pełen tytuł:
LUŹNE KARTKI Z MOJEGO NOTATNIKA.
O ROZWOJU SOMNAMBULICZKI. Październik 1886.
Somnambuliczka była jeszcze na początku swojego rozwoju, ale już podczas zasypiania widziała twarze znanych jej osób, zmarłych, które przemykały jak cienie. Całkowicie z własnej inicjatywy zaczęła jednak udzielać mi porad dotyczących mojego zdrowia, które okazały się niezwykle trafne. „Dziś widzę bardzo wyraźnie. Widzę tysiące nerwów w całym ciele; to cudowna sieć delikatnych włókien, sieć, która jest wszędzie, także w krwiobiegu, który również widzę wyraźnie. Co za wspaniałe są te mózgi! – i jak cienka jest ta czaszka! – jakie delikatne są te błony; ale o tym powiem więcej później.”
Podczas kolejnej sesji powiedziała jednak: „Nie, w tej fazie nie powinnam już więcej spać dla kogoś innego, bo to mogłoby zahamować rozwój mojego wewnętrznego oka, które zaczyna się coraz bardziej otwierać zgodnie z wewnętrznym, naturalnym prawem. Ludzie myślą, że otwarcie wewnętrznego oka, widzenie duchów, to coś nadprzyrodzonego, boskiego – nie, tak nie jest; wszystko to jest naturalne, ale jest to jeszcze nieznana strona natury człowieka. Teraz, podczas widzenia, mam wrażenie, jakby błyskawica przechodziła obok mnie, a potem na ten pierwszy moment nic nie widzę, ale obraz wraca raz po raz jak błyskawica.
Mój wyższy rozwój rozpocznie się więc naturalnym snem, który jest pierwszym krokiem do dalszych zjawisk. Teraz rozumiem bardzo dobrze, dlaczego większość somnambulików zostaje zahamowana i zniszczona w swoim wyższym rozwoju. Podczas pierwszego etapu swojego rozwoju stopniowo stają się jasnowidzący, czasami są bardzo jasnowidzący; to wszystko się nasila, a wtedy magnetyzer zaczyna zakładać, że wszystko jest w porządku – używa ich przedwcześnie – a to jest nadużycie, i przez to pojawia się zaciemnienie, które sprawia, że stają się coraz bardziej przytępieni i niepewni, aż wszystko staje się ciemne i mogą jeszcze mówić pod naciskiem magnetyzera i przez własne pragnienie i przyzwyczajenie; mówią z pamięci i zgodnie z unoszącymi się obrazami, które ponownie się pojawiają – ale prawdziwe widzenie jest na zawsze utracone.
U jednego somnambulika ten pierwszy okres jasnowidzenia może trwać trzy miesiące, sześć miesięcy, może rok; ale potem się kończą i znowu mówią pod ukrytym wpływem człowieka lub ducha, a nie z wewnętrznego światła. Niech magnetyzer magnetyzuje mnie raz w tygodniu, aby utrzymać kontakt do 14 października – i niech dba o swoje zdrowie. Jeśli stanie się nienormalnie osłabiony przez przeziębienie lub gorączkę, seria powinna zostać przerwana i trzeba odczekać 12 dni – nie zniechęcać się, ale kontynuować.”
W tych dniach czytała artykuł Donato i mówi o nim: „Donato żyje w samooszukiwaniu się. To, co robi, nie jest czystym magnetyzmem, jak sądzi. Gdy tylko magnetyzer zaczyna dominować i swoją siłą woli pokonywać somnambuliczkę, korzystne działanie magnetyzmu ustaje i pojawiają się zakłócenia, nawet jeśli tylko przez 2 minuty podda wolę podmiotowi, twierdząc, że ogólny mózg zostaje znieczulony, narusza go swoją wolą, paraliżując ośrodki woli podmiotu.
To jest pogwałcenie najgłębszej istoty człowieka i musi być szkodliwe dla młodych ludzi. Poczują to następnego dnia podczas nauki lub będą mieli mniej panowania nad sobą, aby kontrolować swoje impulsowne pragnienia. Zdrowy rozsądek już to podpowiada, ale jasnowidz widzi to wyraźnie.
Zwróć uwagę na specyficzność tych somnambulików; wszyscy mają bardzo charakterystyczne cechy. Co robi magnetyzer, kiedy wykonuje swoje ruchy? Duch musi zostać uwolniony, całkowicie uwolniony przez magnetyzm; do tego potrzebna jest równomierna obróbka WSZYSTKICH części ciała; duch nie powinien czuć tej czy innej mięśni, które nie są odpowiednio obrobione. Wszędzie powinien być uwolniony, aby mógł działać niezależnie od ciała, z którym wtedy łączy się tylko sznur. Nie obrabiaj tego czy tamtego obszaru bardziej lub mniej intensywnie. Nie myśl: chcę wywołać ten lub tamten efekt u somnambuliczki – po prostu dawaj siłę, wypełniaj cały organizm na wszystkich punktach. Przede wszystkim bądź spokojny, nie pozwalając, by cokolwiek zakłóciło ciszę i czystość; to bardzo pomaga w harmonijnym rozwoju.”
źródło: LOSSE BLADEN UIT MIJN AANTEEKENINGSBOEK. OVER DE ONTWIKKELING EENER SOMNAMBULE. October 1886; Czasopismo „Op de Grenzen van twee Werelden” rok 1901.