Nauka o uwolnieniu mięśni od naprężenia

Nauka o rozprężaniu mięśni tworzy jedną z najważniejszych części Hatha-jogi; wielu ludzi poświęca niemało pracy i troski tej części nauki. Na pierwszy rzut oka – myśl o uczeniu ludzi sztuki odpoczynku – wyda się śmieszną; czyż człowiek nie potrafiłby wykonać tak prostej rzeczy, jak rozluźnienie mięśnia.

Przyroda uczy nas znakomicie tej rzeczy; dziecko – to prawdziwy znawca w tym kierunku. Lecz wyrastając, nabieramy masy przyzwyczajeń sztucznych i zatracamy te, co podyktowała nam przyroda. I oto teraz świat zachodni zmuszony jest powrócić ku naturalnej nauce jogów. Prawie każdy lekarz może przytoczyć kilka ciekawych przykładów tego, że ludzie źle rozumieją zasady odpoczynku i powie, że olbrzymi procent ludzi rozstrojonych nerwowo, zawdzięcza swój stan zupełnej nieświadomości tego, co znaczy „odpoczynek”.

Odpoczynek i spokój mięśni wielce różnią się od „lenistwa”, „bezczynności” i t. p. Przeciwnie ci ludzie, którzy umieją odpoczywać, są najbardziej ruchliwi i energiczni; nie tracą oni jednak swej energji na próżno; każdy ruch ma jakiś cel określony. Rozpatrzymy kwestję uwolnienia mięśni od natężenia i spróbujemy sobie wyjaśnić, co ona oznacza; aby lepiej zrozumieć, rozpatrzmy najpierw stan – przeciwny mięśni – ich skurcz. Chcąc skurczyć mięsień, aby wykonać jakiekolwiek działanie, posyłamy mu impuls mózgowy; w ślad za nim idzie dodatkowy potok prany i mięsień kurczy się. Prana przechodzi po nerwie ruchowym, dochodzi do mięśnia i zmusza jego końce, by zbliżyły się ku sobie i oddając wysiłek danej części, którą chcemy poruszyć, wprowadza ją w ruch. Jeśli chcemy umoczyć pióro w kałamarzu, życzenie swe objawiamy działaniem  mózgu, który posyła strumień prany do pewnych mięśni naszego prawego ramienia, dłoni i palców; mięśnie kurcząc się, niosą pióro ku kałam arzowi, zanurzają je w atramencie i kierują z powrotem na papier. To samo odbywa się przy każdym, świadomym czy nieświadomym ruchu ciała. Przy akcie świadomym umysł posyła zawiadomienie rozumowi instynktowemu (instinctive mind), który natychmiast spełnia rozkaz, posyłając potok prany ku odpowiedniej części ciała. Przy poruszeniach nieświadomych rozum instynktowy bierze się sam do pracy, nie czekając rozkazów; sam je wydaje i wypełnia. W szelako na każde działanie, świadome czy nieświadome, zatraca się pewna ilość prany i jeśli owa ilość przewyższa zapas, jaki się zwykle gromadzi w organizmie: to człowiek słabnie i „wycieńcza się“. Zmęczenie poszczególnych mięśni pochodzi z innego źródła, mianowicie z pracy,  do której wykonania dany mięsień nie przywykł, i ze zwiększonej ilości prany, skierowanej do mięśnia w celu jego skurczenia.

Dotychczas mówiliśmy o rzeczywistych ruchach ciała, spowodowanych przez skurcz mięśni, na skutek dopływu prany. Istnieje jeszcze jednak inna forma zużycia prany t. j. strata substancji mięśniowej; forma owa większości czytelników jest prawie nieznana. Objaśnimy naszą myśl, porównawszy stratę prany z wodą, której ubywa w basenie, gdy kran nie został szczelnie zamknięty; woda upływa z każdą chwilą. To samo dzieje się w każdym z nas; dopuszczamy, że prany ubywa nieprzerwanie, choć powoli, co wywołuje ruinę i znużenie naszych mięśni, a za niem  ruinę całego organizmu, nie wyłączając mózgu.

Czytelnicy nasi znają niewątpliwie ten pewnik psychologji: „Myśl nabiera formy w czynie“. Kiedy chcemy wykonać taki lub inny czyn, pierwszym naszym impulsem jest uczynić jakikolwiek ruch mięśniowy, niezbędny do wykonania czynu, jaki się zrodził w myśli. Ale myśl następna może nas powstrzymać  i niewykonywamy tego ruchu, gdy druga myśl podsuwa nam pragnienie, by ten ruch się zrealizował. Tak n. p. kiedy wybucha w nas gniew,  może w nas wystąpić chęć uderzenia człowieka, który nas rozgniewał. Myśl tylko przeskoczyła przez mózg  i jeszcześmy nie zdołali wykonać czynu.

Ale wpierw, zanimby nasze mięśnie przeszły w stan ruchu,  rozsądek każe nam przytłumić ten impuls (wszystko to się staje w ciągu jednej sekundy) i odwrotnie, gra muskułów powstrzymuje działania pierwszej pobudki.

Obaczmy — nakaz i przeciw-nakaz odbywają się z taką szybkością, że umysł nie jest w stanie pochwycić żadnego ruchu; mimo to muskuł już zaczął drżeć impulsem uderzenia, gdy impuls powstrzymujący przeprowadził akcję przeciwną i ruch powstrzymał. Taż sama zasada wywołuje lekki dopływ prany do mięśnia – i wytwarza lekkie skurczenie mięśniowe, gdy występujące w naszym mózgu myśli przytłumione nie zostają; powstaje przy tem ciągła strata prany i nieustanne ciśnienie systemu nerwowego na mięśnie.

Wielu ludzi, którzy i mają usposobienie burzliwe, diażliwe, łatwe do wstrząśnienia -utrzymują nerwy w stanie ciągłej aktywności i mięśnie ich są ciągle naprężone wskutek nieopętanych i niekontrolowanych ruchów umysłu. Myśli przybierają formę w czynie – i u człowieka z takim temperamentem i takiemi nawykami – myśli nieustannie wywołują prądy kierowane ku mięśniom, i natychmiast po tem – prądy inne, powstrzymujące czyn. Przeciwnie człowiek spokojny z natury albo ten co w sobie wyrobił charakter powściągliwy, znajdujący się wciąż pod kontrolą woli, nie będzie miał impulsów tego rodzaju – a zatem nie ulega ich skutkom.

Przechodzi on drogą swego życia, zrównoważony i pogodny, i nie dopuszcza, aby jego myśli przeskakiwały z przedmiotu na przedmiot. On jest panem swoich nastrojów, nie zaś ich niewolnikiem.

Ciągłe próby, jakie czynią myśli podniecone, aby się wyrazić w czynie – i tłumienie tych prób, często przemieniają się w regularne stałe przyzwyczajenie, a wtedy nerwy i mięśnie człowieka znajdują się w stanie natężonym; w takich razach człowiek czuje stopniowe wycieńczenie swej żywotności czyli prany w całym organizmie.

U takich ludzi bardzo wiele muskułów znajduje się w ciągiem naprężeniu, a nerwy, udzielając prany mięśniom pracują bez przerwy. Powiadają, że pewna poczciwa staruszka wybierała się czasami w podróż koleją żelazną do najbliższego miasteczka. Przyjemność ta była dla niej tak wyjątkowa – i tak chciała ile można najprędzej dojechać do celu, że nie mogła spokojnie siedzieć na miejscu i siedziała na samym brzegu ławki, pochylona ku przodowi – i w takiej pozycji przejeżdżała całe szesnaście mil drogi; wewnętrznie chciała dopomódz pociągowi, w myśli go popędzając i przyśpieszając jego ruch w kierunku danego celu. Myśli staruszki były tak napięte ku ostatecznemu punktowi podróży, że przybierały formę w czynie i muskułom jej nakazywały się kurczyć, zamiast odpoczywać w czasie jazdy. Niejeden z nas postępuje tak samo; niecierpliwie wydzieramy się naprzód, gdy mamy jakiś ceł przed sobą – i tak lub owak – przez cały czas nasze mięśnie są naprężone.

Ściskamy pięści, marszczymy czoło, kąsamy lub ściskamy wargi, poruszamy szczękami i t. d., wyrażając w ten sposób swój stan umysłowy działaniem fizycznemu Wszystko to prowadzi do próżnej straty sił, podobnie jak różne inne złe przyzwyczajenia, np. uderzać ręką po stole, albo dzwonić palcami po szybie, trzeszczeć palcami rąk, gibotać nogą, machać kijem, gryźć ołówek albo nerwowo kołysać się na bujaku. Wszystko to i wiele innych rzeczy, na których wyliczanie nie mamy nawet czasu – jest próżną i nieprodukcyjną stratą sił.

Teraz, kiedy już wiemy, co to jest skurczenie mięśni, powróćmy znów do nauki o ich spokoju. W czasie spokoju do muskułów nie dopływa strumień prany. (Jednak u człowieka zdrowego pewna drobna jej ilość bywa rozsyłaną w rozmaite części ciała, aby utrzymać ich stan normalny; ale ten strumień prany jest bardzo mały w porównaniu z prądem, jaki się kieruje ku mięśniom w chwili ich kurczenia). W stanie spokojnym mięśnie i nerwy odpoczywają; prana gromadzi się i zachowuje w organizmie, zamiast ropraszać się bezpłodnie.

Stan spokoju mięśni – można śledzić u dzieci i zwierząt. Niektóre z osób dorosłych także go posiadają. Takie osobniki zazwyczaj odznaczają się wytrzymałością, tężyzną i żywotnością. Próżnowanie bynajmniej nie jest warunkiem spokoju; między spokojem a „bezczynnością”  jest olbrzymia różnica. Spokój – to odczuwany w całym organizmie odpoczynek od wysiłków, jakie wywołuje praca; próżnowanie zaś – jest to wynik wewnętrznej niechęci do pracy i pochodząca z takiego stanu czynność a raczej bezczynność, jako forma takiej myśli.

źródło: JOGI RAMA – CZARAKA “HATHA-JOGA” NAUKA JOGÓW O ZDROWIU FIZYCZNEM I O SZTUCE ODDYCHANIA, Warszawa 1922