Osobliwe fakta z dziedziny magii

Magnetyzm leczniczy, hypnotyzm i czarnoksięstwo u Indów.

Indye były po wszystkie czasy krajem tajemnic i cudowności, wiadomą zaś jest rzeczą, że są tam jeszcze części k raju i szczepy, o których nasi etnologowie, antropologowie i filologowie wiedzą tyle, co i nic. I tak n.p. niezbadana jest część kraju, przez którą płynie główna rzeka Tybetu, Brahmaputra, na przestrzeni czterystu mil.

Wedle tego, co mówią krajowcy, mają się tam znajdow ać formacye górskie i  wodospady, których nic na ziemi nie przew yższa pod względem ogromu. Poniżej podaję opis H. P. Bławackiej, która w dziele, wydanem po rosyjsku, p. t.: „Zagadkowe plemiona”, publikuje pew ną część swoich i obcych przygód podróżnych.  Opisy tych podróżników i badaczy zyskują tem więcej  na prawdopodobieństwie, że pisane są z materyalistycznego stanowiska i że obserwacye pochodzą od ludzi, którzy nie wierzyli w okultyzm, spirytyzm, mesmeryzm, hypnotyzm i czarnoksięstwo.

Pewną liczbę tych wiadomości z podróży ogłoszono już między 1880 a 1890 rokiem w angielskich i rosyjskich czasopismach.

H. P. Bławacka zebrała te  opisy celem porównania, a potem objaśniła je z okultystyczno-naukowego stanowiska. Jak wiadomo, są całe grupy zjawisk w naturze, których nowożytna wiedza nie umie wyjaśnić, częścią dlatego, że jej przedstawiciele nie chcą z uprzedzenia i zarozumiałości badać podstaw tego zjawiska, częścią zaś dlatego, że brak im nieodzownej tu duchowej zdolności spostrzegania. Niema nic nadprzyrodzonego, co uważa się za nadprzyrodzone, jest to tylko objaw jakiegoś nieznanego nam jeszcze prawa natury. Gdy raz poznamy prawo, przez które objawi się jakieś nieznane nam dotąd zjawisko, nie będzie ono dla nas już nadprzyrodzonem. Tak zwana wiedza od niewielu lat dopiero uznaje hypnozę i jej zjawiska.

W wiedzy tajemnej jest ona stopniem najniższym i ukazuje się w swoich odroślach jako początek czarnej magii. Siły te znane były oddawna Indom i innym ludom. Zjawiska hypnotyczne i mesmeryczne są przeważnie udowodnione naukowo. Naczemże polega tak zwana czarna magia, „czarnoksięstwo“ i jego zjawiska? Zacznijmy od „złego spojrzenia” i „zaklęcia”. Są to poprostu choroby, nieszczęśliwe wypadki i zniszczenia w bycie istot żyjących, wywołane przez niewidzialną i nieuchwytną siłę. Skoro wiedza przeczy tej możliwości, powinnaby także odrzucić inne równoległe fakta, w które wierzy, a mianowicie zarówno nieudowodniony, jak źle wytłómaczony proces zarażania się w zakaźnych  chorobach. Skoro uznajemy hypotezę o niewidzialnych zalążkach w powietrzu, o bakteryach i rzeczach tym podobnych, dlaczego nie uznaje się tego samego momentu w życiu duszy, albo w dziedzinie psychicznej? Skoro wiedza uznała hypnotyzm czyli istnienie siły psychicznej, płynącej z oczu albo z rąk, w takim razie musi uznać także „czarnoksięstwo“, gdyż w niem objawia się działanie podobnej siły, tylko że nie dla dobra, lecz na szkodę innych istot żyjących. Nie jest ono niczem, jak tylko hypnotyzm em w najgrubszej pospolitej postaci i można je udowodnić tak samo, jak hypnotyzm.

Jest hypnoza nieszkodliwa i szkodliwa. Człowiek, znajdujący się w stanie hypnotycznym , działa pod naciskiem woli obcej, a mianowicie hypnotyzera, który przygniata wolę hypnotyzowanego.

Jeżeli hypnotyzer jest człowiekiem złośliwym, mściwym i występnym , to może swoim osobnikom wyrządzić wielkie szkody.

Gdy hypnotyzer zwróci swoje zatrute występkiem myślenie i wolę na wybraną przez siebie ofiarę, to może, jeśli ta ofiara jest o wiele słabszą od niego, rozwinąć w niej najróżnorodniejsze występki, wszczepić w nią zarodki jakiej choroby, a z czasem zabić ją nawet.

Jest to rzeczą dowiedzioną, że hypnotyzer może całkiem zaw ładnąć myśleniem swego subjektu, że może mu kazać widzieć rzeczy, istniejące tylko w w yobraźni hypnotyzera, słyszeć urojone szmery i t.p. W człowieku zdrowym zresztą duchowo i fizycznie może wywołać wyobrażenie, że krzesło jest koniem, którego dosiada, na którym jedzie, że ten koń go zrzuca, a on łamie kark i nogi.

Przytoczone przez Bławacką wypadki tajemniczych morderstw, popełnionych przez czarnoksiężników w Indyach, są bardzo podobne do zbrodni, popełnionych przez kilku hypnotyzerów.

Różnica między hypnotyzerem a czarnoksiężnikiem polega na jakości płynącej z niego siły. Jeśli hypnotyzer może tak silnie oddziałać na organy myślenia, że zdoła wywołać chwilowe zaburzenie rozumu, a czarownik potrafi swojem bazyliszkowem spojrzeniem wpłynąć zgubnie, w takim razie musi hypnotyzer leczniczy posiadać zdolność przeciwdziałania, a więc wywoływania ożywczego, leczącego skutku zapomocą płynącej zeń dobroczynnej siły. Różnica między hypnotyzerem a czarnoksiężnikiem polega tylko na uzdolnieniu jego do dobrych lub złych rzeczy. Hypnotyzer może w dobrym celu działać silną wolą. Niestety,  wiedza nie zna różnicy między magnetyzmem leczniczym a hypnotyzmem. Wystarczy przytoczyć tu dra Charcota i innych uczonych, którzy uznali natychmiast realność „magnetyzm u zwierzęcego”, skoro tylko mogli go przechrzcie na „hypnotyzm”. Jeśli magnetyzer leczący może część swojej siły życiowej (vitalite) oddać pacyentowi, skierowując płynący  z siebie magnetyczny fluid na chory organ, musi także hypnotyzer mieć zdolność do wyciągania sił ze swej ofiary tak samo, jak pierwszy może z ciała w ydobywać chorobotwórcze materye. Z tego wynika, że hypnotyzer i magnetyzer leczący musi być człowiekiem, stojącym wysoko pod względem duchowym, moralnym i obyczajowym. Tak jest w pełnej mierze u szczególnie obeznanego z tajemną wiedzą szczepu Indyi, który razem z innym i ludam i zamieszkuje okolice Nilgiri, t. zw. „Góry błękitne” koło Madras.

Pomimo, że te plemiona mieszkają blisko siebie, różnią się bardzo od siebie pod względem duchowym i fizycznym, zarówno jak pod wzgiędem obyczajów i obrzędów religijnych. Wśród wiadomości zebranych przez H. P. Bławacką o dwu szczególnie uwagi godnych ludach, znajduje się wiele wypadków, gdzie objawia się bardzo wyraźnie to, co nazywamy magnetyzmem leczniczym i hypnotyzmem.

W obu tych ludach mamy zwolenników dwu kierunków, a mianowicie białej i czarnej magii.

Lud Toda leczy swoich chorych, podobnie jak Hipokrates i hierofanci w egipskich świątyniach, działaniem słońca, wzmacniając elektryczną działalność jego promieni przez magnetyczne pociągnięcia ręką. Todowie są w posiadaniu białej, czyli boskiej magii. Dają się oni nakłonić tylko do leczenia chorych godnych tego, a odmawiają niegodnym, pijakom i rozpustnikom . Od kiedy mianowicie Europejczycy są w tym kraju, pozbawia alkohol więcej ludzi rozumu, zdrowia i życia, aniżeli Mulla-Kurumbas swoją czarną magią, sztuką dyabelską. H. P. Bławacka pisze o sposobie leczenia w plemieniu Toda: Kładą chorego do góry grzbietem na słońcu i każą mu tak leżeć kilka godzin. Podczas tego posuwa Toda ręce po chorym, zakreśla pałeczką na rozmaitych częściach ciała, a szczególnie na miejscu chorem, rozmaite niezrozumiałe figury i chucha na niego. Potem bierze miseczkę z mlekiem, magnetyzuje ją, t. zn. mruczy nad nią modlitwy, dmuchnie kilka razy na mleko i daje je wypić choremu. Nie zdarza się prawie nigdy, żeby Toda nie wyleczył przyjętego na pacyenta chorego. Powód, dla którego Toda leczy wszystkich chorych, leży w tem, że nie przyjmuje złych moralnie i nieuleczalnych ludzi. Dlaczego takich nie przyjmuje do leczenia, to tłómaczy pewien białowłosy starzec w następujących słowach: „My leczymy miłością, płynącą z słońca, ale na złego człowieka nie działa ona wcale”.

Kurumbasi natomiast posługują się przy swoich zaklęciach i czarodziejstwach sposobami postępowania tessalskich czarownic, o ile znamy je z klasyków. Posługują się oni księżycem i jego w pewnych czasach szkodliwymi promieniami, zbierają zioła i sporządzają z nich czarodziejskie napoje, a wkońcu mają tajemnicę, albo raczej wrodzoną, tak jak wężom, zdolność szkodzenia spojrzeniem wybranej ofierze. Gdzieindziej nazyw ają „złe spojrzenie”, „mai occhio”, albo „urokiem”. Jak widzimy polega różnica między złośliwym hypnotyzerem a czarodziejem z plemienia Mulla-Kurumbas tylko na stopniu siły. Jak wynika z faktów, opowiadanych przez H. P. Bławacką generałowi Morganowi i innym badaczom, mają należący do tego plemienia zdolność szkodzenia na odległość swoim ofiarom, odwiedzania ich w ciele astralnem (jako sobowtóry), a nawet i zabijania. Takie wypadki zachodzą u nas na szczęście rzadko, a wogóle jest jeszcze rzeczą wątpliwą, czy nasi hypnotyzerzy zdobędą kiedy takie siły, jakie mają Kurumbasi.

Należy tu przypomnieć wypadek, który zdarzył się we Włoszech przed 10 laty.

Morderstwo w hypnozie.

Z Neapolu donoszą: Przed sądem przysięgłych w Casino zakończono proces, w którym przysięgli potwierdzili rozbierane często pytanie, czy można człowieka, znajdującego się w hypnozie, zmusić do spełnienia zbrodni. Pewien bogaty młodzieniec z Arpino, signor Francesco Pagnani, zamordował dnia 12 października 1897 roku swoją kochankę, Christiani Gabrieli. Zaprosił on dziewczynę, z którą żył w najlepszej zgodzie, do siebie i bez żadnego powodu wpakował jej w głowę dwie kule, poczem trupa jeszcze pokaleczył sztyletem.

Signor Francesco Pagnani dał się przed kilku laty kobiecie zamężnej, signorze Grazii Colafrancesco pochwycić w sidła. Kobieta ta wywierała taki wpływ na młodzieńca słabego charakteru, że powoli odstąpił jej znaczną część swoich posiadłości. Później zakochał się signor Pagnani w młodej dziewczynie, której przyrzekł, że się z nią ożeni. Signora Colafrancesco porwana gwałtowną zazdrością, nie mogąc z serca Pagnaniego wygnać miłości do signoriny Christiani, postanowiła zgubić oboje.

Zwabiła więc do siebie byłego kochanka i zahypnotyzowała go, jak to już nieraz dawniej czyniła. Potem wzięła sztylet, posmarowała go oliwą i podała go zahypnotyzowanemu z rozkazem wbicia go w serce signoriny Christiani.

Signor Pagnani był posłuszny, tylko zabił kochaną strzałam i z rewolweru, a potem wbił jej sztylet w serce. Morderca umknął do klasztoru w Sora, lecz na rozkaz mnichów oddał się dobrowolnie w ręce władzy. Przez dwa lata badano go w zakładach dla obłąkanych w Aversa i Montepulo. Lekarze nabrali przekonania, że signor Pagnani jest w tak wysokim stopniu przystępny dla suggestyi, że można przypuścić, iż podczas mordowania działał rzeczywiście pod nieodpartym przymusem.

To też przysięgli uznali go niewinnym, natomiast uznano winną signorę Colafrancesco i zasądzono ją na 7 1/2 roku więzienia.

Przed hypnozą panuje człowiek nad wszystkiemi siłami ducha. Przez hypnozę wyłącza się wyższe centra mózgowe, a niższe mniej  rozwinięte wchodzą w prawa rządzenia. Gdy  hypnotyzer zechce, pojawiają się strach, nienawiść, wściekłość, oraz popędy okrucieństwa i żądza mordowania. Zahypnotyzowany traci władzę nad swoim rozumem i nad sobą. Historya poucza, że i w zwyczajnem życiu są siły działające jak hypnoza. Najważniejszymi czynnikam i tego rodzaju są, zarażenie się, tkwiące w podnietach społecznych, oraz popęd naśladow czy wogóle. Krwawe czyny nocy  św. Bartłomieja, prześladowania żydów, palenie  czarownic, mordestwa rewolucyi francuskiej, to wszystko odnieść można do fluidu, który należałoby nazwać suggestyą tłumów.

Upłynie zapewne jeszcze sporo czasu zanim nasi magnetyzerzy leczący dojdą do swego stanu bezinteresowności, któryby ich uzdolnił do wykonywania tajem nic boskiej białej  magii w tych rozmiarach i czystości jak u plemienia Toda.

Wywody wielu mężów znanych z historyi, jak Pytagoras, Plato, Paracelsus, Elifas, Lewi i in. dowodzą, że biała czyli boska magia niedostępna jest dla człowieka oddającego się występkom w jakiej kolwiek bądź formie. Prawdziwość, czystość obyczajów, zupełna bezinteresowność są pierwszemi niezbędnem i właściwościami maga. „Tylko ludzie czystego serca będą oglądać Boga“. To też m agia nie była nigdy czemś nadprzyrodzonem.

Zdolności i fizyczne siły magii osiągną szlachetni, bezinteresowni ludzie w wyższym stopniu, jak u nas uczy historya mistyków i męczenników, jakoteż stary testament.

źródło: „YOGA TAJEMNA WIEDZA INDYI” PRZEZ BAPT. WIEDENMANNA
PRZEŁOŻYŁ STANISŁAW WOMELA, LWÓW