Należy postrzegać Biblię jako religijny pomnik, który przedstawia dzieło edukacji rodzaju ludzkiego, dokonane przez Duchy, Aniołów i wszystkich sług Bożych, będących współpracownikami w tej cudownej teonomii wszechświata, którą stanowi stworzenie.
Grzech, który sprawia, że różne ludzkości w przestrzeni są relegowane na globy mniej lub bardziej niższe, nie jest jedynie prostym błędem ani zwykłym zabłądzeniem intelektu – jest czymś więcej: jest dewiacją woli, wykroczeniem, buntem. Historia boskiego zbawienia ukazuje nam to od początku do końca Pisma Świętego. Jest to fakt bardzo uchwytny, gdy podchodzi się do jego studiowania bez uprzedzeń – zbawienie ludzkości zostało zapowiedziane i przygotowane na długo przed jego wypełnieniem.
Dla nas boskie wezwanie skierowane do patriarchy Abrahama dwa tysiące lat przed Chrystusem jest płodnym zalążkiem świętej i potężnej historii, która ukazuje wszystkie fazy i perypetie naszego życia jako istot ludzkich i mieszkańców tej planety. To narodziny i rozwój Kościoła Chrystusowego, który rośnie i umacnia się, by w pełnym rozkwicie stać się nauką religijną – spirytualizmem – która jasno, niczym światło dzienne, ukazuje przyczynę wygnania dusz na naszym globie, cel naszego życia i wspaniałe przeznaczenie, jakie jest nam zarezerwowane w przyszłości.
Rola narodu Izraela w dziejach ludzkości jest zbyt oczywista, by można było zaprzeczyć jej boskiemu pochodzeniu. Tym, co wyróżnia ten naród spośród innych, jest adoracja jednego, jedynego Boga. Zasada monoteizmu była znana również wielkim filozofom Indii, lecz to politeizm dominował wśród tamtejszego ludu. To właśnie naród Izraela był prawdziwym nosicielem zasady Boskiej Jedności, i niezależnie od tego, co się o tym mówi, różnica między filozofią Buddy a religią Chrystusa jest tak wielka, jak różnica między dniem a nocą.
To dzięki Mojżeszowi prawda religijna zaczyna zapuszczać korzenie, a dzięki Jezusowi rozkwita w pełnym świetle dnia. Łatwo dostrzec w tej epopei narodu żydowskiego rozwój wielkiego planu, zaplanowanego przez boską dobroć na rzecz całej ludzkości, która – podobnie jak każdy jej członek – przechodzi przez wszystkie etapy: dzieciństwo, dojrzewanie, dorosłość i przemianę.
Dla wszystkich narodów, o których mówi tradycja, historia świata sprowadza się do ich własnej historii, która nie jest niczym innym jak historią wzrostu ich potęgi. Natomiast historia narodu hebrajskiego jest historią całej ludzkości, a ta historia zajmie umysły myślicieli wszystkich narodów. I tak, jak Izrael wyróżnia się pośród ludów, tak samo prorocy wyróżniają się w łonie samego Izraela.
Prorocy byli narzędziami boskiego dzieła, dokładnie tak, jak dzisiejsi mediumi spirytystyczni. Oczywiście, wszyscy – zarówno rośliny, zwierzęta, jak i ludzie – jesteśmy narzędziami Boga w jego dziele stworzenia materialnego. Jednak wśród nas są tacy, których specjalną misją jest rozwój i podnoszenie jednych na poziomie intelektualnym, innych na poziomie moralnym i religijnym.
Nasz glob rozwija się bowiem jednocześnie w aspekcie materialnym, w którym substancja, z której się składa, udoskonala się, staje się subtelniejsza i bardziej świetlista, jak i w aspekcie ludzkim, gdzie poprzez reinkarnację ludzkość wznosi się, stając się coraz bardziej inteligentna, wykształcona i moralna.
Mojżesz miał niewątpliwie boską misję. Zastał rodzinę Abrahama przekształconą w naród i nadał jej życiu narodowemu potężne piętno prawa synajskiego, czyniąc z niej to, co nazwał „ludem Jahwe”.
Obecnie misja ta jest kontynuowana, i choć wciąż mamy wcielone Duchy, które nas prowadzą – czy to poprzez reformowanie naszych praw i dostosowywanie ich do rozwoju naszej ludzkości, czy też dokonując wielkich odkryć naukowych, które pozwalają nam podporządkować ślepe siły natury naszej woli dla dobra naszego dobrobytu – mamy także wielkie Duchy, które już się odcieleśniły i które przychodzą, by nadać nowy impuls postępowi naszej planety.
Z pewnością wkraczamy w nową erę i nie jest przejawem zarozumiałości sądzić, że proroctwa wreszcie się wypełnią. „Nadeszły czasy.” Uznajemy za kontynuatorów dzieła Mojżesza i proroków wszystkich tych Duchów, które – przyjmując różne imiona, takie jak Allan Kardec czy Duch Prawdy działający przez Louisa Michela (de Figanières) oraz wielu innych, których wymienienie zajęłoby zbyt wiele miejsca – odsłaniają nam, za pośrednictwem mediów, pewne sekrety Stworzenia, które jesteśmy już w stanie zrozumieć.
Objawienie następuje może w nieco inny sposób – i to wszystko.
Jeśli powrócimy do kwestii proroków, ich pojawienie się wśród ludu Izraela, ich przepowiednie i ich pisma stanowią, nie da się temu zaprzeczyć, zjawisko unikalne w historii ludzkości. Następowali po sobie przez osiem wieków w sposób regularny i nieprzerwany.
W Biblii pojawiają się trzy określenia odnoszące się do proroków:
- Nabi – (jego arabskim źródłosłowem jest słowo oznaczające „mówić z mocą”) – był to człowiek przemawiający pod wpływem siły, która go opanowywała. Bóg powiedział do Mojżesza (Wj 4,15-16 oraz 7,1), obiecując mu pomoc jego brata Aarona: „Aaron, twój brat, będzie twoim nabi, a ty będziesz mu jak Bóg… Będę z twoimi ustami i z jego ustami.” Oznaczało to, że Mojżesz był inspiratorem Aarona, a Aaron był narzędziem przekazującym myśli Mojżesza.
- Roè – co oznacza „widzący” – odpowiadał dzisiejszym mediumom jasnowidzącym, którzy naturalnie lub pod wpływem magnetycznym z łatwością czytają w świecie duchowym.
- Chozeh – co oznacza „kontemplator” – był to ekstata, który, niemal uwolniony od swojego ciała materialnego, wznosił się w Duchu do wyższych sfer i odkrywał tam tak cudowne zjawiska, że całkowicie pochłaniały jego uwagę i wprawiały go w stan ekstazy.
Wszyscy, którzy mieli okazję uczestniczyć w sesjach Towarzystwa Naukowego Badań Psychologicznych w Paryżu, mogli dostrzec i badać te trzy różne stany, jakie może przybrać dusza ludzka.
A zatem to, co kiedyś miało miejsce wśród ludu hebrajskiego, wciąż dzieje się dziś w społeczeństwie europejskim. I widzimy, że Bóg nigdy nie porzuca swoich dzieci – zawsze jest gotów zaoferować im wszelkie środki do wkroczenia na właściwą ścieżkę, ale jednocześnie zawsze szanuje ich wolną wolę, bez której nie byłoby dla nich ani zasługi, ani winy.
(Ciąg dalszy nastąpi).
René Caillié
źródło: LES PROPHÈTES ET LES PROPHÉTIES; LA LUMIÈRE 25 SEPTEMBRE 1883.