Mistycyzm Williama Blake’a

Próba interpretacji mistycyzmu i artyzmu Williama Blake’a może wydawać się wręcz aktem śmiałości. Żadna inna postać w dziedzinie ezoterycznych spekulacji nie stwarza tak licznych i zróżnicowanych trudności. Krytycy, którzy nie wykazywali zrozumienia, sugerowali, że Blake żył w stanie wewnętrznego chaosu do tego stopnia, że ani on, ani nikt inny nie był w stanie zrozumieć jego filozofii. Pobieżna lektura jego dzieł z pewnością może wzbudzać takie wrażenie, jednak im głębiej badamy niezwykłe dzieła tego wybitnego geniusza, tym bardziej jesteśmy przekonani, że szeroka wizja leżała u podstaw i napędzała jego postrzeganie uniwersalnego porządku. Podobnie jak w przypadku Dantego, wspaniałe szczegóły przysłaniają strukturę jego projektu.

Dla współczesnego świata Blake jest przede wszystkim znany z rysunków i miedziorytów. Przez prawie stulecie pojawiały się one na aukcjach w Anglii, gdzie nie osiągały wysokich cen. Kompozycje te były zbyt intelektualne i stanowiły gwałtowny kontrast do całkowicie uroczych, ale zupełnie pozbawionych głębszego sensu dzieł Gainsborough, Lawrence’a i Romney’a. Gust publiczny był tak uzależniony od przedstawień pani Siddons oraz Lady Emmy Hamilton w różnych pozach i wcieleniach, że niewiele sympatyzował z tym, co uważał za żałosne zniekształcenia najbardziej indywidualistycznego ucznia pana Pars’a. Obecnie jednak rozpoznajemy Blake’a jako pierwszego ważnego angielskiego artystę, który zerwał z nostalgią związaną z „Pinkie” i „Blue Boy”.

Od dawna jest dyskusyjną kwestią, czy wielkie dzieło sztuki powinno przemawiać do umysłu, czy jedynie interpretować oczywiste, nie niosąc żadnego głębszego celu. Szkoły, które dostarczają światu niekończący się strumień apetycznych aktów kobiecych, twierdzą, że powinniśmy być zadowoleni z koloru, linii i masy – zwłaszcza z masy. Blake przełamał ten dominujący koncept, a w istocie cały współczesny koncept, wybierając swoje tematy z obszaru kosmicznego symbolizmu, całkowicie poza ludzkim doświadczeniem. Zyskał reputację szaleńca, oburzył większość swoich współczesnych i doświadczył pełnej kary, która jest zarezerwowana dla odwagi i oryginalności.

Dopiero po przełomie obecnego stulecia świat sztuki zaczął traktować Blake’a poważnie. Oczywiście miał kilku wcześniejszych zwolenników, ale uważano ich za dotkniętych tą samą chorobą, z której cierpiał sam Blake – chorowitym mistycyzmem. Wtedy świat sztuki nadrobił zaległości wobec Williama Blake’a. Modernizm obalił tradycję akademicką, a sztuka stawała się pojazdem wrażeń i interpretacji. Ryty i akwarele mistrza zaczęły osiągać wysokie, nawet niebotyczne ceny, a dziś prywatny kolekcjoner rzadko ma okazję zakupić oryginał. Wielkie galerie świata są teraz dumne, że posiadają nawet szkice i niedokończone rysunki.

Dojrzały styl Williama Blake’a nie może być pomylony z twórczością żadnego innego artysty, choć istnieją pewne wątpliwości co do niektórych jego wcześniejszych dzieł. Głównym motywem jego techniki można określić jako gotycki, z dynamicznymi wydłużeniami i wyolbrzymieniami charakterystycznymi dla tej szkoły. Znaczny wpływ wywarła na niego także twórczość Michała Anioła, a wiadomo, że dokładnie studiował kompozycję postaci w „Sądzie Ostatecznym” w Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie. Istnieje również fascynująca cecha naiwności we wszystkich przedstawieniach ludzkich twarzy i postaci Blake’a. Nawet jego „Upadli Aniołowie” wydają się niewinni, a jego liczne przedstawienia Matki Ewy sugerują, że była ona całkowicie nieskażona niefortunnym epizodem w Ogrodzie Edenu.

Aby ocenić umysł Williama Blake’a, musimy najpierw przyjrzeć się jego pochodzeniu i wczesnemu życiu. Urodził się w Londynie, 28 listopada 1757 roku, jako syn Jamesa Blake’a, handlarza pończochami. Nazwisko panieńskie matki nie jest zapisane. William był drugim synem w rodzinie czterech synów i jednej córki. Z wyjątkiem najmłodszego syna, który zmarł w wieku dwudziestu kilku lat, wykazując pewne zdolności artystyczne, niewiele wskazywało na geniusz w rodzinie Blake’ów; nie ma również żadnych dowodów na tendencje do naukowości.

Londyn tamtego okresu jest nam znany dzięki późniejszym karykaturom Hogartha i był, delikatnie mówiąc, metropolią pełną zgiełku. Mogły istnieć ważne okoliczności kształtujące młodego Blake’a, ale niestety nikt nie miał mądrości, aby zachować te zapisy, a nawet Gilchrist, główny biograf Blake’a, uratował niewiele ważnych szczegółów z panującej wówczas niejasności. Dowiadujemy się, że młody William wcześnie wykazywał talent artystyczny, a jego ojciec, co zaskakujące, wspierał chłopca. To samo w sobie musiało być znaczącą decyzją dla człowieka prowadzącego solidny biznes w branży tekstylnej.

James Blake Senior zaaranżował, że William będzie uczęszczał do szkoły rysunku na Strandzie, prowadzonej przez pana Pars’a. Wygląda na to, że Pars zajmował się rytownictwem, dopóki ten typ ozdobnictwa nie wyszedł z mody. Następnie otworzył „akademię sztuki” dla małych geniuszy. Istnieje zabawna uwaga dotycząca tych młodych cudownych dzieci, które pojawiały się we wspomnieniach tamtych czasów. Mówiono o nich, że „rozpoczynają swoją karierę w wieku trzech lat, stają się biegłymi lingwistami w wieku czterech, głębokimi filozofami w wieku pięciu, czytają Ojców Kościoła w wieku sześciu lat, a umierają ze starości w wieku siedmiu”.

Pan Pars oczywiście nie oferował żadnych możliwości rysowania z żywego modela, ale dostarczał odpowiedni zestaw odlewów gipsowych „według starożytnych wzorów”. Ojciec Blake’a odniósł umiarkowany sukces i był człowiekiem skłonnym do pobłażania, dostarczając synowi kieszonkowe, które pozwalało mu kupować dodatkowe odlewy i uczestniczyć w aukcjach, gdzie często można było nabyć użyteczne kopie dzieł mistrzów za szylinga lub dwa. William wcześnie wykazywał zamiłowanie do Rafaela, Michała Anioła, Dürera i Heemskerka.

Opisując dzieciństwo Blake’a, Gilchrist daje się ponieść literackiej fantazji, podobnie jak Sidney Lee w swoich wywodach na temat młodości Szekspira. Te przyjemne dygresje, choć pięknie wyrażone, zawierają tylko dwie lub trzy kwestie o poważniejszym znaczeniu. Gdy Blake miał osiem lub dziesięć lat, zdawał się przeżyć swoją pierwszą wizję: „Spacerując, chłopiec widzi drzewo wypełnione aniołami, których skrzydła błyszczą jak gwiazdy na każdym konarze. Po powrocie do domu opowiada o tym zdarzeniu, a tylko dzięki wstawiennictwu matki unika lania od swojego uczciwego ojca za opowiadanie rzekomego kłamstwa.” Następne wizje miały miejsce później, a około dwunastego roku życia Blake zaczął pisać wolne wersy, z których fragmenty zostały opublikowane wiele lat później.

Najbardziej znanym rytownikiem tamtych czasów był Ryland, i aby dać swojemu synowi najlepsze możliwości, Blake senior negocjował, aby William został jego uczniem. Chłopiec sam jednak pokrzyżował te plany, oświadczając, że nie podoba mu się twarz Rylanda, dodając: „Wygląda, jakby miał żyć na tyle długo, by zostać powieszonym.” Proroctwo to spełniło się dwanaście lat później – Ryland został powieszony za fałszerstwo.

Kiedy William Blake miał czternaście lat, rozpoczął pracę w warsztacie Basire’a, a drugi z tych słynnych rytowników, James Basire, miał szczególny wpływ na studia młodego mężczyzny. W czasie tego siedmioletniego okresu Blake poznał Goldsmitha, a według spekulacji mógł mieć kontakt z Emanuelem Swedenborgiem. Młody William zdobył gruntowne wykształcenie w dziedzinie ilustracji i portretów oraz nawiązał wiele kontaktów, które okazały się wartościowe w jego późniejszej karierze. Aby unikać sporów z innymi uczniami, Blake spędzał wiele czasu w Opactwie Westminsterskim i innych starych kościołach w Londynie, przygotowując ilustracje do książek i kominków.

Blake zakończył swoje terminowanie w 1788 roku, a cztery lata później poślubił Catherine Sophię Boucher z Battersea, córkę ogrodnika. W momencie ślubu Catherine była prawdopodobnie słabo wykształcona, gdyż podpisała akt małżeństwa krzyżykiem. Jednak najwyraźniej miała bystry umysł, a jej mąż nauczył ją czytać i pisać. Później dał jej lekcje sztuki, dzięki którym nauczyła się rysować i malować na tyle dobrze, że w dużym stopniu przyczyniła się do jego twórczości. Catherine opisywana jest jako niemal idealna żona. Przeżyła swojego męża o cztery lata, a małżeństwo było bezdzietne.

Tyle o fizycznej karierze Williama Blake’a w ciągu pierwszych dwudziestu pięciu lat jego życia – tych formacyjnych lat, które ukształtowały jego charakter, gust i filozofię. Nie ma żadnych dowodów na to, by jego edukacja wykraczała poza akademię Pars’a i warsztat Basire’a. System nauki opierał się na codziennej, nieprzerwanej pracy od świtu do zmierzchu. Mistrzowie narzekali, jeśli ich uczniowie zużywali nawet cal świecy po godzinach.

Nawet zakładając, że zdolności Blake’a przyniosły mu pewne wyróżnienia, trudno wyobrazić sobie, jak wzbogacał swoje życie intelektualne w takich warunkach. Oczywiście, żył w wielkim mieście, pełnym bibliotek, galerii i wybitnych intelektualistów. Jednak trudno pogodzić głęboką erudycję z człowiekiem, którego ojciec był handlarzem pończochami, a żona nie potrafiła pisać własnego imienia. Ten stan rzeczy wpłynął na umysły biografów, skłaniając ich do przekonania, że Blake jedynie amatorsko zajmował się abstrakcyjnymi doktrynami, które dominują w jego twórczości.

Ale przeanalizujmy fakty, które można zebrać z rzeczywistych dzieł Blake’a. Przede wszystkim musimy pamiętać, że tylko interpretator biegły w wiedzy, którą Blake doskonale znał, może ocenić głębię jego wykształcenia. Blake był mistykiem i okultystą, a takie zainteresowania wystarczają, by zniechęcić przeciętnego biografa. W czasach, gdy wolnomyślicielstwo było uważane za niehonorowy rodzaj działalności umysłowej, Blake nie tylko był ikonoklastą, ale także głębokim uczonym. Wcześnie, w nieznany sposób, opanował pisma Locke’a, Bacona i Descartes’a. Znał dzieła Boehmego, Paracelsusa i ośmielił się krytykować Newtona. Jego zrozumienie mitologii greckiej i helleńskich misteriów było ogromne. Był mistrzem subtelnego transcendentalizmu Plotyna i aleksandryjskich neoplatoników, choć w niektórych kwestiach wolał podążać za syryjskimi i egipskimi gnostykami. Jako kabalista i filozof alchemiczny, można go opisać jako ostatniego z oświeconych hermetystów. Głęboko przyswoił sobie mądrość trubadurów i wykazywał znajomość zasad różokrzyżowców, wczesnych iluminatów i wolnomularzy.

Dla niego Biblia była księgą ksiąg, ale interpretował ją z takim majestatem, który mógłby wprawić w zakłopotanie arcybiskupa Canterbury.

P O R T R A IT O F W IL L IA M B L A K E
F ro m the painting by T . P hillip s, R . A . T h is portrait appears in
The Grave, a poem by R obert B lair. (L ond on, 1808)

Engraving by William Blake to illustrate Night Thoughts, by
Edw ard Y oung. (London , 1797)

 

Dziekan katedry św. Pawła miałby trudność z rozstrzygnięciem, czy Blake był wielkim pogańskim chrześcijaninem, czy chrześcijańskim poganinem. Można podejrzewać, że miał kontakt ze znanym platonistą, Thomasem Taylorem, ponieważ obaj mieli wiele wspólnego.

Blake odrzucał ograniczenia jakiejkolwiek teologicznej tyranii. Dosłownie stworzył własny wszechświat, zarządzany przez prawa pochodzące z jego własnych przekonań i zaludniony stworzeniami, które powstały z jego niezwykłej wyobraźni. Jednak w żadnym sensie nie był tylko zbiornikiem starożytnych doktryn – jego wizja była całkowicie jego własna, niezwykła mieszanka inspiracji i proroctwa, płynąca z głęboko ukrytych miejsc w jego wnętrzu.

Przeglądając iluminowane manuskrypty mistyków, alchemików i czarowników dawnych czasów, widzimy strony pełne dziwnych symboli i wzorów. Wiele z tych emblematów było odważnych i oryginalnych, należących do świata całkowicie poza zrozumieniem zwykłego człowieka. Marzenia były ogromne, ale ręce, które przenosiły symbole na papier czy pergamin, były często niewprawne. Blake jako pierwszy wniósł wspaniałą i dynamiczną sztukę do tradycji ezoterycznej. Dzięki niemu abstrakcyjne koncepcje przybierały fantastyczne formy o takiej wartości artystycznej, że dziś należą do największych osiągnięć ludzkiej umiejętności.

Choć Blake ilustrował wiele dzieł i nawet rysował astrologiczne twarze dla swojego przyjaciela, Varleya, astrologa i akwarelisty, czasami schodząc na artystyczne kompromisy, aby przeżyć, większość jego prac stanowi część jednego wielkiego wzorca. Nazwy, które nadawał swoim rycinom i książkom, często miały niewiele wspólnego z ich treścią. Kto płacił rachunek, było sprawą drugorzędną; Blake zawsze pracował dla siebie. Mógł nazwać swoją mistyczną wizję Chrystusa uosobieniem sztuki i nadać jej tytuł „Lord Nelson”. Nikt nie rozumiał, co miał na myśli, ale samo dzieło było podziwiane.

Zignorowano podstawowy fakt, że wszystkie tak zwane prorocze dzieła Blake’a są rozdziałami jednej księgi, a teksty, które im towarzyszą, przypominają subtelność mistyków sufickich. Interpretatorzy nie potrafią tego pojąć. Łatwiej jest zaprzeczyć tak ogromnemu planowi, niż uznać tak wielki geniusz w artyście. Ponieważ wartość jego rysunków i rycin była już przedmiotem wielu uczonych komentarzy, nie ma potrzeby poświęcać tu miejsca na tę część jego sztuki. Interesuje nas przede wszystkim Blake jako Iluminat oraz jego mało znane wkłady w przekaz tajemnych doktryn starożytności.

Prorocze dzieła

Blake jako artysta miał znaczący rynek na swoje ilustracje i ryciny, ale Blake jako mistyk nie miał żadnych praktycznych środków do rozpowszechniania swoich idei. Pod koniec 1788 roku Blake ukończył pierwszą część swojej niezwykłej serii ezoterycznej prozy-poezji i poetyckiej prozy. Ponad dwadzieścia lat wyprzedził szkołę wolnego wiersza, a pionierstwo to niewdzięczne zadanie. Blake był całkowicie zdolny do przygotowania ilustracji do swoich mistycznych pism, ale nie było wydawcy, który podjąłby ryzyko finansowe i reputacyjne, by wydrukować tekst. W tym krytycznym momencie Blake miał na ręku mniej niż dwadzieścia szylingów i nie mógł sfinansować niechętnych drukarzy.

W swojej trudnej sytuacji Blake uwierzył, że otrzymał pomoc od swojego zmarłego młodszego brata, Roberta, który ukazał mu się we śnie i przekazał rozwiązanie problemu. Odpowiedź była zdumiewająco prosta, a niezbędne materiały zostały zakupione przez panią Blake za mniej więcej dwa szylingi. Były inne komplikacje, ale jego duchowi przyjaciele pomogli, a efekt przyczynił się do szczególnego charakteru proroczych ksiąg Blake’a. Skoro artysta mógł przygotować płyty do ilustracji, mógł także ręcznie wyryć płyty do tekstu. Dzięki temu mógł połączyć tekst i projekt w jedną artystyczną całość. Tekst został naniesiony na metal za pomocą rodzaju werniksu odpornego na kwasy, a reszta metalu została wytrawiona za pomocą aqua fortis.

Pani Blake powierzono delikatne zadanie wykonywania odbitek z nowych płyt, co robiła za pomocą różnych kolorowych tuszy przygotowanych przez jej męża. Później Blake lub jego żona ręcznie kolorowali kontury odbitek. Aby zmniejszyć koszty, płyty były małe, co było ograniczeniem, którego dziś można żałować. Dobrą duszą w tej sprawie była także Catherine, która stała się amatorką w dziedzinie introligatorstwa, a tomy były produkowane kompletnie gotowe do sprzedaży przez tych dwóch cierpliwych ludzi. Mówi się, że zrobili wszystko, oprócz samego papieru.

Oczywiście, te osobliwe dzieła miały ograniczoną sprzedaż i dystrybucję, ale koszty były na tyle niskie, że stały się głównym źródłem dochodów i zachowały umiarkowaną popularność przez całe życie artysty. Czasami książki wydawano bez kolorowania, co najlepiej ukazywało podstawową technikę. W ten sposób, między 1789 a 1795 rokiem, Blake wydał takie dzieła jak The Book of Thel, The Marriage of Heaven and Hell, Songs of Innocence, Songs of Experience, America, Visions of the Daughters of Albion, Europe, Urizen, The Book of Los, The Book of Ahania, i The Song of Los. Chociaż oryginały tych dzieł są dziś wielkimi rarytasami, dokładne, ręcznie kolorowane faksymile są dostępne dzięki cierpliwości i pracy Williama Muira. Większość z nich można teraz nabyć dzięki nowoczesnym procesom litograficznym.

Te prorocze księgi zawierają główne części filozofii Blake’a. W miarę jak nastrój w nim narastał, pojawiały się liczne dodatkowe ryciny, stworzone do innych celów, które rozszerzały symbolikę, używając tych samych postaci i czasami zawierając fragmenty tekstu. W miarę jak prorocze księgi rozwijały swoje doktryny, Blake coraz bardziej pogrążał się w swoich mistycznych rozmyślaniach. Z czasem przybrał postawę ewangelisty, a artysta stał się nauczycielem, wizjonerem, mędrcem i prorokiem.

W tym okresie Blake zdawał się odczuwać coraz silniejsze przewodnictwo i opiekę z niewidzialnych światów. Podobnie jak Swedenborg, Blake stał się zachwyconym obserwatorem tajemnicy duchowego świata. Nigdy nie zdawało się go szczególnie martwić, czy jego przesłanie było natychmiast zrozumiane; w rzeczywistości stał się niemal niepojęty nawet dla swoich najbliższych przyjaciół. Opierał się niemal wyłącznie na dramatycznym wpływie swoich dzieł, aby zapewnić przetrwanie swoich idei.

Metafizyczna filozofia Blake’a opierała się na jednym dominującym koncepcie, który jeden z interpretatorów jego twórczości nazwał „kołem przeznaczenia”. W miarę jak jego wizje stawały się coraz potężniejsze, Blake odczuwał przymus działania, podobny do tego, jaki odczuwają zwolennicy Adwentystów. Blake był przekonany, że możliwość wielkiej duchowej odnowy jest bliska i że jego obowiązkiem było zwiastować nadejście nowej epoki.

Interesujące jest zaobserwowanie, jak spójnie ci, którzy kierują się wewnętrznym oświeceniem, są zdominowani przez poczucie pilności. Wszystkie cykle i koła w antropologii i psychologii Blake’a zbiegały się w czasie, miejscu i osobie Blake’a. Jeśli ludzkość nie wyzwoli swojej świadomości z panujących złudzeń, musi cofnąć się w mrok i rozpacz na kolejny wielki cykl czasu. Blake uważał, że powierzono mu tajemnicę ludzkiego wyzwolenia. Tylko poprzez rozpoznanie uniwersalnej prawdy, którą objawił w kluczowym momencie, gdy jeden cykl się kończył, a inny zaczynał, świat mógł uchronić się przed katastrofą rozumu bez wiary. Możemy zgadzać się lub nie z tym, że Blake był prorokiem nowego porządku, ale nie możemy zaprzeczyć, że w stulecie po jego śmierci ludzkość padła ofiarą despotycznego materializmu.

Blake nigdy nie czuł potrzeby, aby usprawiedliwiać lub udowadniać nawet najbardziej abstrakcyjne ze swoich koncepcji. Dla niego jego doktryna była oczywista. Dowodził swoich zasad na podstawie swoich szczegółów, a swoich szczegółów na podstawie zasad. Kwestionowanie wewnętrznej rzeczywistości czegoś, co na zewnątrz było spójne, oznaczało odrzucenie świadectwa samych zmysłów. Przyjęcie części wielkiego planu oznaczało przyjęcie całości, a odrzucenie części – odrzucenie wszystkiego.

Nastrój Blake’a nie różnił się zbytnio od Kantowskiego, dla którego czysty rozum musiał prowadzić do pełnej akceptacji kantowskiej koncepcji. Sprzeczanie się z tym oznaczało bycie oskarżonym o ignorancję lub nietolerancję. Blake nie miał jednak tej wojowniczej osobowości, która wyróżniała małego profesora z Ingolstadt. Blake nie żywił niechęci wobec tych, którzy nie potrafili docenić głębi jego wizji; w rzeczywistości nie potrzebował aprobaty nikogo. Żył w stanie niemal całkowitego zanurzenia w ogromie kosmicznego i moralnego planu, który jego umysł wyczarował z otchłani fałszywych doktryn.

Mówi się, że Blake niemal obsesyjnie oddał się swoim własnym ideom. Stworzenia, które uformował, stały się dla niego tak realne, że cierpiał przez nie, z nimi i dla nich. Wyobraźnia wielkiego artysty otworzyła jego wrażliwą świadomość na wpływ własnej symboliki. Gdy rysował fizyczne wizerunki swoich umysłowych tworów, stawały się one jeszcze bardziej namacalne i rzeczywiste. Psychologicznie rzecz biorąc, Blake posiadał niezwykle złożoną osobowość, która stopniowo ulegała introspekcji, aż do momentu, gdy miała jedynie minimalną egzystencję poza koncepcjami, z którymi się zlewała.

Metafizyka Blake’a będzie najbardziej zrozumiała dla tych, którzy mają pewne zaznajomienie z doktrynami i zasadami gnostycyzmu. Wielki plan gnozy, jej doktryna emanacji i ich żeńskich odpowiedników, upadek człowieka z rajskiego stanu, interwencja Zbawcy (Soter) lub Mesjasza oraz ostateczne odkupienie ludzkości, powtarzają się w mistycznych objawieniach Williama Blake’a. W metafizyce gnoza oznacza pozytywną wiedzę, zwłaszcza o prawdach duchowych. Dla gnostyka jego eony i emanacje, choć niedostrzegalne dla zmysłów zewnętrznych, były absolutną rzeczywistością dla jego kontemplacyjnych zdolności. Jego niewidzialny świat, ze swoimi mocami, poziomami i stworzeniami, był uważany za empirycznie udowodniony dla tych, którzy przyjmowali nauki, a nie dla tych, którzy je kwestionowali.

Główną postacią w metafizyce Blake’a jest Albion, który ściśle odpowiada anthropos gnostyków. Albion jest uniwersalnym człowiekiem, bytem, „którego ciałem jest Natura, a duszą Bóg.” Albion to idealny lub archetypowy człowiek według Platona. Jest zarówno wzorcem, jak i wypełnieniem tego wzorca. Jest Adamem Kadmonem, człowiekiem ulepionym z czerwonej ziemi, który pojawia się w doktrynie i literaturze kabały. Jest Wielkim Człowiekiem z Zoharu, którego części tworzą świat. Albion to ludzkość jako jedna osoba, a także wszechświat, porównany do człowieka. Gdy Albion jest świadomy swojej wiecznej jedności, mieszka w świetle i w stanie duchowym, który Blake nazywa Edenem. Kiedy jednak przychodzi na niego sen i doświadcza podziału w sobie, upadek jest nieuniknionym następstwem. Podział ten jest zatem iluzją i katastrofą.

Podział, który powstaje w Albionie w wyniku utraty świadomości jedności, prowadzi do pojawienia się nieskończonej różnorodności części w jego wnętrzu. Te części wchodzą w złożoną kombinację nastrojów, ruchów i sposobów istnienia, a ich ostatecznym obowiązkiem lub odpowiedzialnością jest przywrócenie sobie świadomości całości. W ten sposób śpiący Albion zostaje „obudzony” i „zbawiony” poprzez reintegrację swojej własnej podzielonej natury. Tutaj Blake dzieli wizję z Jakobem Boehme, który widział w Adamie, Szatanie i Chrystusie jedną siłę poruszającą się pod trzema impulsami. Niebiański człowiek, Albion, zostaje odkupiony przez swoje własne spełnienie w sferze ziemskiej – człowiekiem niebios jest Chrystus.

Albion uosabia uniwersalną świadomość, która naturalnie mieszka w świadomości uniwersaliów. Posiada bez wysiłku pełnię, którą jego części muszą osiągnąć poprzez nieustanne dążenie. Jest zatem prawdziwym i bezinteresownym Ja w każdym człowieku, który uczestniczy w jedności przez niego, tak jak uczestniczy w różnorodności poprzez fałszywe ego lub iluzję odrębnej samowystarczalności. Tylko Albion żyje, umiera i odradza się w chwale. Te wielkie wydarzenia leżą u podstaw wszystkich ruchów i impulsów, które manifestują się w ludzkich sprawach. Albion to uniwersalny bohater, którego przygody w przestrzeni tworzą legendę, która jest czymś więcej niż tylko legendą.

Pierwotny podział Albionu przypomina doktryny wyznawane przez mistyków bramińskich z Indii. Wszystkie uniwersalia, w tym Uniwersalny, zawierają potencjał polaryzacji. Albion, jako Uniwersalne Poznanie, emanuje żeński odpowiednik, który Blake nazywa Jerozolimą – uniwersalnym, który ma zostać poznany. To ta sama Jerozolima, przyozdobiona jak oblubienica, o której mowa w Apokalipsie. Ta „oblubienica Baranka” jest powszechnie uważana za Kościół, który ostatecznie zostanie poślubiony Chrystusowi. Jednak Blake używa jej w szerszym sensie. Jest to zgromadzenie, Eklezja, tych, którzy zostali zjednoczeni. Zbawiciel, odkupienie i odkupieni stanowią jedną tajemnicę, a Blake podkreśla, że jest to najwyższa tajemnica, w której faktycznie nie ma żadnej tajemnicy.

W teologii bramińskiej cztery kasty lub porządki życia (później klasy społeczne) wyłoniły się z ciała lub medytacyjnej jedności Brahmy. Wyłoniły się one z głowy, serca, lędźwi i stóp Najwyższego Bóstwa. W systemie Blake’a, gdy Albion zapada w stan nieistnienia, wyłaniają się z niego cztery Zoasy. Termin ten pochodzi od greckiego słowa zoion, oznaczającego stworzenie, i ma wyraźne analogie z czterema bestiami z wizji Ezechiela i czterema stworzeniami z Apokalipsy św. Jana.

Zgodnie z koncepcją Blake’a, cztery Zoasy zostają uwolnione do stanu odrębnego istnienia w wyniku różnicowania się mocy głowy, serca, lędźwi i ciała Albionu. Gdy te centra oddzielnej świadomości lub mocy pojawiają się, przejmują one zarządzanie podzieloną świadomością świata i wchodzą w stan rywalizacji o dominację, co prowadzi do tragedii rozbicia. Można by zauważyć, że blake’owska perspektywa jest psychokosmiczna, gdyż podobnie jak w buddyzmie, kładzie nacisk na procesy twórcze jako nastroje życia, przede wszystkim metafizyczne. Te nastroje oddziałują na formę świata i ciało świata, tworząc złożone zjawiska fizyczne.

Pierwszy z Zoa, który wyłania się z głowy Albionu, to Urizen, zwykle przedstawiany jako starszy mężczyzna. W rysunkach Blake’a ta patriarchalna postać, wykonująca różne dostojne funkcje, przypomina popularne artystyczne wyobrażenie Boga. Ten majestatyczny byt mierzy nieskończoność cyrklem, unosi się w chmurach i wirach, i wydaje się tworzyć przez sam dekret istoty swojego świata. Jednak przy dokładniejszym badaniu widzimy, że ten starożytny mężczyzna wydaje się także poniżony, związany, zaślepiony i melancholijny. Podobnie jak Odin, wspaniały wszechojciec nordycki, Urizen poddaje się nastrojom strachu, rozpaczy, zemsty i niepokoju. Ten jehowistyczny byt uosabia siłę rozumu, który dziedziczy świat, gdy prawda zapada w sen.

Gdy Zoas współistnieją z Albionem w Edenie, są wewnętrznie oświeceni i można ich właściwie nazwać Wiecznymi. Gdy rozum zstępuje w zepsucie Ulro, materialną sferę duchowej śmierci, wewnętrzne światło stopniowo gaśnie, a majestatyczny demiurg zostaje zredukowany do zniecierpliwionego, niepewnego starca, związanego i oślepionego, jak Samson, który został przykuty do kamienia młyńskiego Filistynów. Oczywiście, sam kamień młyński jest symbolem cykli, tej samej mocy rozumu, która w stanie duchowym zbawia, a w stanie materialnym niszczy. Bóg staje się tyranem; ponieważ umysł, z natury będący sługą ducha, gdy traci swoje wewnętrzne światło, próbuje uczynić się panem nad materią i stworzeniami materialnego świata. Rozum degeneruje się w intelektualny despotyzm, a Urizen zostaje przemieniony w niezgrabnego olbrzyma, tytanicznego potwora, który pogrąża ludzką naturę w jeszcze głębszej otchłani wątpliwości, strachu i fałszywej wiedzy.

Żeńskim aspektem Urizena jest Ahania, czyli spokój rozumu. Jest ona pragnieniem umysłu, zawsze naciskającym na Urizena poprzez tajemnicę niepoznanego. W pewnym sensie Ahania jest mistrzynią każdego materialistycznego intelektu. Wiecznie zaprasza rozum do spekulacji nad uniwersalnymi działaniami, które w istocie są poza możliwościami rozumienia. Jest odpowiedzialna za iluzję, że człowiek został umieszczony w świecie materialnym, by go podbić w imię małych osobistych projektów i próżności. Rozum leżałby uśpiony, gdyby nie kontemplował spokoju przestrzeni. Napędzany determinacją, by badać i eksploatować wszystko dla własnego przetrwania, rozum zmienia się z łagodnego boga, który przechadzał się po Edenie, w Pana Bitew, zemsty i grzechu.

W proroczych dziełach Blake używa postaci Urizena, aby uosabiać ograniczenie lub represję przejawiającą się poprzez władzę autorytarną. W swoim dziele America, wydanym w 1793 roku, Urizen próbuje ograniczyć prawa człowieka poprzez swojego anioła, Albion. W tym przypadku Albion odnosi się bezpośrednio do Anglii, a aniołem Albionu jest król Jerzy III. Drugi z Zoas, pod postacią Ore, pobudzający dusze ludzi takich jak Waszyngton, Franklin i Paine, prowadzi ich do buntu przeciwko tyranii reprezentowanej przez plagi i zarazy represji. Dla Blake’a amerykańska rewolucja była początkiem światowego ruchu ku wiecznej wolności, która stanowi doskonałą egzystencję zgodnie z wiecznym porządkiem życia.

W ten sposób widzimy, że Blake, po ustanowieniu symbolicznych narzędzi swojej koncepcji, różnorodnie stosuje je do ludzkich instytucji, odkrywając odwieczną walkę między represją a ekspresją jako źródło śmiertelnego zamętu. Nie możemy jednak zakładać, że Blake był zwolennikiem duchowej, moralnej lub politycznej anarchii. Zwraca uwagę, że zakorzeniony despotyzm zawsze postrzega bunt jako zło. Stłumienie buntu oznacza utrzymanie status quo, stanu, który wiąże istotę ludzką w stanie niewolnictwa intelektualnego lub fizycznego. Jednak niemożliwe jest zniewolenie człowieka jedynie poprzez ujarzmienie jego ciała; umysł również musi być trzymany w ryzach, a do tego celu akceptowanym narzędziem jest strach. Zwykły człowiek musi być trzymany w lęku. Musi bać się życia, śmierci, Boga, diabła oraz swoich ziemskich panów i władców, którzy ogłosili się strażnikami jego przeznaczenia.

Chociaż Blake nie zawsze trafnie przewidywał momenty historyczne, to w proroczym nastroju przewidział rewolucje państw i imperiów, które miały w końcu wstrząsnąć fundamentami tyranii. Dla niego amerykańska rewolucja była cieniem rzeczy przyszłych, wskazującym na wewnętrzną determinację uciśnionych, by zrzucić kajdany opresji. Fizyczne zmiany polityczne nie były przypadkowymi zjawiskami. Świadczyły o niezmiennych prawach rządzących wszechświatem, które głosiły, że w pełni czasów człowiek musi być wolny.

Jednym z najciekawszych przykładów zdolności Blake’a do pozazmysłowego postrzegania był przypadek związany z Thomasem Painem. We wrześniu 1792 roku, w skromnym domu Johna Johnstona, księgarza, Blake był obecny, gdy Paine podsumował swoje płomienne przemówienie na rzecz wolności, które wygłosił poprzedniego wieczoru na zgromadzeniu publicznym. Gdy Paine wychodził, Blake podszedł do niego, mówiąc: „Nie możesz wrócić do domu, bo jesteś martwy!” Blake natychmiast zabrał Paine’a do portu w Dover i wsadził go na statek do Francji. W tym czasie policja już przeszukiwała dom Paine’a, a nakaz aresztowania dotarł do portu dwadzieścia minut po tym, jak Paine przeszedł przez odprawę celną. Nigdy nie wrócił do Anglii.

W ramach dygresji warto zauważyć, że każda interpretacja filozofii Blake’a musi być w pewnym stopniu subiektywna. Poetycki styl mistyka, zwięzłość jego tekstów oraz fantazja, która przenika jego literacką formę, uniemożliwiają dogmatyczne interpretacje jego znaczeń. Często Blake, jako metafizyk, stosuje swoją symbolikę do różnych tematów niemal jednocześnie. Musi być wyjaśniany w kategoriach przekonań swojego komentatora, co prowadzi do znacznego zamieszania wokół bardziej tajemniczych aspektów jego metafizycznych obrazów.

Wspomnieliśmy już o postaci Ore, drugiej z czterech Zoas. Ore jest sposobem bycia lub kwalifikacją bytu zwanego Luvah, który personifikuje emocjonalne (dusza-duch) życie Albionu, zasiadającego w sercu uniwersalnego człowieka. Luvah, jako prawdziwe uczucie duszy, pojawia się w różnych formach na różnych poziomach energii emocjonalnej, ale zawsze jest bezpośrednio lub pośrednio wyzwolicielem tego, co jest uciśnione lub stłumione.

W America, proroczej książce, Luvah jako Ore jest ogniem wolności, płomieniem, który płonie w sercu patrioty. Luvah pojawia się także jako Szatan, uosabiając negatywny bunt. Szatan nie jest z natury zły, ale jest wyzwoleniem bez miłości. Goethe uchwycił tę tajemnicę, gdy sprawił, że Mefistofeles opisał siebie jako „część siły, która zawsze działa na rzecz dobra, choć zawsze knuje zło”. Blake także używał Luvah jako boskiej wyobraźni w sztuce, utożsamiając ostateczne wyzwolenie lub odkupienie oraz moc, która je wytwarza, z prawdziwą postacią Chrystusa. Dążenie do uniwersalnego piękna wolności pod rządami prawa miłości ma swoją pasywną fazę lub żeński odpowiednik w postaci Vali, której demoniczną formą staje się Lilith.

Z lędźwi Albionu pochodzi trzeci z Zoas, Urthona, siła generatywna i regeneracyjna, która przejawia się jako Los, a której żeńskim odpowiednikiem jest Enitharmon, czyli litość. Z ciała Albionu pochodzi czwarty z Zoas, Tharmas, który uosabia cielesną jedność rzeczy, a jego żeńskim odpowiednikiem jest Enion, wielka matka ziemi. W trakcie zstępowania przez światy, spowodowanego tajemnicą upadku, te Zoas przejmują kontrolę nad istotami, które wyemanowały z kompozycji uniwersalnego człowieka, w którym te istoty żyją, poruszają się i istnieją.

Zstępowanie odbywa się przez cztery sfery, poziomy lub stany, które są w rzeczywistości psychicznymi organizmami samych Zoas, a zatem są podziałami ciała uniwersalnego Albionu. Tu mamy do czynienia z kabalistyczną doktryną emanacji, z czterema Adamami istniejącymi w czterech światach, które wyemanowały z Najstarszego ze Starych. Pierwszym światem jest Eden, dom wiecznych, naturalne miejsce zamieszkania wszystkich Zoas w ich wewnętrznym stanie, z ich twarzami zwróconymi ku Wiecznemu Światłu. Drugi świat to Beulah, eteryczny raj, gdzie fakty nie są już oczywiste ani dominujące, ale istoty te mają pewne trwałe przekonania na temat faktów, dlatego nie zstąpiły całkowicie w błąd. To tutaj Urizen stworzył Powłokę Światową, aby otoczyć wyższe sfery i zapobiec upadkowi stworzenia w otchłań. Trzeci świat to Ulro, sfera duchowej śmierci i fizycznego pokolenia. Tu przekonania przekształciły się w opinie, a ludzie błądzą w ciemności. Czwarta sfera wydaje się nie mieć wyraźnej definicji i być może nie jest zaliczana do światów, z wyjątkiem jakości czterowymiarowej. Jest to coś dodanego przez moc duszy. Jest to świat lub sfera odrodzenia lub odkupienia, stan osiągnięty przez wysoką wyobraźnię w sztuce.

Blake wprowadza również upiorną i demoniczną postać zwaną Widmem (Spectre). To Widmo, często przedstawiane w koronie i z płonącą włócznią, uosabia skutki rozumu pozbawionego wiary. Blake sugeruje, że ten dziwny symbol oznacza zwątpienie, które nawiedza wszystko śmiertelnym lękiem. Niektórzy interpretatorzy uważają, że Widmo to sam człowiek, personifikacja nierozsądnych niepewności. Przekaz jest jasny: umysł rozwinięty bez serca nigdy nie osiągnie spokoju. Żyjemy w sferze nieznanego, rozciągając słabe moce naszych umysłów ku nieskończoności, tylko po to, by odkryć, że brakuje nam zdolności niezbędnych do odpowiedzi na nasze wieczne pytania. Przekonanie o niezdolności, świadomość, że przebywamy w nieznanym i prawdopodobnie niepoznawalnym wszechświecie, dały ludzkości przytłaczający kompleks niższości, więżąc śmiertelników w kajdanach nieskończonych opinii.

Chociaż Blake był głęboko religijnym człowiekiem na swój sposób, nie miał wielkiego szacunku dla objawionych doktryn, które ludzie muszą przyjmować bez pytania, aby nie narazić swoich nieśmiertelnych dusz. Dla niego wszystkie te instytucje nieomylności, oparte na ignorancji i utrwalane poprzez wywoływanie lęków i wątpliwości u ludzi, były dziełem Urizena, który desperacko dążył do utrzymania tyranii rozumu nad naturalnym dążeniem poszukiwaczy prawdy. Wszystkie „nie będziesz” i „będziesz” to część dyktatury rozumu bez wiary. W pewnym sensie doktryny wywołują napięcie w umyśle i emocjach, a samo napięcie niszczy rzeczywistość. Człowiek nie może znaleźć prawdy poprzez wątpliwości, strach ani koncepcje narzucone mu przez ludzkie instytucje. Prawda należy do tych, którzy szukają jej bez presji czy ograniczeń. Nigdy nie będzie nasza, dopóki jako wolni ludzie nie skłonimy się ku naturalnej i pięknej wierze, przyjętej poprzez miłość i radość.

Blake’owska wizja uniwersalnego odkupienia przypomina alchemiczną doktrynę „sztuki doskonalącej naturę”. Dla alchemika sztuka oznaczała duchową chemię, naukę o ludzkiej regeneracji. Człowiek sam staje się mistrzem metody lub dyscypliny, dzięki której może wznieść się do stanu świadomej jedności, odkrywając i doświadczając wewnętrznie istoty Albionu. Chociaż Blake nie zgadzał się z polityką Francisa Bacona, istnieją dowody, że artysta doceniał idee leżące u podstaw filozofii Bacona.

Bacon często odnosił się do mocy sztuki i możliwości moralnego oraz etycznego doskonalenia się przez osobisty wysiłek zgodnie z prawem. Sztuka jest rodzajem boskiej pomysłowości, możliwej dla człowieka. Istota ludzka jest wyposażona w zdolności, dzięki którym może sprawić, że wyrosną dwie źdźbła trawy tam, gdzie wcześniej rosło jedno. Umiejętności powiększają, poprawiają i wzbogacają; człowiek jest jedynym zwierzęciem obdarzonym tą umiejętnością. Tak jak Luther Burbank mógł doskonalić rośliny i kwiaty, tak każdy człowiek ma wrodzoną zdolność, jeśli tylko korzysta z prawa do swojego rozwoju, do doskonalenia zarówno swojego świata, jak i samego siebie. Ta zdolność do stawania się czymś więcej, niż jesteśmy, dzięki wysiłkowi, który możemy podjąć tylko my sami, jest tajemnicą odkupienia. Na materialnym poziomie używamy tej umiejętności tylko po to, aby pomnażać swoje dobra lub zwiększać swoje fortuny. Nie oznacza to jednak, że materialna działalność wyczerpuje potencjał naszych sił. Postęp materialny jest tylko cieniem lub symbolem istotnego wzrostu. Jeśli możemy uporządkować nasz świat, możemy także uporządkować naszą naturę. Jeśli możemy oczyścić ogród z chwastów, aby mogły rozkwitnąć użyteczne rośliny, możliwe jest również, abyśmy oczyścili nasze umysły i dusze z ich słabości, pozwalając duchowemu życiu w nas wydać doskonałe owoce.

Zbawienia nie można otrzymać; musi być odkryte poprzez doświadczenie sztuki. Jeśli naukowiec myśli o sztuce jako o metodzie, mistyk definiuje sztukę jako wrażliwe docenienie wszystkiego, co szlachetne, piękne i prawdziwe. To docenienie prowadzi z kolei do pewnej świadomości. Istota ludzka musi być nauczona widzenia zgodnie z wymiarami swojej własnej natury umysłowej i moralnej. Dopóki widzimy tylko zewnętrzne formy rzeczy i zadowalamy się życiem w świecie form, wyjaśniając jedną formę poprzez drugą, tkwimy w oddzieleniu i niezgodzie. Jednak z wiecznych korzeni naszego własnego bytu czerpiemy niezbywalne prawo do miłości do piękna i służby dobru.

Technika sztuki jest zatem regeneracją poprzez wyjaśnienie. Stawiamy sobie za zadanie ujawnienie poprzez upartą osobowość jedności w chwale, która jest życiem wiecznym. Królestwo Urizena zostaje pokonane nie przez walkę rozumu, lecz przez każdego człowieka, który w sobie samym wybacza grzech świata. W dziwny sposób człowiek sam staje się Chrystusem i osiąga poprzez Chrystusa w sobie zbawienie Boga, który go stworzył. Istota ludzka osiąga stan przebaczenia poprzez wybaczanie, a nie przez bycie wybaczonym.

W ten sposób Blake jawi się jako obrońca postaw pozytywnych, a nie negatywnych. Nie miał miejsca na koncepcję życia, w której ludzie wiecznie proszą o chleb i polegają na okruchach z uczty uniwersalnego tyrana. Podzielał z Thomasem Paine’em ogólną niechęć do despotów, czy to niebiańskich, czy ziemskich. Nie miał cierpliwości do doktryn, które przedstawiały wszechświat jako większą Anglię, a bóstwo jako wywyższonego Jerzego III. Nie mógł też zginać kolan przed dogmatami Kościoła, które nauczały, że zbawienie wynika z ofiary i cierpienia jednego dobrego człowieka. Blake nie wierzył w zbawienie dzięki łasce Bożej. Wolał myśleć, że ludzie sami wzrastają w łasce i w pełni czasu ratują Boga z rąk wyższych hierarchii kościelnych. Większość bogów to tylko ludzie widziani z dołu, a wszyscy ludzie są bogami, gdy widzi się ich od wewnątrz.

Rozumienie chrześcijańskiej tajemnicy przez Blake’a było całkowicie mistyczne, w najlepszym sensie tego słowa. Używał on słowa „przebaczenie” w niezwykły sposób. Oznaczało ono rozszerzenie zrozumienia, dzięki któremu rzeczy stają się naprawdę znane. Prawdziwe poznanie z kolei prowadzi do prawdziwej miłości. Dusza ludzka, oczyszczona z nierozsądnych i nienaturalnych lęków, odpoczywa od błędu i osiąga stan łaski. Tak jak dziecko, pewne siły i mądrości swoich rodziców, żyje bez strachu, tak człowiek oświecony, pewien zasad, które go chronią, może zaprzestać nienaturalnej walki z widmami i trwać w pokoju, który przewyższa wszelkie zrozumienie.

W tej pozytywnej postawie jest wiele z orientu. Człowiek poddaje się dobru, a nie złu. Cnota jest zatem prostym gestem akceptacji, a nie tyranią narzucaną błądzącym. Jako artysta Blake żył na poziomie intensywnej aktywności emocjonalnej. Interpretował życie w kategoriach tonów, symetrii i wzoru. Doświadczał pełnego zadowolenia, które wynika z użycia, a nie z nadużycia zasad artystycznych. Odczuwał prawidłowe zastosowanie jako naturalne lekarstwo na nadużycia. Ponadto wiedział, że moc w nim, która go napędzała, delikatnie, ale nieuchronnie, ku docenieniu piękna, była duchem odkupienia i regeneracji.

Podobnie jak wielu mistyków, nie potrzebował on żadnego pośrednika między sobą a wszechświatem. Prawdziwa religia nie jest instytucjonalna, lecz intymna i wewnętrzna. Teologie, wyczarowane przez Urizena, zajmowały się głównie nie zbawieniem człowieka, lecz własnym przetrwaniem. Zastąpiły one wieczną chwałę boskiego świata przemijającą chwałą tego świata. Nawet gdy nauczały o odkupieniu, wiązały ludzi z machiną sekt, wyznań i dogmatów. Ludzkie przeznaczenie nie mogło być wypełnione poprzez ustanawianie demokracji w świecie fizycznym i jednoczesne oddawanie czci koncepcji duchowej autokracji. Blake jednak nie był ateistą ani agnostykiem. Był głęboko religijny, jak już wspomniano, ale stał na progu epoki wyzwolenia. Uznawał prawa człowieka, ale wymagał, by ludzie sami byli sprawiedliwi.

Chrystus w wizji Blake’a uosabiał doskonałą duchową wolność, kierowaną łagodną mocą oświeconej miłości. Była to praktyka braterstwa ludzi, rozwijana i doskonalona przez wewnętrzne przekonanie. Ludzie, zjednoczeni w działaniu, uświadamiają sobie poprzez tę jedność powszechną Jedność. Przywracają zniszczone ciało Albionu nie poprzez niezliczone nieskuteczne środki zaradcze ani przez uczone debaty na temat pierwszej przyczyny, ale poprzez odkrycie, że to oni, a nie Bóg, są podzieleni. To człowiek zadecydował o podziale. Ujrzał swoje własne rozgniewane i zniekształcone oblicze odbite w lustrzanej powierzchni przestrzeni i nazwał to odbicie bogiem zemsty.

W tej części swojej filozofii Blake zbliża się do podstawowych zasad buddyzmu, wielkiej szkoły Wschodu, która uczy, że wszechświat istnieje przede wszystkim w świadomości, a nie w materii. Wschodni sposób jedności osiąga się poprzez dyscypliny realizacji. To, co Wschodni nazywają realizacją, Blake opisuje jako akt przebaczenia. Przebaczenie to miłująca akceptacja, która przeniknęła przez pozory i odkryła rzeczywistość. Trudno jest zamknąć marzenia mistyka w wąskich i niewystarczających ramach słów. Musimy nawet prosić słowa o wybaczenie za grzechy, które popełniliśmy z ich pomocą.

Utopia Blake’a to porządek społeczny cywilizowanych istot ludzkich. To królestwo niebieskie ustanowione w sercach ludzi. Dopiero gdy ludzie osiągną stan duchowej demokracji, fizyczne państwa i narody będą mogły współistnieć w prawdziwej wspólnocie oświeconego zrozumienia. Śmiertelnicy nigdy nie mogą się obronić przed konsekwencjami swoich działań, dopóki nie przezwyciężą własnych niedoskonałości. Człowiek opanuje świat, pokonując widmo światowości, wywołane przez strach, ambicję i egoizm. Negatywne siły życia nie mogą nas kontrolować, dopóki nie uznamy ich władzy. Musimy zaakceptować iluzję, aby stać się jej ofiarami. Nie oznacza to, że świat fizyczny nie istnieje, ale raczej, że materialne rzeczy same w sobie są częścią wiecznego piękna, dopóki człowiek nie zniekształci ich swoimi ukrytymi motywami.

Odkupiciel nie jest odrębną istotą, ani ludzką, ani boską, lecz wieczną słusznością rzeczy, zawsze obecną i zawsze czekającą na przyjęcie. Prawda puka do drzwi każdego człowieka, ale dla większości jest niechcianym gościem. Nawet w najlepszym razie rzeczywistość pozostaje nieznajoma, a wszyscy boimy się i wątpimy w to, co obce. Ostatni Sąd nie polega na ważeniu dusz, ale jest sądem, w którym człowiek sam wydaje sprawiedliwy wyrok. Ten ostateczny sąd polega na wyborze tego, co jest niezmiennie dobre. Ważenie wszystkiego i trzymanie się tego, co jest piękne i prawdziwe, to najwyższa decyzja i Ostatni Sąd.

Jeśli więc nie możemy w pełni podzielać wizji Blake’a ani całkowicie zrozumieć dziwnego, dzikiego piękna tego wielkiego artysty, powinniśmy przynajmniej być cierpliwi i pełni współczucia wobec jego wizji. Był jednym z tych, którzy „widzieli Boga w płomieniach i słyszeli go w wiatrach”. Dla Blake’a dzika wielkość przestrzeni nie była brutalnością niespokojnych żywiołów, lecz swobodnym pięknem wiecznego ducha. Ta wolność, doskonalona poprzez wyobraźnię w sztuce, umożliwia narodziny wolnego człowieka. Dla Blake’a wolność była prawem do bycia pięknym, szlachetnym, dobrym i mądrym. Tylko wolny człowiek może służyć prawdzie i odkupić świat, który zdradził.

 

źródło: Mysticism of William Blake; HORIZON spring 1949.