Magiczne lustra – Talizmany – Czary – Życie przyszłe
Powiedzieliśmy już, że jeśli chodzi o magiczne lustra, to najlepsze jest to, w którym naprawdę coś się widzi. Uważamy, że znajdujemy potwierdzenie tej opinii w Revue d’Orient, tom V, str. 21, w historii Abd-el-Gelila, przytoczonej przez pana Fortia d’Ivry. Autor pisze:
„Seif-el-Nasser… po Abd-el-Gelilu był najbardziej doświadczonym i najlepiej wykształconym człowiekiem w obozie.
Jednak pozostawał wciąż człowiekiem łatwowiernym i przesądnym – przypisywał muzułmanom nadprzyrodzoną zdolność przewidywania przyszłości na podstawie prymitywnych znaków, takich jak układ kilku kamyków, czy bardziej lub mniej przezroczysta łopatka barania itd.
Pewnego dnia, gdy przebywałem u niego, pojawił się marabut, któremu Seif-el-Nasser podał łopatkę, z której wcześniej zjadł mięso. Ten obejrzał ją uważnie i oznajmił, że widzi tam: poród kobiety, atak obozu przez kawalerzystów wroga oraz powrót Abd-el-Gelila. Wszystkie te trzy przepowiednie spełniły się co do joty.”
Historyk zaznacza, że w tym nie było nic dziwnego, jako że wiadomo było, iż jedna z niewolnic była w ciąży, wrogowie napadali na obóz dwa razy w tygodniu, a Abd-el-Gelil był wyczekiwany.
Uczeni nie dziwią się temu, co dziwi zwykłych ludzi – ale w czym w takim razie są od nich mądrzejsi? Jednak warto zauważyć, jak pisze autor, że trudno, by trzy tak konkretne zdarzenia nastąpiły wszystkie w ciągu jednej doby, jak miało to miejsce: poród kobiety, powrót księcia po kilku dniach nieobecności i atak kawalerii – wszystko to mogło się zdarzyć o określonych godzinach, ale ciekawie jest znać dokładny czas.
Jeśli śledzimy dalej opowieść autora, na stronie 28 tego samego tomu opisuje on śmierć Abd-el-Gelila w następujący sposób:
„Abd-el-Gelil dostał się żywy w ręce wrogów… Sułtan, choć pokonany, rozbrojony i spętany, wciąż budził tak wielki lęk i szacunek wśród Arabów, a nawet zdrajców, którzy go wydali, że żaden z nich nie odważył się go zabić.
Pozwolono mu nawet wysłać posła do Belasi z prośbą, by mógł zostać przewieziony jako jeniec do Trypolisu, gdzie miał nadzieję znaleźć kogoś wpływowego, kto się za nim wstawi.
Belasi odpowiedział jednak wysłaniem tureckich morderców.”
Dalej autor opisuje zdarzenie, które wywarło wielkie wrażenie na Arabach i jeszcze bardziej wzmocniło ich przesądny szacunek wobec Abd-el-Gelila:
„Żołnierz turecki, wyznaczony na jego kata, strzelił do niego z bardzo bliskiej odległości z tromblonu – a jednak książę został tylko lekko ranny, co wydaje się niewytłumaczalnym przypadkiem.
Wówczas marabuci – ci muzułmańscy szarlatani, mający ogromny wpływ na łatwowierny i nieuczony lud – ogłosili, że musiał mieć przy sobie talizman, który chronił go przed kulami.
Przeszukano go – i znaleziono przy nim mały Koran, który zawsze nosił przy sobie.
Nieszczęśnika dobijano potem strzałami z pistoletu i ciosami jatagana itd.”
Autor znajduje racjonalne wyjaśnienie dla pierwszej części relacji, ale dla tej drugiej – już nie. Kończy słowami:
„Ci oszuści marabuci powiedzieli, że miał przy sobie talizman. Dlaczego więc Koran, który przy nim znaleziono, nie miałby nim być?
Autor być może ma rację – ale z pewnością i my nie mamy powodu, by nie zapytać o zdanie naszych czytelników.”
W tym samym dziele, tom VII, strona 227, znajdujemy następujący fragment pochodzący z artykułu: Zwyczaje Falaszy, Żydów abisyńskich:
„Falasze wierzą w zar (wróżki). Dobre wróżki zadowalają się drobnym darem, na przykład srebrnym pierścionkiem, i odwdzięczają się dobrocią wobec darczyńcy. Złe zar prześladują swoje ofiary aż do całkowitej utraty przez nie majątku.
Wróżki te przywołuje się za pomocą praktyk podobnych do tych, jakie stosował Mesmer w magnetyzmie; mówi się, że wróżka przybyła z chwilą, gdy pojawiają się drgawki.
Trudno nie pomyśleć o sybillach i pytyjskich kapłankach ze starożytności.
Należy jednak oddać sprawiedliwość kapłanom Falaszy – stanowczo sprzeciwiają się tym zgromadzeniom konwulsjonistów.
Kapłani chrześcijańscy również je potępiają, lecz mimo to, przywoływanie wróżek jest bardzo powszechne w całej Etiopii, nawet w mieście muzułmańskim Massaua.
Gallowie, podobnie jak Falasze, chętnie poświęcają wróżkom pierścionki.”
Te przywołania wróżek poprzez konwulsjonistów wprowadzanych w ten stan przez działanie magnetyczne, nie są niczym innym jak naszymi seansami spirytystycznymi. Z tą różnicą, że zamiast wróżek – dobrych czy złych – my przywołujemy naszych zmarłych: rodziców, przyjaciół, znajomych.
Nie przypuszczaliśmy, że narody niemal zupełnie przez nas nieznane prowadzą te same badania, a nawet że wiedzą to, czego nasi uczeni wciąż nie pojmują: że istnieje magnetyzm ludzki, tak samo jak magnetyzm astralny.
Nie mniej zaskakujące jest dla nas to, co znajdujemy w tym samym dziele, tom V, strona 242 – mianowicie, że Nowozelandczycy podzielają nasze przekonania dotyczące życia po śmierci. Oto, co autor tego artykułu pisze na ten temat:
„Życie w reinga (niebiańskich krainach), według nich, jest całkowicie podobne do życia obecnego: odczuwa się te same potrzeby, istnieją te same zwyczaje i relacje.
To przekonanie tłumaczy, dlaczego niewolnicy są składani w ofierze podczas pogrzebów swoich panów, a kobiety popełniają samobójstwo przy trumnach mężów – chyba że mają dzieci, które potrzebują ich troski i miłości.”
Na to nasi przeciwnicy zadrwią z przekąsem:
„Zwyczaje? Nie chcemy żadnych zwyczajów – dosyć już ich na ziemi! Czy widzi mnie pan jako sklepikarza?” – powie jeden.
„A mnie jako piechura?” – rzuci drugi.
„A mnie jako służącego?” – spyta trzeci.
„A mnie jako handlarza zapałek?” – dorzuci czwarty.
Na takie żarty odpowiadamy tym wesołym dyskutantom:
Czym więc chcielibyście być w zaświatach?
– Nie wiem, ale nie chcę mieć żadnych obowiązków.
Dobrze – odpowiemy – będziecie się więc przyglądać tym, którzy będą mieli obowiązki, aż zrozumiecie, że są one nieodłączną częścią każdego istnienia.
Jeśli nie chcecie przyjąć naszych słów, przynajmniej nie walczcie z tym, czego nie znacie, i czego nie chcecie poznać – bo to tylko dowód na brak ogłady jeszcze tu, na ziemi. A to zwiastuje, że tam w górze nie zostaniecie nawet handlarzami zapałek – bo światło nie jest waszym królestwem.
Jeśli wstydzicie się tych obowiązków, które wymieniacie, to jesteście tym bardziej winni, że sami je tworzycie albo narzucacie innym tutaj, na ziemi.
Wszystko, co oburza wasze poczucie sprawiedliwości, nakazuje wam być sprawiedliwymi;
Wszystko, co rani waszą godność, nakazuje wam być wolnymi.
Jeśli nie jesteście czynni – jesteście bierni.
Jeśli jesteście czynni – udowodnijcie to, stając się ludźmi.
Jeśli jesteście bierni – kontynuujcie życie w ignorancji: tylko ono jest wam naprawdę godne.
Alphonse Cahagnet
źródło: MIROIRS MAGIQUES. – TALISMANS. – FÉES. – VIE FUTURE; Magnetiseur Spiritualiste, Le. Journal Redige par les Membres de la Societe des Magnetiseurs Spiritualistes de Paris -1851.