Karty tarota – Occult Review 1919

Dziwne, dziwnie wyglądające karty znane jako Tarot, z ich dziwacznymi wzorami, od ponad wieku interesują i intrygują archeologów, mistyków i okultystów; i napisano wiele książek, od ociężałych i uczonych tomów po popularne podręczniki, od Monde Primitif M. Courta de Gebelina z 1781 r. po Klucz do tarota pana A. E. Waite’a z 1910 r. Jednak tajemnica pozostaje nierozwiązana. Jakie było ich pochodzenie? Co mieli na myśli ? Czy są one przede wszystkim okultystycznym traktatem zapisanym hieroglifami, czy tylko narzędziami do gry losowej lub zręcznościowej, używanymi jako refleksja do celów wróżenia? Czy ich pochodzenie było egipskie, indyjskie, chińskie, czy może pochodziło z jakiegoś jeszcze nieodgadnionego źródła? Nie ma wiarygodnych dowodów, choć jest wiele śmiałych twierdzeń. Faktem pozostaje, że wiemy, że istniały one w XIV wieku, a wcześniej były spowite nieprzeniknionym mrokiem. Po przeczytaniu wszystkich książek na ten temat, do których mogłem uzyskać dostęp, i przestudiowaniu wielu teorii i spekulacji, w końcu doszedłem do szkockiego werdyktu „Nie udowodniono”. W tych okolicznościach wahałbym się przed wkroczeniem do wybitnego kręgu pisarzy Tarota, nawet w zakresie artykułu, ale jest to tak prawdopodobne, że mam jeden lub dwa drobne wkłady w badania, które mogą być interesujące dla dociekliwych.

Wiele lat temu miałem zaszczyt obejrzeć w wolnej chwili wspaniałą kolekcję kart do gry, stworzoną przez mojego przyjaciela, pana George’a Clulowa, jednego z największych żyjących ekspertów w tej dziedzinie. Ta kolekcja jest teraz w Ameryce, gdzie, jak mi powiedziano, jest wzorem dla wszystkich takich kolekcji. Pozycja, która najbardziej mnie zainteresowała, to wspaniała seria pakietów Tarota dla wszystkich grup wiekowych i wszystkich krajów. A najbardziej uderzyła mnie kontynuacja projektów, często naprawdę zniekształconych, gdzie nieświadomy rytownik, kopiując od kopisty i oczywiście nie mogąc zrozumieć symbolu, wyraził go bezsensownym zawijasem lub zastąpił go kwiat lub jakiś przedmiot, który znał, za niezrozumiały symbol. Tak więc Bateleur, który w najstarszych przykładach miał magiczne narzędzia przed nim,  przyszedł po narzędzia szewskie. Ale porównując jedną paczkę z drugą, można to łatwo naprawić. Od czasu do czasu jakaś lokalna lub polityczna przyczyna powodowała zmiany, ale i one były wykrywane bez problemów. Jeden z nich pojawia się w posiadanym przeze mnie nowoczesnym pakiecie francuskim, gdzie silne antypapieskie uprzedzenia spowodowały zastąpienie oryginalnych La Papesse i Le Pape postaciami Junony i Jowisza. Od czasu do czasu jakiś przedsiębiorczy innowator przerysowywał całą paczkę, aby dopasować ją do własnych pomysłów na symbolikę, podobnie jak fantastyczna peruquier Alliette, która pod pseudonimem Etteilla (będąc jego własnym imieniem pisanym od tyłu) udawała oświeconego adepta. Ale nie osiągnęły one żadnej mody i obecnie są jedynie przedmiotem zainteresowania kolekcjonerów, ponieważ ucieleśniają nie ideały starego Tarota, jakiekolwiek by nie były, ale jedynie wyobrażenie Etteilli o tym, czym powinny być. Pomijając jednak te warianty, trwałość projektów przez około pięć stuleci i wiele krajów jest, delikatnie mówiąc, niezwykła. I niezależnie od tego, czy te projekty są zrozumiałe, czy nie, czujemy wdzięczność, że rysownikom nie udało się wyprzeć starych, tradycyjnych wzorów.

To, że karty były od dawna używane we Włoszech, a być może gdzie indziej, do gry jest pewne, i że wcześniej pisano o nich jako okultystycznych emblematach lub narzędziach wróżbiarskich. Lord Mahon w swojej Historii czterdziestu pięciu cytuje angielską damę, która w 1770 r. spotkała księcia Karola Edwarda w Rzymie u księżnej Palestrini, kiedy zapytał ją, czy zna grę w Tarrochiego, a ona opowiedziała o jego postępowaniu kart Tarota i wyjaśnianie ich. Ale z projektów można wywnioskować, że pierwotnie były przeznaczone do czegoś więcej. Jak gra się dzisiaj we Włoszech, 22 Atus lub Atuty są często pomijane, a wiele paczek jest sprzedawanych bez nich. Ale biorąc pod uwagę zwykłe karty pip, gdyby były one po prostu używane do gry, starożytne projekty, które przetrwały tak wiele lat iw różnych krajach, wydawałyby się bez znaczenia. Liczba pestek, jak w zwykłych angielskich paczkach, byłaby wystarczająca. Dlaczego, na przykład, dwójka pentakli miałaby mieć węża owiniętego wokół dwóch czubków w postaci algebraicznego symbolu nieskończoności. I tutaj możemy powiedzieć, że ci autorzy, którzy mieli dobre intencje, którzy przerysowali karty, poszli w złym kierunku. Przyznając, że nie mamy dowodów na pierwotne znaczenie (może istnieć tajemna tradycja lub nie, nie chcę tego potwierdzać), z pewnością częścią mądrości jest zachowanie starożytnego symbolu tak wyraźnie, jak to tylko możliwe, i czekać na oświecenie, zamiast przyjąć znaczenie i uformować nową spółgłoskę symboliczną do tego, co może być mile oddalone od pierwotnych zamiarów.

W każdym razie taka myśl przyszła mi do głowy, kiedy oglądałem wspaniałą kolekcję pana Clulowa i zauważałem trwałość projektów i wariantów, o których mówiłem.

W przypadku 22 Atu lub Trumfów sprawa wygląda inaczej. Byłoby niemożliwe w ramach jednego artykułu przejść do wszystkich różnych interpretacji, które zostały im nałożone, ani nie jestem pewien, czy przysłużyłoby się to jakiemukolwiek dobremu celowi. Wobec braku dowodów co do intencji pierwotnego projektanta muszą pozostać jedynie spekulacjami poszczególnych pisarzy. Ale wiele można powiedzieć o pomyśle Elifaza Lewiego, by odnosić się do alfabetu hebrajskiego. Badaczy Kabały, którzy są zaznajomieni z symboliką liter hebrajskich, często uderzała zgodność niektórych Atus z niektórymi literami. Nie ma wątpliwości, że te karty są pewnego rodzaju hieroglifami, chociaż znaczenie wydaje się być przedmiotem sporu; ale niezależnie od tego, czy przedstawiają serię, taką jak historia duszy, ewolucja kosmiczna, czy stopnie szkolenia wtajemniczonego, czy też syntezę wszystkich tych i być może innych, wydaje się, że nie ma żadnych pozytywnych dowodów, ale wielkie bogactwo spekulacja. Związek z alfabetem hebrajskim w dużej mierze zależałby od przypisania, a ponieważ dwadzieścia jeden z dwudziestu dwóch kart jest ponumerowanych, pozycja przypisana karcie oznaczonej zero, zwanej le Mat, czyli Błazen, musi być punktem kluczowym; i co do tego istnieje duża rozbieżność wśród komentatorów. Mądry uczeń zachowa otwarty umysł i będzie czekał na dalsze dowody; Elifaz Levi wydaje się podchodzić na pewien dystans, a potem zatrzaskuje drzwi przed nosem, ale czy dlatego, że nie wiedział, czy też znając tajemną tradycję, nie mógł powiedzieć więcej, kto powie? W każdym razie wszyscy są zgodni co do fascynującej jakości jego pracy i niewątpliwie nikt nie może jej przeczytać bez głębokiego zainteresowania się tymi starożytnymi kartami.

Powszechnie uważa się, że były one nieznane we Francji, aw każdym razie w Paryżu, zanim p. Court de Gebelin, który podobno znalazł je i przedstawił francuskim okultystom. W to jednak można wątpić. Mam w swoim posiadaniu Francuski Tarota z początku XVIII wieku, którego bardzo ciekawą cechą jest to, że niektóre karty mają stwardnienie rozsiane. inskrypcje ich znaczenia i najwyraźniej zapisy eksperymentu wróżbiarskiego, który na podstawie wewnętrznych dowodów wydaje się być przedrewolucyjny. O ile to idzie, potwierdzałoby to teorię, że oni były znane we Francji, zanim napisał o nich p. de Gebelin. Nie naciskałbym jednak dalej niż jako ostrzeżenie przed zbyt pewnym dogmatyzmem dotyczącym daty Tarota i historii jego wprowadzenia do Europy.

Karty te nazwano „Tarotem Cyganów” i często mówi się o nich jako o cygańskich kartach wróżbiarskich. Jednak faktem jest, że gdy Cyganie układają karty na fortunę pytającego, jest to zwykła talia używany, i wydaje się pewne, jak wskazuje pan Waite, że karty Tarota były znane w Europie przed przybyciem Cyganów.Ponadto cygańscy folkloryści, z wyjątkiem Vaillanta, mają bardzo mało do powiedzenia na temat Tarota.

Jedyny dowód na tej głowie, który sam zaobserwowałem, pochodzi od kobiety czystej romskiej krwi, którą znałem wiele lat temu, pani Lee, ale z jakiego plemienia nie mogę powiedzieć; miała reputację Cyganki z Epping Forest, ale sama powiedziała, że jej lud należy do Norwood i opuścił je dopiero wtedy, gdy Norwood stało się dzikim pustkowiem, a ich stare miejsca zostały zbezczeszczone przez najazd mieszkańców Cockney. Kiedyś pokazała mi starą, zniszczoną i mocno zniszczoną talię Tarota, typowego włoskiego wzoru, i powiedziała, że to karty, których używała wśród swojego ludu, ale nigdy dla Georgiosa. Dała mi również zasady interpretacji, nie pod żadną tajemnicą, ale z ogólną prośbą, aby tego nie publikować, czego oczywiście honorowo przestrzegałem. Mogę jednak stwierdzić, że był to całkowicie logiczny i kompletny system, w którym cztery kolory reprezentują cztery żywioły i cztery temperamenty oraz są oceniane zgodnie z ich pozycją. Tak więc różdżki reprezentujące ogień i sangwiniczny temperament, karta różdżki występująca w złej pozycji wskazywałaby na niebezpieczeństwo wynikające z pochopnego i pochopnego działania, gniewu lub kłótni; ta sama karta w dobrej pozycji wskazywałaby na szlachetne i hojne działanie, odwagę, energię i tym podobne. Co ciekawe, liczby oczek były interpretowane w systemie bardzo zbliżonym do pitagorejskiego systemu liczb, zwłaszcza w odniesieniu do okultystycznego znaczenia liczb nieparzystych i parzystych. Pani Lee położyła szczególny nacisk na układ oczek na kartach, wskazując na jego podobieństwo do układu oczek na kostkach do gry i kostkach domina. (Związek tego z systemem pitagorejskim jest oczywisty.) W świetle tego wyjaśnienia oczywista jest stosowność węża w projekcie dwójki pentakli.

Nie mogę powiedzieć, czy wyjaśnienia pani Lee były wspólne dla plemion cygańskich, czy tylko jej własny system. Wydaje jej się traktować to jako bardzo prywatne i okazywane mi jedynie jako szczególny znak łaski.

Ostatni raz widziałem panią Lee jakieś dwadzieścia lat temu w Yetholm, kiedy syn zmarłej królowej Estery został koronowany na króla Cyganów. Pani Lee odnosiła się z wielką pogardą do Cyganów z Yetholmu — „Majsterkowiczów”, powiedziała, „nie było wśród nich ani stu romskich słów”. Mogło to jednak być uprzedzeniem innego plemienia.

Byłem zainteresowany tym, co powiedziała mi o Tarocie. był dobrze znany innej mojej przyjaciółce, nieżyjącej już pani Florence Farr Emery, która sama twierdziła, że jest romskim pochodzeniem i miała ogromny zasób dziwnej wiedzy. To ona jako pierwsza zwróciła mi uwagę na zgodność interpretacji kart Papusa z systemem pitagorejskim, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, ponieważ znaczenia przypisywane zwykle kartom wydawały się jedynie empiryczne i nie opierały się na żadnym systemie, jak to w istocie jest. znaczeń przypisywanych kartom przez zwykłych wróżbitów dzisiaj. Bardziej wątpliwe były sugestie pani Emery dotyczące korespondencji egipskiej. Była pilną studentką egiptologii, choć może nie tak wielkim autorytetem, jak twierdzili jej przyjaciele, iz naturalnym entuzjazmem miała skłonność do wszędzie dostrzegania starożytnego Egiptu.

Kolejny nieoczekiwany promyk światła olśnił mnie przyjaciel nieżyjącego już Charlesa Godfreya Lelanda, który powiedział mi, że Leland posiadał szczególną wiedzę na temat osobliwego systemu cygańskiej kartomancji, której z znanych sobie powodów nie wolno mu było wyjawić, i specjalnej talii używanych przez nich kart. Przyjaciółka, która mi to powiedziała, nigdy nie widziała kart, ale z dowodu w postaci talii Tarota, którą pokazała mi pani Lee, wydaje się bardziej niż prawdopodobne, że w rzeczywistości były to karty Tarota, a ich interpretacja została przekazana jako Sekret dla Lelanda. Tak więc wydaje się, że istnieje prawdopodobieństwo, pomimo sceptycyzmu folklorystów, że związek Tarota z Cyganami może mieć w rzeczywistości solidne podstawy, i co do tego również musimy czekać na dalsze dowody.

Tymczasem można zaryzykować przypuszczenie, że chociaż karty przybyły do Europy przed Cyganami, mogą jednak mieć wspólne pochodzenie. Zarówno plemię, jak i karty przybyły mniej więcej w tym samym czasie, z całkowicie nieznanego i tajemniczego źródła; i chociaż karty przybyły jako pierwsze, nie ma dowodów na to, że nie pochodziły one z tego samego pochodzenia. Będzie to problem dla przyszłych badaczy, a problem, który pokornie sugerowałbym rozwiązać, nie przez negacje, ale raczej przez najdrobniejszych dostępnych dowodów. Może być całkowicie prawdziwe stwierdzenie, że nie ma dowodów na egipskie pochodzenie ani kart, ani ludzi. Ale podobnie jak inne negacje, nie zaprowadzi nas to dalej. Słuszne może być potępienie pochopnego dogmatyzmu i przesądów tych, którzy głoszą głośno, opierając się na bardzo wątłym autorytecie, że tajemnice Wszechświata zostały ujawnione, a klucz do uniwersalnej wiedzy znajduje się w rękach jakiegoś mistycznego pisarza lub nauczyciel, który udaje natchniony przez Boga ostateczny autorytet i odkrywca tajemnic. Takich jest obecnie bardzo dużo, zwłaszcza tej zdyskredytowanej niemieckiej marki. Ale w tej deprecjacji powinniśmy wystrzegać się popadnięcia w przeciwny błąd, a ponieważ nie ma dowodu, pochopnie założyć, że nie ma dowodu.

To dzięki cierpliwemu badaniu najdrobniejszych, prawie niewidocznych i prawie zatartych śladów, prawdziwe naukowe dochodzenie triumfuje. Istnieją ślady, słabe i nieskończenie małe, co prawda, egipskiego pochodzenia zarówno Cyganów, jak i kart Tarota; i dopóki nie zostaną odkryte wyraźniejsze oznaki innego pochodzenia, mądrze jest zachować je i jak najlepiej je wykorzystać, zbadać je z najdrobniejszą uwagą i szukać innych, w międzyczasie nie zaniedbując żadnych innych wskazówek wskazujących w jakimkolwiek innym kierunku. Przede wszystkim staranne badanie projektów kart, od najwcześniejszych, jakie można odkryć, ze wszystkimi ich wariantami, musi być istotną częścią dochodzenia. Żadnemu dobremu celowi nie służy ponowne losowanie kart, jakkolwiek umiejętnie i artystycznie się to robi. Pozostaną tylko świadectwem gustu, umiejętności i opinii artysty lub jego inspiratora. Ale każdy, kto może w jakikolwiek sposób przyczynić się do odtworzenia oryginalnych projektów takimi, jakimi były, a nie takimi, jakimi według niego powinny być, odda prawdziwą przysługę studiowaniu Tarota. Nawet dobrze znane i akceptowane symbole na najlepszych z obecnych pakietów, dobrze narysowane, pokolorowane i dobrze wydrukowane, aby zastąpić cmde i kiepskie przykłady, które są najlepszymi, jakie możemy teraz uzyskać, byłyby dobrodziejstwem dla studentów Tarota i nie wymagałoby ani wiedzy archeologicznej, ani mistycznej.

Podobnie jak wielu studentów Tarota, z zadowoleniem przyjąłem mały podręcznik pana Waite’a i znalazłem w nim, jak się spodziewałem i czego zawsze oczekuje się od jego pracy, wyniki dokładnych badań, przedstawione zgrabną i elegancką dykcją, nieocenione podsumowanie dla tych, którzy nie mają czasu ani cierpliwości, a być może nie mają możliwości studiowania oryginalnych dzieł, do których podaje doskonałą bibliografię. Ale mimo wszystko prowadzi o krok dalej.

En passant byłem raczej zaskoczony, że powinien był wziąć miecze Tarota jako prototypy maczug. Tak uczony i dokładny pisarz musiał mieć pewne autorytety dla tego stwierdzenia, ale żadnego nie podano, a oczywista idea, że we włoskich mieczach to spadi, a kształt czopów w nowoczesnych kartach sugeruje konwencjonalny rysunek rzymskiego szerokiego miecza, nie jest tak bardzo jak nawiązywał. Oryginalna symbolika, jak powiedziałem, pozostaje nieznana i jest otwarta na wszelkie domysły, ale trzeba powiedzieć, że forma maczugi jest wyjątkowo niepodobna do maczugi lub laski ćwierćdolarowej. Ale jeśli weźmiemy denary lub pentakle jako symbole sił ziemi i zasugerujemy, że pieniądze lub monety mogą  symbolizować siły materialne, a koniczyna lub liść koniczyny, jako produkt ziemi, mogą również symbolizować siły ziemi , może to być równie dobra symbolika, jak wyprowadzenie pałek z mieczy. W każdym razie wydaje się, że ogólnie przyjmuje się, że kielichy są prototypami kier, a berła karo, a jeśli miecze lub spadi staną się pikami, pozostaje tylko korespondencja pentakli z nowoczesnymi treflami.

Istnieją więc trzy sposoby, na jakie możemy patrzeć na karty Tarota. Po pierwsze najbardziej oczywiste, jako narzędzia gry losowej lub zręcznościowej, a to jest tylko ciekawe historycznie. Po drugie jako księga hieroglifów, ujawniająca, jeśli jest właściwie interpretowana, kilka wielkich mistycznych prawd. Może to być jakaś kosmogonia lub historia ewolucji wszechświata lub duszy ludzkiej. I po trzecie jako środek wróżbiarski. Najwyraźniej druga z nich zależy całkowicie od tego, czy mamy właściwą kolejność kart; i co do tego obecnie żadne światło nie pochodzi ze starożytności, a współczesne władze różnią się, jak widzieliśmy. Trzecie zastosowanie, czyli wróżbiarstwo, zależy od przypadkowego ułożenia kart, kolejności, w jakiej się pojawiają po pewnych zalecanych tasowaniach i cięciach przez kwerenta. Pan Waite skłania się do przekonania, że seria 22 Atus, czyli Atutów, odnosiła się wyłącznie do drugiego z powyższych sposobów traktowania kart; a 56 kart, które nazywa mniejszymi arkanami, nie służyło do żadnego innego użytku niż do wróżenia lub wróżenia. To może być poprawne. Z pewnością istnieją przykłady samego Atusa bez kart pip, a we Włoszech sprzedawane są obecnie paczki kart pip do gry w Tarochi bez Atusa. Istnieją jednak wczesne przykłady w kolekcji paczek pana Clulowa, zawierające oba i wyraźnie powiązane. Przynajmniej jedna forma gry jest rozgrywana z obydwoma, Atus mają bardzo szczególną moc uzasadniającą ich nazwę atutów; iz pewnością również system wróżbiarstwa pokazany mi przez panią Lee wykorzystywał oba te elementy. Mogę to stwierdzić tylko po zbadaniu wszystkich dowodów – cytowanych przez

Pan Waite, jak również kilku innych – sam doszedłem do innego wniosku, ale uważam, że kwestia ta wciąż pozostaje otwarta do zbadania.

Jeśli chodzi o wróżenie lub przepowiadanie przyszłości, istnieje wiele sposobów wykładania kart; Mnie osobiście pokazano ponad tuzin i jestem przekonany, że jest ich o wiele więcej, niektóre z nich charakterystyczne dla poszczególnych wróżbitów. Pierwsza metoda opisana przez pana Waite’a jest mi znana od dawna. Czasami używała go między innymi pani Florence Farr Emery, ale znaczenie wróżbiarskie było zupełnie inne. Słusznie czy nie, zostały one logicznie utworzone przez połączenie ogólnego znaczenia koloru z mistycznymi właściwościami liczb, które pan Waite najwyraźniej lekceważy. To wróżbiarskie znaczenie jest w dużej mierze potwierdzone przez stare symboliczne projekty. Teoria głosi zatem, że Tarot był pierwotnie księgą symboliczną, której znaczenia można teraz jedynie odgadnąć; że pierwotni projektanci pracowali nad czterokrotnym podziałem wszystkich stworzonych rzeczy, czego dobrze znanymi przykładami są cztery bestie z wizji Ezechiela i Apokalipsy, czterech cherubinów, czterech archaniołów, cztery litery tetragramu i wiele innych; do których dodali mistyczne cnoty liczb, a na każdej stronie księgi umieścili jeszcze bardziej symboliczny wzór, aby to wyjaśnić. Każda strona tej teorii tworzyłaby w rzeczywistości rozdział książki, opisujący dobre i złe wpływy działające ze świata duchowego na świat materialny. Zgodnie z teorią wróżbiarstwa proces tasowania i przecinania kart według przepisanej metody wskazywałby na wpływy działające na kwerenta. Być może możemy porównać symboliczne projekty do winiet ilustrujących rozdziały egipskiej Księgi Umarłych.

Jeśli ta teoria jest w jakikolwiek sposób poprawna, jest oczywiste, że sprawą najwyższej wagi jest zachowanie wszelkimi sposobami starożytnych projektów symbolicznych i, jeśli to możliwe, przywrócenie ich do stanu, w jakim zamierzali je przedstawić pierwotni projektanci. Badania archeologiczne nieustannie wydobywają na światło dzienne nowe i nieoczekiwane odkrycia i może się zdarzyć, że lada dzień pojawią się nowe dowody dotyczące form Tarota, przed najwcześniejszymi, które są obecnie znane, dowody, które być może bez wątpienia połączą te tajemnicze karty z jedną lub drugą z wielkich ras starożytności i wielkimi systemami filozoficznymi lub dowodzą błędności tej idei. Ufam, że pan Waite może pewnego dnia znaleźć czas, aby powiedzieć nam, skąd czerpał swoje interpretacje i ilustrujące je projekty.

Biorąc za przykład dwa pentakle, o których mówiłem wcześniej. Pentakle reprezentują siły ziemi – materialne wpływy rządzące naszym śmiertelnym życiem – a dwa według pitagorejczyków to liczba podzielonych narad Dobra i Zła, pierwsza liczba, która oddzieliła się od boskiej jedności, stąd związana z dwoistą naturą wąż lub dwa węże, wąż kuszenia i miedziany wąż uzdrawiania wywyższony przez Mojżesza na pustyni, który był typem Chrystusa. Słusznie zatem w starych wzorach jest dwójka pentakli zilustrowana wężem zwiniętym w symbol nieskończoności. Interpretacja może być prawdziwa lub fałszywa, nie twierdzę, że jest to jakaś inspiracja. To tylko sugestia. Ale skąd pochodzi tańczący mężczyzna pana Waite’a? Jeśli należy do którejś ze starych form Tarota lub jest w jakikolwiek sposób powiązany z oryginalnymi projektantami, jest wart poważnego rozważenia. Ale chciałoby się poznać jego pochodzenie i referencje. Ta sama uwaga dotyczy pozostałych projektów.

Zdaję sobie sprawę, że mój wkład jest niezwykle mały, ale przy śledzeniu tak ciemnej ścieżki najsłabszy promień światła może mieć wielką wartość. Całkowicie zgadzam się z panem Waite’em, który potępia postawę tych, którzy przyjmują potężną aurę tajemniczości i sugerują, że mogliby wiele powiedzieć. To nie jest postawa prawdziwego ucznia okultyzmu. Ci, którzy znają tajemną tradycję (zakładając, że taka istnieje), powinni albo przedstawić swoją wiedzę, jeśli mogą i nie są skrępowani żadnymi przyrzeczeniami ani honorowym porozumieniem, albo powinni milczeć; a ci, którzy mają jakąkolwiek interpretację do podania, powinni podać swój autorytet lub, jeśli źródłem jest ich własna intuicja lub jasnowidzenie, powinni szczerze to powiedzieć. Gdyby wszyscy komentatorzy postępowali zgodnie z tymi prostymi zasadami badań naukowych, moglibyśmy być bliżej rozwiązania dwóch zagadek pochodzenia kart Tarota i pochodzenia Cyganów oraz udowodnienia lub obalenia ich rzekomego związku.

źródło: „THE TAROT CARDS”  By J. W. BRODIE-INNES, „OCCULT REVIEW” LUTY 1919 nr 2, Londyn