Moc uzdrawiania.

Moc uzdrawiania spojrzeniem, dotknięciem, nałożeniem rąk jest także jedną z form działania duchowego na ziemię. Bóg, źródło życia, jest pierwiastkiem, zasadą zdrowia fizycznego, zarówno jak doskonałości moralnej i najwyższego piękna.

Niektórzy ludzie modlitwą i porywem magnetycznym przyciągają do siebie to promieniowanie siły boskiej, które odgania fluidy nieczyste, przy czyny tych cierpień. Duch miłosierdzia, poświęcenie posunięte do ofiary, samozapomnienie, oto warunki niezbędne do otrzymania tej władzy, jednej z najcudniejszych, jakie Bóg ludziom udzielił.

Ta potęga, ta wyższość ducha nad materją przejawia się we wszystkich czasach. Wespazjan leczy nałożeniem rąk niewidomego i kalekę*1 Niemniej słynne są uzdrowienia Apolonjusza z Tjany. Wyższe od nich są uzdrowienia Chrystusa i apostołów, dokonywane na mocy tych samych praw.

W czasach nowożytnych, około 1850 r., pewien święty, Ksiądz bawarski, książę Hohenlohe, posiadał tę cudowną zdolność. Zaczynał on leczenie od modlitwy i wezwania, a sława jego uzdrowień głośna była w Europie. Leczył niewidomych, głuchych, niemych; tłum chorych i kalek nieustannie oblegał jego mieszkanie.

W czasach nam bliższych inni taumaturgowie ściągali tłumy cierpiących i zrozpaczonych. Cahagnat, Puysegur, du Potet, Deleuze i ich uczniowie czynili cuda.

Dziś jeszcze mnóstwo uzdrawiaczy, mniej lub więcej szczęśliwych, leczy pod kierunkiem Duchów.*2)

Ci ludzi prości i wierzący są zagadką krępującą dla wiedzy medycznej oficjalnej, tak bezsilnej wobec cierpienia, pomimo ambitnych uroszczeń. Charcot, genjalny badacz, uznał pod koniec życia ich władzę. Napisał on w przeglądzie angielskim artykuł, który stał się sławnym:

The faith healing – wiara, która leczy.

W istocie wiara, która sama jest źródłem życia, może przywrócić zdrowie. Dowodzą tego wymownie fakty nie

1) Tacyt, Hist. ks. IV, rozdz. 81.
2) Jako typowy przykład powyżej przytaczanych wywodów
służyć może także polska jasnowidząca A. P., której ,,Pamiętniki” ukazały się w ub. r. nakładem Hejnału we Wiśle, w szczególności zaś ustęp w tychże Pamiętnikach na str. 126 p. t.: Jak nauczył mnie mój duch opiekuńczy rozpoznawać i leczyć choroby. (Uw. red.).

zaprzeczone. W różnych środowiskach ludzie dobra, proboszcz z Ars, P. Vigne, protestant z Cevennes, Jan z Kronsztadtu, inni jeszcze, zarówno w świątyniach katolickich jak z Islamu i z lndyj, otrzymywali za pomocą modlitwy liczne uzdrowienia.

Dowodzi to, że ponad wszystkimi Kościołami ludzkimi, sektami, formułkami jest ognisko najwyższe, do którego sięgnąć może dusza porywem wiary; czerpie tam ona siły, pomoc, światło, których nie można ocenić i zrozumieć, jeśli zapomina się o Bogu i nie chce się modlić. Rzeczywiście uzdrowienie magnetyczne nie wymaga ani passów, ani specjalnych formułek, tylko gorącej chęci dopomożenia bliźniemu, szczerego i  głębokiego odwołania się duszy do Boga, zasady i źródła wszystkich sił.

Z tych wszystkich uwag jeden fakt się wyłania, że przez wszystkie wieki nieustannie świat niewidzialny współpracował ze światem żywych, zsyłał mu swe natchnienia i pomoc. Cuda przeszłości są objawami teraźniejszości; zmieniają się tylko nazwy, fakty spirytystyczne są wieczne.

Tak się wszystko tłumaczy, rozjaśnia, rozumie. Nad niezmierzonym obrazem przeszłości pochyla się myśliciel z pochodnią nowego spirytualizmu w dłoni, a przy jej świetle w głębiach wieków błyszczy kurzawa szczątków historji, jak złote iskry.

=> powrót do spisu treści