Element ognia jest uważany za najważniejszy, chociaż nie jedyny, w porządku rytuału magicznego. Przypisuje mu się wiele różnorodnych znaczeń, w zależności od szczególnych funkcji, w jakich jest stosowany, a przede wszystkim znaczenie zasady ożywiającej oraz elementu oczyszczającego, którym się zajmiemy.
Warto wspomnieć, spośród licznych symboli związanych z ogniem, ten analogiczny do „ignis centrum terrae” – centralnego ognia, wspólny dla każdej tradycji (1). W człowieku serce znajduje się w centrum, czerwone od gorącej krwi, która stamtąd rozchodzi się, aby przeniknąć falą życia całe ciało; jest przedstawiane jako płonące i świetliste. Mówi się o płomieniach i świetle miłości; aby jednak dokładniej to zrozumieć, należy pamiętać, że w starożytnym Egipcie serce było uznawane za organ inteligencji, wyłącznie duchową zdolność, będącą najdoskonalszym i najbliższym przejawem ducha, niezmiennie harmonijnym i spontanicznym. W hieroglifach serce symbolizuje naczynie, h’tj, z dwoma uchami lub uszami. Znaczenie to, choć stopniowo wypaczone w ciągu ostatnich dwudziestu wieków, aż do przypisania mózgowi nie tylko funkcji myślenia zwykłego, lecz także „rozumienia”, zostało precyzyjnie wyrażone w pojęciu „intelletto d’amore” u Dantego. Warto również zauważyć, że w języku współczesnym istnieją formy odnoszące się do tej szczególnej funkcji inteligencji, jak w słowie „przypominać sobie” oraz w wyrażeniach „apprendre par coeur”, „to learn by heart” („nauczyć się na pamięć”), itp. (*), oraz zwrócić uwagę na różnicę między „recordari” a „meminisse”, między „przypominać sobie” a „wspominać”.
Wiedza o języku mogłaby wnieść istotny wkład do współczesnej psychologii, rozświetlając niektóre dotychczas mroczne obszary i sugerując uważnemu obserwatorowi zapomniane znaczenie wielu symboli.
Z tego powodu konieczne jest, aby w rytuale wszystkie funkcje ducha, w jego relacjach z materialnym ciałem, zostały przywrócone do pierwotnego stanu doskonałej harmonii i świadomości; nie wystarczy tylko przekonać się do tej czy innej prawdy, lecz należy działać tak, aby duch miał pełną kontrolę nad tym, co robi.
Przypisy: (1) Przypomnijmy, że „ziemia” – podobnie jak „kamień” – jest symbolem ludzkiego ciała, mającym szczególne odniesienie do bycia Materią Dzieła: „Na tej skale zbuduję mój kościół.” [Przyp. tłum.] (*) Dante w kilku miejscach wyraźnie wskazał to, o czym mowa, zwłaszcza w „Vita Nuova”, § 2: „W tej chwili mówię prawdziwie, że duch życia, który mieszka w najskrytszej komnacie serca itd.” Wśród Rzymian Plaut, na przykład, powiedział: „Mihi sunt tria corda”, aby wskazać, że znał trzy języki: oskijski, łacinę i grekę.
Rytuał oddechu i medytacji
Rytuał, o którym mowa, opiera się na praktyce oddychania, które wykonuje się według formuły 2n (wdech), n (wstrzymanie), 2n (wydech), n (wstrzymanie) w fazie początkowej; następnie 2n, 4n, 2n, n w fazie zaawansowanej. Możliwe jest jednak, aby ćwiczyć tylko według pierwszej formuły. Szczegóły tego będą omówione w innym miejscu; obecnie wystarczy zrozumieć znaczenie tego procesu – przyjmowanego w Koncentracji i Ciszy – jako wyrazu ducha, który jako istota ożywiająca i podtrzymująca człowieka jest symbolizowany przez oddech, niezbędny do życia cielesnego, tak jak ogień jest niezbędny dla każdej formy życia fizycznego. Stąd w różnych symbolikach pojawia się „oddech ognia”. Wzmianka o tym ma służyć jako przewodnik w doświadczeniach, które czasem przybierają różnorodne formy jednocześnie.
Leżąc na plecach, po osiągnięciu perfekcyjnej rytmiki oddechu we wspomnianych fazach, tak aby funkcja ta była zupełnie spontaniczna i nie wymagała już żadnej uwagi, przechodzi się do „koncentracji” i „ciszy”, docierając do korzeni bytu. Po osiągnięciu stanu najwyższego, kiedy duch zostaje uwolniony, należy poczuć go jako mały płomień płonący w sercu. Ciało powinno być odczuwane jako przeniknięte falą subtelnego ciepła, która płynie przez żyły i nerwy. Płomień pali się: „Ja JESTEM”. Serce zdaje się płonąć i rozpuszczać w żywiole magicznego Ognia.
W tym procesie największą trudność (o ile „trudność” jest tu właściwym terminem w odniesieniu do takiego aktu ducha) stanowi skierowanie świadomości, ducha lub Ja, do serca. Zwykle przyzwyczajeni jesteśmy odczuwać i przeżywać siebie w mózgu; niektórzy mogą też odczuwać się w narządzie zmysłu, gdy percepcja jest tak intensywna, że przyciąga całą uwagę do określonego punktu ciała, dając wrażenie bycia zanurzonym w miejscu odczuwania bólu lub przyjemności. Podobny proces zachodzi w przypadku „zejścia” do serca, z tym że nie odczuwa się przy tym żadnych bodźców wspomnianych wcześniej.
Pamiętajmy (por. art. poprzedni) o „poczuciu nieskończoności i bezwarunkowej wolności ducha”, które jest ostatnim etapem rytualnej ciszy. Nie powinno zatem być żadnej trudności w wykonaniu tego aktu, w którym duch skupia się i zbija tam, gdzie chce. Jednakże przyzwyczajenie świadomości do funkcjonowania w mózgu sprawia, że duch niejako automatycznie kieruje się tam, gdzie przypisuje się jego normalną siedzibę. W związku z tym konieczne jest w tym przypadku, aby odczuć siebie jako lekką masę, która z mózgu schodzi przez centra krtani i gardła w dół do serca, powoli, podążając za idealną, niematerialną linią, łagodnie i bez wysiłku. Spontaniczność sama urzeczywistnia się w akcie magicznym w jego najdoskonalszej i najbardziej pełnej formie.
Ciepła, lekko świetlista cisza – ciało, w momencie określenia się ducha, nabiera bitumicznej konsystencji, której granice są nieokreślone w przestrzeni – duch staje się bardziej gęsty i świetlisty, cieplejszy. Mimo braku postrzegania fizycznej przestrzeni, pozostaje świadomość jego lokalizacji w ciele – płynąca fala ciepłego światła – ciało staje się coraz bardziej gęste, podczas gdy duch kieruje się ku sercu. Akt świadomości: „Jestem w sercu, czuję to, przeżywam” – teraz serce odczuwane jest jako nowa, cudowna nieskończoność, której mało kto jest świadom, nieskrępowana przez zwykłe fizyczne ograniczenia, rozciągająca swoją ognistą masę aż po granice ciemności.
A teraz wyjaśnienie, które należy pojąć w głębi:
Życie człowieka zazwyczaj jest takie, że jego działania nie wynikają bezpośrednio z własnych intencji, lecz są narzucane przez bodźce zmysłowe, które przymuszają go do reagowania właśnie na nie, a nie na inne. W ten sposób człowiek uzależnia się od wszystkiego, co jest mu zewnętrzne i obce, od wszystkiego, co nie jest jego własnym „ja”. Nawet złożone funkcjonowanie odruchów nerwowych nie wystarcza, by zapewnić mu prawdziwą wolność.
Z tego stanu rzeczy wywodzi się podstawowe pojęcie nieczystości, które – zgodnie z klasycznymi rytuałami różnych systemów inicjacyjnych – musi zostać przezwyciężone i przekształcone w pierwotną czystość poprzez żar tajemnego płomienia, zanim nowicjusz zagłębi się w poznanie i użycie mocy magicznej. Ogień ducha jest więc początkowo skierowany na oczyszczenie tych ciemnych elementów, które do tej pory panowały niekwestionowanie; spala w najwyższym akcie doskonałej „wiedzy” to, co jest „nieświadomością”, przenika wnętrze „Ziemi” i oczyszcza „metale” z ich zanieczyszczeń; „złoto”, które dzięki „siarce” podnosi niższe elementy do swojej godności, nasienie, które zjednoczone z wilgotnym pierwiastkiem „nierządnicy” rodzi boskie dziecko. (1)
Rytualnie: – Skupione w sercu, które jawi się jako ognista masa, jak wcześniej opisano, duchowe fale i błyski światła wyłaniają się poza granicami ciemności, symbolizując pasywne, nieukształtowane życie. – W sercu duch tworzy płomyczek, przekształcając swoją esencję na podobieństwo jego natury. – Płomień płonie, płonie sam z siebie, bez innego źródła niż jego cudowna moc realizowania siebie – jaśniejące światło w głębokiej czerwieni serca.
Bez czasu.
Następnie płomień-duch-świadomość powiększa się, stopniowo rośnie, staje się jaśniejszy i intensywniejszy, silniejszy,
(1) Aby profani się nie przestraszyli: w tekstach alchemicznych i gnostyckich „nierządnica” symbolizuje zasadę wilgotną, ze względu na swoje cechy pragnienia, a jednocześnie pasywności, podatności na przyjęcie dowolnej formy. Kiedy zostaje przejęta i przekształcona przez ognisty pierwiastek inicjacyjny, doznaje przemiany i stabilizacji, dając początek naturze odnowionego bytu. Wyraża ją wtedy [symbol *Dziewicy], która depcze pod stopami znak księżyca i węża, będący symbolem jej pierwotnej natury, a w ramionach trzyma boskie dziecko. [Przyp. tłum.]
bardziej wytrwały, bardziej żywy i intensywny, twardszy od twardości diamentu…
Coraz bardziej, coraz bardziej.
I poza granicami serca płonie i pochłania, rozszerza się, aby przeniknąć całe ciało i rozpuścić je w sobie.
W ten sposób dokonuje się oczyszczenie elementów, a duch stopniowo zyskuje natychmiastową kontrolę i świadome odczucie każdego organu, każdej najmniejszej części ciała fizycznego.
Po osiągnięciu i utrwaleniu tego ostatniego stanu, przechodzi się następnie do powrotu do normalnego życia, podążając za spontaniczną kolejnością etapów, analogicznych do poprzednich, aż do postaci małego płomyczka w sercu. Wtedy rytuał należy nagle przerwać, pozostając w tej stanie.
Po pewnym czasie łatwo będzie szybko przenieść się do serca i wzniecić tam płomień, który ostatecznie pozostanie jako wewnętrzny akt przez cały dzień; równie łatwo będzie, wychodząc od serca, przeniknąć do dowolnej części ciała i przeżywać ją w jej złożonych funkcjach. W ten sposób świadomość, przywrócona na swoje naturalne miejsce, będzie miała możliwość doświadczania stanów różniących się od tych, które znała wcześniej, i działania zgodnie z nimi, realizując to, co wyrażono w symbolach niegasnącego płomienia.
Warto, aby opisany rytuał był wykonywany w połowie dnia, gdy słońce jest na szczycie.
źródło: OPUS MAGICUM: IL FUOCO; Ur / Krur. Rivista di indirizzi per una Scienza dell’Io /Rivista di scienze esoteriche / Introduzione alla Magia Quale Scienza dell’Io, rok 1927.