Księżna Radziwiłł

Zjawiska okultystyczne zapisane w pamiętnikach księżnej Radziwiłł (Psych. Studien, maj).

Te wydarzenia zostały opisane przez pana F. Freimara. Księżna Radziwiłł należała do polskiej rodziny arystokratycznej, rodu Rzewuskich, na którym ciążyła odwieczna klątwa. Klątwa ta miała być przekazywana w rodzinie z pokolenia na pokolenie i rzucała złowrogi cień na życie wszystkich potomków, od ojca do syna. Jeden z członków rodu Rzewuskich miał zamurować swoją matkę żywcem w jednej z wież rodzinnego zamku, a ona przed śmiercią przeklęła wszystkich swoich potomków i przepowiedziała nieszczęścia w ich życiu oraz nagłą lub tragiczną śmierć.

„Ta przepowiednia – mówi księżna – spełniła się dosłownie. Trudno znaleźć członka mojej rodziny, który zmarłby w swoim łóżku, a nieszczęście prześladowało potomków we wszystkich ich przedsięwzięciach. Pomimo wyjątkowej urody fizycznej i najrzadszych cech serca i umysłu, nigdy nie zaznali szczęścia, a większość z nich prowadziła życie pełne cierpień.”

Ojciec księżnej, szlachcic bez skazy i lęku, służył w 1830 roku w armii rosyjskiej pod dowództwem cara Mikołaja I, który wysoko go cenił. Był to czas powstania w Polsce. Podczas jednej z kampanii ojciec księżnej miał niezwykle osobliwy sen. Aby go zrozumieć, należy wspomnieć, że jeden z przodków księżnej, ten sam, który był więźniem carycy Katarzyny Wielkiej, zmarł w małym polskim miasteczku Chełm i tam został pochowany. Czasy były tak niespokojne, że nie udało się przewieźć jego ciała do rodzinnego grobowca.

Wieczorem, w przeddzień bitwy pod Krohowem, ojciec księżnej, śpiąc w swoim namiocie, ujrzał we śnie starca, którego rozpoznał na podstawie znanego mu obrazu jako swojego dziadka. Starzec nosił polski strój z przetartymi żółtymi butami. Duch usiadł przy jego łóżku i powiedział, że jest jego przodkiem. Wyjawił, że sklepienie, pod którym spoczywały jego szczątki, zostało zniszczone przez powstańców, a jego ciało zostało wydobyte i rzucone pod mur. Duch nakazał mu udać się do Chełma, odnaleźć ciało i pochować je w rodzinnym grobowcu. Prosił go także o wzniesienie dwóch krzyży – jednego w parku, a drugiego na skrzyżowaniu dróg, z których jedna prowadziła do zamku. Jednocześnie przepowiedział mu, że następnego dnia zostanie ranny.

I rzeczywiście, następnego dnia miała miejsce bitwa, podczas której ojciec księżnej został postrzelony w nogę. Był długo chory, a później zapomniał o swoim śnie. Jednak ponad dziesięć lat później, podczas manewrów w okolicach Chełma z carem, z ciekawości udał się do miejscowego kościoła. Kościół był zamknięty od czasów powstania. Ojciec księżnej kazał otworzyć kryptę, w której znalazł szczątki swojego dziadka, stojące oparte o mur, w dokładnie tym samym stroju i z tymi samymi przetartymi butami, jakie widział we śnie. Zlecił przeniesienie szczątków do rodzinnego grobowca oraz wzniesienie dwóch krzyży, które do dziś tam stoją.

Podczas pobytu w Paryżu u swojej ciotki, pani de Balzac, wdowy po słynnym autorze Komedii ludzkiej, księżna miała okazję spotkać się z księdzem Constantem, znanym również jako Eliphas Lévi.

Jej kuzynki i ona same nieustannie męczyły tego okultystę, aby przepowiedział im przyszłość, jednak zawsze stanowczo odmawiał, chyba że chodziło o ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem.

Jednak były świadkami zdarzenia, które potwierdziło zdolności jasnowidzenia księdza. Kilka dni przed zamordowaniem arcybiskupa Siboura, młody mężczyzna odwiedził księdza w jakiejś sprawie. Ksiądz ostrzegł go, aby miał się na baczności, ponieważ miał popełnić wielką zbrodnię. Tym młodym człowiekiem był Verger, zabójca arcybiskupa. Był tak zaskoczony tą uwagą, że po swoim uwięzieniu wyznał, iż bardzo żałuje, że nie posłuchał rady księdza Constanta. Podobno sam ksiądz miał później poważne problemy za to, że znał młodego zbrodniarza.

Księżna Radziwiłł wspomina również o Białej Damie z cesarskiego zamku w Berlinie.

Podkreśla nagłą śmierć najmłodszego syna cesarzowej Fryderyki, wówczas księżnej następnej, młodego księcia Waldemara. 25 maja 1880 roku, nagle zachorował na dyfteryt i zmarł w ciągu kilku godzin. Kilka dni przed śmiercią księcia hrabia Kleist zapytał, w obecności innych, księżną Radziwiłł, czy słyszała o tym, że widziano Białą Damę na zamku. Odpowiedzią był jedynie śmiech, jednak następnego dnia wiadomość obiegła wszystkich, a nagła śmierć księcia kilka dni później wywarła wielkie wrażenie nawet na tych, którzy wcześniej żartowali.

Inne zdarzenie. W chwili śmierci cara Aleksandra II, zabitego bombą 13 marca 1881 roku, ojciec księżnej opowiedział jej niezwykłą historię proroczej przepowiedni, jaką uczynił Mikołaj I na kilka dni przed swoją śmiercią, gdy wyczuł, że jego kres się zbliża.

Mikołaj I powiedział, że obawia się, iż jego syn nie umrze w swoim łóżku, lecz od noża lub kuli, jeśli będzie miał słabość do przeprowadzenia reform, które planował.

Księżna opowiada dalej, że podczas podróży do Egiptu odwiedziła piramidy i sfinksa, nie odczuwając żadnego szczególnego wrażenia za dnia. Jednak gdy wróciła tam wieczorem, w świetle księżyca, doświadczyła głębokiego przeżycia, które trwa do dziś.
„To właśnie wtedy, i tylko wtedy – mówi – człowiek rozumie ich znaczenie i poddaje się magicznemu wpływowi, który ogarnia każdego, kto skieruje swoje myśli ku tej wielkiej Tajemnicy, która nas czeka.”

Wspomina także Cecila Rhodesa, złego geniusza Południowej Afryki.
Miała okazję rozmawiać z nim o książce Winwooda-Reade’a, zawierającej argumenty przeciwko istnieniu Boga. Cecil Rhodes powiedział:
„Znam tę książkę, jest przerażająca. Przeczytałem ją w pierwszym roku mojego pobytu w Kimberley, w czasach, gdy byłem jeszcze niewinny. Możecie sobie wyobrazić, jakie wrażenie na mnie zrobiła, szczególnie w środku złotych kopalni”… Po chwili dodał: „To właśnie ta książka uczyniła mnie tym, kim jestem.”
W ten sposób życie tego wybitnego człowieka, który mógł stać się jednym z największych dobroczyńców ludzkości, upłynęło bez nadziei i miłości, a zamiast dobra czynił jedynie zło.
A jednak nosił w sobie cichy głos, który podnosił się, budząc w nim lęki związane z tą Tajemnicą, w którą nie chciał uwierzyć.

źródło:  Phénomènes occultes, consignés dans les mémoires de la princesse Radziwill; La Lumier SEPTEMBRE 1906.