Od 1 stycznia 1892 roku moi przyjaciele i ja nieustannie jesteśmy pytani o możliwość nadchodzącej wojny.
Możemy jedynie przekazywać to, co dociera do nas poprzez głosy duchowe; głosy te nie wspomniały o tym w kontekście bieżącego roku i zachowały dyskrecję, jeśli chodzi o dalszą przyszłość.
Wiele innych, bardziej naglących spraw zaprząta naszą uwagę.
Osobiście, mimo wszystkich spekulacji, nie miałem cienia obawy przed wojną w 1892 roku. Mówię to jako medium.
Wszyscy wiemy, że dobre duchy nigdy nie dążą do siania niepotrzebnego niepokoju. W przeszłości przekazały nam różne zapowiedzi, które dowodzą, że zawsze powinniśmy być gotowi na próby o charakterze ogólnym.
Ziemia nie została stworzona po to, by żyć na niej w doskonałym spokoju. Jedyne, co może nam wystarczyć w obliczu tysiąca niebezpieczeństw, to spokój sumienia.
W angielskiej publikacji Black and White opublikowano opowieść zatytułowaną „Wielka wojna 1892 roku”.
W scenariuszu wymyślonym przez angielskiego autora widzimy zgubny ruch wydarzeń: zarzewiem konfliktu stają się Bułgaria i Serbia, a wkrótce potem wojna ogarnia cały świat w wyniku fatalnego łańcucha okoliczności.
Zaangażowane w nią zostają: Turcja, Austria, Rosja, Niemcy, Włochy, Francja, Anglia – cały świat.
Francuskie publikacje chętnie przywołują centurie Nostradamusa przy każdej nowej sytuacji politycznej i społecznej.
Ostatnio pojawiły się sugestie, że Nostradamus przewidział wybuchy dynamitu i nawet wspomniał o „trzech groźnych kotłach”, które rzeczywiście zostały użyte do zamachów w Paryżu.
Le Figaro przywołuje proroctwa zza Renu dotyczące ostatnich bitew, które nawiedzają umysły zaniepokojonych ludzi.
Proroctwa te pochodzą z rzadkiego tomu opublikowanego przez proboszcza z Dortmundu w 1849 roku.
Tytuł książki: Głosy prorocze.
Według tej książki, ostateczna walka ma rozegrać się w Westfalii. Oto, co się w niej mówi:
„Ogromna liczba wojsk wyruszy ze Wschodu na Zachód. Południe i Zachód wystąpią przeciwko nim. Armie spotkają się w samym sercu Westfalii.
Dojdzie do straszliwej bitwy na wrzosowiskach Stœn, w pobliżu Ahaus. Walki rozgorzeją również w kilku innych miejscach, ale główne starcie odbędzie się na skrzyżowaniu pod Brzozą, niedaleko Werl.”
W swojej ostatniej książce wojskowej generał Jung przytoczył jedno z tych proroctw, które zostało wydrukowane po łacinie w Kolonii w 1701 roku:
„…Po tych dniach nadejdzie czas, który Pan, niestety, przepowiedział. Ludzie zwiędną w oczekiwaniu na nadchodzące wydarzenia.
Wiara i uczciwość zanikną. Po długich wojnach między narodami, po upadku tronów i zniszczeniu monarchii, całe Południe powstanie przeciwko Północy.
Będą walczyć o panowanie nad światem. Armie spotkają się w Niemczech, pozostawiając za sobą zniszczenie – wsie i miasta, których mieszkańcy będą zmuszeni uciekać w góry i lasy.
To w sercu Dolnych Niemiec rozstrzygnie się konflikt. Armie tam rozbiją swoje obozy – świat nigdy nie widział czegoś podobnego.
Ostateczna bitwa odbędzie się na skrzyżowaniu pod Brzozą, w pobliżu Budbergu (niedaleko Werl).
Biada, biada, biedna ojczyzno! Walki będą trwać przez trzy dni.
Nawet ranni żołnierze będą nadal walczyć, rozdzierając się nawzajem, brodząc w krwi aż po kostki…”
Klasztor w Werl przechowywał różne proroctwa, które zawsze wskazywały na ową tajemniczą Brzozę.
Tradycja tych przepowiedni przetrwała i co jakiś czas odradza się w Niemczech, tak jak u nas centurie Nostradamusa.
Z Drugiej Strony: Proroctwa o Ostatecznej Walce
Z drugiej strony, we Francji pojawiły się proroctwa lokujące ostatnią bitwę na równinie w pobliżu Lyonu. Wspominaliśmy już o tym w La Lumière.
Być może każdy kraj posiada swoją proroczą legendę, zapowiadającą koniec wszelkich wojen poprzez jedną, ostateczną bitwę.
I można w to wierzyć.
Czyż wojna nie powinna zniknąć z powierzchni ziemi, a epoka pokoju ustanowić się na naszej odnowionej planecie?
Skoro mowa o proroctwach, dołączymy do nich Trzy Apokaliptyczne Objawienia autorstwa Jean-Pierre’a.
Muszę przyznać, że jestem całkowicie niekompetentna, by oceniać te objawienia, i jestem absolutnie przekonana, że czytelnicy La Lumière nie uznają ich za jasne.
Jeśli jednak – co byłoby nadzwyczajne – jakieś dusze otwarte na apokaliptyczne przesłania znalazłyby w nich coś interesującego, dobrze jest im tej lektury nie odmawiać.
Autor przedstawia się i podaje swój adres; jest to, w każdym razie, akt odwagi zasługujący na uznanie w obecnych czasach.
Pragnę jednak wyraźnie zaznaczyć swoje zastrzeżenia wobec tych rzekomych objawień. Na przykład w żaden sposób nie zostało mi udowodnione, że władza świecka jest Antychrystem.
Wierzę, że Antychryst to coś zupełnie innego.
Niech Jean-Pierre sam ponosi odpowiedzialność za wszystko, co głosi!
Niech wola Boża wypełni się na drodze, którą On wybierze.
Lucie Grange
Na ostatnią chwilę, stwierdzając, że materiał jest zbyt obszerny, przesuwamy publikację Trzech Apokaliptycznych Objawień do następnego numeru.
źródło: LES PROPHETIES D’OUTRE – RHIN ET AUTRES; La Lumiere 27 Avril 1802.