Opierając się na relacjach pism australijskich można w ten sposób nazwać plemię Maori, względnie dość kulturalne, większość którego przyjęła już chrześcijanizm, co nie przeszkadza, że jednocześnie wierzy głęboko w spirytyzm, będący podstawą ich dawnej religji.
Wierzenie to opiera się na nader wśród nich licznych wypadkach jasnowidzenia, telepatji, przeróżnych fenomenach medjalnych tak fizycznych, jak i psychicznych, widzenia i porozumiewania się ze zmarłymi, których, co jest dość charakterystyczne, widzą zawsze wyglądającymi znacznie młodziej, niż wtedy gdy umierali (to samo było zauważone zupełnie niezależnie I przez niektóre medja europejskie). Prawie każda kobieta Maori widuje zmarłych, kapłani zaś są jednocześnie i medjami ułatwiającymi komunikowanie się z nimi.
To samo, według informacji „The Occult Review”, można powiedzieć o tubylcach z wysp Salomona w Melanezji, gdzie lewitacja, telekinezj, zjawiska świetlne, jasnowidzenie, stygmatyzacja, odporność na ogień etc. należą podobno do wypadków codziennych. Ciekawa jest też ich teorja o posiadanej przez każdego człowieka podwójnej duszy: jedna z nich dąży po śmierci do źródła życia, kąpie się w niem i zyskuje nieśmiertelność, druga zaś pozostaje w pobliżu zwłok i jest właśnie przyczyną rozmaitych dziwnych fenomenów. Wysoce obdarzone zdolnościami medjalnemi są też niektóre szczepy Indjan, jak Huichole w Meksyku, wśród których na 4 osoby jedna jest silnem medjum, – Indjanie w okolicach Amazonki i inni. Bogaty, lecz niestety, daleki materjał dla europejskich badaczy metapsychik.
źródło: Prosper Szmurło “Ze świata tajemnic”, wydawnictwo Świt Warszawa 1928.