To są dni zaciemnione obecnością śmierci; dni, kiedy osamotnione serca żądają odpowiedzi na odwieczne pytanie, które przebija się przez kroki Tego, którego ludzie czasem przedstawiają pod postacią Kosiarza z kosą, a czasem pod majestatycznym obliczem Anioła Śmierci. To są dni, kiedy ludzie, których życie zapuściło korzenie na żyznych polach lub w wielkich miastach, są wysyłani milionami na różne kontynenty, by spotkać to, co włada nami wszystkimi, a jednak nas wszystkich uwalnia.
Dlaczego młodość rozsiewa się jak ziarno na rozległych przestrzeniach ziemi? Dlaczego to ziarno pęka tragicznie pod przerażającym uderzeniem wojny na polach bitew, rozciągających się od nieznośnie gorących pustyń po lodowe pustkowia? To bowiem jest ziarno, ludzkie ziarno, które ma ostatecznie wykiełkować plon zintegrowanej, harmonijnej i pełnej ludzkości. To ziarno, które — jak każde ziarno — jest obietnicą nieśmiertelności. Jest zapewnieniem nadejścia Epoki, w której Człowiek pozna pełnię ludzkiej natury na ziemi, uczynionej niezwykle płodną przez zorganizowaną produkcję światową. My, którzy czytamy te słowa, pracujemy i czekamy, podczas gdy wspaniałe ziarno jest rozsiewane po świecie. To sianie zmusza nas do doświadczania, przez oczy i cierpienia naszych bliskich, pełni ziemi i pełni ludzkości. A w tym przymusie, w konieczności poszerzenia naszej wizji, poznania niesłyszanych dotąd nazwisk i krajów, połączenia naszych serc z tymi, które biją pod każdą barwą skóry, tkwi także obietnica nowego dnia dla ludzkości.
Dane nam było nowe nasienie. To my mamy być tym nasieniem, oddając swoją krew, swój umysł, uczucia. Nie możemy dać się zwieść mniejszej drodze, która nie dostrzega, że stawką w tej wojnie jest narodziny nowego porządku życia, który oznacza światową organizację w wolności i szlachetnym, twórczym życiu. Śmierć, której doświadczają miliony, i przejmujący ból odczuwany przez tych, którzy pozostają, to nie jest ta dawna śmierć, którą ludzie zwykli wyobrażać sobie jako grymaszący szkielet. To nie jest saturniczna śmierć, przeżywana w obronie saturnicznych granic narodów, wyznań, interesów osobistych i rządów odurzonych władzą. To nie jest ten rodzaj śmierci dla nas, którzy walczą o „Wolny Porządek” jutra i przyszłości naszych dzieci.
To raczej plutoniczna śmierć, eksplodująca i niszczycielska, gdy patrzy się na nią z perspektywy ciała; ale również poświęcenie dla nowego życia.
MUSIMY W NASZYCH MYŚLACH i uczuciach przywołać Archanioła Śmierci, Plutona, rozsiewającego ziarno. On także nas woła. W naszych domach, w naszych miastach i wszędzie tam, gdzie zapadają decyzje państwowe, jest wiele do zasiania z nas samych. Wiele od nas się wymaga: kauczuku i oszczędności, ciężkiej pracy i gorzkich łez — ale czegoś więcej, bez czego śmierć naszych bohaterów mogłaby okazać się daremna. Wymaga się od nas, byśmy sami byli zasiewem i byśmy również ofiarowali wielki dar dla jutra. Musimy podążać naprzód z przypływem krucjaty, której celem nie jest już Ukrzyżowanie, lecz Przemienienie. Człowiek, cały Człowiek, wspina się na Górę Przemienienia.
NASZĄ MISJĄ JEST WSPINANIE SIĘ na strome zbocza prowadzące do Nowego Dnia, tak jak nasi ludzie, rozsiewający się na polach bitew, by Człowiek mógł zostać przemieniony. To nasza rola, by zacząć od przemiany naszego bólu: ofiarować nasz ból jako ziarno, naszą odwagę jako ziarno.
Potrzebujemy odwagi i jeszcze więcej jej wkrótce nam będzie potrzeba. Może nie odwagi, by umrzeć, ale odwagi, by żyć i domagać się z niezachwianą determinacją, aby śmierć naszych bohaterów stała się rzeczywiście poświęceniem, z którego nowe życie wyrośnie na wezwanie wiosny. Potrzebujemy odwagi, by nie zostać wyczerpanymi przez żal i długie, niepewne, niepocieszone czekanie na wiadomości. Musimy zachować naszą siłę, bo wszyscy będziemy jej potrzebować. Nie możemy sobie pozwolić na zmęczenie, aby kiedy nadejdzie pokój, ten pokój nie okazał się szyderstwem z ich śmierci i z naszych własnych prób. Nasza ofiara jest niezbędna, aby wygrać pokój.
TO NASZE NAJWYŻSZE ZADANIE, ponad codzienną pracą i naszym wkładem w samą wojnę. Żąda się od nas, przez tego samego Archanioła Śmierci, który woła naszych ludzi, abyśmy pozostawali czujni, z wzmocnioną świadomością i niezachwianą wolą, wobec wszystkiego, co mogłoby zniweczyć wzrost nowego życia z ziarna rozsianego na polach bitew. Mamy odpowiedzialność wobec tego ziarna, wobec naszych zmarłych. Jeśli pochłoniemy się bezcelowym żalem, mogą umrzeć na próżno. Jesteśmy strażnikami wielkiego, planetarnego celu, dla którego zostali powołani. Cel ten musi być spełniony. Oni dają krew dla tego spełnienia. My musimy dać naszą świadomość, wolę poznania warunków, zrozumienia, dlaczego wojny się zdarzają i co ukształtuje przyszły pokój. Musimy myśleć głęboko, zadawać pytania, domagać się odpowiedzi.
TO JEST WEZWANIE PLUTONA, Archanioła Śmierci. Jego głos zakończył bezcelowy pokój lat po wcześniejszej wojnie, której bitwy wygraliśmy, ale której zwycięstwo utraciliśmy. Pluton jest jednak także i zawsze rozsiewcą nowego ziarna. Pola muszą zostać zaorane, aby przyjęły ziarno; serca muszą zostać orane przez cierpienie, by otworzyć się na Nawiedzenie Ducha. Wielki Archanioł wkracza. Czy jesteś w stanie odczuć nadejście Chrystusa w swojej duszy, gdy Archanioł wzywa cię do przyjęcia daru Bożego? Czy twoje lęki przekształcają Boskiego Gościa w potworną postać, szkielet chrzęszczący kośćmi?
Czy widzisz wyłaniającą się z tej wojny i jej śmierci formę Człowieka, pełną i harmonijną? Czy domagasz się, aby tam, gdzie bomby zburzyły przestarzałe struktury, nowy cel „produkcji dla dostatku i dla wszystkich” na zawsze zastąpił „produkcję dla zysku i dla nielicznych”? Jeśli tak, przysięgnij na śmierć swoich bliskich, że poświęcisz swój ból na rzecz narodzin nowego dnia, tak jak oni oddali swoje pulsujące życie dla tego celu. Przysięgnij, że wykorzystasz swój ból, by nadać ich śmierci twórcze znaczenie.
źródło: Meditatlon on the Death of War Heroes by Dane Rudhyar, HOROSCOPE October, 1942