Irving S. Cooper
Reinkarnacja.
IV. Mechanizm reinkarnacji.
Mechanizm reinkarnacji nie jest tak prosty, jakby się mogło zdawać: trzeba znać pewne fakta odkryte przez badanie psychiczne, by zrozumieć, co się dzieje, gdy dusza wciela się w fizyczne ciało.
Każdy, kto posiada w najsłabszym choćby stopniu, dar jasnowidzenia, może widzieć delikatny obłoczek świetlanej materji, otaczający wokół wszystkie ciała żywe, obłok ten nazywa się „aurą”. Widziały go tysiące osób, istnienie jego jest jedną z powszechnie już przyjętych prawd przez tzw. nauki psychiczne. Aura roztaczą się zazwyczaj od powierzchni ciała fizycznego mniej więcej na 25 centymetrów wokoło i, niezależnie od kąta pod jakim obserwuje, z każdej strony przedstawia się widzowi jako opłonek w kształcie owalnym, o delikatnych barwach, których odcienie zmieniają się zależnie od cech charakteru i ogólnego myślowego kierunku każdego człowieka; aura może również zmieniać swą barwę pod wpływem chwilowych usposobień, nastrojów lub myśli różnorodnych. Można obserwować, jak się nieustannie przemieniają i przeplatają smugi odrębnych barw i odcieni, gdyż najmniejsza zmiana w świadomości wywołuje nową falę drgnień w subtelnej materji aury, a każda z nich inną ma barwę, zależnie od rodzaju myśli lub czucia, które ją stworzyły.
W chwili snu lub śmierci, aura oddziela się od ciała fizycznego, wówczas badać ją można oddzielnie. Stwierdzono, że w środku owalnego, lekko jaśniejącego obłoczka aury, zarysowuje się jakby sobowtór fizycznego ciała, tej samej co ono wielkości, o znacznie więkizem skupieniu materji niż w pozostałej aurze, gdyż zawiera prawie 99% materji całego obłoczka. To nam tłumaczy, dlaczego po śmierci możemy się wydawać podobni kształtem do naszego dawnego fizycznego ciała, chociaż właściwe ciało, w którem świadomość nasza odtąd żyje i działa, ma kształt owalnego obłoku. Przy pewnym wysiłku wyobraźni, możemy ten obłok owalny porównać ze znanemi nam z dzieciństwa szklanemi kulami z małym człowieczkiem w środku.
Wyobraźmy sobie, iż taka zabawka ma owalny kształt, a barwę tak delikatną, że ledwie widzialną, zaś człowieczek ma ludzką postać i wygląd, wyobraźmy sobie dalej, iż wszystko to jest z żywej i wibrującej materji, a będzie to już niezbyt dalekie od rzeczywistości. Badania dalsze wskazały, że tak całość aury jak ów sobowtór, przypominający fizyczne ciało, składają się właściwie z trzech wzajemnie przenikających się ciał, o bardzo podobnych barwach i wielkościach. Trzy rodzaje subtelnej materji, z której się składają, zajmując to samo miejsce w przestrzeni, przenikają się z równą łatwością, jak eter przenika każdą cząsteczkę materji stałej. Te trzy ciała, nieodzowne narzędzia każdej świadomości ludzkiej, to ciało uczuć (astralne), ciało myśli (mentalne) i ciało duszy albo przyczynowe. Działając w ciele emocjonalnem, świadomość nasza wyraża się pod postacią uczuć, wrażeń, pragnień, żądz, namiętności, wzruszeń. Działając w ciele mentalnem tworzy pojęcie, obrazy, symbole łączy je i kojarzy*; jest to myśl konkretna, ·zaś w ciele duszy wyraża się w myślach oderwanych, abstrakcyjnych i uczuciach wysokich.
Mózg, sam przez się, nie może stworzyć żadnej myśli; jest on tylko bardzo wrażliwem narzędziem, odtwarzającem mniej lub więcej dokładnie wibracje świadomości, działającej w naszych wyższych ciałach. Siła i szerokość świadomości ludzkiej zwykłej tj. wyrażającej się na planie fizycznym, zależy istotnie od wrażliwości i podatności mózgu, ale większość przejawów i energji świadomości, wyrażających się w jej wyższych niewidzialnych narzędziach, nie ma wcale wpływu na mózg i nie może się w nim odbijać, gdyż skala jego wibracyjnych zdolności jest bardzo ograniczona. Wszystko to, co się przezeń wyrazić nie może, cała ogromna dziedzina życia w szerszej skali wibracji, tworzy t.zw. „podświadomość“ naszą, aibo ściślej określając ״nadświadomość“.
Gdy mówimy, że człowiek „ma duszę” nie trzeba sobie wyobrażać, że w jego ciele fizycznem mieści się dusza, jakby coś co weń włożono lub wlano. Pomiędzy ciałem fizycznem a duszą istnieje związek wibracyjny; dopóki ciało fizyczne jest otoczone i przeniknięte świetlistym obłokiem aury, dopóty mózg odpowiada na wibracje świadomości, odtwarza je i możemy powiedzieć, iż ciało ״żyje“, *ma duszę“. W chwili śmierci związek ten zostaje zerwany; możemy też słusznie powiedzieć, że dusza „odeszła”, nie znaczy to jednak bynajmniej, aby świadomość przedtem była w ciele fizycznem, a potem je opuściła, przerwał się jedynie stosunek i wymiana wibracji pomiędzy świadomością a fizycznem ciałem.
Te wstępne wiadomości ułatwią nam wytłumaczenie kręgu jednej inkarnacji, poczynając od śmierci jednego ciała fizycznego, kończąc na urodzeniu się nowego.
Po śmierci pozostajemy świadomi i czynni w tej części niewidzialnego świata, który bezpośrednio otacza ziemię t. j. w sferze astralnej. Spędzamy tam kilka, kilkanaście, rzadko kilkadziesiąt lat, biorąc udział w różnorodnem i ciekawem życiu tej sfery.
Okres ten odpowiada pojęciu „czyśca” albo też niektórym, bardzo naiwnie i materjalistycznie przedstawianym pojęciom „nieba”; możemy bowiem pozostawać w kontakcie z bliskimi i przyjaciółmi, czy to przebywającemi jeszcze w ciele fizycznem, czy też znajdującemi się ״po tamtej stronie“. Z okresem tym w sferze astralnej łączono pojęcie ״oczyszczania się “, gdyż istotnie pozbywamy się w nim powoli niższych energji, brutalnych żądz i namiętności, którym oddawaliśmy się za życia na ziemi. Cierpienie jest wówczas istotnie dla wielu nieuniknionem. Nie jest to jednak żadna kara, jest to tylko skutek, naturalna reakcja, wywołana złemi nałogami lub występnemi czynami podczas życia na ziemi. Stan ten jest tylko czasowy, a celem jego rzeczywiście – oczyszczenie.
Piekło nie istnieje nigdzie, prócz w wyobraźni ludzkiej. Gdy ciało astralne, służące za narzędzie świadomości naszej w tym pierwszym pośmiertnym okresie spełniło już swe zadanie, wówczas i z niem zrywa się wszelki związek i jest to jakby śmierć astralna. Wówczas zaczynamy intenzywne świadome życie w innej znów sferze niewidzialnego świata – w sferze mentalnej, którą możnaby nazwać „niebem”, gdyż odpowiada mniej więcej temu pojęciu w różnych religjach.
W tym wysokim świecie przebywamy najdłużej, gdyż tam odbywa się praca przyswajania doświadczeń i przeżyć ostatniego życia na ziemi; dopiero tam wszystko, cośmy zdobyli w życiu przetwarza się w integralną część naszej natury, zamienia się w zdolności, cechy i moce „wrodzone” naszego charakteru. A zarazem jest to okres najszczęśliwszy z całego cyklu, żaden cień nawet cierpienia tutaj nie dociera. Nie jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z ludźmi i zdarzeniami ziemskiemi, ale możemy wejść w związek najściślejszy z myślą tych, których miłujemy lub wielbimy, a czyż nie jest to głębszym i realniejszym stosunkiem niż wszystkie ziemskie, – porozumieniem najistotniejszem, radosnem, „duszy z duszą” bez zasłon już żadnych?
Po pewnym czasie i ten świat opuszczamy, odrzucając nasze świetliste ciało mentalne, wówczas poznajemy jedność z duszą, z nieśmiertelną boską naszą Jaźnią. Tylko jej bezpośrednie narzędzie t.zw. ciało przyczynowe rozwija się poprzez wieki, ciała mentalne, astralne i fizyczne zmieniają się za każdą inkarnacją; inaczej mówiąc – fizyczne ciało, z którem za życia przywykliśmy się utożsamiać, ciało astralne, które wyraża naszą odrębną uczuciową .naturę i ciało mentalne, przedstawiające charakter naszego intelektu, wszystkie trzy takiemi, jakiem i je znamy, istnieją tylko przez jednę inka r nację. Świadomość, która trwa wieki i przechowuje wszystkie wspomnienia i zdobycze, to dusza. Ego.
Dobrze jest zdać sobie sprawę, że życie w tych niewidzialnych sferach, zwłaszcza mentalnej, jest szczęśliwsze i o wiele swobodniejsze od życia na ziemi. Cierpieniu podlegają tam tylko ci, którzy wiedli tutaj żywot niski i brudny wbrew naturze, o namiętnościach najordynarniejszych i brutalnych. Z całego cyklu okresem najtrudniejszym i najcięższym jest właśnie nasze życie na ziemi; ak zarazem jest ono absolutnie koniecznem dla naszego rozwoju. Dlatego to samobójstwo, wydające się niektórym tak pociągającem rozwiązaniem, jest jednym z największych i najstraszliwszych błędów.
Zanim przejdziemy do drugiej części cyklu istnienia, sprowadzającej nas z powrotem na ziemię ze świata, gdzie poczuliśmy jedność ze świadomością Ego, chciałbym zboczyć i opowiedzieć w krótkości o pochodzeniu ciała przyczynowego. Chcąc przedstawić tę kwestję szczegółowo, musiałbym oddzielne studjum o niej napisać, gdyż jest bardzo trudna, tutaj chcę tylko zaznaczyć parę zasadniczych punktów, wypływających z ogólnego rzutu oka na plan ewolucyjny.
Przedewszystkiem musimy zrozumieć, że cała przyroda jest żywa, że każdy kształt od kryształu do człowieka jest narzędziem t.j. ciałem rozwijającej się, stającej się świadomości. Wyobraźmy sobie fale rozszerzającego się życia, przepływające z jednego królestwa w drugie -z mineralnego w roślinne – w zwierzęce – w ludzkie. W minerale świadomość się zaledwie budzi; w roślinie przejawiać zaczyna sympatję i antypatję, jak również i pierwsze przebłyski wrażliwości; w zwierzęciu świadomość już działa wyraźnie, przez namiętności i chęci czitcia, zaczyna się też wyrażać w myśli. W człowieku po przejściu doświadczeń kilkuset wcieleń dosięga wspaniałych szczytów duchowości.
Trzeba też dobrze zrozumieć, że w królestwach niższych świadomość rozwija się masowo, zaś w ludzkiem ewolucja jest indywidualną. Weźmy jako przykład setki i tysiące ciał fizycznych zwierząt niższych (n.p. komarów), ożywia je jedna wspólna dusza, t.zw. „dusza grupy”. W miarę powolnego rozwoju w przeciągu miljonów lat taka „dusza grupy” dzieli się i rozdziela nieustannie, podobnie jak przez dzielenie mnożą się komórki; po każdem takiem podzieleniu sie na dwie Gzęści ״duszy grupy“ ; każda z nich ożywia mniejszą ilość zwierząt.
Aż w końcu, gdy ewolucja dochodzi do zwierząt o dużej inteligencji, będących w nieustannym kontakcie z człowiekiem, jak n.p. koty, psy lub słonie oswojone, dusza grupy ożywia już tylko jedno zwierzęce ciało. Pies mądry i wierny jest istotą, która się reinkarnuje, stojącą u progu królestwa ludzkiego, gotową do przekroczenia progu, a jednak nie ma jeszcze duszy człowieczej; posiada wprawdzie ciało astralne, a mentalne w zaczątku, oba są cząstkami pierwotnej duszy-grupy, lecz braknie mu jeszcze ciała przyczynowego, ożywionego przez nieśmiertelnego i wiecznego Ducha.
W tem stadjum mentalne ciało zwierzęce możnaby porównać z jajem jeszcze niezapłodnionem; posiada wprawdzie w zarodku wiele cech, lecz rozwinąć ich nie może, bo mu brak bodźca, brak duchowego pierwiastka. Aby go zdobyć, musi przyciągnąć prąd żywej energji ze świata duchowego. Jakże się to może dokonać? Oto w chwili najwyższego napięcia uczuciowego lub przywiązania do swego pana, lub poświęcenia swego życia dla człowieka lub też najintenzywniejszego natężenia ״intelektu“ dla zrozumienia podawanej mu nauki (n.p. konie Elberfeldzkie uczące się czytania i matematyki), zwierzę wznosi się do najwyższego poziomu, na jaki je stać i tym wzlotem zbliża się do świata duchowego, wówczas tworzy się jakby wir, kształtem przypominający trąbę morską w materji tej wysokiej sfery i spuszcza się nagle, otaczając całe ciało mentalne zwierzęce.
W chwilę później, gdy wir ucisza się i opada, można dojrzeć delikatne prawie bezbarwne, tylko co utworzone – ciało przyczynowa. W następnej inkarnacji będzie to już człowiek. A więc istota ludzka składa się z dwóch pierwiastków: z natury emocjonalnej i niższej mentalnej, które z niższych królestw dziedziczy, które można nazwać zwierzęcą stroną człowieka i z tego pierwiastka duchowego, który daje człowiekowi możliwości rozwoju tak szerokie, jakich żadne nie posiada zwierzę. Ten pierwiastek duchowy to właśnie Nieśmiertelna Wieczysta Dusza w człowieku – Ego, o którem w poprzednim rozdziale mówiliśmy, łącznik pomiędzy człowiekiem a Bogiem, dzięki któremu rozwój rasy ludzkiej aż do boskości staje się możliwym.
A teraz możemy już mówić, jak dusza ludzka wraca w nowe ciało na ziemi, czyli inkarnuje się ponownie. Gdy okres przebywania jej w swej ojczyźnie tj. świecie niebieskim ma się ku końcowi, gdy wszystkie doświadczenia i przeżycia są już całkowicie przyswojone rodzi się pragnienie nowych i wówczas dusza Ego przyciąga automatycznie i otacza się obłoczkiem materji mentalnej i astralnej, z których później utworzą się uorganizowane ciała intelektu i czucia. W świecie astralnym oczekuje utworzenia się ciała fizycznego, które powoli buduje się w łonie matki, w tym też okresie, pomiędzy poczęciem a urodzeniem, nawiązuje się kontakt pomiędzy duszą a jej nowem narzędziem fizycznem. Od chwili narodzin świadomość poczyna działać poprzez dziecięcy mózg, tak słabo jednak w pierwszych latach, że nigdy nie możemy zachować wspomnień z tego okresu. Dusza dziecka wielokrotnie już żyła w przeszłości, wiele miała wcieleń, gdyż odeszliśmy już daleko od epoki gdy „nowe” młode dusze się wcielały, a jednak świadomość dziecka wydaje się słabą i naiwną. Dwie są po temu przyczyny: przedewszystkiem na początku każdej nowej inkarnacji ciała czuciowe i mentalne są jakby obłokami mgławicowemi, z materji świetlistej nie uorganizowanemi jeszcze, a więc nie mogą być podatnemi narzędziami dla świadomości; następnie, na fizyczny mózg dziecka muszą przez dłuższy czas wpływać z jednej strony wibracje świadomości, z drugiej zmysłów, zanim szare komórki materji mózgowej wyspecjalizują się w ich odbieraniu i oddawaniu wrażeń. Inaczej mówiąc, pierwsze lata dziecka są przedewszystkiem przeznaczone na wyćwiczenie tych trzech narzędzi świadomości: ciała mentalu czyli intelektu, ciała uczuć czyli astralnego i ciała fizycznego, którego zadaniem odbierać wrażenia poprzez zmysły i wyrażać je w czynach.
W pierwszych latach aura dziecka jest prawie bezbarwna, w miarę rozwoju i wpływu wychowania pojawiają się smugi barwne, wyrażające charakter indywidualny dziecka i skłonności umysłowe. Jeśli wychowanie jest kierowane rozumnie, w aurze dziecka ukażą się najprzód, tj. pierwsze zostaną zbudzone, cechy dobre i piękne; odwrotnie znajdzie się w niej wiele brzydkich, jeśli wychowanie było niestosowne lub zaniedbane. Nigdy nie możemy dość silnie podkreślić olbrzymiego znaczenia wychowania, gdyż nieraz wartość całej inkarnacji, najwięcej od niego zależy.
Wracając na ziemię, nie wybieramy sobie sami rodziców (prócz rzadkich wyjątków), gdyż rozwój nasz przeciętnie jeszcze niski na to nie pozwala. Należy to do wielkich Duchowych. Istot, które znając całą długą przeszłość każdej duszy wedle niezłomnego prawa sprawiedliwości (przyczynowość, karma) skierowują ją do rodziców, z któremi dawniej sama się związała, do środowiska i warunków życia, w których najprędzej zdoła sobie przyswoić niezbędne na swej drodze nauki. Cóż może być bardziej złożonego, jak tkań ludzkich przeznaczeń ? Daleko trzeba zajść w ewolucji, ażeby móc wybierać warunki nowego wcielenia. Możemy jednak i teraz świadomie wpływać na przyszłe nasze stosunki i związki z innemi istotami; nieraz już badaniem przeszłości stwierdzono, że związki prawdziwej miłości są nierozerwalne; dusze, które taka miłość łączy, spotykają się, jakby przeciągają wzajemnie, w całym szeregu żyć. Zewnętrzny ich stosunek, związek rodzinny może się zmieniać, raz są bratem i siostrą, rodzicem i dzieckiem, to znów mężem i żoną, ale miłość trwa zawsze, rozszerza się wciąż i wzbogaca, właśnie dzięki tej różnorodności odcieni i rodzajów ich widzialnych stosunków.
W naszych kolejnych wcieleniach używamy ciał różnych płci, gdyż rozwinąć musimy w pełnię doskonałą i harmonijną wszystkie cechy, charakteru równie t. zw. męskie jak i kobiece. Możemy w ciągu paru inkarnacji z rzędu (od dwóch do dziesięciu) używać ciała tej samej płci, zależy to od konieczności naszego rozwoju ; wszak zupełnie inne mamy sposobności, będąc mężczyzną, inne będąc kobietą. A u szczytu ewolucji zgodnym akordem przejawić się muszą cnoty wszystkie.
Czas, oddzielający jednę inkarnację od drugiej, zrrfienia się zależnie od trzech czynników również zmiennych.
1. Długość życia na ziemi. Zazwyczaj po długiem życiu ziemskiem następuje odpowiednio długi okres życia w światach niewidzialnych.
2. Intensywność poprzedniego życia na ziemi. Są życia monotonne i spokojne, inne burzliwe i bogate w przeżycia i zdarzenia. Im więcej się zbiera materjału w doświadczeniach, tern dłuższym będzie okres pomiędzy dwoma inkarnacjami.
3. Stopień ewolucji. Im dusza jest starsza, im wyższa w rozwoju tem dłużej przebywa w świecie wysokim – ״niebie“. Gdyż każde przeżycie tern większą posiada wartość, im świadomość jest silniejszą i szerszą, a więc i czasu więcej potrzeba, aby je przyswoić i całkowicie asymilować.
Opierając się na badaniach można powuedzieć, iż okres oddzielający jedno życie na ziemi od drugiego trwa: od 5 lat (dla najniższego typu, człowieka dzikiego) do 2300 dla typu bardzo wysokiego; przeciętnie zaś waha się około 500 lat.
Reinkarnowanie się nie trwa w nieskończoność ; gdy przyswoimy sobie wszystkie nauki Wielkiej Szkoły Świata, nie będziemy już botrzebowali wracać na ziemię, chyba że sami dobrowolnie zechcemy powrócić, jako kierownicy ludzkości, by dopomóc w wielkim wspaniałym ewolucji.
źródło: „Przegląd Teozoficzny” nr.3 Warszawa 1921