Ervin Nyiregyházi, genius muzyczny i medium

Uznany i pożądany przez największych na świecie, ten młody mistrz fortepianu skromnie przypisuje swój wielki sukces mistrzom muzycznym, nowe wcielenie.
Wywiad osobisty przeprowadzony przez Mal Brentley.

ERWIN Ervin Nyiregyházi, uznawany przez prasę i publiczność za jednego z największych pianistów świata, jest Węgrem. Zadebiutował publicznie na koncercie w wieku pięciu lat. Nyerigyhazi występował jako solista z czołowymi orkiestrami Europy, w

Ervin Nyiregyházi

Ervin Nyiregyházi

tym z Filharmonią w Niemczech pod batutą Nikischa, Konsertforeningen – Sztokholm, Konzertvereine – Wiedeń, oraz z renomowaną Nowojorską Symfonią pod dyrekcją Waltera Damroscha. To właśnie młody Nyerigyhazi zdobył najwyższe wyróżnienie, dając pięć solowych recitali dla Ich Królewskich Mości, Króla i Królowej Norwegii. Inne warte uwagi recitale miały miejsce w Pałacu Buckingham przed Ich Królewskimi Mościami, Królem i Królową Anglii, a także występy przed Jego Królewską Wysokością Księciem Connaught i premierem Asquithem w Londynie. Jego koncerty z Nowojorską Metropolitan Grand Opera przyniosły mu wielu miłośników w Manhattanie. Wystąpił na ponad dwustu pięćdziesięciu koncertach w Stanach Zjednoczonych i ponad czterystu pięćdziesięciu w Europie. Dr Revesz, dyrektor Laboratorium Psychologicznego w Amsterdamie, napisał o nim książkę zatytułowaną „Psychologia muzycznego cudownego dziecka”, którą posiadają w swoich zbiorach wiodące biblioteki. Ten błyskotliwy młody człowiek ma filozoficzne skłonności, które objawiają się poprzez jego muzykę. Erwin Nyerigyhazi jest marzycielem i myślicielem. Jest „mistrzem krainy snów”, który głęboko przenika ducha Mozarta, muzycznego geniusza – być może największego, jaki kiedykolwiek żył, którego pracowitość i wytrwałość w pracy były nieustanne, wręcz fenomenalne; którego uczciwość charakteru była chwalona przez wszystkich współczesnych. Ten mistrz fortepianu nie należy do masowego tłumu filistrów ani do tych, którzy sięgają po nowoczesne trendy, aby zyskać na własnej wartości. Jest częścią innego świata, zdeterminowaną, aby wyrazić się w swoim medium; wychodzi naprzód bez wahania, jakby prowadzony przez silniejszą wolę, która zapewnia jego cel. O tym mówi: „Jestem tylko medium – środkiem wyrażania manifestacji innej istoty, przeniesionej do tego stanu świadomości przez moc wyższego pochodzenia, której nie jesteśmy w stanie pojąć.” …. „Często czuję, jakbym był przyciągany do pewnych decyzji – do pewnych kwestii, których być może nie dokończyłem na jakiejkolwiek płaszczyźnie istnienia, z której pochodzę – jakby moje podejście do nich w tym wcieleniu miało wyraźny wpływ na moją astralną duszę jutra.” Pomimo sukcesu, zachowuje tę samą chłopięcą skromność, cichy styl i łagodność, które towarzyszyły mu podczas jego debiutu w Los Angeles siedem lat temu, kiedy jako dziewiętnastoletni chłopiec znudzone publiczność Filharmonii dosłownie wyniosła go do nieba, żądając dziewięciu bisów podczas premierowego występu; honor, który rzadko, jeśli kiedykolwiek, spotyka największych artystów. Isabel Morse Jones z „Los Angeles Times” trafnie opisuje naszego bohatera, mówiąc: „Życie na tej płaszczyźnie zdaje się uczyć go pewnej dyscypliny i trzymania się linii. Nyerigyhazi nie jest pianistą dzisiejszych czasów – choć ma zaledwie dwadzieścia sześć lat, wydaje się całkowicie odległy od tego świata i w najmniejszym stopniu nie jest zainteresowany tym, co dzieje się dookoła niego.” Młody węgierski pianista odczuwa obecność Liszta i Czajkowskiego, przenikających w ekspresyjnej formie jego fazę rozwoju kompozycji. Przedstawiciel dobrze znanego periodyku mówi, „… Nyerigyhazi czasami przypominał mi atak Liszta i jego sposób postrzegania.” „Czuję, że moje doświadczenie, fizyczne, z fortepianem było, czyż nie powinienem powiedzieć, preludium do medium większego znaczenia, które wkrótce objawi mi się w formie przesłania dla świata”, reflektuje młody geniusz. „To właśnie w stanie kompozycji”, powiedział Nyerigyhazi, „często czuję w symbolicznej formie obecność Czajkowskiego i Franciszka Liszta, których głęboko odczuwam, że powracają w tej formie, aby przynieść światu ekspresyjny materiał, którego nie zdążyli jeszcze odkryć, kiedy zamienili swoją ziemską maskę na formę eteryczną w momencie, kiedy doświadczali zmiany zwanej śmiercią.” Wydaje się to prawdą, kiedy jeden z losangeleskich kronikarzy mówi, „-podkreślając blask, zawsze obecny w Liszcie granym przez Nyerigyhazi-głęboką rasową i duchową więź wyczuwalną w uczuciach tego młodego Węgra wobec manifestacji Liszta.”

Czy wydaje się rozsądne, że nasz Stwórca chciałby, abyśmy kroczyli w tym świadomym stanie, goniąc tak zwane tęcze – dostrzegając ustalone cele, których my, jako całość, często nigdy nie osiągamy, zanim zostaniemy wezwani do życia pośmiertnego – a następnie nagle przestali się poruszać, gdy porzucamy naszą fizyczną formę na rzecz bardziej eterycznej?

Czy całość rzeczy, odnosząc się do walczących Filistynów w porównaniu do uprzywilejowanych, którzy w tym życiu osiągają szczyty luksusu, sukcesu i sławy, wydaje się sprawiedliwa? Że jeden, urodzony być może z tego samego dziedzictwa, wspina się na wyżyny, podczas gdy inny, o równie silnym postrzeganiu, zostaje pozostawiony na poboczu, aby radzić sobie, jak potrafi?

Na ten temat Nyerigyhazi mówi: „Moje osiągnięcia w tej dziedzinie, wyrażone w tym wcieleniu, są plonami poprzednich żyć, przeniesionymi do tego cyklu z przeszłości. Dla mnie geniusz nie rodzi się w jeden dzień – często jednostka ma przeczucie wiedzy w pewnym wyrazistym medium, które wydaje się stłumione z braku środków do wyrażenia. Te wewnętrzne nakazy nie są ujawniane, dopóki nosiciel nie przejdzie przez określone kanały doświadczeń, które umożliwią mu niesienie swojego krzyża oświecenia w pełni.

„Musimy przejść przez kilka, jeśli nie wiele wcieleń – cykli doświadczeń – zanim będziemy w stanie przynieść światu przesłanie z planu astralnego.”

Uważam, że słowa Joan Crawford dobrze pasują do Nyerigyhazi, gdy mówi: „Doszłam do przekonania, że osoba kulturalna to ktoś, kto ma oryginalny punkt widzenia na życie.”

My, jako istoty, nigdy nie stoimy w miejscu. Albo pędzimy naprzód, albo się cofamy. Ten medium muzycznych geniuszy wierzy, że jesteśmy ofiarami predestynacji, że pewne sytuacje, pewne okoliczności są nam przeznaczone, ale to od nas zależy, jak najlepiej wykorzystamy te sytuacje, aby być dobrze przygotowanymi, gdy nasze cykle zmienią się w tym ciele, czyniąc tym samym te losy najlepszymi, na jakie nas stać.

„Media zdolne do wyrażania wewnętrznego powołania są tutaj zrodzone w sensie kontynuacji tego, co zaczęli na astralnej płaszczyźnie życia. Nie rodzą się ani nie są tworzone w jeden dzień,” twierdzi Nyerigyhazi.

„Porównując moje życie z życiem innych nosicieli tego światła, które pozwala im osiągnąć nieznane w muzyce, literaturze, dramacie i wyznaniach, czuję, że oni, jako całość – nie indywidualnie – muszą żyć nieustraszeni przez materialne troski i przyjemności, które obserwują tak zwane mniej postępowe istoty.”

Jego życie, zanim rozwinął się jako muzyk, było bardzo nieszczęśliwe. Mimo to odczuwa głęboką wdzięczność za to, co tkwi w melancholii i tragedii.

„Być może ten wewnętrzny nakaz jest rzeczywistością przenikającą przez moją podświadomość, jakby część poprzedniego życia,” rozmyśla młody Nyerigyhazi.

„Wielu wielkich artystów naszych czasów, których podziwiam za ich najwyższy kunszt, żyje samotnie, z dala od innych – jakby byli z innego świata, innej 'koncepcji twórczej.’”

Często zdarza się, że życie wielkich artystów, którzy dają światu wszystko, co najlepsze w swoich dziedzinach, kończy się przedwczesną śmiercią; wydają się nieszczęśliwi w małżeństwie i mają trudności z pełnym zrozumieniem siebie przez innych.

„My, którzy powracamy jako wyraziste media, musimy często odłożyć, jakby na bok, nasze ludzkie emocje i skierować tę twórczą energię na naszą pracę, która jest naszym pragnieniem – naszym życiem!”

Pewien wybitny krytyk z Wiednia mówi: „Człowiek czuje, że za nim stoi przesłanie, którego muzyka jest jedynie medium.”

„Często, jak inni, chodzę sam nocą,” kontynuuje młody mistrz, jakby w retrospekcji. „Pewne wizje lub rozwinięcia przychodzą do mnie w tym czasie. Napotykam pewne zdarzenia, jakby były częścią mnie z przeszłości.

„Nie mam żadnej etykiety ani terminu na te doświadczenia – te wewnętrzne nakazy – wszystko, co wiem, to to, co czuję, co osobiście przeżywam. Czy mają one jakieś znaczenie dla innej koncepcji tego światła, tego nie mogę powiedzieć. Często nie możemy zastosować czyjejś wiedzy w odniesieniu do siebie. Musimy doświadczyć tych prawd, aby wprowadzić je do naszego własnego umysłu.”

Tak zakończył się nasz wywiad z największym mistykiem współczesnego świata muzycznego; młodzieńcem, który nie waha się przyznać swojego związku z „dwoma światami.”

źródło: Nyerigyhazi, Musical Genius and Medium by Mal Brentley; Forum of Psychic and Scientific Research, March, 1933.


Ervin Nyiregyházi (1903–1987) był węgiersko-amerykańskim pianistą i kompozytorem, uważanym za muzycznego geniusza, a także za postać enigmatyczną, często kojarzoną z mistycznym podejściem do muzyki. Jego niezwykły talent do gry na fortepianie objawił się już w młodym wieku, a swoje pierwsze publiczne wystąpienie miał w wieku zaledwie pięciu lat.

Nyiregyházi był wyjątkowym pianistą, który zdobył uznanie w Europie i Stanach Zjednoczonych. Grał z wieloma prestiżowymi orkiestrami, takimi jak Filharmonia w Niemczech pod batutą Artura Nikischa, Konsertföreningen w Sztokholmie czy Nowojorska Symfonia pod dyrekcją Waltera Damroscha. Jego wyjątkowe umiejętności muzyczne sprawiły, że miał zaszczyt grać recitale dla wielu koronowanych głów, w tym króla i królowej Norwegii, a także w Pałacu Buckingham dla króla i królowej Anglii.

Mimo sukcesów w młodości, jego kariera nie rozwijała się linearnie i w późniejszych latach jego życie pełne było trudności, zarówno osobistych, jak i zawodowych. Nyiregyházi miał skomplikowaną osobowość, a jego podejście do muzyki często porównywane było do mistycznego mediumizmu. Wierzył, że jego talent jest przejawem sił nadprzyrodzonych lub wynikiem poprzednich wcieleń. Często odnosił się do swoich doświadczeń muzycznych jako do wyrazów „wcieleń astralnych” i twierdził, że przez niego przemawiają duchy wielkich kompozytorów, takich jak Liszt czy Czajkowski.

Jego zdolności pianistyczne były często porównywane do stylu Liszta, a krytycy zwracali uwagę na jego intensywną, emocjonalną interpretację. Nyiregyházi, mimo swojego geniuszu, unikał mainstreamowego sukcesu. Był również postacią, która fascynowała nie tylko jako muzyk, ale także ze względu na swoje filozoficzne i mistyczne poglądy na życie i sztukę. Wierzył, że talent muzyczny i geniusz są wynikiem wielu wcieleń i że prawdziwi artyści muszą przechodzić przez różne cykle doświadczeń, aby w pełni rozwinąć swoje umiejętności.

W późniejszych latach Nyiregyházi popadł w zapomnienie, a jego życie było naznaczone trudnościami finansowymi. Jego powrót do publicznego uznania nastąpił w latach 70., kiedy jego nagrania zaczęły ponownie zyskiwać na popularności, a krytycy docenili jego oryginalność i geniusz.

Podsumowując, Ervin Nyiregyházi był wybitnym, lecz trudnym do sklasyfikowania pianistą, którego życie i kariera były pełne wzlotów i upadków, a jego podejście do muzyki łączyło w sobie zarówno mistycyzm, jak i głęboką filozofię.