Ku czemu idziemy.

Ku czemu idziemy.
Oddech wieczności przenika światy …

W nicości zradzają się łańcuchy planetowe i napełniają się wibracjami życiowemi; oddzielne globy wirujące w przestrzeni Wszechświata zaludniają się tłumem istot, które żyją, walczą i giną, ustępując miejsca innym. Rasy ludzkie rozwijają się, budują w trudach gmach kultur swoich, a gdy czas nadejdzie, ręka przeznaczeń, prawo ewolucji zciera je z oblicza planety i rzuca siew nowych ludzi i nowej kultury.

Ziemia niejedno też wykarmiła pokolenie. Cztery rasy ludzkie przewędrowały jej kraje i spełniły zadania swoje, a obecnie rasa piąta buduje swe gmachy. A zadanie swoje spełnia każda pasa przez zrodzenie siedmiu podras, z których każda wykonuje; prze-znaczone działanie.

W piątej rasie przeminęły już cztery podrasy. Arjowie pradawni u stóp Himalajów zapisali w księgach swoich objawienia boskie. Babilończycy, Aryjczycy i Chaldejczycy wznieśli budowle swe potężne, na miejscu1 których dziś wiatr tylko rozwiewa piasek pustyni… Persowie, Grecy i Rzymianie wnieśli do życia wierzenia swoje, (piękno, poezję, miłość i dobre cechy charakteru, lale dziś jest to mitem tylko, echem przeszłości innej. Podrasa piąta, Teutonowie i Anglowie stworzyli kulturę dzisiejszą i państwa potężne, co trwają dzisiaj.

Ale oto nadchodzi teraz czas, gdy następna podrasa, szósta, wystąpić ma na widownię.
Wiedza boska, objawiona synteza, co zeszła między ludzi przed wiekami, zakrywana była stopniowo welonami rozumowych dociekań i światło jej duchowe przyćmiewało się. Kultury podczas późniejszych stopniowo też coraz mniej były syntetyczne, aż nastał czas, gdy światło boskie zagasło dla ludzi zupełnie. Zbierać się odtąd poczęły mozolnie doświadczenia w ciemnościach, ludzie pracowali krwawo, straciwszy wieść o niej Ojczyźnie świetlanej.

Teraz, gdy czas doświadczeń się wypełnia, na dalekich horyzontach świta zorza …

W głębiach narodów sławjańskich rozpoczyna się ruch ledwie dostrzegalny. Oczy działaczy nielicznych, zawiązków podrasy Sławjan, zwracają się do przeszłości narodowej. Przygotowani poszukiwacze Prawdy, prowadzeni głosem ducha niesłyszalnym, odnajdą Ją, pozbierają okruchy, rozrzucone wokoło, pójdą zaledwie dostrzegalnemi wskazówkami, odkopią skarby utajone w puszczach i górach, połączą wyniki poszukiwań z myślami braci swoich1, oświecą to blaskami wnętrza swego, a wewnętrznymi nakazami zapłodnią i wstawać będzie niedostrzegalnie duch nowych prawd, wszystkie dziedziny życia przesnuwać się będą nieznacznie złotemi nićmi boskiego siewu, piękno i życie wejdzie do poezji i sztuki, odczucie do muzyki, rozsądek do rządów i miłość do społeczeństw; zewsząd dźwigać się będzie zrazu nielicznie, później coraz gęściej, lud nowy, wzrosły na gruncie dawnym, mądrzejszy wiekami 'do-świadczeń i cierpień i na kolana padłszy, w tęczowym przedświcie, w modlitwie radosnej czekać będzie i doczeka wschodu słońca promiennego nowych dni.
Ku wschodowi temu, ku Prawdom odnowionym i ludziom nowym – idziemy.

* * *

W Scytji (Szczytji – przyp. kier. wyd.) dawnej, pokrytej ’.lasami, rozciągają się od oceanu Atlantyckiego do mórz podbiegunowych mieszkał przed wiekami lud mitycznych Hiperborejczyków, którzy stanowili rzeczywisty początek rasy białej. Pod wodzą druida (drzewida – przyp. kier. wyd.). Ramy wywędrowali oni ze swych siedzib na południe Europy i na wschód do Azji, dając początek narodom aryjskim i semickim.

Niektóre plemiona, które nie opuściły lasów północnej i środkowej Europy, między innemi także początki Sławjan, pozostały na razie w stanie pierwotnej kultury, bo czas ich jeszcze nie nadszedł. Oddawali cześć duchom przyrody w gęszczach lasów, kierowali niemi kapłanki-wróżki i druidowie o głębokiej wiedzy, a religja ich daleką była od tego, co dziś opasują pod nazwą (pogaństwa (właściwie bogaństwa winno się pisać  – przyp. kier. wyd.).

Gdy inne (podrasy spełniały swe zadanie, Sławjanie rozprzestrzeniali się stopniowo po Europie, siejąc wszędzie kulturę swoją, której ślady dzisiaj nieliczni badacze odnajdują. Kultura ta zanikła później pod naporem innych ludów. Sławjanie przyjęli z biegiem czasu chrześcijaństwo, podzielili się na państwa oddzielne i czekali aż do chwili obecnej. Teraz mają wnieść ze swej strony do życia coś nowego.

Cywilizacje podras pierwszych oparte były na boskiej syntezie starożytnej, która stopniowo traciła siłę swą i zanikła zupełnie. Wszystkie późniejsze filozofje i religje, cały bieg dziejów, aż do czasów obecnych jest gromadzeniem się materjałów do zbudowania nowej syntezy potężniejszej. A misję tę mają spełnić Sławjanie, którzy w przeszłości swojej zachowali dawną syntezę, a która będzie podstawą do tworzenia nowej. Misja ta przewidziana przez wieszczów naszych i żyjąca jako echo dalekie, nieświadome prawie w naszych piersiach.

Do syntezy tej, do wiedzy potężnej nowych czasów idziemy.

Wszystkie rzeczy nowe, z gruntu odnawiające życie na ziemi, przychodzą gwałtownie. Poprzedza je praca niedostrzegalna narodów, Dolegająca na zbieraniu materjałów i przygotowaniu gruntu do nowych siewów. Na tem opiera się genjusz wyrosły na glebie narodowej, dostępuje boskiego objawienia i udziela go narodom w systemie, który pociąga wszystkich i zmienia cały charakter życia.

Wiedza Tajemna, nauka boska, zapisana przed wiekami, przez wielkich genjuszów ziemi, „dla niewielu tylko, co poświęcił/i się, idąc po ciernistych drogach, jest w całości dostępna. Dla ogółu! odkrywa się ona częściowo w pewnych epokach historycznych, wnosząc nowe, ożywcze prądy między ludzi na długie lata. Potem zakrywa się ona stopniowo p<rzez rozumowe dociekanie ludzi, schodzi wtedy noc doświadczeń, podczas której1 ludzie przygotowują się do otrzymania nowej syntezy.

Zjawia się genjusz i odkrywa Wiedzę Tajemną, więcej, daje nową syntezę.

Celem Sławjan jest przygotowanie gruntu dla genjusza, przygotowanie siebie i innych narodów do przyjęcia nowej syntezy. Do tego trzeba wskrzesić dawną Wiedzę Tajemną, zastosować ją do czasów obecnych, pielęgnować cnoty, odrodzić wzniosłe obyczaje, świecić przykładem.

Do takiego szczytnego zadania, do stania się gruntem, na którym wzrasta posiew genjusza – trzeba samo – świadomości. Jak człowiek, który ma spełnić czyn wielki musi uprzytomnić to sobie jasno i mieć do siebie zaufanie, tak i naród przed misją dziejową musi dojść do świadomości swego posłannictwa, musi odnaleźć swoją „moc własną”.

A na to trzeba zwrócić się do przeszłości narodowej i do (narodowego ducha, odrzucić naleciałości z innych narodów, zbudzić „moc własną”, stanąć oko w oko z nowemi zagadnieniami i zrozumieć je, uświadomić sobie misję swoją.

Do tego uświadomienia, do odnalezienia mocy własnej, do przygotowania gruntu dla genjusza  idziemy …

***

Praca olbrzymia nas czeka, pracować trzeba we wszystkich dziedzinach życia i wiedzy i dlatego praca ta musi być podzielona.

Jedną z placówek tej pracy jest Towarzystwo Literatów Ludowych. Zakresem jego działania jest literatura piękna. Przez krasomówstwo swoje i poezję Lieratura ta jest pośrednikiem między świadomością codzienną człowieka, i światem jego duszy, jest środkiem symbolicznego utrwalenia przeżyć jednego człowieka i wzbudzenia ich w innych ludziach. Ale wtedy tylko literatura spełnia takie zadanie, gdy (autorzy idą rzeczywiście za głosem duszy swojej, gdy jest w nich „boża łaska”, gdy nie powodują niemi wyłącznie zyski i gdy forma nie stanowi dla nich wszystkiego. A obecna” literatura piękna, z małemi wyjątkami jest właśnie taką bezduszną formą.

To też Towarzystwo Literatów Ludowych dąży do odrodzenia literatury, chce wprowadzić do niej nowe wartości, życie i uczucie prawdziwe, dąży do jej unarodowienia, oczyszczenia z naleciałości, odbicia w niej ma nowo ducha sławjańskiego, „głoszenia w niej posłannictwa Sławjan, tak, aby była dzwonem  zwiastunem nowych czasów i wskaźnikiem, mocy własnej”.  A wszystko to w myśl idei wskazanej wyżej.

Takie zaś odrodzenie literatury możliwe jest przez wskrzeszenie mitów narodowych, przez czerpanie tematów z Ludu, gdzie duch się przechował i gdzie jest źródło „mocy własnej”.

Idzie też o zbudzenie ludu. Wielu tam bowiem bliższych jest Królestwa Niebieskiego niż wśród warstw „wyższych”. Lud mniej ma w sobie naleciałości cudzoziemskich, łatwiej tam znaleźć  i poetów serca i charaktery mocne niż w inteligencji czasów obecnych.

Trzeba zbudzić samowiedzę w szerokich masach, przypomnieć im boską nowinę kojącą, złagodzić dolę ciężką. Z ludu czerpać będziemy tematy i materiały, pracować będziemy dla ludu i dla całego narodu jednocześnie.

A zadania nasze nie są odosobnione, lecz łączą się zadaniami braćmi naszych w innych dziedzinach. I nie dlatego głosimy: o epoce nowej, że znalazło się trochę ludzi, co w nią wierzą, przeciwnie, dlatego zjawiają się tacy ladzie, że czasy nowe nadchodzą.
Krzepieni wiarą niezachwianą, niewyrozumowaną w konieczności trudów naszych, wspólną p>racą, wspomagani przez bieg życia, zdążać będziemy przez odrodzenie wszystkiego do nowych dni.

I wstępując na drogę swą trudną, pełną przeciwności od sił konserwatyzmu i ciemnoty, zanosimy modły do Boga, by zesłał na nas świadomość posłannictwa, w której jest moc i potęga nie-zwyciężona siłami ziemi.

Drzewid Puszczy Białowieskiej.

 

źródło: Wiadomości Astrologiczno Literackie; rok 1, Kwiecień 1927, nr 1; „SŁAWA” Organ Towarzystwa Literatów Ludowych.