Magnetyzowanie na Cejlonie

Na Wschodzie opowiada się o gałązkach drzew, których dotyk rzekomo potrafi poskromić grzechotnika. Podobnych metod używają także czarownicy na Cejlonie, aby leczyć osoby dotknięte obłędem. Podpułkownik J. Campbell, który wydał w dwóch tomach książkę pt. „Podróże, przygody i łowieckie uciechy na Cejlonie”, opisuje przypadek tego rodzaju, którego autentyczność pozostawiamy ocenie samego autora.

„Pewna Singalka – opowiada Campbell – popadła w stan szaleństwa lub, jak sądzili ludzie, została opętana przez złego ducha. Jej siła w tym stanie była tak nadzwyczajna, że potrzeba było sześciu mężczyzn, aby ją utrzymać i uchronić przed wyrządzeniem krzywdy sobie lub innym. Zdecydowano, że zostanie uzdrowiona przez czarownika. Dzięki pewnym staraniom udało mi się uzyskać pozwolenie na pozostanie w domu i obserwowanie tego rytuału.”

Czarownik wkrótce się pojawił, przynosząc ze sobą jedynie trzy bardzo małe gałązki drzewa. Rozpoczął swoje działania, najpierw donośnym głosem nakazując wszystkim obecnym zachowanie absolutnej ciszy, jeśli nie chcą, aby spotkało ich jakiekolwiek nieszczęście. Następnie podszedł do kobiety i delikatnie uderzał ją gałązkami w głowę, ramiona, ciało i stopy. Powtarzał ten rytuał przez pół godziny, robiąc przerwy co około trzy minuty.

Po tym czasie nakazał mężczyznom, którzy ją trzymali, aby ją puścili. Kobieta osunęła się na ziemię i wydawała się pogrążona w głębokim śnie. Dwie godziny później obudziła się, wstała i wyglądała, jakby nie pamiętała niczego, co się wydarzyło. Spokojnie i w pełni zdrowa psychicznie wróciła do swoich codziennych zajęć.

źródło: Magnetisierung auf Ceylon;  MAGIKON Stuttgart 1844.