Ciało ludzkie podlega nieustannym zmianom. Atomy kości, tkanek, mięśni, tłuszczów i płynów ciągle się zużywają i są usuwane z organizmu, cudowne zaś laboratorjum ciała wyrabia wciąż nowe atomy, i rozsyła je wzamian zepsutego przez użycie materjału.
Ciało fizyczne człowieka i jego mechanizm można porównać do rośliny. Co zmusza roślinę, by się przekształcała z nasienia w pędy, z pędów w łodygę z kwiatami, nasionami i owocem? Odpowiedź bardzo łatwa: świeże powietrze, światło słoneczne, woda, oraz grunt pożywny – wszystko to niezbędnem jest dla rośliny, aby ta mogła dosięgnąć zdrowej dojrzałości. Toż samo niezbędne jest i fizycznemu ciału ludzkiemu, aby mogło być zdrowe, silne i normalne. Powtórzymy jeszcze raz: czyste powietrze, światło słoneczne, woda i pożywienie. Kwestja powietrza, światła słonecznego i wody rozpatrzona będzie w innych rozdziałach; teraz rozpatrzymy kwestję pożywienia.
Podobnie jak roślina wzrasta powoli, lecz ciągle, tak samo i nasz organizm we dnie i w nocy wykonywa ważną pracę przemiany starych materji na nowe i usuwania Zepsutych substancyj. Człowiek nie wyczuwa tej pracy, ponieważ należy ona do czynności podświadomych, jako część pracy zmysłu instynktowego (instinctive mind).
Całe ciało i oddzielne jego części zależą, pod względem zdrowia, siły i mocy od ciągłej odnowy materjału. Gdyby powstrzymać tę odnowę – następuje śmierć. Odnowa materjału zepsutego i znoszonego jest pierwszą i niezbędną stroną życia naszego organizmu i wskutek tego najpierw przychodzi ono na myśl, gdy przedstawimy sobie człowieka zdrowego.
Kamieniem węgielnym stosunku do pożywienia w filozofji Hatha-jogi jest słowo sanskryckie, które można przetłomaczyć przez „odżywianie się”. Chcielibyśmy, by czytelnik utożsamiał myśl o pożywieniu z myślą o odżywianiu się.
Podług filozofji jogów pokarm winien oznaczać: po pierwsze odżywianie się, po drugie odżywianie się i po trzecie odżywianie się. Zawsze odżywanie się. Wielu narodom zachodnim postać jogina ukazuje się jako istota nędzna, wychudła, wygłodzona. Podług ich mniemania jogowie tak mało myślą o jedzeniu, że obchodzą się bez niego całemi dniami. Wielu przypuszcza, że jogowie uważają pokarm za zbyt „materjalny“ dla swej „duchowej natury”. Żadne przypuszczenie nie może być biedniejsze, niż powyższe. Jogowie, a w każdym razie ci z pośród nich, którzy dobrze znają filozofję Hatha-jogi, uważają odżywianie się za swój pierwszy obowiązek w stosunku do ciała i dlatego zawsze należycie się troszczą o jego odżywianie, uważają, by dostarczać mu nowej świeżej materji zamiast zużytej i zniszczonej. Tak, to prawda, jogowie nie są smakoszami, nie lubują się w obfitych i wyszukanych potrawach. Przeciwnie, śmiesznem się im wydaje tak niedorzeczne upodobanie. Karmią się jadłem prostym, wiedząc, że zupełnie się nasycą, nie uciekając się do substancji szkodliwych, kóre są zawarte w wyszukanych potrawach ludzi, nie pojmujących rzeczywistego, zadania pokarmu.
Nauka Hatha-jogi głosi: „Karmi człowieka nie to, co on zjada, lecz to co jego organizm sobie przyswaja”. W tym dawnym przysłowiu zawiera się cały świat mądrości; wszystko co było napisane w wielu tomach na temat zdrowia.
Dalej pokażemy metodę jogów otrzymania największej ilości pożywienia z najmniejszej ilości pokarmu. Metoda jogów leży na rozstaju dwóch dróg, po których kroczą dwie różne szkoły zachodnie, a mianowicie „smakoszów” i „ascetów”, z których każda jaskrawo stara się podnieść zalety swego kultu i zmieszać z błotem grupę przeciwną. Dlatego jogi uśmiecha się dobrodusznie, słuchając jak gorąco dysputują ci, którzy wychwalają konieczność obfitego odżywiania się, lub ich przeciwnicy, którzy uważają obżarstwo za obłęd i wzamian proponują zupełną wstrzemięźliwoiść i długotrwałe posty,
co niewątpliwie doprowadziło wielu ich zwolenników do osłabienia fizycznego, a nawet śmierci.
Dla jogów nie istnieją strony ujemne, tak odżywiania się niedostatecznego, jak i obżarstwa – kwestje te rozwiązali, przed wielu wiekami przodkowie joginów, których imiona zostały już zupełnie zapomniane przez dzisiejszych ich zwolenników.
Powtarzamy raz na zawsze, że Hatha-joga nie wymaga bynajmniej głodzenia się, lecz przeciwnie, wie i uczy, że nigdy ciało ludzkie nie może być silnem i zdrowem, jeśli człowiek przestał je podtrzymywać zapomocą pożywnego pokarmu, który może być z pożytkiem przyswojony przez organizm. Wielu ludzi słabych, nerwowych i chorowitych zawdzięcza swój chorobliwy stan właśnie temu, że się źle odżywia.
Należy także zauważyć, że Hatha-joga odrzuca śmieszną teorję, co to głosi, jakoby odżywianie się poprawiało w stosunku do większej ilości pochłanianego pokarmu i w obżarstwie nie widzi nic więcej, prócz objawu cech niechlujnej świni, cech niegodnych rozwiniętego człowieka. Podług pojęć jogów, człowiek winien jeść aby żyć, nie zas żyć aby jeść. Jogi jest raczej epikurejczykiem niż gastronomem, ponieważ żywiąc się zwykłemi pokarmami, był w stanie uprawiać smak naturalny i normalny, i zaspakaja głód kuchnią niewyszukaną, czego nie można powiedzieć o tych, którzy ciągle upędzają się za jadłem wybrednem i wytwornym. Przystępując do jedzenia wyłącznie po to, aby odżywiać ciało, jogi odczuwa rozkosz nieznaną ludziom, którzy nie jadają potraw prostych.
W następującym rozdziale będziemy mówić o głodzie i apetycie – dwóch zupełnie różnych przejawach dążeń ciała fizycznego, chociaż większości ludzi głód i apetyt wydaje się czemś nierozłącznem.
źródło: JOGI RAMA – CZARAKA “HATHA-JOGA” NAUKA JOGÓW O ZDROWIU FIZYCZNEM I O SZTUCE ODDYCHANIA, Warszawa 1922