkaloidów.
Dr. Rouhier informuje, że Dr. Zerda Bayon podczas wyprawy badawczej jako pierwszy wyizolował alkaloidy w surowej postaci w prymitywny sposób, nadając jednemu z nich niezwykłą nazwę „telepatyna”. Bayon wybrał tę nazwę, ponieważ stwierdził, że dzicy, którzy spożywają ekstrakt tej rośliny, jednogłośnie twierdzą, że spożycie rośliny wywołuje ponadnaturalne właściwości. Doświadczenia mieszkańców z yaje są bardzo podobne do tych, które ich bracia z amerykańskich prerii i Meksyku zgłaszali z pejotlem. Wszystkie te plemiona twierdzą, że yaje pomaga im w rozpoznawaniu wrogów, przygotowywanych przeciwko nim zasadzek, sposobów ich unikania oraz w przewidywaniu innych zagrożeń. Informuje ich także, które tereny są najlepsze do polowania, które części rzeki są najbogatsze w ryby, które obszary są bogate w złoto i jak je najlepiej znaleźć.
Dopiero niedawno, dzięki staraniom meksykańskiego ministra Dr. Cabrerasa w Paryżu i profesora Appolinaire-Marie w Bogocie (Kolumbia), francuscy chemicy Dr. Rouhier i M. Warcollier otrzymali roślinę yaje do celów badawczych, gdyż wcześniej tylko rzadko trafiały do Europy jej próbki. Różni europejscy badacze spożyli ekstrakt yaje i stwierdzili, że małe ilości wywołują uspokajające, optymistyczne uczucie, obejmujące zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość. „To uczucie było bardzo przyjemne” – relacjonuje jeden z badaczy – „odczuwałem taką lekkość w ruchach, że wydawało mi się, iż nagle odmłodniałem”. „Gdy szedłem” – opowiada inny – „wydawało mi się, że unoszę się w powietrzu i że moje kończyny ledwo dotykają ziemi. Pamięć i zdolności umysłowe są po spożyciu maksymalnie wzmocnione”. Wydaje się, że wszystkie przedmioty pokrywają się azurowym kolorem, co wynika z rozszerzenia źrenic. Przy silniejszym odurzeniu wszystko zdaje się zanurzone w żywym błękicie. W takim przypadku odurzenie jest już bardzo silne. Dzicy Indianie, którzy piją duże dawki gęstego wywaru, zachowują się wtedy jak zwierzęta i wierzą, że podczas odurzenia zamieniają się w zwierzęta, którymi najbardziej zajmuje się ich wyobraźnia. To ostatnie jest bardzo charakterystyczne i z pewnością w dużej mierze wynika z autosugestii.
W każdym razie, nieostrożne spożycie większych ilości może wywołać zaburzenia psychiczne. Chociaż Dr. Fischer twierdzi, że u dzikich, którzy niemal bez wyjątku piją wywar z yaje, nigdy nie występowały zaburzenia psychiczne, musimy przytoczyć relację Joachima Rochy, który mówi, że w okolicy Teresquinas pewien dziki, peon (sługa), który zażył zbyt dużo ekstraktu yaje jako lekarstwo, wykazywał takie zaburzenia i zachowywał się jak zwierzę.
Jest bardzo możliwe, że wszystkie te magiczne rośliny, których używali czarownicy i uzdrowiciele w różnych epokach i kulturach, wprowadzały użytkowników w specyficzny stan psychiczny. Charakteryzuje się on stępieniem niektórych normalnych zdolności, podczas gdy inne, nieznane lub przynajmniej niedostatecznie znane, zdolności rozwijają się i, wzmocnione działaniem ekstraktu, pojawiają się w świadomości jako zjawiska supranormalne.
Eksperymentator widzi i słyszy odległe wydarzenia. Te bardzo żywe wizje polegają na dokładnej obserwacji faktów, o których nie ma najmniejszej wiedzy. To bardzo ważne, ponieważ całkowicie wyklucza hipotezę przebudzenia nieświadomej pamięci. Na przykład dzicy Indianie, którzy nigdy nie opuszczają bezkresnych lasów swojej ojczyzny i nie mają pojęcia o cywilizowanym życiu, w swoim osobliwym języku, ale z dużą dokładnością, opisują szczegóły domów, zamków, miast zamieszkanych przez mnóstwo białych ludzi, a także próbują wyrazić swoje odczucia na temat fascynującej i nieznanej im muzyki, która ich zachwyca. Niektóre z tych opisów są bardzo interesujące, ponieważ osoby te opowiadają o rzeczach, które „widzą na odległość”, a które są dla nich, jako dzikich, niezrozumiałe, i które my, „biali”, z zadziwieniem rozumiemy, gdyż odpowiadają one szczegółom naszej cywilizacji i naszego codziennego życia. Sceptycy mogą argumentować, że misjonarze byli już wszędzie, nawet w najodleglejszych zakątkach świata, i mogli mieć kontakt z tymi dzikimi. Jednak istnieje tak wiele innych dowodów przemawiających za pierwszą hipotezą, że ta druga jest nie do utrzymania.
Podobnie, pułkownik Custadio Morales kilkakrotnie zażywał ekstrakt yaje i, jak już wcześniej wspomniano w artykule Dr. Rouhiera o pejotlu, doświadczył wizji śmierci swojego ojca i choroby swojej siostry po spożyciu yaje, w momencie, gdy najbliższa poczta, która mogłaby przynieść mu wiadomości z domu, wymagała 14-dniowej podróży. Dopiero miesiąc po tej wizji Morales otrzymał wiadomość o śmierci ojca i rekonwalescencji siostry. Pułkownik Morales wielokrotnie spożywał yaje z dzikimi plemionami. Relacjonuje, że podczas pobytu nad brzegiem Rio Yari, u stóp wodospadu Macnye, wśród Indian carrijonów, dowiedział się, że biorą udział w ceremonii yaje i przyłączył się do niej. „Położyłem się w hamaku” – pisze – „gdy nagle podszedł do mnie Careruymo i podał mi w misce yaje, przygotowane w ich sposób. Wypiłem płyn o miodowej konsystencji, żółtej, topazowej barwie i specyficznym smaku. Zostałem w obozie, fascynowany ogromnymi skokami Indian oraz ich krzykami, które naśladowały odgłosy tygrysów, dzikich świń i śpiew ptaków. Nagle zobaczyłem wzdłuż Bohio, oświetlonego światłem chat, ogromnego zielonego węża pełzającego z groźną postawą. Byłem gotów wyskoczyć z hamaka i uciekać, gdy zauważyłem, że Indianie nie zwracają uwagi na obecność węża. Zrozumiałem, że to halucynacja, opanowałem się i pozostałem w hamaku. Wtedy zbliżył się do mnie Careruymo, spojrzał mi w oczy – zauważył zapewne rozszerzenie źrenic – i powiedział w języku carrijonów: „Jesteś pijany”. Jednak nie mogłem stwierdzić najmniejszej zmiany w swoim organizmie, byłem w pełni świadomy swojego osądu. Następnie na przeciwległej stronie zobaczyłem innego węża, który pełzł w moim kierunku. Pozostałem nieruchomy i obserwowałem go, aż dotarł do mojego hamaka, po czym zniknął. Później zobaczyłem krzewy, rzeki, wodospady, ogromne bagna, dzikie zwierzęta, ptaki, mnóstwo niesamowitych rzeczy tak realistycznych, że widok Indian został całkowicie zdominowany. Te wizje stopniowo zanikały. Trzy godziny później wycofałem się do swojej chaty, oczy były spuchnięte, kończyny bardzo ciężkie, ale nie odczuwałem najmniejszego napięcia nerwowego. Wizje stopniowo słabły i zasnąłem całkiem dobrze, mimo ogłuszającego hałasu wodospadu Macnye. Następnego ranka obudziłem się z uczuciem, że byłem w różnych miejscach”. – To ostatnie zdanie potwierdza opisy, które Indianie podają o obcych dla nich krajach.
Inni biali, którzy spożywali yaje, opowiadali Joachimowi Rocha o swoich wizjach. Są one niesamowicie piękne. Z relacji wynika, że wyobraźnia najwspanialszego poety nie mogłaby wymyślić ani wyrazić, jak wspaniałe są te wizje przez pierwsze dwie lub trzy kwadranse. „Ale potem nadchodzi to, co nieprzyjemne” – mówi ten sam informator – „jednakże dodajmy szybko, że jest to przerażające tylko dla tego, kto przyjął zbyt dużą dawkę ekstraktu” – zauważa Dr. Rouhier.
Tak było w przypadku młodego lekarza, Dr. Fischera, który zażył zbyt dużo yaje, poczuł się bardzo źle i z obawy przed zatruciem zwymiotował ekstrakt.
Inny eksperymentator relacjonuje: „Czasami te wizje i sny, które odczuwa się po spożyciu yaje, są dokładnym odzwierciedleniem przeżytych scen, które śpią w podświadomości. Raz użyłem tego euforycznego stanu na początku intoksykacji, aby przeczytać książkę, i byłem świadomy, z jaką łatwością mogłem ją zrozumieć. Stopniowo ogarnął mnie spokojny sen podczas czytania i położyłem się do snu. Pięć minut później zasnąłem głęboko i zobaczyłem ze zdumiewającą klarownością scenę z dzieciństwa, o której nigdy nie śniłem i którą całkowicie zapomniałem. Dwie osoby, które dawno zmarły, odgrywały w niej rolę. Widziałem je wyraźnie, z cechami ich twarzy, charakterystycznymi ruchami, dokładnie takimi, jakie pamiętałem. Kiedy ta wizja minęła, zobaczyłem mnóstwo pięknych kobiet i mężczyzn, wszyscy ubrani w jaskrawe stroje, kręcących się z splecionymi rękami wokół ogromnego koła pokrytego żółtymi kwiatami. Przyznaję, że zwykle nie mam snów, nawet gdy intensywnie myślę o czymś przed snem.
Podsumowując, Dr. Rouhier zauważa, że metodyczne i dogłębne badania nad rośliną yaje jeszcze nie zostały przeprowadzone. Jest to jednak dziedzina badań oferująca wiele zainteresowań. Umiejętnie stosowana, roślina może być doskonałym środkiem do badania ludzkiej podświadomości, szczególnie przydatnym w psychoanalizie, i może przyczynić się do poszerzenia naszej wiedzy o nieznanych aspektach działania naszej psychiki. Można więc zrozumieć słowa, które kolumbijski badacz Dr. Zerda Bayon skierował do swoich kolegów: „Proszę uczonych i przyjaciół ludzkiego postępu, którzy znajdują się w lepszych warunkach niż ja, aby zwrócili uwagę na tę tajemniczą roślinę i rozwiązali wielką tajemnicę, którą zawiera”.
źróło: Der Yaje Eine Telepathie hervorrufende Pflanze. Von Dr. A. Rouhier. Auszugsweise Übersetzung aus „Paris Neddical” von E. Stöber; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, September 1926.
Yaje, bardziej znane jako Ayahuasca, jest rośliną pochodzącą z Ameryki Południowej, szczególnie z regionów Amazonii obejmujących Kolumbię, Peru, Ekwador i Brazylię. Jest używana przez rdzenne plemiona w ceremoniach duchowych, medycznych i rytualnych. Ayahuasca jest zazwyczaj przygotowywana jako napar z dwóch głównych składników: winorośli Banisteriopsis caapi i liści Psychotria viridis. Winorośl B. caapi zawiera harmaliny (MAOI), a P. viridis dostarcza DMT (dimetylotryptaminy), psychoaktywnego związku powodującego intensywne halucynacje (Wikipedia) (Encyclopedia Britannica) (Wikipedia).
Ceremonie z użyciem Ayahuaski są głęboko zakorzenione w tradycjach i wierzeniach lokalnych kultur. Uczestnicy często doświadczają wizji, które mogą mieć charakter duchowy, leczniczy lub nawet telepatyczny, co prowadzi do twierdzeń o możliwości komunikacji na odległość czy widzenia przyszłych wydarzeń (Wikipedia) (livescience.com). Efekty mogą obejmować również wymioty, biegunkę, zwiększone ciśnienie krwi, rozszerzenie źrenic oraz wzrost poziomu hormonów takich jak kortyzol i beta-endorfiny (livescience.com).
Mimo że ayahuasca jest uważana za bezpieczną w kontrolowanych warunkach, istnieją doniesienia o niebezpiecznych skutkach ubocznych, zwłaszcza w kontekście „turystyki ayahuaskowej”, gdzie nieodpowiedzialni szamani mogą prowadzić do nieszczęśliwych wypadków, a nawet śmierci (livescience.com) (Wikipedia).
W ostatnich latach zainteresowanie ayahuaską wzrosło również na Zachodzie, zarówno w kontekście jej potencjalnych korzyści terapeutycznych, jak i kontrowersji związanych z jej legalnością i wykorzystaniem (Encyclopedia Britannica).