Proroczy sen

Malarz Dietrich, który zmarł w styczniu tego roku w Stuttgarcie, miał dziesięć lat wcześniej pewne niezwykłe doświadczenie. Podczas choroby i gorączki ujrzał we śnie wizję, która objawiła mu, że tym razem nie umrze, lecz ma jeszcze dziesięć lat życia przed sobą.

W pogodnych chwilach Dietrich często opowiadał tę historię, wierząc w rzeczywistość owego objawienia oraz w prawdziwość jego przepowiedni. Z przekonaniem liczył lata, jakie pozostały mu do śmierci, i tak bardzo przywykł do myśli o proroczej wizji, że często nawiązywał do niej nawet w żartach.

Gdy ktoś zapraszał go na popołudniowy spacer lub na spotkanie towarzyskie wcześniej, niż zwykle miał w zwyczaju wychodzić, potrafił odpowiedzieć pół żartem, pół serio:

„Mój drogi panie – nie, nie mogę – muszę pracować, bo przecież wiecie, że mam już tylko (1–2 lata) życia!”

Szczególnie osobliwa jest relacja Dietricha o tym, jak przed dziesięciu laty, we śnie, w którym ukazała mu się wizja zapowiadająca jego śmierć, próbował się przed nią bronić.

„Nie mogę jeszcze umrzeć” – powiedział do zjawy – „mam jeszcze tyle do namalowania!”

Zjawisko odpowiedziało:

„Gdybyś był pilniejszy, mógłbyś już dawno dokonać o wiele więcej, niż uczyniłeś. Ale i tak masz jeszcze wiele do zrobienia.”

Autor tych słów osobiście widział Dietricha kilka tygodni przed jego śmiercią, w jednej z restauracji w Stuttgarcie. Zauważył jego bladą, wycieńczoną twarz, lecz nic nie powiedział, ponieważ mimowolnie przypomniał sobie proroczy sen, który malarz opowiadał kilka lat wcześniej w gronie przyjaciół, późną nocą, z niezachwianą wiarą.

Kilka dni później usłyszał o chorobie Dietricha, a wkrótce potem o jego śmierci. Przepowiednia się spełniła, a jego wiara w nią znalazła potwierdzenie.

źródło: Voraussagender Traum; MAGIKON Stuttgart 1846.