Pogranicze

Wiem, że zawsze jesteś przy mnie,
I wiem, że mnie kochasz, Winifredo, moja droga,
Bo nigdy nie wezwałem Cię od chwili, gdy odeszłaś,
A jednak zawsze odpowiadasz: „Jestem tutaj, kochany.”

Tak więc przychodzisz z mglistych cieni,
Jak przyszłaś zeszłej nocy i poprzedniej,
Odsłoń zasłonę ze swoich złotych włosów,
I pozwól mi raz jeszcze spojrzeć w Twoje oczy.

Ach! To naprawdę Ty — z tym czołem prawdy,
Zawsze zbyt czystym, by skrywać jakiekolwiek fałsze,
Z tym samym drogim uśmiechem na ukochanych ustach,
I z tą samą słodką światłością w czułych oczach.

Jesteś nadal moją własną, ukochaną,
Więc nie znikaj i nie odwracaj się ode mnie,
Poczekaj, aż moje oczy nasycą się Tobą,
Poczekaj, aż moje serce się uspokoi!

Opuszczasz światło swojej wyższej sfery,
A wciąż pełna troski, dobra i ciepła,
Przychodzisz z tą samą znajomą twarzą,
A nie z wyglądem, który nosisz jako anioł.

Dotyk Twojej dłoni jest wciąż delikatny i lekki,
A Twój głos nadal łagodny, cichy i czuły.
A nawet ta róża, którą nosisz dziś wieczorem,
Jest tą samą, którą nosiłaś dawno temu, latem.

O świecie, możesz mówić, że śnię lub bredzę —
Nie obchodzi mnie to,
Dopóki moja ukochana wraca, by udowodnić,
Że duchy powracają zza grobu,
Że kochający żyją, a żyjący kochają.

— Phoebe Cary

źródło: Borderland by Phoebe Cary; Messenger, The. Dedicated to the Fatherhood of God and the Brotherhood of Man. San Francisco September 1915.