Podświadomość

To rozum organizujący  komórki, kierujący czynnością każdej oddzielnie, każdej grupy i całości. Przejawia się w niższych formach u roślin dalej u zwierząt i u człowieka.

Forma rozumu instynktowego jest zakończona już wtedy, gdy zaczyna się rozwijać myśl świadoma, ale płaszczyzna podświadomości leży daleko poza obrębem organizmu i wejście w tę strefę daje możność panowania nad mil jonami komórek, daje wiedzę i zrozumienie ich działalności, otwiera tak szeroki horyzont rzeczywistości. Teraz zrozumiemy dlaczego najniższy przejaw umysłowości wyższą zajmuje płaszczyznę w stosunku do ciała astralnego. Powłoki to jakby otoczki naszej „Jaźni” – „Ducha”, którego stanowisko jest centralne, zewnętrznem jest ciało fizyczne. Cały wszechświat jest w ruchu, podobnie i nasz „mikrokosmos”.

Ruch wirowy siłą odśrodkową wyrzuca na peryferję koła najbardziej zmaterjalizowane cząstki tworzące ciało fizyczne, dalej sideryczne, astralne, powłoki rozumu instynktowego itd. coraz mniej materjalne. Mówiłem już dlaczego na wyższych planach wibracja coraz subtelniejsza i coraz trwalsza, ale przytoczę tu jeszcze inny dowód. W „wizjach przeszłości” wspomniałem o stosunku czasu do ruchu w „telepatji” o względnej stałości czasu szybkość ruchu jeżeli się zbliżamy od obwodu koła do centrum jest mniejsza, a czas potrzebny dla obiegu ten sam. Przy cechach stałości czasu, a tylko względności w stosunku do ruchu, zrozumiemy, że trwałość jest również zależna od ruchu w stosunku odwrotnie proporcjonalnym.

Niewielu ludzi żyje dłużej niż ziemia z zawrotną swą szybkością sto obiegów dokona naokoło słońca. Ruch jest przyczyną naszego powstania, ruch przyczyną zniszczenia, a czas to wieczność, trwa. To co jest niezależne od ruchu w czasie jest wieczne, to duch.

W fizycznym przejawie rozum instynktowy przelewa się stopniowo w swojej ewolucji do rozumu świadomego. Przejawy wyższych form instynktu niczem się nie różnią z myślą świadomą, bo takowa to jakby dalszy rozwój. Ale pomimo tych cech tego stopniowego zlewania się niezależność i granice są ścisłe.

„W świadomości mózgu wielkiego zwierzęcia zjawia się ból, to jest subjektywne uczucie dopiero wtedy, skoro zostanie przeniesiony do mózgu wielkiego, a bez wątpienia ma to u nas miejsce. Pewien nieszczęśliwy młody człowiek mający przerwany rdzeń szyjny, śmiał się zdziwiony, skoro zobaczył cofającą się własną nogę, po dotknięciu jej gorącem żelazem, tembardziej, że niczego nie odczuwał. Powiedziałem mu wtenczas:na gorące żelazo sprawia ból pańskiemu rdzeniowi, tylko że pan (pański mózg) o tem nie wie” *). Podświadomość, to rozum nieświadomy w stosunku do naszej świadomości i gdy staje się świadoma jego czynność, wtedy osiągamy czwartą zkolei strefę w wyż. Zdolność do pracy w najrozmaitszych kierunkach instynktu nie tylko u ludzi, ale nawet u niższych zwierząt jest zadziwiająca.

Przypomnijmy sobie z „Pamiętników entymologicznych” Henryka Farbę jako przykład z życia owadu Sphex, owadu (hymenopteris), który ryjąc w ziemi po kilka długich chodników zaciąga do każdego z nich odpowiednią ofiarę, która jednak nie jest zabita, lecz tylko ubezwładniona (sparaliżowana) jadem, a po wciągnięciu i ulokowaniu takowej składa w każdym po jednem jajku, w ten sposób zabezpieczając na czas dłuższy pokarm świeży dla poczwarki, która ma się wylęgnąć. Wszystko zostaje zgóry przewidziane dla dobra potomstwa, a matka która może nigdy w życiu swem nie będzie takowe oglądała i nie uświadamia sobie potrzeby swych czynów. Całe życie owadów jest pełne zadziwających czynów w instynktowem przewidywaniu zjawisk **).

Teraz zrozumiemy jak cennym i dobrym pomocnikiem może się okazać umiejętne korzystanie z rozumu podświadomego. Bez płaszczyzny instynktu, jak również beż poprzednich żaden człowiek obejść się nie może, chodzi o to czy człowiek ze swojem „ja” podniósł się na wyżyny opanowania swoich powłok.

W śnie hipnotycznym świadomość hipnotyzera daje rozkazy podświadomości medjum, każę wypełniać lepiej pewne funkcje organom, uśmierza bóle, zapobiega niewłaściwym ruchom itp. Ale i bez usypiań może okultysta zarządzić podświadomości przechodnia, by utykał na lewą nogę, prawą ręką zaś wymachiwał. Rozkaz zostaje niezwłocznie wykonany, a wykonawca nawet nie wie przyczyny swoich czynów. Bo „ja” większości nie sięga tej powłoki. Dlatego też jest tyle ludzi, którzy nie mogąc opanować swego ciała zwracają się do lekarzy, żeby otrzymać sztuczny środek (zawsze szkodliwy) dla pobudzenia (podrażnienia) pewnych organów lub zatrucia szkodliwych bakteryj, albo uśmierzenia bólu przez szkodliwe trucizny.

*) Prof. August Forel. Hipnotyzm.
**) Camille Flammarion. La mort et son mystere.

Chyba wszyscy rozumieją, że człowiek powinien spożywać tylko pokarm poza którym wszelkie ciała obce, nawet najbardziej obojętne, wywołują niepożądane skutki. Bo poco truć siebie i innych? Przez własne opanowanie niepotrzebne będą żadne środki, każdy organ, każda komórka rozumuje i sprawnie będzie pracować, potrafi wytworzyć na zawołanie odpowiednie toksyny i antykory, dla przezwyciężenia wszelkich bakteryj i to zawczasu przed wystąpieniem najaw choroby bez niszczenia i wstrząsów całego organizmu.

Jeżeli ludzie nie mogą nad sobą panować, ciało jest nieposłuszne, powinni zwrócić się do pomocnika, któryby mu zarządził i uśmierzył cierpienia. W indjach są sekty leczące bezpłatnie chorych, każdy cierpiący raz przyjęty na kurację wychodzi zdrowym, niema zawodów, bezskuteczności, wszyscy bez wyjątku są uzdrawiani. A u nas ? ! Europa!!! I związki!!!

„Elle montre combien il serait de sirable d’essayer au moins de soulager la misere de l’humanite souffrante. C’est plus que la medecine du corps: c’est la medecine de l’ame qui doit etre creee“ *). (Ona wskazuje co jest pożądanem choćby wszcząć przynajmniej próbę ulżenia biednej cierpiącej ludzkości. To więcej niż medycyna ciała: to medycyna duszy, która musi być stworzona).

W nieczułej, ale niespokojnej dumie
Usnęli mędrcy. W tem odgłos ich budzi
Żę Bóg widomie objawił się w tłumie
I o wieczności przemawia do ludzi.
„Zabić go, rzekli, spokojność nam miesza!”
Lecz zabić we dnie ? Obroni go rzesza.
Adam Mickiewicz.

Przyśpieszenie wzrostu roślin, zmuszanie pewnych gałązek do kwitnięcia w niewłaściwym czasie, to opanowanie instynktu roślin, w podobny sposób jak u zwierząt, tylko kontakt, nawiązanie łączności jest trudniejsze. Dwie są drogi poznania wszechświata, jedna wewnętrzna, druga zewnętrzna, praca w dwóch kierunkach daje największą amplitudę i najbardziej jest twórczą.

Rozum instynktowy, to dobry, sumienny pomocnik, ale zarazem niebezpieczny, to płaszczyzna przechodząca poprzez stadjum rozwoju roślinnego i zwierzęcego, tych przejawów zwierzęcych, tego szakala, który w człowieku jest bardziej bestjalski niż w przyrodzie, rozum świadomy i wyższe czynniki muszą pilnować od niepożądanych przejawów.

*) Camille Flammarion. La mort et son mystćre.

Przypomnę tu autentyczną bajeczkę automatycznej pracy podświadomości, jak jeden profesor trzymając w ręku jajko śledził czas, gotując zegarek. Każda praca wykonywana początkowo świadomie z wysiłkiem i niezdarnością w miarę opanowania (nauczenie się na pamięć) z chwilą przyjęcia przez podświadomość jest spełniana z większą precyzją i szybkością bez takiego znużenia, a myśl jest wolna i zdolna do zajęcia się innym przedmiotem. Najczęściej jednak zbyt szybko uwaga odwraca się w innym kierunku, dlatego precyzyjność cierpi, zbyt mało detali i ostrzeżeń włożono na karb instynktu, stąd pochodzi przyczyna gotowania zegarka.

Odwrotny przykład: kładąc się spać do łóżka o niewiadomej godzinie, przy postanowieniu obudzenia się o pewnym czasie, nie wiedząc nawet ile się będzie godzin spało, podświadomość nie zawiedzie. To ta sama przyczyna wskazująca zwierzętom czas karmienia, spoczynku, lub innych czynności, ten sam instynkt wskazuje nieomylnie trawy i zioła potrzebne dla ich kuracji. Każdy pies niezawodnie rozróżni odmianę perzu
(Tricum repens) wpośród wielu traw zbożowych (a nikt chyba psa nie uczył botaniki).

Więc jajko również może być wskaźnikiem czasu. Niezrozumienie własnej istoty tworzy nieobliczalne błędy, to niska płaszczyzna, a jak daleko jest większość od jej opanowania. Rozum podświadomy, to najbardziej zakończona płaszczyzna mentalna, on jest najstarszy, ale pomimo tego dotąd nieopanowany w człowieku, dalej wytworzona świadomość w rozwoju fizycznym jeszcze nie zakończona i zaczątki, u nielicznego odłamu społeczeństwa, rozwojowe rozumu duchowego. Instynkt dziedziczny przechowuje część wiedzy odziedziczonej po przodkach, bo w planie fizycznym będąc najbardziej zakończonym on jeden może umieścić w sobie te wszystkie formy szaleństwa i mądrości otrzymane w spadku z poprzednich generacyj.

„Oczywiste jest również, że wszystko czego się nauczymy w ciągu jednego życia przechowuje się w jednym z naszych pierwiastków, zależnie od natury poznanej rzeczy. Potem, w chwili, gdy nasz mózg fizyczny jest w zupełnym spokoju i w stanie odbiorczym, z łatwością chwyta i odpowiada na te subtelne wibracje pamięci ponad fizycznej, wówczas to przypominamy sobie rzeczy przeszłe i zapomniane. Te wspomnienia lub myśli trwają w wyższych pierwiastkach naszej natury, lecz mózg w zwykłym swym stanie nie umię na nie oddźwięknąć, ale gdy sparaliżujemy działalność mózgu za pomocą hipnotyzmu i nawiążemy w jakikolwiek sposób łączność z naszą „Duszą”, to przekonamy się, że w tym stanie powie nam człowiek wiele rzeczy, o których mózg jego na jawie nie miał żadnego pojęcia. Dzieje się tak właśnie dlatego, że formy subtelne są trwalsze niźli grube formy materji fizycznej” *).

Opowiem tu jedną bajeczkę mającą rzeczywisty podkład: młody chłopiec kłamie, przekręca świadomie rzeczywistość, nikt o tem nie wie, nie przypuszcza, podświadomość jedna jest świadkiem, widzi i czuje, że organ świadomości mózg, źle pracuje, biedny mózg widocznie ma zbyt słabą pamięć, z powodu braku krwi odżywczej, więc niezwłocznie zarządza i silna fala krwi napływa do głowy. Chłopak czerwienieje jak burak, niezadowolony z oczywistego ,,corpus delicti” detonuje się, język się plącze, podświadomość myśli, że popełniła omyłkę i praca źle funkcjonuje z powodu nadmiernego przypływu więc zarządza jeszcze silniejszy odpływ, twarz blednie i z tego również niekontent. Mijają lata, wciąż kłamie każdy muskuł twarzy już przez świadomość, jak również i czerwienienie jest opanowane, świadek widzi przyjemny uśmieszek, lecz za nim jakiś przymus, to walka świadomości z podświadomością, stąd zaburzenia w systemie krwionośnym i błędnica (anemja), na którą cierpi.

Organizm człowieka przywykł spełniać tylko pozytywne rozkazy, w związku z pozytywnemi zewnętrznemi lub wewnętrznemi przyczynami. Nie każemy ręce, by kłamała biorąc filiżankę, oku, by donosiło fałszywe obrazy, uchu, by inaczej słyszało, niż rzeczywistość. Stąd powstaje wewnętrzna walka i bunt nieposłuszeństwa całego ciała w stosunku do zepsutej woli jednostki.

*) J. C. Chatterji. Filozofja Ezoteryczna Indyj.

Każda przyczyna ma swój skutek. Amatorzy sprośnych żartów jako skutek otłuszczenie serca. Egoizm = choroby płucne. Emocjalne rozdrażnienia = cierpienia żółciowe.  Złośliwe żarty = cukrzyca. Tchórzostwo = cierpienia nerkowe. Lenistwo = choroby jelit. Nieuczciwość = wzrok. Łapczywość w jedzeniu mechanicznie działa na przełyk i analogicznie do ptaków tworzy się wole, w dalszem przystosowaniu oczy wyłażą z orbit, w rezultacie „choroba bazetowa”.

Mało kto przypuszcza jak silny mają wpływ czynniki etyczne na zdrowie człowieka. Tak zwana predyspozycja to skutek grzeszków, przy której tylko mogą szkodliwe bakterje opanować organizm. Gdyby było inaczej, bakterje których nigdzie nie brakuje, opanowałyby całą ludzkość. Wielu lekarzy uważa wady charakteru jako symptomaty pewnych chorób, ale najczęściej się mylą, biorąc je jako skutek cierpienia, odwrotnie one są przyczyną, jako dowód mamy choroby bez odpowiednich wad w charakterze, bo inna przyczyna mogła je wywołać. Więc nie dość zapisać miksturę jako antydotum, trzeba zwalczać powód. Płaszczyzna podświadomości może być tylko wtedy opanowana, gdy w drodze naturalnej nie będzie przeszkód w postaci sprzeczności etycznych.

Kiedym bliźniemu odsłonił myśl chorą
I wątpliwości raka, co ją toczy
Zły wnet ucieczką ratował się skorą,
Dobry zapłakał, lecz odwracał oczy
Lekarzu wielki! Ty najlepiej widzisz
Chorobę moją, a mną się nie brzydzisz.
Adam Mickiewicz.

źródło: Henryk Wołodkowicz “OKULTYZM” (PARAPSYCHOLOGIA) Warszawa 1928