Nawiedzony dom w Tegel

Nawiedzony dom w Tegel (Psych-Studien, styczeń). — Tegel był zamkiem położonym niedaleko Berlina, zamieszkiwanym między innymi przez brata Humboldta. Zamek ten, a raczej jego nawiedzenie, jest znany dzięki fragmentowi z „Fausta” Goethego, wypowiedzianemu przez „proktopbantasmistę” podczas Nocy Walpurgii.

Goethe pod tym imieniem ukrył krytyka Nicolaï, który był również berlińskim księgarzem i wydawcą. Jako skrajny racjonalista, Nicolaï toczył zażartą walkę nie tylko z tym, co nadprzyrodzone i mistyczne, ale nawet z poetami i największymi umysłami swojej epoki. Nicolaï w pewnym sensie sam siebie zahipnotyzował i, walcząc z duchami, w końcu zaczął wierzyć, że jest otoczony i dręczony przez nie zarówno w dzień, jak i w nocy. Podobno uwolnił się od tej strasznej obsesji dzięki zastosowaniu pijawek w miejscu na ciele, które po grecku nazywa się „proktos”, stąd wymyślone przez Goethego określenie. Nicolaï dodatkowo ośmieszył się tą przygodą, przedstawiając ją jako temat komunikatu na posiedzeniu Berlińskiej Akademii Nauk 28 lutego 1899 roku. Oczywiście sprzeciwiał się opowieściom o duchach, które krążyły na temat zamku w Tegel.

Oto słowa, które Goethe wkłada w usta Nicolaï, zwracającego się do tanecznych uczestników sabatu; podajemy je w doskonałym, literalnym tłumaczeniu panny Paquelin:

Przeklęci ludzie! Jakaż to śmiałość wam pozwala!
Czyż nie udowodniono wam już dawno,
Że duch nigdy nie stoi prosto na nogach?
A teraz ośmielacie się tańczyć jak my, ludzie?
Jesteście jeszcze tutaj? Nie, to niewiarygodne.
Zniknijcie więc! Rozpowszechniliśmy światło.
Piekielny grób nie zna żadnych reguł.
Choć jesteśmy tak oświeceni, duchy wciąż nawiedzają Tegel.
Jak długo już próbuję zmieść tę iluzję!
A miejsce nigdy nie staje się czyste, to naprawdę niewiarygodne!
… Widzę, że nic mi się dziś nie uda.
… Zanim postawię ostatni krok, mam nadzieję
Poskromić diabły i poetów.

Jak widać, Goethe nie był łaskawy dla Nicolaï, pogromcy duchów i poetów. Jest pewne, że gdyby słynny niemiecki poeta podzielał poglądy Nicolaï i nie był prawdziwym spirytualistą, nie wyszydziłby go w ten sposób.

Wróćmy jednak do zamku w Tegel. Zgodnie z „Berliner Tagblatt” z 17 listopada 1906 roku, zamek ten został zburzony, aby zrobić miejsce dla nowego budynku (Dyrekcja Lasów). Podczas kopania fundamentów odkryto szkielet dorosłego człowieka, znajdujący się około 18 metrów od drogi. Podczas wydobycia szkielet rozpadł się na fragmenty. Brakowało niektórych części kości, co wskazuje, że był tam pochowany od co najmniej stu lat. Goethe dowiedział się o nawiedzeniu zamku w Tegel od swojego przyjaciela, Aleksandra von Humboldta, który odwiedził tam swojego brata. Stąd też aluzja w Nocy Walpurgii do tego nawiedzenia, którą Goethe przypisał temu osobliwemu racjonaliście, Nicolaï, który wyśmiewał się z tego, jak i ze wszystkiego, co nie mieściło się w materialnym, przyziemnym świecie.

Ponieważ na terenie zamku nigdy nie było cmentarza, można przypuszczać, że popełniono tam zbrodnię, a ofiara została pochowana. Byłby to przypadek podobny do nawiedzonego domu w Hydesville (stan Nowy Jork), od którego rozpoczął się współczesny ruch spirytystyczny.

źródło: La maison hantée de Tegel; La Lumiere AVRIL 1907.