Pożywienie mięsne powoduje ociężałość ciała i umysłu, rozwija stronę brutalną i zmysłową, okrutną i egoistyczną natury ludzkiej. Żaden człowiek inteligentny, a bezstronny i prawdomówny, temu nie zaprzeczy.
Kto najlżejszą wątpliwość ma co do tego, niechaj weźmie młodego szczeniaka o usposobieniu łagodnym i wesołym, niech go uwiąże na łańcuchu, ażeby sobie sam żadnego pożywienia zdobyć nie mógł, i niechaj go przez pewien czas żywi wyłącznie mięsem surowym. Rezultat będzie zadziwiający. Figlarny, poczciwy przyjaciel człowieka zamieni się w ponurego, złośliwego wroga, gotowego kąsać rękę, która mu jadło podaje.
Niechaj ci, którzy utrzymują, że mięso jest zdrowym i pożywnym pokarmem, spróbują przez parę tygodni karmić swe dzieci wyłącznie pożywieniem mięsnym. Zamiast wesołych, śmiejących, rozkosznych cherubinków będą mieli istnych szatanów: dzikie, złe, drapieżne, przytym chorowite, o instynktach krwiożerczych i z jadem piekielnym w żyłach.
Tego rodzaju rezultaty mięsożerstwa widoczne są dla wszystkich, i tak wysoce ujemne, że zdawałoby się, iż powinnyby skłonić każdego do przyjęcia higjenicznego trybu życia, tymczasem barbarzyński ten zwyczaj tak jest głęboko zakorzeniony, że ludzie niczym nie chcą się dać przekonać, iż mięso wcale nie jest nieodzowną koniecznością. Atoli po za powyższemi są jeszcze i inne skutki, mniej widoczne, lecz kto wie, czy nie zgubniejsze nawet od po przednich.
Wiemy wszyscy, że istnieją fale dźwiękowe, lecz nie wszystkim wiadomo, iż każda myśl również daje początek fali, podobnej do tajemniczej przesyłki aparatu telegraficznego bez drutu. Właściwość ta przesyłania myśli wspólna jest zwierzętom i człowiekowi, lecz ten ostatni posiada ją w stopniu daleko wyższym.
Jedyna przyczyna, dla której nie możemy robić praktycznego użytku z owych fal myślowych, jest ta, że umysły nasze nie są dostatecznie wyćwiczone ani w koncentrowaniu siły potrzebnej do przesłania jakiegoś określonego wrażenia, ani w odbieraniu podobnych udzielanych nam przesyłek. Chcąc rozwinąć w dziecku jakikolwiek talent, muzyczny lub jaki inny, albo też umiejętność, n.p. rachowania, prowadzimy dzień za dniem, rok za rokiem systematyczny kurs nauki. Z początku dziecko nie może wykonywać najłatwiejszej pięciopalcówki, najprostszego działania arytmetycznego, lecz stopniow o przez nieustanną praktykę zdolność ta w nim się rozwija. To samo byłoby, gdyby dzieci uczone były świadomie przesyłać fale myślowe.
Zdolność udzielania i przyjmowania takich wrażeń dzięki systematycznemu ćwiczeniu wyrobiłaby się w nich tak samo, jak każda inna umiejętność. Świat jest tak cudownie urządzony, że każda fala myślowa wywiera pewien wpływ na drugich. Człowiek z umysłem niepospolitym, dążący do jakiegoś wytkniętego celu, nietylko słowem i piórem oddziaływa na swe otoczenie: fale myślowe, promieniejące z jego mózgu, są potężnemi czynnikami, działającemi w swój właściwy, tajemniczy sposób, wywierającemi wpływ nieprzeparty na innych, tak, że i oni w końcu zaczynają myśleć tak samo, i zkolei ich umysły wysyłają fale, znowu przez innych wchłaniane.
W ten sposób wpływ, skutek jednej myśli może być wprost nieobliczony. Myśl czysta i szlachetna może zdziałać ogrom nie wiele dobrego, podczas gdy zła posiada taką samą, nieograniczoną niemal potęgę rodzenia złego.
Ciężkie, grube pożywienie wytwarza ciężkie ciało i pospolity, poziomy umysł, z takiego zaś połączenia rodzą się złe myśli. Złe myśli prowadzą do złych czynów, popełnianych zarówno przez tych, w których umyśle owe myśli powstały, jak i przez tych, na których oddziaływują fale myślowe pierwszych. Złą myśl od złego czynu dzieli tylko krok jeden, złe zaś myśli i czyny wywołują chorobę ciała i ducha, równie niechybnie jak pożywienie mięsne powoduje ciężkość i pospolitość ciała i umysłu. Po za tym poniżającym, a nawet wprost upadlającym wpływem pożywienia, złożonego z samego mięsa i krwi, zważmy jeszcze, iż zwierzę, wiedzione na rzeź, po większej części znajduje się w stanie trwogi i przerażenia, graniczącego z szaleństwem, miłość bowiem do życia i strach przed śmiercią jednakowo silne są w zwierzętach jak i w ludziach. Gdy drżące, struchlałe stworzenie, zmordowane katuszami transportu, dostanie się wreszcie w krwawe ręce swego nielitościwego oprawcy, dzika jego trwoga i nieme męczarnie wzruszyłby każdego – z wyjątkiem zobojętniałego rzeźnika – tak samo jak każdego wzruszyłby i oburzył widok ludzkiego życia, poświęconego dla nasycenia znieprawionego apetytu na ciało ludzkie.
Ten do najwyższego stopnia naprężenia doprowadzony stan moralny każdego zabijanego zwierzęcia, tak niekorzystnie oddziaływa na jego mięso, że gdy to ostatnie spożyte zostanie przez człowieka, to częstokroć w organizmie jego zaszczepia zaród choroby, w duszy budzi myśli zbrodnicze, zakłóca równowagę i harmonję jego ciała i ducha, wobec czego najgorsze następstwa są tylko naturalnym wynikiem tego rodzaju stanu fizycznego i moralnego.
Nadto nie należy jeszcze zapominać i o zgubnym wpływie, jaki wywierają rzeźnicy na tych wszystkich, z któremi się stykają. Żony ich nieraz bywają obecne przy wykonywaniu przez mężów ich wstrętnego zajęcia, myślą o nim, słuchają opowiadania odrażających szczegółów; taki zaś widok, takie rozmowy i myśli oddziaływują na mające się narodzić dzieci, i łatwo wszczepić im mogą wrodzoną skłonność do morderstwa lub samobójstwa, którą jeszcze podsycić i spotęgować może wzrastanie dzieci w tak niezdrowej atmosferze. Tym sposobem cała rodzina, całe potomstwo rzeźnika może być z góry przeznaczone na zbrodniarzy, obrzydliwe jego zajęcie może się stać przyczyną zwichnięcia życia jego po tomków.
Im głębiej zastanawiamy się nad różnorodnemi bezpośredniemi i pośredniemi skutkami mięsożerstwa, tym więcej, odkrywamy złego, grożącego nietylko tym, którzy sami żywią się trupami, ale i przyszłym pokoleniom.
Dr. Drzewiecki
źródło: „Teozofia” październik/listopad 1920r.