Mała Wizja

Stałem tam, gdzie stał mój stary i mądry przyjaciel, i gdy wsłuchiwałem się w ciszę, potężne głębokie tony wielkich organów przetoczyły się przez powietrze. Na skrzydłach dźwięku pojawiła się szlachetna istota, młodzieńczy i męski we wszystkich epokach. Był ubrany w białe szaty, a w ręku trzymał wysoko złotą różdżkę, z której szczytu błyszczała srebrna gwiazda. „Patrz na światło, nie patrz na nic innego,” powiedział. Następnie tony organów zmieniły się we wściekły syk burzy, a czarne chmury przesuwające się zasłoniły wszystko oprócz czystej białej gwiazdy, która błyszczała wysoko nad wszystkim. „Patrz na światło; nie bój się,” zabrzmiał jego głos. „Nic nie może go skrzywdzić, bo nie pochodzi z ziemi.” Burza zmiotła wszystko, po czym odpłynęła w dal, a piękna, mądra, silna i starożytna istota również zniknęła. Jednak z oddali można było usłyszeć słaby, ale dominujący dźwięk wielkiego diapozytu. Był to śpiew wiernych chórzystów z Loży, tych, którzy nie znają strachu i zostawili za sobą smutek.

Amaran.