Pan John Murray zajmował się w szczególności doktrynami mistycznymi Wschodu, a zwłaszcza Persów; czasopismo „Light” z 10 sierpnia 1907 roku publikuje krótkie omówienie na ten temat.
Mistycyzm jest obecny u podstaw każdej religii, a „życie w pełni i wzniosłe myślenie” było szczególną cechą mahometańskiej sekty sufich, założonej pod koniec VIII wieku przez Persa z Iraku. Ich nazwa „sufi” (co oznacza „nosiciele wełny”) pochodzi stąd, że nosili oni wyłącznie białe, wełniane szaty, w proteście przeciwko światowej ostentacji.
Na wzór neoplatoników wierzyli w Boga Najwyższego, będącego immanentnym źródłem wszystkiego, jednak z osobistym rysem wyrażającym się jako Boska Miłość. Pan Davis pisze:
„Sufizm to przede wszystkim religia Miłości, pozbawiona sztywnego dogmatu. W wierzeniach sufich nie ma wzmianki o piekle. Nie istnieje jedna jedyna droga do osiągnięcia dalszego istnienia. «Drogi Boga są tak liczne, jak dusze ludzi».”
Poprzez ekstazę dusza dociera do kontemplacji boskich tajemnic. Świat widzialny jest jedynie odbiciem świata boskiego, sceną nieustannie się zmieniającą, przepełnioną duchem Boga. Człowiek jest cząstką boskości, ponieważ jest fragmentem Całości, a właściwiej mówiąc – boską emanacją.
Pan Davis obficie czerpał z poetyckich pism Dżalal ad-Dina Rumiego (1207–1273), który w dzieciństwie przejawiał niezwykłe zdolności – nieobce literaturze spirytualistycznej. Miewał wizje i uchodzi za cudotwórcę; wielką wagę przywiązywał do muzyki i tańca, wprowadzając je nawet do ceremonii pogrzebowych. Mówił:
„Kiedy duch ludzki, uwięziony przez lata w swojej cielesnej powłoce i klatce, wreszcie zostaje wyzwolony i wzlatuje ku Źródłu, z którego pochodzi, czyż nie jest to okazja do radości, dziękowania i tańca?”
Nic zatem dziwnego, że jego poezja – z której Pan Davis przytacza różne przykłady – wszędzie tchnie ideą niewysłowionej i powszechnej Miłości, pełną ciągłych odniesień do „Umiłowanego”, podobnie jak Pieśń nad Pieśniami. Ponadto z wielką mocą ukazuje on także ideę Boskiej Obecności w człowieku:
„Spojrzałem w swoje własne serce;
Zobaczyłem Go tam – nie było Go nigdzie indziej.”
Pan Davis opublikował również rodzaj perskiej tragedii autorstwa Smary Khamary, będącej próbą uzasadnienia narodzin doktryny znanej jako sufizm. We wprowadzeniu na temat religii sufich czytamy, że choć sufi jest mistykiem, nie zaniedbuje on spraw ludzkich:
„Po prostu przechodzi od tego, co ludzkie, do tego, co ponadludzkie – od miłości ziemskiej do Miłości Boskiej. Pewien poeta radzi mu, by nie zapominał o doczesnych obowiązkach; uczy go, że by odnaleźć Boga, trzeba najpierw odnaleźć źródło Miłości, a Miłość zaczyna się na ziemi i kończy w Niebiosach. Każdy sufi miał w sobie coś z poety. Wszystko, co Piękne, było dla niego Boskie; starał się zbliżać do Piękna każdego dnia coraz bardziej i w ten sposób jego dusza wznosiła się od kwiatu do kwiatu, coraz wyżej, aż do zjednoczenia z Boskością w pełni i doskonałości Najwyższej Miłości.”
Nie ulega wątpliwości, że ludzie nie byli zdolni pojąć tak głębokich misteriów; i pewien perski sufi, który twierdził, że każdy człowiek jest Bogiem, boleśnie się o tym przekonał, gdy rozwścieczony tłum zamęczył go na śmierć. Od tamtej chwili sufi musieli coraz bardziej ukrywać swoje nauki.
Wśród wielkich poetów sufickich możemy wymienić Farid ad-Dina Attara z Niszapuru, Hafiza oraz Saadiego.
René.
źródło: Le Mysticisme persan; La Lumiere OCTOBRE 1907.