Mantry z Cejlonu

Na Cejlonie istnieją trzy nauki tajemne: astrologia, medycyna oraz nauka o mantrach (Mantra-shastra), czyli wiedza o formułach magicznych.
Na Cejlonie, tak jak w całych Indiach, niewielu ludzi wątpi w wszechmoc mantr. Chronią one przed wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwem i wskazują niezliczone sposoby na szkodzenie wrogom.

Bogactwo, honor, władza nad ludźmi, żywiołami, a nawet bogami – wszystko to można osiągnąć za pomocą mantr.

Buddyzm zabrania swoim wyznawcom jakiegokolwiek kontaktu z duchami i demonami, jednak mimo tych zakazów buddyści wierzą znacznie mocniej w czarowników, mantry i demony, niż w oficjalne formuły świątynnych rytuałów. Mantry i duchy bowiem należą do tego samego świata.
Mantra to ciąg dźwięków i słów, częściowo pozbawionych sensu, ale w nich drzemią wszelkie możliwe moce – trzeba tylko umieć je ożywić.

W obecnej, zepsutej epoce świata, pełne ożywienie mantr (czyli tzw. Dżiwan) nie udaje się już. Ludzie są zbyt słabi duchowo, by znieść ciągły kontakt z duchami i demonami, zbyt lękliwi, by odważyć się na prawdziwą walkę z wyższymi mocami.
Groźby i klątwy, za pomocą których można te istoty podporządkować, wydają się nawet najlepszemu czarownikowi zbyt przerażające, by nie ogarnął go lęk przed możliwą zemstą demonów – co paraliżuje jego pracę.


Każda mantra ma własny sposób ożywiania, ale zasada podstawowa jest we wszystkich przypadkach taka sama.
Katadiya, czyli czarownik, musi najpierw znaleźć najlepsze miejsce, by dokonać ożywienia. Nadają się do tego:

  • rozstaje dróg,

  • cmentarze,

  • środek otwartego pola,

  • podnóże wielkiego drzewa,

  • brody rzeczne –

…czyli miejsca, w których demony chętnie przebywają.

Czas rytuału to najczęściej:

  • pianie koguta,

  • południe,

  • zmierzch po zachodzie słońca,

  • lub północ –

w innych porach demony są mniej aktywne lub związane.


O odpowiedniej porze Katadiya udaje się na miejsce rytuału z:

  • trzema lub siedmioma rodzajami kwiatów,

  • liśćmi betelu,

  • kadzidłem,

  • i ofiarami.

Ofiary obejmują:

  • ugotowany ryż,

  • siedem rodzajów prażonych nasion,

  • ugotowane jajka,

  • krew,

  • koguta
    i tym podobne.

Następnie siada lub kładzie się na wznak na ziemi, mając ofiary przy boku, trzymając w ręce nić lub liść betelu, i powtarza mantrę3, 7, 28 lub 128 razy.

Im większy cel rytuału, tym więcej trudności się pojawia.
Katadiya staje się niespokojny, dostaje zawrotów głowy. Zaczynają na niego padać kamienie i pałki, choć nie dotykają jego ciała. Słyszy ryk rozwścieczonych słoni, które zbliżają się coraz bardziej.
Pojawia się starzec, wychudzony i zgarbiony, z brodą sięgającą kolan, z zębami długości 3–4 cali i płonącymi oczami – kulejąc i kaszląc, zbliża się z szyderczym uśmiechem, dopóki czarownik nie ofiaruje mu właściwej ofiary, po której znika.

Wtedy po przeciwnej stronie nagle ukazuje się pięćdziesięciostopowy duch, smolisto czarny, pokryty na całym ciele włosami długości 30–60 cm, oczy zakryte, plujące ogniem, zgrzytający zębami, powodujący drżenie ziemi pod swoimi stopami.
Wydaje okrzyk gromowym głosem – i w tym właśnie momencie musi otrzymać swoją ofiarę, inaczej Katadiya jest zgubiony.

Z powodu tego niebezpieczeństwa Katadiya zabiera ze sobą 5–6 odważnych mężczyzn, by obecność towarzyszy dodawała mu odwagi w obliczu tych zjawisk.


W ciągu godziny może się ukazać i zniknąć 10, 12, a nawet 50 demonów różnego rodzaju – od wysokości kilku cali do 100 łokci, we wszystkich kolorach tęczy.

Jeśli mimo tych wszystkich zakłóceń Katadiya zdoła wypowiedzieć mantrę do końca, jego cel zostaje osiągnięty:
formuła jest ożywiona, a wszystkie istoty muszą się przed nią ugiąć.


Jednak ponieważ niebezpieczeństwo jest ogromne, a ludzie naszych czasów są zbyt słabi, obecnie używa się niemal wyłącznie małych mantr.
Wielkie mantry, za pomocą których można by na przykład w ciągu jednej godziny wtrącić wszystkich Europejczyków do morza, pozostają nieużywane, zapomniane.

źródło:  „Die Mantras in Ceylon”; MAGICON STUTTGART  1853.