Praktyczny spirytualizm

Spirytualizm, obecnie będący na porządku dziennym, jest bardziej pozytywny niż idealistyczny. Z rozrywki salonowej – mówię to z perspektywy świata towarzyskiego – stał się praktycznym narzędziem, przynajmniej za takie jest uważany, w badaniach i rozwoju najbardziej zróżnicowanych prawd naukowych.

Czy te szczegółowe prawdy, zakładając, że każda z nich zostanie należycie udowodniona, otworzą mgliste ścieżki do jednej Prawdy, będącej matką wszystkich prawd? Wielu spirytualistów tak uważa, choć nie ośmielają się na to liczyć, ponieważ w domenie niewidzialnego i nieznanego im głębiej się zagłębiają, tym bardziej się gubią. Jest to świat zamknięty przez Boga, który człowiek uparcie pragnie otworzyć.

Prawda jest taka, że Bóg otworzy ten świat, gdy rzeczywiście będzie to potrzebne. Boskie klucze są dobrze strzeżone i pozostają w Jego rękach.

Skłonność uczonych do zgłębiania tajemnic, które dawniej ignorowali, dowodzi, że świat wielkimi krokami zmierza ku swojemu przeznaczeniu. Istnieją wszelkie powody, by wierzyć, że jeśli pragnienie dojrzewa, przekształcając się w płodną myśl prowadzącą do aktu objawienia, to niebawem wszyscy będziemy szczęśliwi. Prawda objawi się. Ale konieczne są czysta myśl i święte pragnienie, aby taka wielka manifestacja mogła się urzeczywistnić!

Kto będzie narzędziem tych cudownych odkryć? Kto otrzyma klucz do Wiecznej Świątyni?

Wielu już wierzyło, że go posiada. Jeden po drugim zdawali sobie sprawę – lub inni zauważali to za nich – że dysponowali jedynie fałszywym kluczem, jedynie pozorem prawdziwego klucza. Pozostali na progu Świątyni, załamani i przygnębieni bezowocnością swoich wysiłków. Mimo ogromu pracy nie dokonali niczego istotnego.

Budowano system za systemem, lecz każdy z nich okazywał się jedynie teoretycznym konstruktem. Nawet po śmierci twórcy tych systemów, jako duchy, kontynuowali swoje błędne ścieżki, wpływając na media. Trwając w fałszywych drogach, wciągali tam również innych.

Nic, absolutnie nic, nie zdołało jeszcze pokonać tych ostatecznych trudności, które zdają się nieskończone w obliczu Nieskończoności.

Kiedy medium dostarczało fałszywych prawd lub fałszowało zjawiska, niewielu zastanawiało się nad poziomem szarlatanerii i bezczelności, jakie mogły występować w zgubnych skupiskach złych duchów nawiedzających ludzkość. Zamiast tego woleli – i uważali to za sprawiedliwe – potępiać medium.

Jednak w tej ciągłej krytyce mediów mądrzy obserwatorzy dostrzegają raczej potępienie samych ziemskich eksperymentatorów.

Początkujący, będąc niemal zawsze ignorantami wobec faktów, bywają albo okrutnie szyderczy, albo naiwnie łatwowierni. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że te stany ducha, a nawet ukryte warstwy świadomości, wpływają na otaczającą atmosferę fluidyczną, powodując błędy, oszustwa i mistyfikacje.

Dlatego też, gdy ktoś bez przygotowania chce coś zobaczyć, choć nie wierzy, lub pragnie poznać prawdę, wierząc bez racjonalnego uzasadnienia, zbliżając się do medium – które zawsze jest wrażliwe i na ogół bojaźliwe – w celu uzyskania natychmiastowego rozwiązania problemu, ryzykuje jedynie porażką.

Taka jest właśnie sytuacja współczesnych małych grup spirytystycznych, które niewiele myślą o prawdziwej misji spirytualizmu – misji moralizatorskiej i duchowego postępu. Oczekują od duchów przede wszystkim informacji typowych dla ludzi interesu, a dopiero potem odpowiedzi na pytania dotyczące istoty Myśli Twórczej.

Pragną wiedzieć więcej, niż Bóg chce objawić, a ich największym marzeniem jest zmusić Boga do ujawnienia tajemnic. Niestety, jest to jedynie ich ostateczne złudzenie.

 

Wybitnie uzdolnione medium

Na horyzoncie pojawiło się niezwykle uzdolnione medium, w pobliżu osób, które potrafiły w pełni wykorzystać jego zdolności. To medium wspaniale wspiera naszą tezę o niezależności duchów oraz różnorodności ich opinii.

Teraz my, mieszkańcy Paryża, mamy okazję uczestniczyć w upragnionym spektaklu – swoistym panegiryku na cześć intelektualnych manifestacji mediumicznych. Już samo to jest wielkim osiągnięciem, które pozwala nam odetchnąć od banalnego zgiełku duchów pukających, które dotychczas zajmowały zbyt wiele miejsca w tego rodzaju praktykach.

Współczesna osobistość, pan Simonin, właśnie opublikował swoje „Dialogi z duchami” (1), spisane za pośrednictwem dwóch mediów: panny J.D. i pani H. Na pierwszy plan wysuwa się panna J.D. Jak dotąd nie wydano nic tak dziwacznego i intrygującego jak te dialogi, które mogą przyczynić się do postępu, otwierając oczy niejednemu sceptykowi.

Pan Simonin informuje swoich czytelników, że odkrył podstawowe prawa nauki psychicznej oraz opracował metody umożliwiające ustanowienie fundamentów jedności wiary dla całej ludzkości. Twierdzi również, że znalazł sposób na neutralizowanie efektów cyklonów, które niszczą całe miasta na powierzchni globu.

Dokonał także innych odkryć. Według niego prawa myśli ludzkiej zostały poznane i jasno wykazane w wyniku jego badań. Choć instytucje naukowe i polityczne zamilczały jego prace, Simonin nie zniechęcił się.

Widząc brak dobrej woli wśród żywych, postanowił sprawdzić, czy znajdzie apostołów prawdy w świecie duchów. Chciał dowiedzieć się, czy duchy ujawnią mu prawdę, której nikt dotąd nie był w stanie uzyskać.

Za pośrednictwem dwóch mediów, pani H. i panny J.D., przeprowadzono rozmowy z około setką duchów. Publikacja ta jest zatem bezsprzecznie spirytystyczna i bardzo szczera.

Pan Simonin jawi się jako człowiek wielkiej wiary, ponieważ nie przyszło mu nawet do głowy, by kwestionować tożsamość duchów, które dostarczały wyjaśnień na zadawane pytania. Wśród duchów, z którymi rzekomo rozmawiał, znaleźli się między innymi: Maria, matka Jezusa, św. Paweł, Budda, Zoroaster, Homer, a także Renan, Wolter i Loyola.

Ach, jakże świat poszedł naprzód!

Kiedy książka zatytułowana „Prorocy i proroctwa” ukazała się około dziesięciu lat temu, została bardzo źle przyjęta przez wyznawców Kardeca właśnie z powodu pojawienia się takich nazwisk. W efekcie została wykreślona z katalogów. Jestem bardzo szczęśliwa, że obecne media mają więcej szczęścia.

Potrzeba kontroli i wspierania się nawzajem

Mimo to, prawo do kontroli pozostaje zawsze przydatne i potrzebne. Powinniśmy nawzajem się kontrolować, a właściwie studiować i wspierać, zamiast szkodzić sobie nawzajem.

Czego możemy się nauczyć z tych „Dialogów”, opublikowanych przez człowieka zafascynowanego nauką i miłością do ludzkości, żarliwego pracownika na rzecz postępu oraz przyjaciela tych biednych, pogardzanych i wyszydzanych istot, które nazwano mediami – tak jak mogłyby być nazwane histerykami lub szaleńcami?

Otóż wynika z nich coś, co było znane od dawna, choć nie wszystkim: że świat duchów jest niezależnym światem, podobnym do naszego, w którym myśli się i mówi to, w co się wierzy, a zwłaszcza to, co się może i chce powiedzieć.

Bywa, że duch przywołany podczas seansu jest nieobecny, a na jego miejsce odpowiada dowolny inny duch – czasem duch żartowniś. Nie brakuje bowiem ekscentryków zarówno po naszej stronie, jak i w świecie duchów.

 

Muszę wyrazić tutaj opinię, która pochodzi z objawienia moich duchowych przewodników Światła

Duchy są zhierarchizowane w taki sposób, że każdy duch należący do określonej grupy o wyspecjalizowanym działaniu ma prawo objawiać się pod imieniem swojego przywódcy. Tak więc, jeśli podpisuję komunikację imieniem Archanioła Michała, nie jestem zobowiązana wierzyć, że to sam Michał przemawia, ale przynajmniej jeden z tysięcy członków jego zastępu. Jeśli to nie jest ten Michał, to jest to jakiś Michał.

Ta właśnie pewność dała mi odwagę, by zlekceważyć głupie uprzedzenia pewnej klasy eksperymentatorów, którzy odmawiają ważnym postaciom prawa do podpisywania się swoim imieniem. Ludzie ci są tak owładnięci małostkowym personalizmem, że oskarżają o pychę tych, którzy twierdzą, że otrzymują wizyty od aniołów.

Wielu z nich wolałoby raczej spotkać swego dawnego dozorcy niż anioła! Tak, moi przyjaciele, z pewnością zgadzam się z wami, jeśli uważacie, że dozorca również może być aniołem na swój sposób. Ale czy to wystarczający powód, by odrzucać anioły, które zasługują na szacunek i potwierdzają swoją wyższość dobrymi radami?

Simonin i jego podejście do duchów

Pan Simonin tego błędu nie popełnił. Uważał, że Daniel, Lao-Tsy, Joanna d’Arc mogą być przywoływani równie dobrze jak Torquemada, Machiavelli czy Tyberiusz.

Z pewnością jednak nie powitałby z równą otwartością pana i pani Denis, pana Boulotte (woźnicy), kucharki, sklepikarza czy modystki, gdyby ci mieli mu wyjaśniać prawa psychofizyczne lub inne kwestie naukowe.

Każdy oświecony spirytysta, każdy rozsądny człowiek, który potrafi dobrze oceniać sytuacje, nie będzie mierzył swego podziwu według pustego brzmienia nazwisk. Uznaje on bowiem, że zasługi, a nie tytuły ziemskie, czynią człowieka godnym i wielkim.

Z tego punktu widzenia przyjmuje się każde imię, niezależnie od jego prestiżu, a komunikacje są oceniane według ich rzeczywistej wartości. W związku z tym nikt rozsądny nie będzie pytał Zoroastra o kwestie vivisekcji czy kucharstwa, ani Allana Kardeca o to, czy istnieje coś bardziej prawdziwego niż spirytualizm.

Dlaczego ludzie oburzają się na wielkie imiona?

Tylko ludzie o ograniczonych horyzontach, a takich jest większość, oburzają się na wielkie nazwiska, nawet jeśli należały one do ludzi przeciętnych. Zarzut „pychy”, tak często i pochopnie kierowany w stronę medium, które przekazuje komunikacje od duchów sławnych postaci, powinien – w duchu sprawiedliwości – wrócić do nadawcy tego zarzutu.

Bo gdyby człowiek, w swojej drobnomieszczańskiej małości, nie był tak wyniosły i zarozumiały, nie zazdrościłby i nie potępiałby tych wielkich postaci, które są wynoszone przez konwencję.

Pani H., panna J.D. i pan Simonin wykazali się odważnym męstwem. I dobrze zrobili!

Prawo do krytyki

Wszyscy mamy prawo do krytyki. Żaden inteligentny autor nigdy nie obraża się na rozsądne uwagi, zwłaszcza gdy są one inspirowane życzliwą sympatią i chęcią szerzenia dobra.

Jest więc całkowicie pewne, że „Dialogi”, podobnie jak inne tego typu książki, nie przypadną do gustu wszystkim. Zdrowa krytyka ma prawo wyrazić swoje zdanie.

Nasza osobista, skromna krytyka – z pełną świadomością naszej względnej ignorancji lub różnego poziomu wtajemniczenia – dotyczy kilku punktów. Wymienimy jednak tylko jeden: postać Marii, matki Jezusa.

Postać Marii w dialogach

Maria wypowiada się jak protestantka. Nie zasiada na tronie wśród aniołów. W rzeczywistości jest zakłopotana, widząc postęp Jezusa, czuje się niepewna i skrępowana w jego obecności.

To wyobrażenie o Marii wydaje się nam niezgodne z tradycyjnym obrazem tej postaci – pełnej majestatu i duchowej wielkości. Taka interpretacja może wywołać kontrowersje i być trudna do przyjęcia dla wielu wierzących. Jednak warto zauważyć, że mediumiczne przekazy nie zawsze oddają dosłowną rzeczywistość duchową, lecz mogą być odbiciem myśli i uprzedzeń samych mediów lub uczestników seansów.

Podsumowanie

W każdej komunikacji spirytystycznej należy zachować ostrożność i rozsądnie oceniać jej treść. Nie nazwy czy tytuły, lecz treść i przekaz mają znaczenie. Ważne jest również, by krytyka była konstruktywna, a nie destrukcyjna.

Jednocześnie warto zauważyć, że świat duchów jest pełen różnorodnych istot o różnych intencjach, co oznacza, że nie każda komunikacja jest w pełni wiarygodna. Zdrowy rozsądek, rozwaga i duchowe rozeznanie pozostają kluczowe w każdej spirytystycznej praktyce.

 

To naprawdę trudne do uwierzenia! Zwłaszcza dla tych, którzy są przekonani o czymś wręcz przeciwnym.

Jednak nie sposób nie podziwiać spontaniczności odpowiedzi uzyskiwanych w tych komunikacjach za pomocą pisma oraz ich jasności w odniesieniu do trudnych zagadnień filozoficznych i metafizycznych.

W Ameryce istnieje wielu wybitnych mediów, takich jak Colville, którego gościliśmy kiedyś w Paryżu, w redakcji La Lumière. Zadawano im najbardziej różnorodne pytania, na które odpowiadali natychmiast, rozwijając długie wywody, podzielone wręcz na części niczym przemówienia.

W Europie taka zdolność jest rzadkością. Jeśli się pojawia, to w sposób lakoniczny. Można odnieść wrażenie, że pod naszym niebem duch inspirujący przemawia krócej niż w Nowym Świecie.

To właśnie obserwujemy w „Dialogach” pana Simonina.

Jak działają odpowiedzi mediumiczne?

Głównym narzędziem, dzięki któremu uzyskiwano odpowiedzi od duchów, była panna J.D. Nie mówiła jak mówca, lecz pisała szybko i zwięźle. Każda sesja szybko dobiegała końca.

Święty Wincenty à Paulo objawił się jako przewodnik i pośrednik. To on przywoływał lub zapraszał duchy, które chciał z nim skontaktować pan Simonin.

Czy duch przychodził osobiście i sam przemawiał?

Nie zawsze tak jest. Wręcz przeciwnie – bardzo rzadko.

Najczęściej wystarcza, że duch-pośrednik wytworzy specjalny świetlisty prąd fluidyczny pomiędzy sobą, medium i przywoływanym bytem duchowym. Wówczas działa coś na kształt niewidzialnego telefonu. Przywołany duch może skorzystać z tej fluidycznej akustyki lub pojawić się osobiście.

Przewodnik, taki jak Wincenty à Paulo, może również samodzielnie przekazywać komunikaty, wyręczając ducha przywoływanego.

Jak działa medium wyjątkowo uzdolnione?

Osoba, taka jak panna J.D., posiadająca wyjątkowo rozległą wiedzę ogólną i uniwersalną, jest idealnym medium do odbierania projekcji myśli oraz elementów przemówień i rozważań.

Jeśli jednak brakuje jej jakichś informacji, przewodnik – w tym przypadku Wincenty à Paulo – może to zrekompensować. Dzięki temu medium nie odczuwa wyczerpania po seansach.

Śmiem twierdzić, że gdyby nie było takiego przewodnika, medium bardzo szybko popadłoby w ciężkie obsesje.

Osoba, która bez wsparcia poważnego, silnego i życzliwego przewodnika, posiadającego energię, wolę oraz fluidyczną siłę, zaczęłaby chaotycznie przywoływać wszystkich świętych z kalendarza, bohaterów historii i mistrzów nauki, skończyłaby zapewne jako osoba szalona, cierpiąca na epilepsję – a kto wie, na co jeszcze!

Lekcja dla przywołujących duchy

Seanse spirytystyczne są dla ich uczestników głęboką lekcją. Każdy otrzymuje to, czego potrzebuje.

  • Lekkomyślny człowiek zostaje oszukany – jego odpowiednik z zaświatów drwi z niego.
  • Człowiek chciwy zostaje zwiedziony – złe duchy, strzegące ziemskich skarbów, wyprowadzają go w pole.
  • Człowiek dumny zostaje upokorzony – mroczne duchy purystów, którzy za życia nienawidzili ludzi odważnych i myślących samodzielnie, szukają okazji, by zrobić im na złość.

Po obu stronach zasłony – zarówno w świecie duchów, jak i wśród ludzi – jest mnóstwo komediantów i figlarzy. Ci drudzy wymyślają fantastyczne historie i przedstawiają je jako prawdę.

Fałszywe historie i ich konsekwencje

W ten sposób powstają zafałszowane wersje historii:

  • Jeden duch dyktuje „życie Jezusa”, w którym Maria zostaje zgwałcona przez arcykapłana, a później rodzi wiele dzieci.
  • Inny duch przedstawia Marię jako dziewicę i matkę jedynego syna – Mesjasza.
  • W jednej wersji Jezus jest wesoły i lubi się śmiać. W innej – zawsze płacze.
  • A co z Joanną d’Arc? Jedne duchy każą jej rzucać klątwy na Kościół, inne każą jej błogosławić wszystkie dekrety kościelne.

Czy można ufać światu duchów?

Skoro istnieje tak wiele sprzecznych komunikacji, możemy być pewni, że świat duchów jest równie złożony i pełen konfliktów, jak nasz własny świat.

Są tam nawet duchy, które pragną unicestwić swoje fluidyczne ciało, podobnie jak ludzie na ziemi popełniają samobójstwo. Niektórzy z nich poszukują sposobów na samozniszczenie. Kilka duchów oświadczyło nawet, że to możliwe.

Dlaczego warto przeczytać książkę Simonina?

Warto przeczytać doskonałą książkę pana Simonina, choć nie możemy omówić jej tu szczegółowo. Zobaczycie, że choć nie wszystko należy traktować jak objawienie, to z pewnością książka ta jest niezwykle ważna z naukowego punktu widzenia. Uczy nas bowiem i rozwija nasze zrozumienie niepodważalnych więzi między żyjącymi na ziemi a żyjącymi w przestrzeni duchowej.

Jesteśmy połączeni z duchami

My i oni jesteśmy często połączeni bardzo ciasnym łańcuchem, choć pozostajemy wolni. Po obu stronach tego łańcucha istnieją namiętności, które czynią nas ślepymi i zniewolonymi.

Abyśmy, zarówno my, jak i oni, mogli być naprawdę wolni i szczęśliwi, potrzeba czegoś więcej niż tylko praktycznych działań. Potrzeba trochę idealizmu i dużo moralności.

Szukając prawdy

Zgłębiając to zagadnienie na głębszym, bardziej boskim poziomie, szukam w świetle prawdziwej doktryny prawdy.

Myślę, że w końcu – być może szybciej, niż się spodziewamy – prawda zostanie objawiona zarówno wśród duchów, które jej nie tworzą, jak i wśród ludzi, którzy jej poszukują.

Możliwe jednak, że objawi się ona w całkowicie nieoczekiwany sposób, zaskakując zarówno jednych, jak i drugich.

Lucie Grange

źródło:  SPIRITISME PRATIQUE;  LA LUMIÈRE – MAY 1894.