List z Grecji o przedmiotach wewnętrznego wglądu
Ateny, 5 września 1847 r.
W Grecji, także w Atenach, znajdują się liczne osoby – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – które, jeśli stworzy się odpowiednie warunki (a są one bardzo proste), potrafią widzieć w wodzie, lustrze, oleju, dymie, a ogólnie w każdym przedmiocie zdolnym do uzyskania najwyższego połysku, wszystko, czego się pragnie: najbardziej odległe miejsca, miasta, krajobrazy, osoby, zdarzenia przeszłe i przyszłe.
Zadaje się pytania tym bezcielesnym istotom, które następnie pojawiają się w tych błyszczących powierzchniach. Wtedy widzący – kobieta lub mężczyzna – słyszy odpowiedzi w stłumionych tonach. Te istoty dają również znaki i pojawiają się w większej liczbie, zależnie od dnia i precyzji wypowiedzianych formuł. Często pojawiają się tylko trzy. U wprawionego widzącego pojawiają się w ciągu 3 do 10 minut, u mniej doświadczonego zajmuje to nieco więcej czasu.
Wszystkie dzieci – jeśli są czyste i niewinne – są zdolne do widzenia, choć dziewczynki mają do tego większą predyspozycję.
Obrazy przedmiotów, które pragnie się zobaczyć, pojawiają się w ciągu kilku sekund i tak samo znikają, gdy nie są już potrzebne. Nie powinno się patrzeć dłużej niż przez godzinę, ponieważ widzący bardzo się męczy przez intensywne skupienie i ciągłe wpatrywanie się. Do tego pewne dni są bardziej sprzyjające, choć praktykę można przeprowadzać codziennie.
Pewna dama z Wenecji, pochodząca z Wiednia, przebywała trzy lata temu w Atenach. Miała siostrzeńca w Wiedniu, który od trzech lat chorował na wrzód na nodze. Była znana mojej rodzinie i skarżyła się, że od dawna nie otrzymała żadnych wieści od swojej siostry, a bardzo martwiła się o tego młodego człowieka, o którym wiedziała, że jego stan ostatnio się pogorszył.
Powiedziałem jej, że jeśli zechce, mogę powiedzieć jej, czy ten człowiek żyje, czy nie – albo co się w ogóle dzieje z jej rodziną. Zaczęła się śmiać i nie wierzyła, ale gdy zapewniłem ją, że w ciągu pół godziny dowie się wszystkiego dokładnie, w końcu się zgodziła.
Sprowadziłem więc jedną z takich widzących, która – ku ogromnemu zdumieniu owej pani – zaczęła bardzo dokładnie opisywać dom w Wiedniu ze wszystkich stron. Następnie „weszła” do środka i powiedziała, że na środkowym piętrze widzi człowieka leżącego w łóżku, bardzo bladego i wychudzonego. Opisała jego rysy twarzy, oczy, włosy, i stwierdziła, że jest bardzo chory. Obok niego widziała starszą kobietę i młodszą, które okazały się być matką i siostrą.
Poprosiłem ją, aby kazała „odkryć” kołdrę (czyli spojrzeć jakby „pod” nią) i sprawdzić, na co ten człowiek choruje. Widząca wykonała to polecenie i wyjaśniła, że cierpi on na nogę – udo było całkowicie zabandażowane.
Następnie poprosiłem ją, by kazała zdjąć opatrunek (czyli spojrzeć „pod” opatrunek). Tak też się stało – a na ten widok jasnowidząca cofnęła się i zawołała: „Boże! Ta stopa jest całkowicie zniekształcona, szara, czarno-węglowa, szczególnie w miejscu, w którym dokonano nacięcia, by oczyścić kość. Ta choroba to przetoka (fistula)!”
Zapytano ją wtedy, czy istoty w lustrze nie mogłyby powiedzieć, jak można by pomóc? Odpowiedź brzmiała: „Oriza (korzeń przetoki) gotowany w mleku i tym przemywać.”
Zapytano ją także o imię chorego, które podała dokładnie tak, jak było w rzeczywistości. Określiła również dokładnie czas trwania jego choroby – i to również się zgadzało. Najbliższy list z Wiednia całkowicie potwierdził relację jasnowidzącej.
Następnie dama zapytała także o swojego syna w Wenecji, który miał wielki talent do rysunku. Była godzina trzecia po południu. Pytanie brzmiało: gdzie w tej chwili przebywa ten człowiek i co robi?
Odpowiedź: „Znajduje się w dużym budynku, widzę wielkie stoły, wiele głów i innych przedmiotów na ścianach, wielu młodych ludzi przy stołach – każdy ma przed sobą głowy lub kwiaty.”
Powiedziano jej: „Niech odnajdzie tego młodego człowieka, którego nazwisko jej podamy.” Odnalazła go i opisała go dokładnie tak, jak wygląda, ponieważ ja również go znałem. Powiedziała, że rysuje właśnie głowę na papierze.
I rzeczywiście tak było: młody człowiek w tym czasie uczęszczał do szkoły rysunku w Wenecji.
Następnie, by jeszcze bardziej się upewnić, dama zapytała: gdzie znajduje się w tej chwili jej brat? Przebywał on wtedy w Atenach.
Odpowiedź: „Jest w pewnym domu tutaj.” Rozpoznała ten dom i powiedziała: „Trzyma w ręku biały kawałek materiału i czyści wielkie koła z zębami itd.”
Człowiek ten był wówczas nauczycielem w szkole politechnicznej i właśnie w tym momencie montował maszynę.
Kiedy wieczorem przyszedł do swojej siostry, zapytaliśmy go, gdzie był dzisiaj o godzinie trzeciej po południu. Odpowiedział: „W szkole politechnicznej, gdzie składałem maszynę, którą sam musiałem wyczyścić, bo bałem się, że ktoś inny mógłby ją uszkodzić.”
Były pruski poseł w Atenach, hrabia Prassier de St. Simon, nauczył się tej sztuki jasnowidzenia i przeżył z lustrem rzeczy, które warte są tego, by opisać je na łamach Państwa pisma. Pan profesor Haas, który obecnie przebywa w Niemczech jako profesor archeologii, może Państwu opowiedzieć tę historię – ponieważ jemu również powiedziano rzeczy, które wprawiły go w osłupienie.
Przeczucia i prorocze sny w greckich rodzinach
Także tutaj, w greckich rodzinach, bardzo często zdarzają się przeczucia i prorocze sny.
Oto jeden z przykładów: Pani N. śniło się na tydzień przed grecką Wielkanocą, że jej zmarły mąż, niegdyś nomarcha (gubernator) w Atenach, przyjechał do niej wraz z dwiema córkami, które zmarły kilka lat wcześniej, w długim powozie. Córki były już dorosłe (takie, jakie byłyby, gdyby nadal żyły). Jej mąż zwrócił się do niej po imieniu:
„Katarzyno, chodź! Czas już, żebyś poszła z nami!”
Ona faktycznie do nich podeszła i zamiast się opierać, wsiadła do powozu. Ten ruszył w zupełnie nieznany jej krajobraz – bez drzew i domów. Po drodze spotkali mężczyznę o czarnej twarzy, który zapytał, czy może z nimi jechać. Jej mąż odpowiedział, że może wsiąść z tyłu powozu. Pani powiedziała:
„Ten człowiek, tak czarno pomalowany, przyniesie nam raczej hańbę, gdy już tam dotrzemy.”
I na tym się obudziła.
Rano opowiedziała ten sen córce i powiedziała, że niedługo umrze – bo na to wskazuje ten sen. Od tego dnia nie czuła się już dobrze, zaczęła porządkować swoje domowe sprawy i zmarła osiem dni po Wielkanocy.
Co do owego „czarnego człowieka”, podejrzewam, że był to krewny jej męża, który zmarł w Trieście dwa tygodnie wcześniej.
Dziwny jest w tej historii jeszcze jeden szczegół:
Kilka dni przed śmiercią tej kobiety, jej zięć – dyrektor departamentu w Ministerstwie Wojny – wracając wieczorem do domu, zobaczył w korytarzu stojącą przed sobą trumnę idącą prosto, w pozycji pionowej. Wyglądała dokładnie tak, jak ta, którą później przyniesiono dla tej kobiety – czarna, ozdobiona srebrnymi ornamentami. To widzenie powtórzyło mu się przez dwa kolejne dni i był przekonany, że zapowiada ono jego własną śmierć. W związku z tym w milczeniu uporządkował swoje sprawy – lecz okazało się, że zapowiedź spełniła się wobec jego teściowej.
Drugi przykład jest następujący: Senator N. śnił, że jego pierścionek zaręczynowy pękł. We śnie starał się go złączyć, ale bezskutecznie. Obudził się, ale nie chciał mówić o tym śnie żonie, ponieważ wierzono, że jeśli pierścionek zaręczynowy pęknie lub się zgubi, zwiastuje to nieszczęście.
Jednak tej samej nocy śniło się też jego żonie: widziała siebie wraz z całą rodziną w dużej, odświętnie udekorowanej sali. Otworzyły się drzwi i weszła jej zmarła matka, która kilka lat wcześniej zmarła w Ipfara, wraz ze swoimi zmarłymi dziećmi – ubrana dokładnie tak, jak wtedy, gdy umarła. Powiedziała do niej:
„Chodź ze mną, to już czas!”
Po tych słowach zniknęła.
Kiedy kobieta się obudziła, powiedziała do swojej synowej:
„Wkrótce umrę, moja matka przyszła po mnie.”
Swojemu mężowi nie powiedziała nic, by go nie zasmucać. Jednak osiem dni później, w niedzielę, już nie żyła.
Dziwny był też ostatni moment przed jej śmiercią:
Kiedy leżała w swoim ostatnim śnie – 3–4 godziny przed śmiercią, po długim czasie milczenia nagle powiedziała:
„Teraz przypływa nasz statek do Pireusu, a nasz syn na nim jest. Widzę go.”
Osoby stojące wokół bardzo się zdziwiły, ponieważ wszyscy wiedzieli, że [jej syn] był w podróży do Marsylii. Około północy kobieta zmarła. W niedzielę rano marynarz z Pireusu przybył do domu w Atenach z zamiarem otrzymania kieliszka wina za radosną nowinę – i zastał kobietę martwą. Powiedział, że statek z jej synem przypłynął poprzedniego wieczora o godzinie 21 do portu, a syn znajdował się zdrowy na kwarantannie.
Tego rodzaju prorocze sny bardzo często występują wśród Greków, ale zdarzają się również inne, na przykład takiego rodzaju:
Pewien mój znajomy został poproszony przez innego o pożyczenie planu. Chciał mu go użyczyć, ale za nic w świecie nie mógł go odnaleźć. Powiedział więc do swojej żony, że bardzo go to niepokoi, bo przyjaciel mógłby pomyśleć, że nie chce mu pomóc.
Tej nocy miał sen, w którym ukazało mu się pewne miejsce w domu, gdzie znajdował się pojemnik. Otworzył go i na dnie – pośród innych papierów – (we śnie) rzeczywiście znalazł poszukiwany plan. Po przebudzeniu poszedł do wskazanego we śnie miejsca – i znalazł plan dokładnie tam, gdzie widział go we śnie.
Cztery lata temu sprzedałem jednemu tutejszemu kupcowi zasłony za 300 drachm oraz kawałek materiału na zasłonę łóżkową dla pomocnika w domu za 24 drachmy – całą sumę łącznie 325 drachm wpisałem do księgi. W moim notesie sprzedaż była rozpisana szczegółowo.
Po trzech miesiącach wysłałem kupcowi rachunek na kwotę 325 drachm, ale ten odpowiedział mi, że jest winien tylko 300 drachm, ponieważ – jak sam mogę się przekonać – ma tylko 6 okien w domu, więc 6 par po 50 drachm daje 300.
Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd wzięło się brakujące 25 drachm, bo zeszyt sprzedaży, który był pełny, wyrzuciłem, a w księdze głównej znajdowała się tylko suma. Także pomocnik nie pamiętał szczegółów.
W końcu powiedziałem: wszystko jedno, to chyba pomyłka z mojej strony. Wziąłem 300 drachm i wystawiłem pokwitowanie, ale nie mogłem zaznać spokoju – nie z powodu utraty 25 drachm, ale dlatego, że nie wpisałem szczegółowej sprzedaży do księgi.
W nocy przyśniło mi się, że jestem w składzie, gdzie znalazłem notes sprzedaży (Strazza), który wrzuciłem wcześniej pod ławkę. Przeglądałem go i znalazłem tam cały rachunek rozpisany szczegółowo – 25 drachm pochodziły z kawałka zasłony na łóżko.
Po przebudzeniu znalazłem notes dokładnie w tym miejscu, poszedłem do kupca, pokazałem mu szczegółowy rachunek i opowiedziałem sen, po czym pomocnik przypomniał sobie całą sprawę i nieporozumienie zostało wyjaśnione.
Podejmowane są tu również leczenia metodą magnetyczną, o których opowiem Państwu później.
Zarówno ja, jak i osoby wysoko postawione w Atenach, bardzo byśmy pragnęli poznać Państwa opinię na temat widzenia i przepowiadania przy pomocy błyszczących przedmiotów, co tutaj dzieje się w sposób tak zadziwiający i z tak uderzającymi rezultatami – również w „Magazynie”, który się tutaj czyta.
— Kn —
Uwaga redakcyjna
Jestem bardzo wdzięczny naszemu korespondentowi w Atenach za jego wiadomości i życzę sobie, aby był tak uprzejmy i kontynuował ich nadsyłanie. Najlepiej mogłoby się to odbywać za pośrednictwem księgarni Weidmann w Atenach, przez pośrednictwo biura dystrybucji książek.
Co do jego prośby — abyśmy przedstawili nasze objaśnienia na temat widzeń i wróżb przy użyciu błyszczących przedmiotów — odsyłamy jego oraz innych czytelników do szerszego omówienia tego zagadnienia w poniższej części.
źródło: Eine briefliche Mitteilung aus Griechenland über Gegenstände des inneren Schauens daselbst;
Zobacz: WRÓŻBIARSTWO MAGICON