Spokojna społeczność Foudres-sur-Bievre była w wielkim zgiełku z powodu tajemniczych stuków, które codziennie powtarzały się w jednym z domów w wiosce.
Fougeres-sur-Bievre leży 19 kilometrów od Blois (departament Loir-et-Cher, Francja) i liczy około 700 mieszkańców. Po wiosce krążyły najróżniejsze historie, a poruszenie było tak wielkie, że kilka kobiet z przerażenia zachorowało i musiało pozostać w łóżkach. Burmistrz zmuszony był zamknąć ulice prowadzące do nawiedzonego domu, ponieważ tłumy ciekawskich gromadziły się przed nim dniem i nocą.
W numerze 7.816 z roku 1914 „Le Journal” opublikował artykuł swojego specjalnego korespondenta na temat wydarzeń z Fougeres-sur-Bievre, z którego poniżej zamieszczono tłumaczenie:
„Nawiedzony dom znajduje się niedaleko drogi do Blois. Na parterze składa się z jednego pokoju, kuchni i korytarza, z którego schody prowadzą na pierwsze piętro i strych. Dom jest zamieszkany przez geodetę pana Prouteau, jego żonę, zięcia i dwunastoletniego wnuka, którzy niedawno przeprowadzili się do Fougeres.
– „To na prośbę mojej żony – opowiada pan Prouteau – przyjechałem do Fougeres, ponieważ chciała być blisko swojego starego ojca, właściciela naszego domu.
Nie znam tutaj nikogo i nie sądzę, abym miał wrogów. Dlatego nie mogę przypuszczać, że zdarzenia, które nas tak niepokoją, są dziełem jakiegoś żartownisia.
Pierwsze z tych zjawisk miało miejsce 27 grudnia. Wstałem o trzeciej nad ranem, aby napisać ekspertyzę, kiedy około 3/4 godziny później nagle przeszkodził mi niezwykły hałas. Myślałem, że mój sąsiad po lewej stronie rąbie drewno. Kiedy nastał dzień, zwróciłem mu na to uwagę, na co był bardzo zdziwiony i odpowiedział mi, że właśnie zamierzał przyjść do mnie, aby poprosić, żebym w przyszłości nie zakłócał jego snu. To było bardzo dziwne. Następnego dnia ten sam hałas się powtórzył, a następnego dnia nasilił się. Tak było przez kolejne dni, a wkrótce hałas pojawiał się również wieczorem.”
– „Co właściwie słyszycie?”
– „Wydaje się, jakby cały dom gwałtownie się trząsł, ściany i okna drżały, w ścianach słychać stukoty i słychać grzmoty.
Śmieją się państwo, ale mi już dawno przestało być do śmiechu. To tajemnicze łomotanie sprawiło, że moja żona zachorowała.”
– „O której godzinie słychać te hałasy?”
„Rano od czwartej do siódmej i wieczorem około 20:30.”
„Czy jesteś pewien, że ktoś cię nie oszukuje?”
„Absolutnie – Po pierwsze moi sąsiedzi są równie nękani jak ja. Poza tym przeprowadzono dochodzenia u nich podczas godzin łomotania, ale nic nie znaleziono. Dlatego nie mogę podejrzewać moich sąsiadów po prawej ani po lewej stronie. Mam jeszcze innego sąsiada, księdza, którego ogród znajduje się za moim domem, ale byłoby niedorzecznością przypuszczać, że on mógłby robić takie żarty.
Zresztą jak mógłby wywołać taki potężny hałas, który słyszały setki ludzi. Moim zdaniem te zjawiska są spowodowane wpływami elektrycznymi, których jednak nie potrafię wyjaśnić.”
Tak relacjonował pan Prouteau, człowiek prosty i trzeźwo myślący.”
W wiosce krążą jednak najdziwniejsze historie. Jedni twierdzą, że sam szatan mieszka u pana Prouteau, inni uważają, że hałas jest spowodowany przez zmarłych, jeszcze inni sądzą, że pan Prouteau został zaczarowany przez księdza, ponieważ nie chodzi do kościoła itp. Każdy interpretuje tę zagadkową sprawę na swój sposób i każdy zna inne historie o tych zdarzeniach. Pewnego razu rolnik w obecności około trzydziestu osób miał zapytać niewidzialnego sprawcę, ile kosztuje litr wina, a odpowiedź miała być równie szybka, co prawidłowa, przekazana przez stukanie. Inni opowiadają, że na prośbę sierżanta żandarmerii w murze rozległ się grzmot, który niemal sprawił, że zemdlał z przerażenia. Mówi się również, że przez hałas pies oszalał i musiał zostać zabity.
Żandarmeria przeprowadziła dochodzenie, które jednak nie przyniosło rezultatów. Od tego czasu hałas ponoć nieco osłabł.
Ponieważ doniesienia prasowe są zazwyczaj niewiarygodne, a takie przerażające wydarzenia są zawsze wyolbrzymiane, zwróciłem się bezpośrednio do pana Prouteau, aby uzyskać potwierdzenie tych zdarzeń oraz bliższe szczegóły z pierwszej ręki. Poniżej zamieszczam, przetłumaczone na niemiecki, co pan Prouteau przekazał mi w swoim liście z dnia 14 marca:
„W ostatnim dniu 27 grudnia, około godziny 3:45 (czasu francuskiego), usiadłem przy biurku, aby napisać ekspertyzę dla sądu cywilnego. W tym momencie usłyszałem kilka uderzeń, jakby ktoś rąbał drewno. Nie wzbudziło to we mnie większego niepokoju. Wieczorem o ósmej to samo hałasowanie powtórzyło się przez około godzinę. Następnego dnia wróciłem do pracy o tej samej godzinie i ponownie usłyszałem ten sam hałas, na który jednak nie zwróciłem uwagi. Trwało to przez około trzy tygodnie, kiedy nagle, w środowy wieczór, hałas znacznie się nasilił. Następnego dnia, w czwartek, około godziny 8:30 doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi, połączonego z grzmotami i szybkimi uderzeniami, które były słyszane w promieniu 200 metrów. Trwało to przynajmniej półtorej godziny. Następnego ranka ten sam hałas powtórzył się od 5:30 do około 6:30. Ten straszny hałas trwał czternaście dni. Od tego czasu wszelki hałas ustał. Natychmiast zwróciłem się do naukowców i zasięgnąłem rady wybitnych inżynierów elektryków. Wszyscy jesteśmy zgodni, że te zjawiska są spowodowane wyładowaniami elektrycznymi, których jednak nie potrafimy wyjaśnić. Mam sześćdziesiąt lat, cieszę się dobrym zdrowiem i nie jestem przyzwyczajony do strachu, ale wyraźnie odczułem ten wstrząs elektryczny. Ale skąd pochodzi to wyładowanie? Na razie tego nie wiemy. Mamy nadzieję, że nauka zajmująca się tymi zjawiskami odkryje ich przyczynę.
Mieszkam od niedawna w Fougeres-sur-Bievre z moją żoną i wnukiem – jedynymi, którzy mi z rodziny pozostali. Ten dom mój teść kupił około dwóch lat temu. Według uzyskanych informacji nie sądzę, aby kiedykolwiek miały tu miejsce podobne zdarzenia. Wszystkie doniesienia prasowe na ten temat są fałszywe. Doszło tu do pomyłki z podobnym zdarzeniem, które miało miejsce około trzydziestu lat temu w domu położonym około 20 kilometrów od Fougeres-sur-Bievre na terenie Soings.
W moim domu nie przeprowadzono żadnych egzorcyzmów z żadnej religii, ponieważ nie wierzę w nic nadprzyrodzonego w tej sprawie. Ponieważ nigdy nie opuszczałem domu w czasie tego strasznego hałasu, nie wiem, czy występował on również podczas mojej nieobecności. Bez przerwy badam to zjawisko. Jeśli moje pismo uzna Pan za interesujące do publikacji, może Pan je dowolnie wykorzystać.
Z poważaniem,
Prouteau,
ekspert w Fougeres-sur-Bievre (Loir-et-Cher) Francja.
Zwróciłem się również do innych osób, aby uzyskać dalsze informacje na temat wydarzeń w nawiedzonym domu, ale nie wykazały one takiej uprzejmości jak pan Prouteau i nie odpowiedziały na moje listy. Musimy zatem zadowolić się niniejszym raportem, który w głównych zarysach potwierdza informacje zawarte w artykule „Journal”.
Jest zrozumiałe, że jeśli ktoś nie chce wierzyć w nadprzyrodzone zjawiska, to stara się przypisać te tajemnicze zdarzenia elektryczności, która w ostatnim czasie przyniosła nam tyle cudów. Jednak przypuszczenie o wpływie elektrycznym upada wobec bezowocnych fachowych badań. Według kolejnych doniesień prasowych nawet przeszukano cały przyległy ogród, podejrzewając uszkodzony przewód. Istnieją jednak różne argumenty, które, choć nie dostarczają niepodważalnego dowodu, to jednak zdecydowanie przemawiają za działaniem pozacielesnej inteligencji. Są to następujące punkty:
Te stukoty wydają się mieć pewien cel, ponieważ zawsze występują w obecności domowników, a ich uporczywe i regularne pojawianie się wskazuje na dążenie do zwrócenia na siebie uwagi.
Stukoty zawsze powtarzają się o takich porach, kiedy panuje ciemność. Jest dobrze znanym faktem, że do wywołania zjawisk spirytystycznych lub mediumicznych ciemność jest przynajmniej na początku niezbędna.
Występuje stopniowe nasilenie tych zjawisk. Podobne zjawisko obserwuje się we wszystkich działaniach mediumicznych i według Lombroso występuje w większości nawiedzonych domów, gdzie zjawiska te są przypisywane obecności nieznanego medium.
Zanim rodzina Prouteau zamieszkała w tym domu, takie zdarzenia nie miały miejsca. Nie chodzi więc o działanie ducha, który zwykle przebywa w tym miejscu, ale raczej o przejawy nieznanych zdolności mediumicznych jednego z domowników, tym bardziej że byli oni zawsze obecni w domu w czasie występowania tych zjawisk.
Fakt, że różni członkowie rodziny Prouteau zmarli, sprawia, że hipoteza spirytystyczna wydaje się bardzo prawdopodobna.
Wobec trzęsienia ziemi, które, jak twierdzą domownicy, miało miejsce, można przytoczyć obserwacje ze spirytystycznych seansów, gdzie często obserwowano bardzo dużą siłę, znacznie przewyższającą zwykłą ludzką moc. Lombroso opisuje nawiedzone domy, gdzie słyszano podziemne grzmoty i głośne uderzenia przypominające eksplozje, więc grzmot słyszany w promieniu 200 metrów w domu Prouteau nie jest wyjątkowo silnym zjawiskiem.
Elektrycznemu wstrząsowi, który odczuł pan Prouteau, można przeciwstawić obserwacje wielu spirytystów, którzy często odczuwali coś podobnego podczas seansów, szczególnie gdy wywołanie zjawiska było trudne lub gdy medium odczuwało blokujące wpływy w kręgu.
Te różne rozważania wskazują na to, że w tym przypadku mamy do czynienia z prawdziwie nawiedzonym domem, gdzie jakaś pozacielesna istota próbuje nawiązać kontakt. Ze względu na okoliczności musiano zrezygnować z dalszych szczegółów, które byłyby pożądane dla dokładniejszego zbadania sprawy. Jednakże warto, opierając się na niniejszym świadectwie pana Prouteau, zwrócić uwagę na ten najnowszy przypadek nawiedzonego domu, gdyż spontanicznie pojawiające się zjawiska tego rodzaju stanowią najlepszy dowód na rzecz spirytyzmu, który możemy przedstawić naszym przeciwnikom.
źródło: Das Spukhaus von FougAres; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Dezember 1914.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Dezember 1914.