Upiorny znak ostrzegawczy napisany ręką o płomiennych palcach na ścianie pałacu Belshazara mroczne proroctwo ma swoje odpowiedniki. Na sesji, którą angielski fizyk William Crookes przeprowadzał ze swoim medium Florence Cook, uczestnicy nagle zauważyli świecącą rękę blisko sufitu pokoju.
Powoli się opuściła, podniosła ołówek ze stołu i napisała odpowiedź na świeżo postawione pytanie na notatniku, po czym ponownie się uniosła i zniknęła w powietrzu. Francuski konsul generalny Jacolliot, który przez wiele lat mieszkał w Indiach, opowiada, że w obecności fakira Cowindasami uzyskał tzw. bezpośrednie pismo. Fakir siedział naprzeciwko niego w ogrodowej sali, w pełnym świetle dnia, ubrany jedynie w wąski przepaskę biodrową. Pomiędzy nimi był rozsypany piasek, a na nim leżała mała rurka. Jacolliot mógł myśleć o dowolnym słowie, które chciał, aby było napisane. Wybrał sanskryckie słowo Dewadatta, oznaczające „dany przez boga”. Po pewnym czasie, gdy fakir medytował, rurka zaczęła się poruszać, uniosła się, jakby trzymana przez niewidzialną rękę, i napisała to słowo na piasku.
Można by uznać te pokazy oraz powstanie menetekel za złudzenie wywołane sugestywnym wpływem, jednak to przypuszczenie upada w przypadku Crookes’a, gdzie pismo pozostawało widoczne. To samo dotyczy pism tablicowych, które pojawiają się na sesjach spirytystycznych. Proces wygląda krótko tak: zwykła tabliczka z kawałkiem kredy jest przez kilka minut trzymana pod stołem, na którym odbywa się sesja, lub przykryta drugą tabliczką i położona na stole. Po chwili słychać skrobanie, jakby kreda pisała. Gdy dźwięk ustaje, na powierzchni tabliczki pojawia się wiadomość. Czasem obie wewnętrzne powierzchnie tabliczek są zapisane, a wiadomości mogą być zapisane w lustrzanym odbiciu. Środki zabezpieczające przed oszustwem różnią się w zależności od medium, ale nawet własne tabliczki nie zawsze chronią przed zręcznymi oszustami. Jednak błędem byłoby uznać wszystkie takie pisma za fałszywe.
Jednym z najbardziej znanych mediów, w którego obecności uzyskano takie pisma, był Henry Slade. Próby z nim przeprowadzali m.in. Zöllner, Fechner i Weber w Lipsku. Zöllner był przekonany o autentyczności wyników. Później Slade został oskarżony o oszustwo przez profesora Lankastera w Londynie, ale przedstawiono tyle dowodów na jego korzyść, że oskarżenie upadło. Dr Blake, kierownik anatomii porównawczej w szpitalu Westminster, zeznał, że otrzymał inicjał nazwiska zmarłego, który był nieznany Slade’owi, a pismo przypominało rękę zmarłego.
Wyjątkowo interesujące są bezpośrednie pisma, które uzyskał baron Ludwig von Güldenstubbe dzięki sobie i swojej siostrze Julie. Początkowo zauważył on na zamkniętym w biurku czystym papierze obce pismo, które ostatecznie pokryło wszystkie dostępne arkusze. Przeprowadził eksperymenty, kładąc papier z ołówkiem na małym szklanym stoliku. Po pewnym czasie pojawiły się na nim pisma, ale wszystkie po stronie zwróconej do szkła. Później udało mu się uzyskać pisma na oczach świadków, jak przed hrabią d’Ourches, gdzie wyglądało to tak, jakby ludzki wzrok hamował proces, ponieważ czasami pismo przerywało się w środku zdania. Pisarz de la Boulaye widział, jak poszczególne litery pojawiają się na papierze, który przymocował do rękawa, aby zabezpieczyć się przed oszustwem. Choć świadkowie widzieli ruchy ołówka lub pióra, pismo stawało się widoczne dopiero po zakończeniu słowa. Papier nie był wcześniej przygotowany, ponieważ każdy mógł użyć własnego papieru, a cały proces odbywał się w pełnym świetle, w przeciwieństwie do pism tablicowych.
Güldenstubbe uzyskał różne autografy historycznych postaci, nawet z antyku, takich jak Cyceron, Germanicus czy Apoloniusz z Tiany.
Ten ostatni fakt wyraźnie wskazuje na rzeczywiste pochodzenie pism duchowych. Nie są to, jak uważał Güldenstubbe i co argumentował w swojej „Pozytywnej Pneumatologii” na podstawie różnych dowodów z religii, filozofii i etnologii, komunikaty zmarłych, lecz efekty nieznanych jeszcze sił psychicznych. Dobrym przykładem jest przypadek amerykańskiego medium wspomniany przez sędziego Edmondsa, gdzie pismo pojawiło się nie na papierze, lecz na skórze ramienia, jako wypukłe, czerwone litery, które kilkakrotnie się pojawiały i znikały. Podobnie było z kobietą o nazwisku Seymour, która wykonywała ruchy w powietrzu, jakby pisała, zanim pismo pojawiło się na jej lewym ramieniu. To łączy pismo z organizmem medium, powstając dzięki specyficznemu funkcjonowaniu nerwów naczynioruchowych, podobnie jak można to wywołać sugestią u osób hipnotyzowanych.
Powstanie pisma na papierze lub tabliczce jest jedynie rozszerzeniem wpływu duszy. Proces ten nie jest bardziej zdumiewający niż inne fizyczne fenomeny mediumistyczne.
Jak dokładnie to się dzieje, jeszcze nie wiemy. Jesteśmy obecnie zdani na wnioski i porównania. Możliwość psychicznej akcji na odległość zakładał już Schopenhauer na podstawie zjawisk „drugiego wzroku” i podobnych. Badania Ginney’a, Myersa i Podmore’a w Anglii, Flammariona we Francji, Zur Bonsen w Niemczech przyniosły wiele obserwacji, gdzie oprócz psychicznego wpływu na odbiorcę wiadomości myślowej, zachodzą również zmiany w jego otoczeniu. Jednym z najbardziej niezwykłych zdarzeń jest doświadczenie sternika Bruce’a opisane przez Dale Owen. Bruce pracował w swojej kajucie przy nawigacyjnych obliczeniach. Przez małe okno zobaczył w sąsiednim pokoju siedzącą postać, którą wziął za kapitana i przekazał wynik obliczeń, ale nie otrzymał odpowiedzi. Gdy wszedł do pokoju, zobaczył nieznajomego, który przeszedł obok niego. Bruce natychmiast poinformował kapitana, który kazał przeszukać statek, ale nikogo nie znaleziono. Na tabliczce w kajucie była napisana nieznaną ręką: „Steruj na północny północny zachód!” Kapitan, uważając to za żart, nie posłuchał, ale zmiana wiatru zmusiła go do skierowania statku w tym kierunku. Wkrótce napotkali wrak statku. Rozbitkowie zostali uratowani. Jeden z nich, starszy mężczyzna, został rozpoznany przez Bruce’a jako ten, którego widział wcześniej. Musiał on napisać na tabliczce te same słowa, a pismo było identyczne. Rozbitkowie opowiedzieli, że mężczyzna ten zapadł w głęboki sen, z którego obudził się, mówiąc, że wkrótce zostaną uratowani, i statek, który zobaczył, był ten sam, co we śnie.
Tutaj psychofizyczna energia nie tylko wpłynęła na umysł Bruce’a, ale także zmieniła materię tabliczki, tworząc pismo. Może być, że Bruce miał nieświadome zdolności medialne. Niemniej jednak z tego przypadku wynika, że istnieje wystarczająco dużo dowodów na zdalne działanie ludzkiej duszy.
źródło: Geisterschriften. Von Hans Preimark; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, März 1924.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, März 1924.
Florence Eliza Cook (ok. 1856 – 22 kwietnia 1904) była medium, które twierdziło, że materializuje ducha o imieniu “Katie King”. Kontrowersja w latach 70. XIX wieku dotyczyła pytania, czy ten duch był prawdziwy czy oszustwem. Jej zdolności były poparte przez Sir William Crookesa, ale wielu obserwatorów było sceptycznych wobec jego badań. Katie King miała się pojawiać jako materializacja w seansach prowadzonych przez Florence Cook w Londynie oraz później w Nowym Jorku. Ducha uważano za córkę Johna Kinga, kontrolującego duchy w seansach. Mimo kontrowersji, Cook i jej zwolennicy zwrócili się do Crookesa, aby uzyskać dodatkowe wsparcie dla swojej pozycji1.
Henry Slade (1835–1905) był znanym oszustem działającym jako medium zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej. Jego najbardziej rozpoznawalną metodą była “pisownia na tabliczkach”, gdzie rzekomo duchy pisały wiadomości na tabliczkach. W trakcie seansów umieszczał małą tabliczkę z kredą pod stołem i twierdził, że duchy używają jej do pisania. Jednak Joe Nickell odkrył, że Slade wielokrotnie fałszował te wiadomości duchów, korzystając z różnych sztuczek magicznych. Slade był również oskarżany o inne oszustwa, takie jak ukrywanie tabliczek czy granie na akordeonie jedną ręką pod stołem. Mimo to, niektórzy badacze, tak jak Johann Karl Friedrich Zöllner, byli przekonani o nadprzyrodzonych zdolnościach Slade’a, choć inne osoby, takie jak Ray Lankester i Bryan Donkin, złapali go na oszustwach. Warto zauważyć, że Hereward Carrington ujawnił metody oszustwa Slade’a w eksperymentach Zöllnera1234