Historia Donalda Powella Wilsona o Hadadzie, z jego książki o doświadczeniach jako psychologa w Fort Leavenworth, „My Six Convicts”.
„Każda cela odosobnienia kryje endemiczną tragedię. Dowiedziałem się o tym pewnego piątkowego popołudnia, gdy kończył się mój ostatni rok pracy. Gordon i ja zakończyliśmy obchód oddziałów psychiatrycznych w bloku więziennym i zeszliśmy do „Dziury”, aby zobaczyć jednego z więźniów – czarnoskórego mężczyznę zwanego Hadad. Thompson i Red, strażnicy na oddziale odosobnienia, zgłosili, że Hadad znowu sprawia kłopoty – od tygodnia jego wiadro było puste.
– Z kawałka chleba i odrobiny wody dziennie wiele nie powstanie – zauważyłem. Gordon się zgodził. Ale Thompson stwierdził, że po prostu nie znosi ludzi, którzy nie oddają moczu. „To nienormalne” – mówił.
Gordon widział go dzień wcześniej. – Był w świetnej formie. Kiedy zapytałem go o puste wiadro, odpowiedział tym przeklętym oksfordzkim akcentem, że jego przewodnictwo było sprzeczne. „Ale tysiąckrotnie przepraszam” – dodał – „jeśli moja duchowa wyższość sprawiła wam kłopot”.
Personel szpitala interesował się tym psychopatycznym więźniem. Był jak postać wyjęta z atramentu Saxa Rohmera. Dziwne opowieści otaczały jego pochodzenie i historię, jak to zwykle bywa z tymi prorokami magii. Twierdził, że jest chaldejskim astrologiem, którego linia genealogiczna sięga 400 roku p.n.e. Twierdził również, że studiował na uniwersytetach w Kartaginie i Oksfordzie, a z zawodu jest kapłanem zombie z Haiti. Plotki łączyły go z rytuałami voodoo i kultem diabła. Sam podsycał te plotki, odmawiając zaprzeczenia i dodając własne ozdobniki. Jego nieliczni znajomi informowali nas, że był w połowie Hindusem, w połowie Senegalczykiem. Wyglądał bardziej jak ten ostatni – postawny i wspaniały w swoim zachowaniu. Był uderzająco przystojny, jak rzeźba.
Cieszył się zazdrośnie strzeżoną reputacją w największych więzieniach w kraju jako mistrz magii, hipnotyzmu i sztuki ucieczki. Twierdził, że przyjaźnił się z Houdinim. Ku rozrywce więźniów i zdumieniu strażników potrafił niemal dowolnie uwalniać się z kajdan, kaftanów bezpieczeństwa i cel.
Dyrektor więzienia mógł poczuć, że Hadad przynosi tylko kłopoty. Całkowicie rozbijał morale więzień, a nierzadko sprawiał, że dyrektorzy zaczynali wątpić we własne zmysły. Jak mogli być pewni, czy kiedy stał przed nimi, mieli do czynienia z jego cielesną postacią, czy może z duchową projekcją? – używając jego własnych wyniosłych słów.
Nie było czegoś takiego jak autentyczne akta Hadada. Zawsze znikały lub ulegały zmianom, zwłaszcza gdy pod wpływem częstych wyroków przemieszczał się z jednego zakładu karnego do drugiego. Wiadomo było, że zniknął w trakcie transportu między więzieniami. Nigdy nie chodziło o to, że unikał schwytania – był bardzo współpracujący. Po prostu nie znajdował się w więźniarce, gdy ta docierała na miejsce. Pojawiał się jednak później, pukając do głównej bramy i wyjaśniając, że „zgubił się” po drodze lub został „opóźniony przez interesy”. Nigdy nie ogłaszał swojego odejścia, ale wszyscy zauważali jego przybycia.
Niektórzy z naszego personelu widzieli go w foyer teatru w Kansas City po zakończeniu koncertu. Na pytanie, jak to wyjaśni, odpowiedział: „Już od jakiegoś czasu nie byłem na koncercie i pomyślałem, że byłoby szkoda nie pójść. W końcu to niedaleko od miasta”.
Naczelnik krzyknął, że jego wyrok nie obejmuje przywilejów teatralnych.
„Ależ sir, wróciłem, jak zawsze” – tłumaczył Hadad. „Nie mam zamiaru unikać swojego wyroku. Komu zaszkodziłem? Nikt nawet nie wiedział, że mnie nie było.”
Za tę ostatnią impertynencję naczelnik wsadził go do izolatki na piętnaście dni.
Gdy Gordon i ja schodziliśmy po schodach na oddział izolacyjny, strażnik Thompson z ulgą nas powitał. Hadad był prawdziwym „gorącym kartoflem” dla każdego strażnika. Udaliśmy się prosto do jego celi. Na nasze pytania nie było żadnej odpowiedzi. Thompson otworzył stalowe drzwi, a jego latarka ujawniła czarne ciało wiszące na prętach bramy celi.
„Odciąć go” – rozkazał Gordon. „I zapalcie światła!”
Thompson wezwał Reda, strażnika zmiennika, by mu pomógł, a gdy ten dołączył, Gordon rzucił mu szybkie spojrzenie.
„Co trzyma ci spodnie, Red?” – zapytał Gordon.
Thompson spojrzał na Reda. „Czy to nie twój pasek jest na szyi naszego nieboszczyka?” – zapytał chrapliwym głosem.
Red spojrzał na ciało. „Co masz na myśli, mówiąc pasek?” – zapytał Thompson. „Nie odróżniasz kawałka liny od paska?”
Spojrzałem na Gordona, a Gordon spojrzał na mnie.
„W każdym razie, co masz na myśli mówiąc „mój pasek”?” – kontynuował Red. „Mój pasek jest tutaj! Nie widzisz go?” Poklepał się po talii.
Wszyscy spojrzeliśmy. Red widział pasek, którego wyraźnie tam nie było. Thompson pobladł, ale nie stracił mowy.
„On jest szalony!” – wrzasnął.
„To ja jestem szalony?” – Red tracił cierpliwość. „Jak ci się to podoba, doktorze? Kto tu jest szalony, pytam?”
„Powiem ci później” – odparł Gordon.
I rzeczywiście, powiedzieliśmy mu, gdy wyprowadziliśmy go z podhipnotycznego stanu Hadada. Nawet wtedy nic nie pamiętał poza tym, że Hadad przykuł jego uwagę podczas pierwszej zmiany tego ranka. Oczywiście rozpoznał swój pasek. Był głęboko wstrząśnięty faktem, że nie pamiętał, jak został zahipnotyzowany. Później, gdy dowiedział się o całym przebiegu wydarzeń, Red poprosił o przeniesienie z oddziału izolacyjnego, jeśli nie z samego więzienia.
Po wstępnych oględzinach ciała Gordon orzekł, że Hadad nie żyje.
„Od jak dawna?” – zapytałem.
„Zaledwie kilka godzin” – odparł. Kazał Thompsonowi umieścić Hadada w chłodni, a gdy wychodziliśmy z piwnicy, zauważył, że pasek nie był zaciśnięty na tyle mocno, by spowodować uduszenie. „Zobaczymy, co pokaże autopsja.”
Z uwagi na swoje pochodzenie Hadad był ciekawostką psychiatryczną. Jego autopsja miała być wydarzeniem. Opóźniono ją do niedzieli, gdy mógł być obecny konsultujący neurolog, by asystować doktorowi Fellowsowi.
W niedzielny poranek Fellows, neurolog, Gordon i ja spotkaliśmy się w kostnicy, gromadząc się wokół majestatycznego ciała, by dokonać ostatecznej analizy. Fellows i neurolog zgodzili się, że Fellows wykona nacięcie brzuszne, by usunąć płuca i serce, a neurolog zdejmie czaszkę, by dostać się do mózgu. Obaj chirurdzy założyli rękawiczki, a Fellows sięgał już po skalpel z tacy z narzędziami, gdy usłyszeliśmy szum oddechu.
Odruchowo wszyscy spojrzeliśmy na ciało – i zobaczyliśmy, jak mięśnie Hadada delikatnie falują. Poruszył się i powoli uniósł do pozycji siedzącej na stole, jakby napędzany niewidzialnymi mechanizmami. Otworzył oczy i swoim nienagannym oksfordzkim akcentem powiedział: „Panowie, wolałbym nie, jeśli nie macie nic przeciwko.”
Nikt się nie ruszył. Nikt nie był w stanie.
Skalpel wyślizgnął się z bezwładnej dłoni Fellowsa i z brzękiem uderzył o betonową podłogę. Hadad zsunął się ze stołu, pochylił, podniósł skalpel, odłożył go na tacę z narzędziami, usiadł na krawędzi stołu i poprosił o szklankę wody.
„Święta Maryjo, Matko Boża!” – wymamrotał Fellows, szybko się żegnając.
Neurolog próbował ukryć swoje zaskoczenie, ale dławił się nerwowym kaszlem. Gordon gwałtownie wciągnął powietrze i ostro zaklął. Ja sam zacząłem znów oddychać, słysząc jego głos. Wszyscy obecni przy stole mieli w swoim doświadczeniu – czy to zawodowym, czy jeszcze w czasie studiów medycznych – kontakt z katatonicznymi transami oraz jakąś wiedzę o cielesnej „heterodoksji” Hadada. Niemniej jednak, mimo naszej naukowej pewności siebie, nikt z nas nie był przygotowany na to, co właśnie się wydarzyło. Wszyscy byliśmy przekonani, że Hadad jest „przyzwoicie martwy”.
Pogańscy magowie są inni!
Gordon oddał Hadada niechętnemu strażnikowi z poleceniem, by zabrać go na oddział psychiatryczny do obserwacji, a my usiedliśmy w prosektorium, by porozmawiać. Wszyscy zgodziliśmy się, że trzydniowy katatoniczny trans Hadada nie był czymś niezwykłym, ale fakt, że zachował on świadomość i pamięć podczas transu, pozwalając mu go przerwać tuż przed pierwszym nacięciem Fellowsa, czynił go przypadkiem wyjątkowym.
W poniedziałkowy poranek Gordon i ja poleciliśmy sprowadzić Hadada do mojego biura. Można było odnieść wrażenie, że to on nas wezwał. Zwracał się do nas jak do nad wiek rozwiniętych uczniów, oszczędzając nam banalnych pytań.
– Interesuje was, oczywiście, fenomen z ostatniego weekendu. To nic takiego. Zrobiłem to jedynie po to, by zwrócić na siebie uwagę waszych uczonych umysłów.
Zatrzymał się, by przyjrzeć się naszym twarzom.
– Widzę – kontynuował – że jako naukowcy jesteście z natury sceptykami, że potrzebujecie dowodów. Bardzo dobrze. Panowie, czy zgodzicie się ze mną, że wśród epileptyków na oddziale psychiatrycznym są przypadki beznadziejne, z ciężką degeneracją mózgu, które codziennie doświadczają napadów?
To była prawda. I czy nie jest prawdą – zapytał – że nawet z użyciem leków nie byliśmy w stanie opóźnić napadów u tak ciężko chorych pacjentów na więcej niż kilka godzin? To również było prawdą.
Wyprostował się na krześle i utkwił w nas swoje czarne oczy. Jego głos był cichy, ale intensywny.
– Panowie, jako demonstrację użycia telepatii w leczeniu na odległość, opóźnię wszystkie napady na oddziale psychiatrycznym, włącznie z przypadkami degeneracyjnymi, od tej chwili aż do tego samego momentu w czwartek. Przez trzy dni i trzy noce. Dla dodatkowego dowodu mojej kontroli, napady rozpoczną się ponownie w czwartek rano, dokładnie o tej godzinie.
Gordon i ja zgodziliśmy się przyjąć jego propozycję, ale na trzy dni zamknęliśmy go w izolatce. Przedtem zaoferował, że nauczy nas „leczenia, telepatii i psychicznej kontroli ciała, nawet na odległość. Mogę nauczyć was tajemnic astrologii – nie tej popularnej astrologii Hindusów i wschodnich fakirów, lecz kosmiczno-somatycznej astrologii”. Nie byliśmy jednak zainteresowani.
Hadad ponownie zapadł w katatoniczny trans na nasze życzenie. Według dwóch więziennych lekarzy był klinicznie martwy. Zapytałem go, jak mógł „pozostać świadomym do tego stopnia, by wiedzieć, co się dzieje”. Hadad nazwał to po prostu „zawieszoną animacją” i przeszedł do wyjaśnienia technik wywoływania transu, które dla mnie brzmiały jak „bełkot i przesądy”.
Hadad dotrzymał swojej obietnicy. Przez 72 godziny na oddziale epileptyków w szpitalu więziennym w Fort Leavenworth nie było napadów, ale „w czwartkowy poranek tragiczne piekło epileptyczne powróciło na oddział”. Hadad nazwał to demonstracją telepatii, lecz biorąc pod uwagę, że od niedzielnego ranka do poniedziałku rano spędził czas na oddziale psychiatrycznym, bardziej prawdopodobne było, że opóźnienie napadów było wynikiem sugestii post-hipnotycznej, której udzielił pacjentom podczas swojego pobytu. Wymagało to jednak hipnozy na bardzo wysokim poziomie.
Gordon i ja przyznaliśmy, że choć nauka potrafiła wyjaśnić wiele z magii Hadada jako zjawiska psychologiczne, nie potrafiła jej odtworzyć na jego poziomie. Uderzył nas kontrast – oto nowoczesna nauka, w badawczym szpitalu z najlepszym wyposażeniem i konsultantami, którzy byli dostępni na wyciągnięcie ręki przez telefon. A mimo to żadna maszyna rentgenowska nie mogła przeniknąć, żaden mikroskop ujawnić, żadna operacja wyciąć, żadne promieniowanie kosmiczne oświetlić, żadne probówki rozłożyć na czynniki pierwsze racjonalności czarnego człowieka zamkniętego w lochu pięćset stóp dalej, który spokojnie praktykował starożytne tajemnice świata spoza ciała i zmysłów.
Późniejsze propozycje Hadada
Hadad zaoferował później, że wtajemniczy doktora Gordona i mnie w swoje okultystyczne bractwo, lecz mądrze odmówiliśmy powiązania się z tym nieznanym zjawiskiem z Karaibów za pomocą krwawych rytuałów.
Hadad jest doskonałym przykładem pogańskiego maga w nurcie „Ray of Nature” lub „Green Ray”. Historia Dr. Wilsona o Hadadzie jest fascynującym przykładem doświadczenia z pogańskim magiem, które przeczytaliśmy naszej klasie Kabały w Escondido.
Tradycja Zachodniej Tajemnicy
Nasza Zachodnia Tradycja Tajemnicy naucza, że istnieją trzy ogólne typy ludzi: Poganin, Mistyk i Hermetyk.
- Poganin ma moc, ale nie ma celu ani ideału poza własnym samowywyższeniem. Bez skrupułów poświęca innych dla swoich celów.
- Mistyk zna swój cel – jest nim jedność z Boskością – ale nie ma mocy. Pogardza sprawami ziemskimi, dążąc do ucieczki od świata.
- Hermetyk łączy praktyczne wykorzystanie mocy z idealami. Reprezentuje równowagę między przeszłością a przyszłością, uosabiając teraźniejszość.
Gordon i Wilson przyjęli ofertę Hadada, ale zamknęli go na trzy dni w izolatce. Przedtem zaoferował, że nauczy ich „uzdrawiania, telepatii oraz psychicznej kontroli nad ciałem, nawet na odległość. Mogę nauczyć was tajemnic astrologii. Nie astrologii zwykłych hinduskich i wschodnioindyjskich fakirów, ale kosmiczno-somatycznej astrologii.” Jednak nie byli zainteresowani. Hadad ponownie zapadł w katatoniczny trans dla ich edukacji. Według dwóch więziennych lekarzy, mężczyzna był klinicznie martwy. Wilson zapytał go, jak mógł „pozostać świadomy na tyle, by wiedzieć, co się dzieje.” Hadad po prostu nazwał to zawieszoną animacją i przeszedł do wyjaśnienia technik wywoływania transu, które dla Wilsona były „bełkotem i przesądami”.
Hadad dotrzymał obietnicy. Przez 72 godziny na oddziale epileptycznym więziennego szpitala w Ft. Leavenworth nie odnotowano żadnych ataków. Jednak „w czwartek rano piekło epileptyczne rozpętało się na oddziale”. Hadad nazwał to demonstracją telepatii. Jednakże, zważywszy, że spędził 24 godziny od niedzielnego poranka do poniedziałkowego poranka na oddziale psychiatrycznym, o wiele bardziej prawdopodobne było, że opóźnienie ataków było wynikiem sugestii posthipnotycznych, które Hadad przekazał pacjentom w czasie od niedzieli do poniedziałku… wymagałoby to hipnozy najwyższej klasy.
„Gordon i ja przyznaliśmy sami przed sobą, że choć nauka mogła wyjaśnić wiele z magii Hadada jako zjawisko psychologiczne, nauka nie potrafiła odtworzyć tego w skali Hadada… Uderzała nas sprzeczność, że oto nowoczesna nauka, skoncentrowana w szpitalu badawczym wyposażonym w najnowszy sprzęt i mającym najlepszych konsultantów w kraju dostępnych w zasięgu pięciominutowego telefonu, nie była w stanie: żadna maszyna rentgenowska nie mogła przeniknąć, żaden mikroskop nie mógł ujawnić, żadne narzędzie chirurgiczne nie mogło wyciąć, żaden promień kosmiczny nie mógł oświetlić, żadna probówka nie mogła rozłożyć na czynniki pierwsze logiki czarnoskórego człowieka zamkniętego w lochu pięćset stóp dalej, który spokojnie praktykował starożytne tajemnice świata poza ciałem i zmysłami, odzwierciedlając jednocześnie starożytne filozoficzne zwycięstwo umysłu nad nieznanym i lękiem wobec znanego.”
Później czarny Adept zaproponował dr Gordonowi i dr Wilsonowi wprowadzenie ich do swojego okultystycznego bractwa, ale rozsądnie odmówili powiązania się poprzez rytuały krwi z tą nieznaną postacią z Karaibów. Hadad jest doskonałym przykładem pogańskiego maga na zielonym promieniu Natury. Opowiedzieliśmy tę fascynującą historię osobistych doświadczeń dr Wilsona z pogańskim magiem naszej klasie kabały w Escondido. Książka „My Six Convicts” została wydana przez Rineharta w 1951 roku.
Nasza Zachodnia Tradycja Misteriów naucza, że istnieją trzy ogólne typy ludzi: Pogański, Mistyczny i Hermetyczny. Poganin ma moc, ale nie ma celu, żadnego ideału poza własnym samouwielbieniem. Bezlitośnie poświęca innych dla własnych celów. Wielu odnoszących sukcesy biznesmenów w Ameryce jest w rzeczywistości Poganami w tym sensie, niezależnie od ich ortodoksyjnych chrześcijańskich afiliacji. Mistyk doskonale zna swój cel – jest nim zjednoczenie z Boskością. Ale nie ma mocy! Odcinając się od ziemi i rzeczy ziemskich, które są potężne, gardzi pracą fizyczną i jest całkowicie niepraktyczny, tęskniąc jedynie za Duchem i ucieczką od okrutnego, brudnego świata.
Ścieżka Hermetyczna jest drogą Praktycznego Mistyka, który zna swój cel i ma ideały, ale nie boi się nauczyć, jak używać mocy w praktyczny sposób, aby osiągnąć swój cel. Poganin jest przeszłością, która została w nas stłumiona. Mistyk to przyszłość, która jeszcze nie została zrealizowana. Hermetyk to teraźniejszość, punkt równowagi między przeszłością a przyszłością. To Środkowy Filar na Drzewie Życia kabały. Tam znajduje się Tiferet, Centrum Chrystusowe. Pomyślcie o tym.
źródło: A PAGAN MAGICIAN AT WORK. IN PRISON I Donald Powell Wilson’s Story of Hadad. From His Book of Experiences as a Psychologist at Ft. Leavenworth, „My Six Convicts”; Round Robin MARCH 1966.
Donald Powell Wilson był amerykańskim psychologiem i autorem, znanym głównie z książki „My Six Convicts: A Psychologist’s Three Years in Fort Leavenworth”, opublikowanej w 1951 roku. Książka jest oparta na jego rzeczywistych doświadczeniach jako psychologa pracującego w więzieniu Fort Leavenworth, jednym z najbardziej znanych zakładów karnych w Stanach Zjednoczonych.
O książce „My Six Convicts”
- Treść i forma:
- Książka jest zbiorem wspomnień i anegdot z pracy Wilsona w więzieniu. Skupia się na sześciu skazańcach, z którymi autor nawiązał szczególnie bliską relację terapeutyczną i zawodową.
- Opisuje zarówno próby zrozumienia psychiki osadzonych, jak i ich codzienne życie, osobiste historie oraz konflikty wynikające z życia w zamkniętej społeczności więziennej.
- Styl:
- Wilson pisał z wyczuciem i humorem, co pomogło uczynić książkę przystępną dla szerokiego grona czytelników. Łączy w niej poważne refleksje psychologiczne z lekkim tonem i obserwacjami na temat ludzkiej natury.
- Odbiór:
- Książka odniosła sukces zarówno komercyjny, jak i krytyczny. W 1952 roku została zaadaptowana na film o tym samym tytule („My Six Convicts”), który zdobył nominacje do nagród i został dobrze przyjęty przez krytyków.
-
Tematyka Hadada:
- Historia Hadada w książce przedstawia nietypowy przypadek skazańca, którego zdolności i zachowania odbiegają od normy. Opowieść o Hadadzie jest jednym z bardziej tajemniczych i fascynujących fragmentów książki, eksplorując granice między psychologią, mistycyzmem a nauką.
Donald Powell Wilson
- Biografia:
- Wilson był praktykującym psychologiem, który w swojej karierze koncentrował się na badaniu ludzkiej psychiki w ekstremalnych warunkach, takich jak więzienia.
- Praca w Fort Leavenworth dała mu unikalne doświadczenia, które przekształcił w literaturę.
- Był znany z umiejętności patrzenia na ludzkie zachowania z perspektywy empatycznej, ale także naukowej.
-
Styl pisarski:
- Jego styl łączył wnikliwość psychologiczną z przystępnym językiem, co sprawiło, że „My Six Convicts” stało się bestsellerem.
Odniesienia do Hadada
Fragment książki, w którym opisana jest postać Hadada, eksploruje psychologiczne i okultystyczne aspekty tego niezwykłego więźnia. Hadad, przedstawiany jako „czarny Adept” i osoba praktykująca ezoteryczne sztuki, był uosobieniem fascynacji Wilsona niekonwencjonalnymi zachowaniami i zjawiskami. Ta historia rzuca światło na to, jak nauka czasem styka się z granicami nieznanego i nie w pełni zrozumiałego.
Hadad w książce stanowi przykład postaci, która prowokuje pytania o granice psychologii, sugestii, hipnozy i ludzkiej wiary w nadnaturalne moce. Choć historia Hadada może być częściowo literacko wzbogacona, jej podstawą były obserwacje Wilsona z pracy w więzieniu.