Wszystkie rodzaje pisma są wynikiem długich, często zawiłych dróg myślowych, wszechstronnych badań i pracy, a także często wieloletnich głębokich studiów. Nauka pisania to ćwiczenie wielu godzin, dni i lat; samo pisanie to praca wymagająca w najwyższym stopniu uwagi: z jednej strony ze względu na wysiłek umysłu w kontekście właściwego przedstawienia znaków, z drugiej strony poprzez kontrolę aktywności mięśni za pomocą nerwów ruchowych, a wreszcie przez ciągłą kontrolę wzroku nad sposobem wykonania. Jakże zdumiewające jest to, że istnieją ludzie, którzy mogą czasami, a nawet często i trwale, pisać w pewnym stanie snu, i to nie tylko w jednym, ale niektórzy nawet w kilku (częściowo im nieznanych) językach, niektórzy z nich nie tylko prawą, ale nawet lewą ręką, w lustrzanym odbiciu jak litografowie, i to znacznie szybciej niż oni, choć mniej pięknie! Nie ma sensu teraz kwestionować tych faktów, są one prawdziwe, a autor może je potwierdzić i przedstawić dowody z własnych doświadczeń.
Od czasu, gdy hipnotyzm i sugestia zostały uznane przez naukę za fakty, tym zjawiskom nieświadomego działania, w tym nieświadomego pisania, poświęcono więcej uwagi niż wcześniej, ale jeszcze nie w takim stopniu, na jaki zasługują. Interpretacja i wyjaśnienie tych tajemniczych procesów jest oczywiście bardzo trudna i dlatego różni się w zależności od punktu widzenia oceniających. Na razie pozostawmy tę kwestię otwartą. Fakty te jednak zasługują na szersze rozpowszechnienie, aby można było przeprowadzać coraz częstsze obserwacje i rozwiązywać wątpliwości co do ich interpretacji. Dlatego też seria doświadczeń, które autor zdobył w tej dziedzinie, zostanie tutaj przedstawiona, gdyż mogą one rzucić interesujące światło na psychologię pisania oraz poezji i twórczości ogólnie.
Dla stenografów jest szczególnie interesujące, że w tym nieświadomym pisaniu często pojawiają się znaki, które mają pewne podobieństwo do form systemów stenografii geometrycznej. Są to tajemnicze formy, które dotychczas opierały się wszelkim wyjaśnieniom i zapewne nadal będą, chyba że objawienia tzw. pism neoteozoficznych dostarczą wierzącym wystarczających wskazówek. Już Justinus Kerner w swojej znanej książce „Die Seherin von Prevorst” prezentuje przykłady tego dziwnego pisma, np. na tablicy 7, które były wielokrotnie obserwowane u somnambulików. Nie ograniczajmy się jednak do rozważań nad tymi stenograficznie podobnymi znakami i pozostawmy otwartą kwestię, czy naprawdę somnambuliczne media, jak wspomina Friese („Księga duchów”, s. 315), miały pisać stenografią. Pewne jest, że wraz z pojawieniem się współczesnego spirytualizmu zjawisko pisania medialnego znacznie się nasiliło i w związku z tym konieczne stało się dokonywanie rozróżnień w zależności od stanu psychicznego piszących mediów.
Pomijając tzw. bezpośrednie pisanie duchów, które odbywa się bez widocznej ręki piszącej, jak np. w przypadku profesora Zöllnera w Lipsku przez medium Stade, o czym wiarygodnie donoszono w „Studiach Psychologicznych”. To pismo również ma medialne źródło, ale medium działa tu tylko pośrednio. Wielu czytelników może uważać powstawanie pisma na wewnętrznych powierzchniach dwóch związanych tablic łupkowych za zręczne oszustwo. Nie zmienią zdania nawet wtedy, gdy wspomnę, że sam podczas jednej z sesji otrzymałem napis w moim notatniku jedynie przez położenie ręki na zamkniętej książce przy znanym medium. Z pominięciem tych wątpliwych, może transcendentalnych źródeł pisma, skupmy się raczej na pismach powstałych przez tzw. media, tj. osoby o wrażliwej naturze, w specyficznym stanie snu, zwanym „trance” przez Anglików, które mogą być osiągnięte, a często i są, bez jakiejkolwiek intencji.
W zależności od głębokości lub stopnia stanu snu, możemy wyróżnić różne rodzaje powstawania pisma. W głębokim transie media całkowicie tracą świadomość dzienną, zazwyczaj zamykają oczy i nie wiedzą, co robią, mówią lub piszą; sprawiają wrażenie, jakby nieznana siła używała ich jak maszyny, dlatego mówi się o mechanicznych mediach piszących. Inne osoby znajdują się w specyficznym stanie umysłu, wiedzą, co robią, ale nie zawsze, co piszą, tzn. nie rozumieją sensu tekstu. Pismo powstaje tak szybko, że oczy ledwo nadążają. Trzeci rodzaj pisma medialnego to taki, w którym ręka działa jedynie pod kierunkiem świadomości, a oczy jednocześnie sprawdzają tekst, który powstaje bez wcześniejszego namysłu, w wyniku świadomej inspiracji, tak że słowa pojawiają się pojedynczo w świadomości dziennej, a gotowy tekst ma poprawną strukturę i logiczny sens. W tym przypadku medium może oczywiście używać znanej sobie stenografii, co jest mi znane z przypadku jednego gimnazjalisty. Pisma medialne tego rodzaju, w zwykłym piśmie, powstały już w dużych ilościach.
Dla przykładu, literatura neoteozoficzna, której źródło przypisuje się bezpośredniej inspiracji boskości osobowej, składa się z ponad 60 indywidualnych, częściowo dość obszernych dzieł. Inne, także te o głębokiej treści, przypisuje się inteligencjom zmarłych bohaterów umysłu, jak np. Goethe, Heine, Gerock i inni, a niektóre z nich czekają jeszcze na wydawcę i publikację. Ponieważ ten rodzaj pism medialnych jest mniej interesujący z punktu widzenia psychologii pisania, a bardziej ze względu na ich tajemniczą treść, możemy je tutaj wykluczyć z rozważań. Zamiast tego, skupimy się na sposobie powstawania tzw. pisma automatycznego oraz jego treści.
Przyjrzyjmy się najpierw narzędziom używanym przez media. W większości przypadków jest to ołówek, prowadzony przez szybko piszącą rękę często bez zwracania uwagi na położenie papieru. Pióro z atramentem wydaje się zbyt niewygodne dla nieznanej siły, która jest właściwym agentem pisania. Czasami media używają także tzw. planchette, trójkątnej deseczki, która spoczywa na dwóch guziczkach lub ruchomych kółkach, podczas gdy na trzecim rogu znajduje się pionowo zamocowany ołówek, który pisze przesuwając się po powierzchni papieru. Przy tym opuszki palców medium lub kilku osób lekko opierają się na górnej powierzchni planchette.
W przypadku zwykłego medialnego pisania ołówkiem obecność innych osób lub tzw. sesja kręgu nie jest konieczna, nawet w samotności i bez celowego wyciszenia medialne osoby często odczuwają chęć pisania. Jeśli się temu poddadzą i nie zostaną zakłócone w pewnym spokoju, wkrótce odczuwają drżenie mięśni ramion, świadomość staje się mniej lub bardziej zagubiona, stępiona na otoczenie, a po chwili ręka zaczyna wykonywać konwulsyjne ruchy ołówkiem, tworząc niespokojne linie i proste kreski na papierze, często bez przerw. Wygląda to, jakby niewidzialna siła próbowała przejąć kontrolę nad ręką lub ołówkiem, aby użyć ich jako narzędzia do swoich komunikatów. Wkrótce znaki stają się wyraźniejsze. Duże i szybko rzucone, czasami mniejsze i bardziej skomplikowane, czasem z ostrzejszym i mocniej naciskanym ołówkiem, czasem z bardziej pochylonymi i lżejszymi liniami tworzą obraz pisma. Ręka lata po papierze, linia za linią powstaje, a gdy jedna strona jest zapisana, ręka chwyta papier, aby go obrócić lub podłożyć nowy arkusz.
I dalej pisanie biegnie, przy czym słowa są często pisane jednym ciągiem bez przerywania i bez kropek nad i oraz haczyków nad u. Medium piszące czasem spogląda wokół z otwartymi oczami, nie przerywając pisania, i zwykle nie wie, co właściwie napisało, gdy ołówek wypada z ręki, a nieznana siła przestaje działać. Często na końcu zostaje silnie postawiona kropka i ołówek jest gwałtownie odrzucony. Jakby uwolnione z przymusu, medium oddycha z ulgą i patrzy zdumione wokół; inni próbują wówczas rozszyfrować nie zawsze wyraźne znaki i zrozumieć sens tego niezwykłego pisma.
Nieprawdziwe relacje o spirytystycznych sesjach kręgowych przedstawiają to w sposób, jakoby uczestnicy zadawali pytania, na które medium odpowiada pisaniem, co miałoby być wynikiem oszustwa lub sugestii. Tego typu pytania mogą być stosowane przez niewykształconych i ciekawskich ludzi interesujących się spirytualizmem. Im wyższe medium stoi na poziomie moralnym i intelektualnym, tym mniej używa się tej metody, a medium sięga po pióro tylko wtedy, gdy czuje wewnętrzny przymus. W tych przypadkach powstają często obszerne teksty o głębokim i poetyckim charakterze, które budzą nasz podziw.
Liczba tzw. piszących mediów nie jest mała; w każdym większym mieście Niemiec można znaleźć nie tylko pojedyncze osoby, ale i całe grupy, które dostarczają pism, choć często o banalnej treści. We Francji, Anglii, Ameryce, a ostatnio także we Włoszech, automatyczne pisanie i inne zjawiska okultystyczne już od dawna cieszą się większym zainteresowaniem, podczas gdy u nas, nawet w kręgach wykształconych, są one mało znane i kwestionowane.
Wśród mediów, których pisma zostały częściowo opublikowane, warto wspomnieć: Księżną Karadja, Rosjankę; hrabinę Adelma von Vay, Austriaczkę; Madame Esperance, Angielkę z pochodzenia; Francuza Allana Kardeka; Panią Dr Blüthgen (por. powieść jej męża: „Die Spiritisten”); Herrn. Claus, zmarły w Dreźnie; Franz Schumi-Graz; Panią H. P. Blavatsky, założycielkę Towarzystwa Teozoficznego; pisarza Hansa Kordona, byłego redaktora w Monachium.
Najobszerniejsze zapiski stworzyli pisarze dzieł neoteozoficznych, biedny nauczyciel muzyki, Jakob Lorber, w Grazu (1840-1884), Gottfried Meyerhofer (1870-1877) i Johanna Ladner (1877-1886). Niemożliwe jest podanie choćby w przybliżeniu pełnej listy, ponieważ liczba piszących mediów, o których informuje literatura okultystyczna, sięga setek, a nawet tysięcy.
W podobnym stanie półtransu, jak ten zazwyczaj występujący, powstają nie tylko pisma, ale także rysunki i malowidła, jak te wystawiane przez medialnie uzdolnionego byłego garbarza Machnera w Berlinie. Niedawno zyskała sławę żona właściciela farbiarni w Halle a. S., Assmann, której rysunki kredkami były wystawiane w kilku dużych miastach Niemiec i publikowane w ilustrowanych czasopismach. Są to rysunki niezwykle dziwnego charakteru, częściowo przypominające wzory rosyjskich lub perskich dywanów, z kwiatowymi, koralowymi i muszlowymi formami o rzadkiej kolorystyce i harmonii. Przy tych barwnych obrazach mediala geneza jest jeszcze bardziej zdumiewająca niż przy piśmie, ponieważ nieznana siła dokonuje także wyboru różnych kolorowych kredek i różnym naciskiem ręki tworzy głębie w rysunku. W tym przypadku można zauważyć ogromny wpływ na medium.
Z drugiej strony, u osób medialnie uzdolnionych, ale jeszcze nie próbujących pisać, można zaobserwować, że fluidyczna napływająca siła nie wystarcza do stworzenia wyraźnych znaków. W takim przypadku sukces poprawia się, gdy inna wrażliwa osoba położy rękę na ramieniu, ramieniu lub ręce trzymającej ołówek medium. W ten sposób wzmacnia się magnetyzm, który jest konieczny, aby umożliwić ukrytej prowadzącej sile poruszać ręką zgodnie z zamierzeniami.
idź do => Pismo medialne cz II
źródło: Mediale Schrift. Von A. Claus; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Mai 1910.