Księga Żyda Abrahama

Księga Żyda Abrahama
I KILKA UWAG NA TEMAT BIBLIOMANII OGÓLNIE

Zwyczajowo odnosi się do osób intensywnie oddanych zbieraniu książek, rękopisów, autografów i literackich pozostałości ogólnie, jako bibliofilów. Jeśli jednak to „schorzenie” rozwija się do poziomu obsesji, określa się je terminem bibliomania. Zwykle myślimy o zbieraniu książek jako o procesie wybierania solidnych, dobrze oprawionych tomów i starannego ustawiania ich w schludnych rzędach na półkach, które zaprojektował architekt salonu. Książki mogą, ale nie muszą być czytane przez dumnego właściciela, jednak kilka wybranych tomów rozrzuconych po domu nadaje odpowiednią atmosferę kultury.

Jeden z naszych lokalnych mieszkańców preferował książki, których oprawy pasowały do jego tapet. Inny, wyróżniający się patron sztuk literackich, kupił kilka kosztownych zestawów w pięknych oprawach z marokańskiej skóry, po czym z rozgoryczeniem odkrył, że książki były zbyt wysokie, aby zmieściły się na półkach, więc odciął cal od dołu każdego tomu. Sprzedawcy książek, którzy cierpią mentalnie, choć zyskują finansowo, klasyfikują różne motywacje, jakie kierują ich klientami. Z ich doświadczeń wynika, że tylko mały odsetek nabywców książek kupuje drogie tomy głównie dla ich treści.

Tylko prawdziwy bibliofil, zbliżający się do bibliomanii, kolekcjoner z romantyzmem w duszy i przygodą w sercu, odkrył głębsze i bardziej satysfakcjonujące dreszcze, jakie mogą dostarczyć książki tym, którzy zgłębiają świat literatury. Dążenie do zdobycia upragnionego tomu przez kilka rodzin, kilku sprzedawców i dwie lub trzy ważne aukcje, a na końcu zdobycie cennego woluminu za cenę nieco wyższą niż trzykrotność jego wartości, to emocje nieosiągalne dla ludzi o funkcjonalnym myśleniu, którzy są całkowicie zadowoleni z taniego przedruku za 49 centów.

Książki to wyjątkowe narzędzia rzemiosła uczonego, a każda sztuka i nauka ma swoje literackie kamienie milowe i pomniki. Istnieje wiele wydań „O krążeniu krwi” Williama Harveya, a ich ceny różnią się w zależności od formatu i oprawy. Jednak dla ucznia historii medycyny pierwsze wydanie tej małej książki to coś więcej niż luksus. W jakiś sposób człowiek czuje się bliżej starego naukowca i lekarza, gdy ma przed sobą oryginalną książkę z jej pożółkłą, spękaną oprawą z pergaminu i połamanymi, zbrązowiałymi stronami. Uczony czerpie inspirację do większego wysiłku i odnawia swoje oddanie nauce dzięki tej świętej relikwii ludzkiego wysiłku.

Istnieje kilka wspaniale nieuchwytnych tomów, za którymi ścigam się od ćwierć wieku. Szansa na ich posiadanie jest niewielka, ale byłoby pocieszające przynajmniej odkryć, gdzie się obecnie znajdują, a jeśli łaskawe losy pozwolą, przeglądnąć ich strony. Nawet bardziej realna możliwość fotostatycznej kopii przyniosłaby pewną ulgę.

Rozważmy na przykład pewien wczesny gnostycki rękopis w języku greckim, nazywany „Anthropos”. Ten bezcenny zapis aleksandryjskiej gnozy podobno kryje się gdzieś w Watykanie. Jest wspominany niemal mimochodem przez okazjonalnych autorów, którzy dawno już odeszli do swoich przodków, ale nawet najstaranniejsze poszukiwania nie przynoszą skutku; księgi nie da się znaleźć. Krąży plotka, że jest ona zapieczętowana w tajnym pokoju, a nawet obecni bibliotekarze nie znają lokalizacji skarbca. Wynik to fascynujący, lecz frustrujący stan rzeczy.

Zaginione biblioteki Aleksandrii niemal przekraczają próg wytrzymałości bibliofila. Biblioteki spłonęły w wyniku bitwy morskiej w porcie Aleksandrii. Statek stanął w płomieniach, a silny wiatr przeniósł iskry i ogień na nabrzeża. Nie było sposobu na opanowanie pożaru, a znaczna część miasta, w tym wielkie zbiory literackie, została zniszczona. Jednak zapisano, że przed zniszczeniem Brucheum i Serapeum kapłani-bibliotekarze wynieśli wiele cennych manuskryptów. Kilka godzin upłynęło od chwili, gdy nabrzeża zajęły się ogniem, zanim płomienie dotarły do budynków biblioteki. W tym czasie kilku niewolników związanych z biblioteką wyniosło tysiące cennych zwojów i pergaminów poza miasto i zakopało je na pustyni. Księgi nigdy nie zostały odnalezione, mimo że podjęto liczne próby ich odnalezienia.

W dziedzinie literatury ezoterycznej istnieje słynny rękopis, który rozradowałby serca wielu zaawansowanych uczonych. Nazywa się Księga Abrahama Żyda, a dość szczegółowy opis przetrwał, by pobudzać wyobraźnię. Opis został spisany w roku 1399 przez „Nicolasa Flamela, notariusza mieszkającego w Paryżu na ulicy Notariuszy, w pobliżu kaplicy św. Jakuba na Bouchery”. Flamel, urodzony z biednych, lecz uczciwych rodziców, miał przywilej zobaczenia i zapisania Księgi Abrahama Żyda „za łaską Bożą i wstawiennictwem błogosławionych świętych w raju obojga płci, a przede wszystkim św. Jakuba z Galicji”. Prawdopodobnie dalsze wstawiennictwo członków Kościoła triumfującego będzie konieczne, by ponownie odkryć ten nieuchwytny wolumin.

Nicolas, notariusz, mówi, że w 1357 roku za skromną sumę dwóch florenów w jego ręce trafiła stara, duża, pozłacana książka. „Nie była ona zrobiona z papieru ani pergaminu, jak inne książki, lecz wykonana z delikatnych kory (jak mi się wydawało) młodych drzewek. Okładka była z mosiądzu, dobrze oprawiona, cała pokryta literami lub dziwnymi figurami; i moim zdaniem mogły to być greckie znaki lub jakiś podobny starożytny język. Co do tego, co było w środku, liście z kory były grawerowane i z niezwykłą starannością zapisane żelaznym rysikiem, pięknymi i schludnymi literami łacińskimi, w kolorze. Księga zawierała trzykrotnie siedem kart, bo tak liczyli na górze stron, i zawsze co siódma karta była bez żadnego zapisu, lecz zamiast tego na pierwszej siódmej karcie namalowana była Dziewica, pożerana przez węże. Na drugiej siódmej, krzyż, na którym był ukrzyżowany wąż; a na ostatniej siódmej namalowane były pustynie lub dzikie obszary, w których środku płynęło wiele pięknych źródeł, z których wydobywało się mnóstwo węży, które biegały tu i tam. Na pierwszej z kart, wielkimi złotymi literami, było napisane: Abraham Żyd, Książę, Kapłan, Lewita, Astrolog i Filozof, do Narodu Żydowskiego, przez gniew Boży rozproszonego wśród Galów, przesyła Zdrowie.”

Według Flamela, pierwsze strony księgi wypełnione były wielkimi napomnieniami i klątwami, a słowo „Maranatha” często się powtarzało. Te klątwy były skierowane przeciwko każdemu, kto…

TYTUŁOWA STRONA Z LISTAMI ABRAHAMA JU IF, OD
KRAJOWA BIBLIA TH EQ UE, MS. FUNDUSZ FRANCUSKI 14765

Ta strona tytułowa jest napisana ręcznie w grawerowanej ramce. Puste ryciny, które miały być używane jako strony tytułowe do rękopisów, były bardzo popularne w XVII wieku. Trzy duże inicjały D. C. J. oznaczają słowa „Pan Jezus Chrystus”. Jak można zauważyć ze strony tytułowej, rękopis obejmuje różnorodne spekulacje alchemiczne, hermetyczne, medyczne i numeryczne. Niestety, brak jest wskazówek co do tożsamości autora lub miejsca, w którym rękopis został sporządzony.


PORTRETY FLAMELA I JEGO ŻONY ORAZ HIEROGLIFICZNA FIGURA

Ta rycina oraz ta na następnej stronie opierają się na projektach umieszczonych przez Flamela w łuku Kościoła Niewiniątek. Cytaty i numery rozdziałów odnoszą się do sekcji książki Flamela. Ryciny zostały pokolorowane ręcznie przez współczesnego artystę. Do Flamela dołączono łaciński cytat: „Człowiek musi stanąć przed sądem Bożym”, a Perrenelle dodaje: „Ten dzień będzie naprawdę straszny”. Dolna figura przedstawia apostoła Pawła, przed którym klęczy człowiek w szatach duchownego, mówiąc: „Zmaż zło, które uczyniłem”. Z ust anioła wychodzą słowa: „O, Wieczny Królu”.


HIEROGLIFICZNE FIGURY REPREZENTUJĄCE OPERACJE ALCHEMII DUCHOWEJ
Z dzieła Medicina Practica skompilowanego przez Williama Salmona, Londyn, 1692.

Górny hieroglif przedstawia Chrystusa niosącego kulę, symbol władzy nad światem. Powyżej znajdują się trzy anioły oraz słowa: „O Wszechmogący Ojcze” i „O Dobry Jezu”. W pismach Flamela zmartwychwstanie Chrystusa jest używane jako symbol odrodzenia człowieka poprzez tajemnice sztuki alchemicznej. Dolny hieroglif przedstawia Sąd Ostateczny i zmartwychwstanie umarłych. Z ziemi wznoszą się trzy postacie, symbolizujące odrodzenie i zmartwychwstanie ciała, duszy i ducha. Tutaj sztuka hermetyczna ukazuje się w swoim aspekcie mądrości. Wewnętrzne światło prawdy przemienia zwykłe życie człowieka w boską egzystencję, dokonując tym samym filozoficznego zmartwychwstania.


ILUMINACJA POJAWIAJĄCA SIĘ NA ODWROCIE KARTY 7 RĘKOPISU, FIGURY D’ABRAHAM ŻYDA, Z BIBLIOTEKI NARODOWEJ, MS. FONDS FRANÇAIS 14765

Flamel opisuje tę figurę jako kaduceusz — dwa węże splecione wokół złotej laski. Cały symbol reprezentuje walkę pomiędzy elementami stałymi i lotnymi, symbolizującymi metale. Zgodnie z marginalną notatką w rękopisie, gałka kaduceusza jest wykonana z żelaza, a skrzydła z antymonu. Astrologiczny znak Wagi, symbolizujący równowagę, pojawia się w miejscu połączenia gałki z trzonem laski. Ta reprodukcja oddaje ogólne wrażenie artyzmu i stylu tego rzadkiego i ciekawostkowego dokumentu.


 

Kto powinien próbować korzystać z tej księgi, jeśli nie jest uczony i uświęcony?
Z rękopiśmiennych wersji możemy zebrać w miarę dokładne podsumowanie strasznych klątw, które Abraham rzucił na bezbożnych. Każda klątwa była poprzedzona słowem „Maranatha”. Treść tych przekleństw jest następująca:

Klątwy spadają na tych, którzy nie zachowują tajemnicy z szacunkiem i pobożnością, na ich miasta i kraje, na ich dzieci, bydło, trzody, stodoły i domy. Klątwy na tych, którzy nie strzegą tajemnic w milczeniu, jak to czynili Pitagoras i Harpokrates. Niech ich dotkną zaraza i gorączka, upał i chłód; niech pory roku będą nawiedzone przez owady i wszystko, co może sprowadzić spustoszenie i zniszczenie na świat na wieki. Klątwy na tych, którzy wyśmiewają nauki duchowe lub lekceważą tajemne formuły. Niech niebo stanie się z brązu, a ziemia z żelaza, a Pan niech ześle pył zamiast deszczu na każdego, kto nie podejdzie do tej księgi z mądrością Mojżesza. Niech bezbożni będą nawiedzeni wszystkimi plagami Egiptu, a ich ciała niech staną się pokarmem dla zwierząt i ptaków ziemi, jeśli zdradzą poganom, ich dzieciom lub następcom to, co Bóg w swoim miłosierdziu przeznaczył jedynie dla mędrców i kapłanów. Klątwy na ciekawskich; niech zostaną dotknięci ślepotą i szaleństwem. Niech ich dzieci i bydło trafią w ręce wrogów, a obcy ludzie zjedzą ich pokarm i skorzystają z owoców ich pracy. Klątwy na tych, którzy wyśmiewają lub odrzucają pisma tej księgi; niech będą odrzuceni i prześladowani, gdziekolwiek pójdą. Niech ich imiona zostaną wymazane z ziemi, a oni niech wędrują bez przerwy, bez odpoczynku dla ciał ani pociechy dla serc. Niech zostaną ogarnięci strachem, a ich dusze niech będą pełne smutku, a ich oczy pełne śmierci.

Tajemnice Abrahama Żyda są dla tych, którzy medytują, którzy poświęcają swoje życie mądrości i zbliżają się do misterium z szacunkiem i bojaźnią. Klątwy na wszystkich innych. Niech zostaną zgnieceni przez żelazne jarzmo; niech staną się niewolnikami swoich wrogów; niech cierpią z głodu i pragnienia; niech ich ciała będą nagie, a oni niech będą pozbawieni wszystkiego, co przynosi pokój i szczęście. Niech ludzie z dalekich krajów zstąpią na nich jak orzeł, który w locie nie pozostawia ani zboża, ani koni, ani wina, ani oliwy.

Potem Abraham Żyd mówi o błogosławieństwach i pociechach, które spłyną na tych, którzy kochają Boga i oddają się pracy duchowej. Niech ci sprawiedliwi unikają wszelkich wad i bałwochwalstwa, i niech dokładnie płacą daniny żądane przez rzymskich cesarzy, a także niech cierpliwie i z nadzieją oczekują przyjścia Mesjasza. Bowiem tajemnice Księgi Abrahama Żyda ujawnią im sekrety transmutacji metali i wskażą, jak zdobyć środki na opłacenie danin wymaganych przez książąt narodów. W tej księdze znajdują się instrukcje dotyczące naczyń chemicznych, różnych stopni ciepła i tego, jak substancje w naczyniach zmieniają kolory w ogniu. Po opanowaniu tajemnej sztuki i złożeniu przysięgi milczenia, cnotliwi i miłujący Boga zostaną obdarzeni błogosławieństwem i dobrami, a ich ścieżki staną się łatwiejsze, zwłaszcza jeśli są kapłanami lub uczonymi.

Po tych wstępnych uwagach następują strony wypełnione formułami oraz liczne małe symbole i znaki, które Flamel opisuje z irytującą niejasnością. W momencie, gdy wydaje się, że dobry, ale irytujący notariusz ma zamiar wyjawić wszystkie sekrety tej fantastycznej księgi, kończy swoją relację następująco: „Nie wyjawię wam tego, co było napisane w dobrym i zrozumiałym łacińskim na wszystkich pozostałych kartach, bo Bóg by mnie ukarał, gdyż popełniłbym wielkie zło…”

Niestety, skłonność Flamela do wstrzemięźliwości zostawia nas w trudnej sytuacji. Kim był Abraham Żyd? Kiedy żył? Dlaczego przygotował tę „Piękną Księgę”? Odpowiedź mamy jedynie na ostatnie z tych pytań. Wydaje się, że po Diasporze (rozproszeniu Izraela) Żydzi stali się wędrowcami i zamieszkali w nieprzyjaznych krajach pogańskich. Tam byli poddani wysokiemu opodatkowaniu i kupowali tymczasowe bezpieczeństwo, hojnie, choć niechętnie, przyczyniając się do skarbców chciwych władców. Ich ciężar stał się tak wielki, że jeden z ich uczonych, Abraham Żyd, alchemik i kabalista, doskonalił metody transmutacji metali nieszlachetnych w złoto. Przekazał ten sekret swojemu ludowi, aby mogli stworzyć ogromne zasoby bogactwa, które pozwolą im opłacić podatki.

Na podstawie skromnych dowodów wynikających z relacji Flamela, podjęto kilka prób oszacowania wieku oryginalnej księgi. Musiała to być niezwykła księga, ponieważ materiały użyte do jej produkcji były całkowicie niezgodne z europejskimi zwyczajami. Ponieważ nie ma dostępnych ostatecznych dowodów, konserwatyści sugerują, że rękopis musiał mieć co najmniej sto pięćdziesiąt lat, gdy trafił w ręce Flamela. Prawdopodobnie był znacznie starszy, a ci, którzy są romantycznie usposobieni, lubią myśleć, że pochodził z czasów pogańskiego Cesarstwa Rzymskiego. Jest to jednak wątpliwe z powodu odniesienia do rozproszenia Żydów wśród Galów.

Niektórzy bibliofile znajdują pewną pociechę w fakcie, że sam Flamel doświadczył znacznych trudności w swoich próbach zrozumienia zawartości księgi. Dzień i noc nie robił nic innego, jak tylko rozmyślał nad jej symbolami i eksperymentował z jej formułami. Niedawno ożenił się z kobietą o imieniu Perrenelle, którą kochał jak siebie samego. Pani Flamel, widząc, że jej nowo poślubiony mąż wydaje się cierpieć z powodu jakiegoś tajemnego smutku, gorliwie dopytywała o jego przyczynę. Nicolas nie mógł już dłużej trzymać sekretu i pokazał jej księgę. Nie zrozumiała jej treści, ale była zachwycona okładką, ilustracjami i portretami. Przez dziwny zbieg okoliczności, niedługo po tym, jak Perrenelle zobaczyła księgę, zaczęto o niej mówić, a kilku intelektualistów poprosiło o jej obejrzenie. Flamel bał się utraty swojego skarbu, więc skopiował kilka stron, które pokazał ciekawskim, ale nigdy nie pozwolił im zobaczyć oryginału.

Za zgodą Perrenelle, Flamel wziął laskę pielgrzyma i habit, i wyruszył w podróż z błogosławieństwem św. Jakuba z Galicji. Postanowił odnaleźć kogoś, kto mógłby zinterpretować formułę transmutacji metali.

Po wielu przygodach Flamel odkrył w Leon lekarza, Żyda z urodzenia, ale wyznania chrześcijańskiego, który był biegły w boskich naukach. Nazywał tego hermetycznego adepta Mistrzem Canchesem. W chwili, gdy adept zobaczył kopię, którą Flamel sporządził z tajemniczej księgi, „ogarnęło go wielkie zdumienie i radość”. Widocznie wiedział o istnieniu tej księgi i bardzo chciał dowiedzieć się, gdzie się znajduje. Adept zgodził się również zinterpretować znaczenie zagadki, i to od niego Flamel dowiedział się o procesie (z wyjątkiem jednego składnika) wielkiego dzieła. Dopiero po trzech latach modlitwy i medytacji brakujący element został ujawniony. W poniedziałek, 17 stycznia 1382 roku, w samo południe i w obecności swojej żony, Flamel przetransmutował pół funta rtęci w równą ilość srebra, a 25 kwietnia tego samego roku, o godzinie piątej po południu, z pomocą Perrenelle dokonał drugiej transmutacji, uzyskując tym razem czyste złoto.

Pod koniec roku 1413, po śmierci swojej żony, Flamel opisał, jak wykorzystał duże ilości złota, które stworzył dzięki alchemii. Nie użył żadnych pieniędzy dla siebie, ale poświęcił je na służbę wdowom i sierotom. Założył czternaście szpitali w Paryżu, zbudował trzy kaplice, powiększył lub odrestaurował siedem kościołów i naprawił ich dziedzińce. Prowadził również szeroko zakrojoną działalność charytatywną w Boulogne, o której skromność nie pozwalała mu mówić.

Aby jego formuły nie zostały całkowicie utracone, lecz odpowiednio ukryte przed bezbożnymi, Flamel zlecił namalowanie i wyrzeźbienie w reliefie symbolicznych figur w czwartym łuku na dziedzińcu kościoła Niewiniątek, od strony, która wychodziła na ulicę św. Dionizego. Z tych figur pobożni mogli nauczyć się nie tylko tajemnicy oczyszczania metali, ale także duchowej tajemnicy odrodzenia ludzkiej duszy. Niestety, Flamel nie pozostawił żadnej wskazówki co do ostatecznego miejsca, gdzie umieścił tajemniczą Księgę Abrahama Żyda.

W 1937 roku odwiedziłem plac Niewiniątek w Paryżu. Kościoła już nie ma, a na otwartej przestrzeni znajduje się teraz mały park. Dozorca powiedział mi, że podczas sadzenia rabat kwiatowych czasami znajduje kości z dawnego cmentarza. Zachowano kilka kamieni z oryginalnego kościoła, w tym część epitafium Flamela, ale niczego, co przypominałoby symbole alchemiczne, nie udało się odnaleźć. Nie jest to nic niezwykłego, ponieważ medium było kruche, a figury prawdopodobnie zostały zniszczone przez upływ czasu jeszcze zanim kościół został rozebrany. Wczesne wydania pism Flamela zawierają ryciny, które rzekomo opierają się na figurach z łuków starego kościoła.

Gdyby to było jedyne świadectwo, jakie mamy o Księdze Abrahama Żyda, moglibyśmy skłaniać się do uznania całej opowieści za bajkę lub wynalazek, jednakże ten nieuchwytny wolumin przynajmniej raz jeszcze pojawił się publicznie. Robert H. Fryar, pisząc w 1865 roku, zauważa: „Jedną rzeczą, która wydaje się niepodważalnie potwierdzać prawdziwość tej historii, jest fakt, że ta właśnie Księga Abrahama Żyda, z adnotacjami Flamela, który pisał zgodnie z instrukcjami otrzymanymi od tego lekarza, faktycznie znajdowała się w rękach kardynała Richelieu, jak poinformował hrabia de Cabrines, który ją widział i badał.”

Sam Robert Fryar był doświadczonym bibliofilem, który prowadził szeroko zakrojone badania nad literaturą sztuk hermetycznych. Jego dzieło Alchemy and the Alchemists, opublikowane w Nowym Jorku w 1865 roku, zawiera wiele cennych wskazówek na temat książek i autorów z tej fascynującej dziedziny.

Zaintrygowany odniesieniami Fryara, podjąłem próbę zlokalizowania biblioteki Richelieu. Nie ma jednak żadnych zapisów, które świadczyłyby o tym, że kolekcja została kiedykolwiek rozproszona lub sprzedana. Dyskretne pytania przyniosły interesujące fakty. Okazało się, że cała biblioteka jest teraz przechowywana w piwnicach Arsenału, słynnego starego budynku w Paryżu. Od czasu śmierci Jego Eminencji Księcia pozostaje tam nieskatalogowana (większość wielkich drewnianych skrzyń nigdy nie została otwarta). Możliwe, że „Piękna Księga” leży tam, z dala od światła dziennego, czekając na lepsze czasy, kiedy naród francuski odwróci swoją uwagę od polityki na tyle długo, aby skatalogować jedną z wielkich narodowych kolekcji.

Nie jest nierozsądne przypuszczać, że przed zapakowaniem kolekcji Richelieu Księga Abrahama Żyda przeszła przez kilka rąk. Krąży uporczywa plotka, że istnieją dokładne kopie tej pracy — ale gdzie? Dwie wojny światowe tak bardzo zakłóciły życie europejskich narodów, że badania w tym kierunku są praktycznie niemożliwe. Pewien dżentelmen z Marsylii, który woli pozostać anonimowy, ma dużą kolekcję ezoterycznych manuskryptów, jednak odmawia ujawnienia ich lokalizacji. Ponoć posiada odpis nieuchwytnego rękopisu, ale nie jest zainteresowany umożliwieniem jego obejrzenia. Istnieje plotka, że francuski transcendentalista Eliphas Levi poświęcił czas na odtworzenie dzieła Abrahama w pełnym kolorze i z doskonałym artyzmem. Nie wiadomo jednak, skąd dobry ksiądz pozyskał swoje informacje ani co stało się z jego cenną kopią. Przed rewolucją w Rosji donoszono, że kopia rękopisu znajdowała się w Petersburgu, a jeden z niemieckich książąt, zmarły około pięćdziesięciu lat temu, prawdopodobnie posiadał wersję tego tekstu. Tak to opowieści się toczą. Fakty i fantazje mieszają się w beznadziejnym zamieszaniu. Kiedy próbuje się prześledzić te wskazówki do źródeł, poszukiwany dokument nie może być odnaleziony.

Będąc w Bibliotece Narodowej w Paryżu, przyszło mi na myśl, że ta ogromna kolekcja może zawierać jakąś wersję Księgi Abrahama Żyda. Niestety, zbiór rękopisów tej wielkiej biblioteki nie jest odpowiednio skatalogowany. Indeksowanie, jakie istnieje, zanika mniej więcej w jednej trzeciej alfabetu, więc mieliśmy szczęście, że nazwisko naszego autora to Abraham.

Istnieje również ponura trudność związana z brakiem oświetlenia w ogromnych salach zawierających regały biblioteczne. Aby znaleźć cokolwiek, pracownicy muszą przeszukiwać pożądane przedmioty za pomocą kieszonkowych latarek. Oszczędni bibliotekarze niechętnie marnują swoje cenne baterie na poszukiwanie rzadkich i rzadko wymaganych tomów. Jednak dzięki rozważnemu wykorzystaniu krajowej waluty udało się pobudzić jednego z kustoszy do stanu eksploracyjnego. Ten dżentelmen zdołał zlokalizować dwa rękopisy o poszukiwanym tytule. Przyniósł je triumfalnie, zdmuchując wiekowy kurz z ich wierzchu. Jeden był dużym i pięknym dziełem z połowy XVII wieku. Zawierał wspaniałe ilustracje w miniaturze i symbole, a liczył kilkaset stron w dużym formacie kwarto.

Wydawało się pożądane, aby sfotografować cały rękopis. To jednak napotkało na liczne i niemal nieprzezwyciężone trudności. Po tym, jak ustały przeprosiny, żale i negatywne porady, odkryto, że dostępna jest mała, przenośna maszyna do fotostatów, obsługiwana jako prywatny biznes przez uroczą damę. Wydaje się, że rzadko proszono ją o więcej niż jeden lub dwa wydruki naraz, ale ogromne zadanie, które zaproponowaliśmy, było wyzwaniem dla honoru narodu francuskiego.

Ponieważ w bibliotece nie było sztucznego oświetlenia, maszyna musiała być obsługiwana przy oknie. Pogoda nie sprzyjała, a praca zajęła kilka tygodni. Wyniki były czytelne, ale raczej amatorskie. Jednak zapis jest cenny, a nasza kopia jest jedyną, jaką kiedykolwiek wykonano z tego wielkiego rękopisu.

Drugi, mniejszy rękopis, który przyniósł bibliotekarz, okazał się stosunkowo nieistotny. Były to jedynie wyciągi z książek już wydrukowanych, z kilkoma ciekawymi projektami numerologicznymi autorstwa kompilatora z XVIII wieku.

Na aukcji w Sotheby’s, wielkiej londyńskiej galerii aukcyjnej książek i sztuki, wystawiono na sprzedaż rękopiśmienną kopię Księgi Abrahama Żyda, pochodzącą z końca XVI lub początku XVII wieku, oprawioną w pergamin z klamrami. Nabyliśmy ją, choć nie z wielkim optymizmem. Był to schludny, mały tomik kieszonkowy, napisany staranną starofrancuską ręką.

Później, u paryskiego księgarza, pojawił się nowoczesny rękopis opatrzony poszukiwanym tytułem, który obecnie znajduje się w naszej bibliotece. Ten odpis został sporządzony przez jednego z uczniów Eliphasa Leviego, wspomnianego wcześniej transcendentalisty z XIX wieku. Zawiera kilka prawdziwych rysunków piórem i tuszem, przedstawiających starożytne figury, ale jest to niepowodzenie z artystycznego punktu widzenia.

Po zgromadzeniu tych różnorodnych fragmentów konieczne było przeprowadzenie krytycznej analizy ich treści. Po zakończeniu dochodzenia ujawniły się pewne fakty. Rękopis w Bibliotece Narodowej, choć rzeczywiście ważny dla badacza, nie zawiera tekstu Księgi Abrahama Żyda. Opiera się na opisach Flamela i zawiera jedynie próbę odtworzenia tych części oryginału, które zostały wystarczająco opisane przez Flamela. Z tym tekstem i rysunkami jako punktem wyjścia, anonimowy skryba rozwija rozbudowaną dyskusję na temat formuł chemicznych, kabały i numerologii. W trakcie tych rozważań włącza wiele innych wczesnych alchemicznych tekstów i ich ilustracji.

Mały pergaminowy tom z Sotheby’s podąża tym samym schematem, ale nie jest ilustrowany. Jest to próba wyjaśnienia opisu Flamela, ale autor, również anonimowy, nigdy nie widział nieuchwytnego oryginału.

Francuski odpis z XIX wieku, sporządzony przez ucznia Leviego, jest niczym więcej niż niemal dosłowną kopią początkowej części dużego rękopisu z Biblioteki Narodowej. Ostateczny rezultat tych znacznych wysiłków był dokładnie… niczym. Badania przyniosły szereg ważnych efektów ubocznych, ale głównego celu nie udało się osiągnąć.

Biorąc pod uwagę trudności i istnienie obszernej literatury obejmującej to samo zagadnienie, dlaczego Księga Abrahama Żyda jest wystarczająco ważna we współczesnych czasach, by usprawiedliwić wysiłek włożony w tak skomplikowane poszukiwania?

Po pierwsze, wydaje się, że ten rękopis rzeczywiście zawierał praktyczną formułę transmutacji metali. Chociaż na ten temat napisano setki książek, niemal wszystkie z nich zostały opracowane przez osoby poszukujące tajemnic ezoterycznych, a nie przez tych, którzy faktycznie osiągnęli biegłość w tej sztuce. Chociaż istnieje wiele legend o hermetycznych adeptach, niewielu z nich wiadomo, że dokonali wielkiego dzieła. Niewątpliwie Flamel przekształcił rtęć w czyste złoto, nie korzystając z rozbudowanego sprzętu naukowego, dzięki któremu dziś można by powtórzyć ten eksperyment. Tekst, którego użył do dokonania tego wyczynu, byłby bezcennym zapisem w historii nauk przyrodniczych.

Po drugie, Flamel wyraźnie mówi nam, że w tej samej formule zawarty jest sekret ludzkiego odrodzenia poprzez sztukę oraz metoda doskonalenia uniwersalnego lekarstwa. Z tego wynika, że mamy do czynienia z dziełem o najwyższym znaczeniu.

Po trzecie, według przekazu, symbolika, w której ukryto formuły, musiała być znacznie mniej skomplikowana niż w przypadku innych podobnych tekstów. Nicolas Flamel przyznał, że miał stosunkowo niewielką wiedzę na temat sztuk ezoterycznych, jednak przy pomocy Mistrza Canchesa udało mu się odkryć klucz do symboliki. Jest to dowód na istnienie formuły o udowodnionej wartości. Takich okoliczności nie można lekceważyć, a Księga Abrahama Żyda jest prawdopodobnie jednym z najcenniejszych manuskryptów na świecie.

I wreszcie, choć nie najmniej ważne, mamy do czynienia z przygodą poszukiwania czegoś, co wydaje się bezpowrotnie zaginione. Takie problemy rozwijają u bibliofila ostrą formę bibliomanii. Poszukiwanie staje się obsesją. Życie nigdy nie będzie w pełni satysfakcjonujące, dopóki to, co zgubione, nie zostanie odnalezione.

Ilu obywateli świata zdaje sobie sprawę z głębokiego wpływu, jaki praktyczny i tani przewodnik po wytwarzaniu złota miałby na współczesny system gospodarczy? Wciąż istnieją przepisy w kodeksach prawnych kilku krajów, które uznają tworzenie sztucznego złota za nielegalne. Osoby skazane za transmutację metali podlegają surowym grzywnom i karze więzienia. Bogactwo świata wciąż jest w dużej mierze oparte na rezerwach złota. Gdyby złoto straciło swoją wartość lub można by je produkować ekonomicznie w dużych ilościach, zniszczyłoby to cały nasz system monetarny. Co więcej, te formuły zapobiegłyby zastępowaniu złota innymi metalami lub kamieniami szlachetnymi, ponieważ wszystkie cenne substancje w przyrodzie mogą być sztucznie stworzone, jeśli wierzyć doktrynie alchemii. Być może to właśnie te rozważania wpłynęły na los naszej tajemniczej księgi.

Współcześni historycy są jednak skłonni podchodzić sceptycznie do alchemicznych osiągnięć Flamela. Ich sceptycyzm nie wynika z dogłębnych badań, ale z założenia, że transmutacja metali na opłacalną skalę nie jest możliwa. Ponieważ oczywiste jest, że Nicolas, notariusz, stał się człowiekiem majętnym, wysuwa się różne teorie, aby wyjaśnić jego ogromne bogactwo. Sugerowano, że jego majątek pochodził z jego zawodu. Był skrybą, co obejmowało pisanie listów dla niepiśmiennej szlachty, sporządzanie inwentarzy, księgowość i prowadzenie rachunków. O ile nie posiadał nowoczesnej umiejętności fałszowania ksiąg, nic nie wskazuje na to, aby jego środki utrzymania były szczególnie dochodowe. Umiejętność czytania i pisania cieszyła się w XIV-wiecznej Francji niewielkim poważaniem. Jego status był porównywalny do rzemieślnika, jak szewc.

Sugerowano również, że Flamel mógł powiększyć swój majątek przez lichwę lub sprytne inwestycje, albo że miał dochodowy interes poboczny. Wszystko to jednak jest czystą spekulacją. W zapisach dotyczących jego życia nie ma żadnej wskazówki, która tłumaczyłaby jego bogactwo zdolnościami biznesowymi.

Chociaż niektóre książki przypisywane Flamelowi są niewątpliwie fałszywe, dostępne są fragmenty pisane jego własną ręką. Niektóre z tych autografów to formuły chemiczne, które zdają się potwierdzać jego umiejętności w alchemii.

Arthur Edward Waite w swojej książce Życie filozofów alchemicznych dodatkowo komplikuje historię Flamela, podając ciekawy opis. Mówi, że zanim Flamel zdobył Księgę Abrahama Żyda, miał przywilej doświadczyć dziwnej wizji. Istota ze świata duchów, imieniem Bath-Kol, ukazała mu się w postaci anioła, trzymając w dłoni dziwną księgę oprawioną w mosiądz, zapisaną na korze, grawerowaną żelaznym rylcem. „Flamelu!” — zawołała promienna postać — „Oto księga, której nie rozumiesz; dla wielu innych pozostanie ona na zawsze niepojęta, ale pewnego dnia dostrzeżesz na jej stronach to, czego nikt inny nie ujrzy.” W swojej wizji Flamel z zapałem wyciągnął rękę, aby przyjąć cenny dar, ale anioł i księga zniknęli w fali światła. Możemy sobie wyobrazić radość skryby, gdy wiele lat później księga, którą widział w swojej wizji, trafiła w jego ręce.

Historia tej dziwnej księgi może służyć jako wprowadzenie do dramatu kolekcjonowania książek. Gromadzenie wielkiej biblioteki lub zbieranie podstawowych kolekcji referencyjnych to znacznie więcej niż subskrypcja Klubu Książki Miesiąca. Prawdziwy bibliofil spędza wiele szczęśliwych lat, gromadząc swoje skarby i próbując uzupełnić materiały związane z określoną dziedziną, w której postanowił się specjalizować. Niemal nieuniknione jest, że w pewnym momencie zainteresuje się jakimś nieuchwytnym przedmiotem, który wymagać będzie wielkiego wysiłku, aby go zdobyć. W duchu kolekcjonera rośnie determinacja i musi odnaleźć tę książkę, inaczej wszystkie jego trudy pójdą na marne. Rozwinął bibliomanię, tę dziwną i nieuleczalną chorobę, charakterystyczną dla uczonych.

Chiński redaktor załączył odrzucenie rękopisu, które brzmiało następująco:

„Przeczytaliśmy Twój rękopis z nieskończoną rozkoszą. Nigdy wcześniej nie czerpaliśmy takiej przyjemności z arcydzieła. Gdybyśmy go wydrukowali, władze uznałyby go za wzór, a od tej pory nie pozwolono by na wydanie niczego gorszego. Ponieważ byłoby niemożliwe znaleźć jego równego przez najbliższe 10 000 lat, jesteśmy zmuszeni, choć drżący z żalu, zwrócić Twój boski rękopis, a za to prosimy o 10 000 wybaczeń.”

(Źródło: Pittsburgh Chronicle-Telegraph sprzed około 15 lat).

źródło: EXLIBRIS P.R.S. THE BOOK OF ABRAHAM THE JEW; Horizon spring 1947.