Klasyczne prorocze sny

W mieście w Niemieckiej Austrii mieszka młoda dama, panna Z. L., która nałogowo doświadcza proroczych snów. Używam być może nieco osobliwego terminu „nałogowo”, ponieważ jej prorocze sny nie pojawiają się jedynie przed ważnymi, przełomowymi wydarzeniami w jej życiu, ale często występują w ciągu miesiąca, często dotyczą całkowicie trywialnych zdarzeń z jej najbliższej przyszłości.

Liczba snów, które śniła panna L., jest znaczna. Ze względu na zdumiewającą dokładność, z jaką się spełniają, jej sny powinny zająć należne im miejsce w każdej pracy dotyczącej zjawisk snu, takich jak pisma dr. Lomer.

Z obszernego materiału, który udostępniła mi panna L., wybrałem kilka klasycznych przypadków.

Kilka lat po tym, jak panna L. opuściła szkołę, śniło jej się, że jej brat przyszedł do domu i przyniósł jej wiadomość, że jej były katecheta, franciszkanin, leży w kaplicy klasztornej na katafalku. We śnie udała się do wskazanego miejsca i zobaczyła ciała kilku mnichów leżących na marach. Tuż przed nią leżał martwy franciszkanin z kapturkiem naciągniętym na głowę, ale jego twarz była zakryta białym bandażem. Leżał w kwiatach, a obok niego stał brat laik, który machał kadzielnicą. Ponieważ nie mogła rozpoznać zmarłego z powodu jego przebranej postaci, pochyliła się na bok i próbowała rozpoznać rysy ciała pod kapturkiem. Zobaczyła, że zmarły to rzeczywiście jej były nauczyciel religii. Zapytała wtedy brata laika, co oznacza szeroki biały bandaż na twarzy, i otrzymała odpowiedź, że służy on do ukrycia paskudnego guzka.

Tak wyglądał sen.

Następnego ranka panna L. wysłała swojego brata do szkoły, w której nauczał katecheta, aby dyskretnie dowiedział się o jego stanie zdrowia. Czuł się dobrze. Pół roku później panna L. spotkała go na ulicy; wyglądał kwitnąco. Około roku po śnie jej brat przyszedł pewnego dnia do domu z wiadomością, że jej były katecheta nagle zmarł i leży w kaplicy klasztornej na katafalku. Panna L. udała się tam natychmiast i rzeczywiście zobaczyła franciszkanina leżącego na marach. Miał kaptur naciągnięty na głowę, szeroki biały bandaż zakrywał jego twarz, a mnóstwo kwiatów, ostatnie pozdrowienia od uczniów, pokrywało marę. Obok stał brat laik, który machał kadzielnicą. Scena, którą widziała we śnie, stała się smutną rzeczywistością. Tylko w jednym punkcie rzeczywisty obraz różnił się od snu: w kaplicy była tylko ta jedna trumna. I tak jak we śnie, panna L. nie mogła rozpoznać rysów zmarłego, więc pochyliła się na bok, spojrzała pod kaptur i rozpoznała zmarłego. Aby upewnić się, czy rzeczywistość całkowicie odpowiada obrazowi snu, zapytała brata laika, dlaczego nałożono bandaż na twarz zmarłego, i otrzymała taką samą odpowiedź: z powodu guzka, który uznano za stosowne ukryć.

Podczas wojny panna L. często miała następujący sen:

Widziała zimowy krajobraz. Pociąg zatrzymywał się na stacji. Ranni leżeli na noszach i byli ładowani do pociągu. Z zamkniętych noszy dobiegł jękliwy głos skarżący się na straszny ból brzucha. Rozpoznała głos; to był jej brat. Potem się obudziła. To, co widziała i słyszała we śnie, wydawało się nieprawdopodobne. Jej brat był niezdolny do służby na froncie i służył na tyłach; zranienie wydawało się niemożliwe. Potem pewnego dnia przyszła wiadomość, że zachorował na dur brzuszny. Było to zimą. Później dowiedziała się od zdrowiejącego brata, że załadunek do pociągu odbył się dokładnie tak, jak widziała we śnie.

Jak wspomniałem na początku, panna L. często ma sny odnoszące się do całkowicie nieistotnych, trywialnych wydarzeń. Niedawno śniło jej się, że była w nieznanym miejscu i była pokryta błotem po szyję. Krótko potem udała się na wycieczkę do miejscowości, której wcześniej nie znała. Jakże wielkie było jej zdumienie, gdy rozpoznała miejsce, które widziała we śnie. Drogi były bardzo błotniste. W drodze powrotnej potknęła się i upadła w błoto. Jej ubrania były brudne po szyję.

Interesujący jest następujący sen, skłaniający się ku symbolizmowi, w którym śniąca jest świadoma swojego proroczego snu podczas snu:

Pewnego razu podczas wojny śniło jej się, że jest u dentysty i stoi przy fotelu operacyjnym. Nagle otrzymała silny cios w kieł. W śnie powiedziała sobie, że to oznacza, że jej drugi brat, który był na froncie, został ranny. Ząb doznał lekkiego stłuczenia, które dentysta szybko naprawił. Myślała, że rana jej brata nie jest poważna. Kilka dni później nadeszła wiadomość, że jej drugi brat został ranny odłamkiem pocisku. Rana nie była poważna. Został ranny w czasie, gdy miała ten sen.

Z cytowanych przypadków wynika, że panna Z. L. posiada niezwykłe zdolności magiczne, które przejawiają się w jej życiu snem. Pracuję z nią nad uświadomieniem sobie tych zdolności, rozwinięciem daru jasnowidzenia i, jeśli to możliwe, nauczeniem jej celowego wywoływania proroczych snów. Z drugiej strony, badam ją pod kątem potencjalnych zdolności mediumicznych w kontekście spirytystycznym. Sesje, które dotychczas z nią przeprowadziłem, były bezowocne. Daleki od przypuszczenia, że znam wszystkie sposoby na rozwinięcie jej magicznych mocy, z wdzięcznością przyjąłbym rady doświadczonych metafizyków, z wyłączeniem teozofów. Nie wątpię, że szanowna redakcja „Czasopisma dla Okultyzmu”, która zna mój adres, może przekazać to poszczególnym ekspertom, a w razie potrzeby otworzyć kolumny czasopisma dla takich rad.

źródło:  Klassische Wahrträume. Von J. K. L.;  „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Juni 1923.

nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Juni 1923.