Refleksje i Wizje
Autor: DR. H. DUNCAN McFARLAND
Prezydent Kalifornijskiego Stowarzyszenia Spirytystycznego
WKRÓTCE delegaci Kalifornijskiego Stowarzyszenia Spirytystycznego (C.S.S.A.) spotkają się na konwencji w Kościele Spirytystów Ludowych w Los Angeles, Kalifornia, aby dążyć do rozwoju ich Sprawy. Wielu już wyraziło swoje zdanie, że jest to kluczowy rok, w którym zostanie rozstrzygnięte, czy Ruch Spirytystyczny nadal będzie „zabezpieczeniem finansowym” i zabawką dla egoistycznych jednostek, które nie dbają o przyszłe dobro Sprawy, czy też bardziej altruistyczni członkowie będą mieli moralną odwagę stawić czoła wielu zagadkowym, a czasem krępującym kwestiom, które nam zagrażają. Naszym zadaniem będzie odwrócenie prądu, który niesie ze sobą zło i fałsz, w kierunku oczyszczenia, z którego ostatecznie wyłonią się pierwotne, lśniące prawdy.
Jako osoba na stanowisku wykonawczym doświadczyłem wiele. Byłem zarówno dumny, jak i rozczarowany. Nasi pracownicy często zachwycali mnie swoją absolutną pewnością, potwierdzoną dowodowymi pokazami zjawisk mediumicznych. Z drugiej strony, zbyt często byłem zdruzgotany przez podłe cechy i praktyki tych, którzy są mniej poważni i szczerzy, a jednak uwodzą wielu pozornie miłym sposobem bycia.
Konwencje powinny być zgromadzeniami ludzi nieustraszonych i szczerych, wiernych swoim zadaniom, nie unikających odpowiedzialności ani nie ulegających panice, lecz zdecydowanie eliminujących źródła słabości ich organizacji. Taką konstruktywną pracę można wykonać jedynie wtedy, gdy delegaci odrzucą wszelkie uprzedzenia i bez wahania przeanalizują każdy problem, osobisty lub ogólny, nie unikając obowiązku wydania sprawiedliwej decyzji. Poprzez takie działanie i rozwiązanie naszych trudności, przyszłość spirytualizmu i jego miejsce wśród szanowanych religii świata mogłoby zostać wyniesione na niezwykły poziom. Braterstwo zastąpiłoby wtedy antagonizmy, które są teraz wszechobecne.
Zaobserwowałem złowrogie oznaki strukturalnej słabości naszej organizacji. Może to wynikać z braku wizji, kiedy spirytualiści po raz pierwszy się organizowali. Dyktatury nigdy nie były zamierzeniem inspiratorów tej Sprawy, a jednak stopniowo zakradły się do istnienia. Skutkiem tego żałosnego stanu w ciele religijnym był godny ubolewania brak jedności, który doprowadził do niesławnej dezorganizacji. Jedynym środkiem ratunku jest wówczas radykalna reorganizacja. A jednak każdy, kto odważy się wskazać prawdę o naszym cofnięciu, zostaje natychmiast odsunięty od publicznych platform przez samozwańczych „półbogów” mających wpływy.
Stare przysłowie mówi, że „liczby nie kłamią”. Miliony ludzi w Ameryce uważa się za spirytualistów. Miliony więcej by się do nich przyłączyło, gdyby tylko nasze przesłanie zostało ulepszone. Być może wtedy mieliby odwagę wejść do „świętych komnat”, gdzie, pod ścisłą kontrolą religijną i naukową, mogliby być świadkami komunikacji duchowej i cieszyć się duchowym braterstwem. Obecnie nie oferujemy czegoś takiego, a wielu naszych liderów boi się sugerować ulepszenia. To jest niekwestionowane wyzwanie dla odwagi i kwalifikacji przywództwa. Prawdziwy lider to ktoś, kto prowadzi, a nie ktoś, kto jest jedynie marionetką w rękach tych, którzy go lub ją umieścili na stanowisku. Liderzy, którzy zapisali się w historii jakiejkolwiek sprawy lub rządu, to ci, których nieustraszoność i zdecydowane przekonania wzbudzały zaufanie ludu, aż do tego stopnia, że osobiste uprzedzenia i punkty widzenia zostały poświęcone na rzecz większej wizji, która przynosi korzyść wszystkim.
Uwzględniając wiele tak zwanych narodowych i stanowych stowarzyszeń oraz niezależnych kościołów, łączna liczba członków, nawet przy najbardziej hojnych szacunkach, nie przekracza czterdziestu tysięcy. Jeśli to prawda, jak twierdzą niektórzy statystycy, to co jest nie tak z organizacją spirytualistyczną, że nie przyciągnęła wielu milionów, które są zainteresowane spirytualizmem, ale należą do innych wspólnot?
Może spowoduję, że przestanę być popularny jako prezydent stanowego stowarzyszenia w oczach nieprogresywnego typu osób, które twierdzą, że obecne organizacje „są dla mnie wystarczająco dobre”. Niemniej jednak, będąc spirytualistą praktycznie przez całe moje życie i będąc członkiem spirytystycznych kościołów na dwóch kontynentach, nie mogę być nieprawdziwy wobec moich ideałów na ten temat. W związku z tym postanawiam walczyć o te ideały i dążyć do poprawy reprezentacji poprzez próbę oczyszczenia Sprawy z niepożądanych elementów. Jednocześnie mam nadzieję, że altruistyczni delegaci poprawią Stowarzyszenie lub zreorganizują je tak, aby splamiona przeszłość mogła zostać odkupiona przez cnotliwą przyszłość.
Jeśli spirytualiści nie wezmą sobie do serca tego ostrzeżenia, muszę przyznać, że pojawi się lider, który powoła do życia nowy porządek rzeczy. Duchowe prawdy muszą być pielęgnowane, a komercyjna zgnilizna musi być odrzucona, a dalsze próby takich działań muszą zostać uniemożliwione przez formę organizacji ochronnej – niezależnie od tego, czy trzeba będzie zmienić jej nazwę dla ochrony praw autorskich, aby każdy „Tom, Dick i Harry” nie mógł działać pod jej nazwą.
Kiedy spotkamy się na konwencji w czerwcu, miejmy nadzieję, że zastanowimy się nad tymi sprawami, którym w pełnej szczerości dałem publiczny wyraz, aby moi przyjaciele i delegaci ogółem mogli poznać moje prawdziwe zdanie na te tematy.
H. Duncan McFarland
Wspomniałem o tej ważnej kwestii w każdym z moich raportów prezydenckich. Podobnie, zrobiłem to, co uważałem za mój obowiązek, aby zachęcić i nauczać wszystkich, którzy są wystarczająco zainteresowani, aby uczęszczać na nasze zajęcia w siedzibie C.S.S.A. Jednak większość naszych kościołów wykazała całkowity brak zainteresowania, co jest wyjątkowo godne ubolewania. Niemniej jednak, nie dotyczy to Kościoła Spirytystycznego Ludowego w Los Angeles, który dał szlachetny przykład, czyniąc obowiązkowym, aby jego członkowie, pragnący uzyskać państwowe uprawnienia, uczęszczali do szkoły C.S.S.A. Członkowie szkoły wykazali zauważalną poprawę w języku, manierach i filozofii. Bardzo wskazane jest, aby ta Konwencja uchwaliła prawo, nakładające obowiązek uczęszczania do szkoły C.S.S.A. na wszystkich pracowników i osoby aspirujące do akredytacji w ramach C.S.S.A. Jeśli spirytualiści będą kładli nacisk na odpowiednie przygotowanie swoich duchownych i wybierali jedynie tych duchownych i urzędników, którzy są odpowiednio przygotowani do służby w kościołach i w zarządzie, to wkrótce będą mieli liderów lepiej przystosowanych do odpowiedzialności związanych z przywództwem. Takie osoby stworzą właściwą atmosferę w propagandzie spirytystycznej i podczas nabożeństw.
Kilka innych punktów o kluczowym znaczeniu powinno zostać wspomnianych w tym raporcie, choć niewątpliwie zostaną one omówione w szczegółowych raportach Sekretarza, Skarbnika i Nadzorcy Stanowego Liceów.
Jeśli chodzi o naszą sytuację finansową: nie możemy uczciwie unikać jej dyskusji. Trzeba podjąć jakieś działania, aby zaradzić tej sytuacji. Znajdujemy się w paraliżu finansowym, który zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu naszej organizacji. Mówi się, że zostanie przedstawiona poprawka do naszych statutów, która zmniejszy opłatę per capita z 3 do 2 dolarów. Ale nie otrzymałem żadnych propozycji, które mogłyby pomóc w zrównoważeniu spodziewanego spadku wpływów do naszego skarbca. Jest to jak człowiek, który chce cegłę. Widząc jedną w fundamentach budynku, wyjmuje ją dla swojej korzyści, nie myśląc o tym, jak budynek będzie stał na osłabionym fundamencie. To doskonale ilustruje naszą sytuację. Zgadzam się z poglądem, że nasza opłata per capita jest wysoka w porównaniu z innymi organizacjami spirytystycznymi. Ale czy jest wysoka, biorąc pod uwagę korzyści i prestiż, jakie oferujemy? Niemniej jednak, niewskazane jest jej zmniejszanie, dopóki liczebność naszych członków nie wzrośnie, co pozwoli na utrzymanie dochodów na poziomie proporcjonalnym do obecnych. Naszym pierwszym krokiem powinno być zwiększenie liczby członków naszych kościołów poprzez dobrze zorganizowane kampanie. W ten sposób zarówno skarbce kościołów, jak i stanowe zostaną zasilone.
Jednak podstawowa odpowiedzialność spoczywa na Skarbniku, którego oficjalnym obowiązkiem jest znaleźć sposoby na uzupełnienie skarbca i zrealizowanie tego w związku z regulowaniem rachunków Stowarzyszenia.
Wczesną jesienią zaproponowałem i powołałem specjalny komitet ds. finansów z myślą, że będzie on produktywny w tym zakresie, a także wprowadzi ducha wspólnoty i współpracy między kościołami a Stowarzyszeniem. Ale komitet nie osiągnął pożądanych wyników. Niemniej jednak, to nie umniejsza wartości tego planu. Taki komitet powinien kontynuować swoje wysiłki i podejmować inne działania, aby osiągnąć swój cel, aż odniesie sukces.
Działania Stowarzyszenia Duchownych również znajdują się na niskim poziomie. Próbowało ono nowych metod ożywienia swojej działalności, ale bez powodzenia. Bez wątpienia, jeśli mają być brane pod uwagę najlepsze interesy organizacji, członkowie akredytowani powinni indywidualnie i wspólnie dążyć do stworzenia prawdziwego, dynamicznego Stowarzyszenia Duchownego. Nie jest za późno, aby naprawić nasze „braki w duchowieństwie”.
Następny temat do rozważenia to ruch Liceum. W tym roku Twój Prezydent i Wiceprezydent złożyli wspólne i stanowcze apele do naszych członków, aby wspierali sukces Liceów. Stworzyliśmy slogan Liceum: „Liceum w każdym kościele”. Ale co zrobiono? Odpowiedź brzmi: „Niewiele albo prawie nic” — co jest wstydem dla naszych wysiłków. Czy nigdy nie zrozumiemy, że dopóki spirytualiści będą tak uporczywie zaniedbywać edukację dzieci w Liceach, dopóty nasza przyszłość będzie zagrożona? Prawdziwa przyszłość spirytualizmu leży w rękach dzieci, które staną się naszymi przyszłymi mężczyznami i kobietami. Czy zamierzamy nadal trzymać je w niewiedzy o wiedzy, do której mają prawo, aby były przygotowane do kontynuowania pracy, którą pionierzy naszej Sprawy rozpoczęli tak szlachetnie? Powierzam Wam, spirytualiści, sprawę Postępowego Liceum Dziecięcego.
Jako dodatkową rekomendację proponuję, aby Zarząd C.S.S.A. został powiększony do dwunastu członków. Ma to na celu ułatwienie działalności północnej sekcji, która była poważnie ograniczona przez posiadanie jedynie trzech członków.
Na zakończenie pragnę wyrazić oficjalne uznanie dla moich kolegów z Zarządu. Jestem wdzięczny za zaufanie, jakim mnie obdarzono. Osobiście starałem się działać z duchem uczciwości i pełnej odpowiedzialności za obowiązki związane z tym urzędem. Świadomie nie sprawiłem nikomu kłopotu ani nie nadużyłem powierzonej mi władzy, choć błędy nie są obce nikomu z nas, bo jako ludzie nie jesteśmy nieomylni. Cieszyłem się swoją funkcją, pomimo pewnych upokarzających doświadczeń. Niemniej jednak miałem nieporównywalną radość, obserwując postępy naszych licznych sumiennych pracowników. Ich lojalność inspirowała mnie i sprawiła, że z coraz większym szacunkiem odnosiłem się do mediumizmu i spirytualizmu. Jest moim szczerym życzeniem i celem, abyśmy wspierali prawdziwe i godne, a odrzucali fałszywe, ku wiecznej chwale naszej Sprawy.
Niech anioły Boże będą z nami i obdarzą nas dalszymi objawieniami, które są niezbędne dla rozwoju spirytualizmu i ewolucji ludzkości.
Z szacunkiem,
H. Duncan McFarland
źródło: Reflections and Visions By DR. H. DUNCAN McFARLAND: Forum of Psychic and Scientific Research, MAY, 1933.