JASNOWIDZENIE MICKIEWICZA, JEGO MESJANIZM i STOSUNEK DO OKULTYZMU

J. Domańska

JASNOWIDZENIE MICKIEWICZA,
JEGO MESJANIZM i STOSUNEK DO OKULTYZMU,

Doprawdy gdy po przez uczuciowy pietyzm dla przeszłości – po przez świadomość ewolucji ducha polskiego spojrzy się w dzieje mesjanizmu, śmiało można powiedzieć, że żaden naród na ziemi od czasów biblijnych objawień Izraela, nie znajdował się w centrum takich inspiracji, takiego jasnowidzitwa jak Polska, Bo mesjanizm jako idea ogólnoludzka, a przedewszystkiem narodowa począł się w najistotniejszych głębiach ducha słowiańskiego, rozwinął na gruncie wielkich ideałów ojczystych, zaś wyraził w formie nietylko filozofji i natchnionych poetyckich wizyj, lecz poniekąd stal się religją, wreszcie kamieniem węgielnym, na którym wspiera się Polska.

Mesjanizm to trzewia Polski, to Jej istota, Jej zmartwychwstanie. Oczywiście w tym wypadku, gdy na sprawę dziejów ostatniego dziesięciolecia istnienia Polski wolnej, spogląda się od wnętrza, po przez abstrakcyjny, a nie mniej istotny stan jej pochodu od upadku do rozkwitu. Wobec bowiem weryfikacji Ksiąg Pielg. Polskiego, wobec wprost cudownych wiziji Mickiewiczowskich daleko naprzód idących w stulecia,  w dzieje nie tylko Polski, ale całej ludzkości wypadki polityczne, wojna, przewroty, kwestje granic są pionkami na szachownicy dziejów, przesuwanymi ręką Odwiecznego. Polska bowiem to jedyny naród na ziemi o którym można powiedzieć, że istniał poza warunkami terenu i gleby.

W r. 1846 dn. 30 lipca zetknął się po raz pierwszy z Adamem Mickiewiczem Andrzej Towiański, W dziejach Polski było to spotkanie epokowe. Z niego to bowiem miało wytrysnąć w przyszłości źródło objawień, apostolstwo misji, zwiastowanie dnia Bożego, wytknięcie dróg dla narodu, aż po apoteozę. Była to znamienna chwila powstania Polski symbolicznej, tej poza terenem i rzeczywistością, zawieszonej wysoko w przestworzach, strzeżonej przez duchy planetarne, rozjaśnionej nie blaskiem męczeńskich gromnic, a rzędem słońc i planet i tam to genjusz Mickiewicza pod inspiracją Towiańskiego i pospołu z Nim, ufundował istotną ojczyznę dla polskiego ducha. Ujrzał tam Mickiewicz duchy prometeańskie, które mu ukazywały jaśniejące oblicze z pod opuszczonych przyłbic, odkrywając tem samem ich godła i tajemnice.

Zetknięcie się tych dwóch istnień tak dynamicznych, tak przepojonych kosmosem musiało rzecz prosta wywołać ewolucję w świecie duchowym i zaważyć znamiennie na dziejach narodu z którego wyszli. Zderzenie dwóch ciał niebieskich powoduje kataklizm pośród fal eteru – wstrząs – który znów staje się początkiem nowych transpozycji matęrji, nowych formacji i nowych wcieleń. Nastąpił proces podobny na planie ziemskim – a wstrząs ten wywołał ocknięcie się ducha polskiego, pogrążonego w letargicznym śnie niewoli i podniesienia go na wyżyny, jakie dostępne są jedynie za cenę wielkich cierpień męczeństwa i poświęcenia.

Na to by ten nieszczęsny naród dźwignąć z upadku i podnieść go aż do ewangelicznych wyżyn, musiał pośród niego zejść duch z hieratycznych sfer, inkarnacja proroków biblijnych i ewangelistów jakim był Mickiewicz ów Mojżesz polski wiodący swój lud do bram wyzwolonej Jerozolimy.

Rzecz prosta na miarę wyżyn z jakich zeszedł, rozbłysnął genjuszem wieszczym – wizjonerstwem, którego zdumiewający ogrom i zakres obejmował nie tylko Gehennę dziejów Polski porozbiorowej, ale sięgał już założeń nadludzkich, czerpanych z najtajniejszych głębi niewiadomego. Na to zaś by zostały one ujawnione i spisane w formie katechizmu narodowego, pod mianem mesjanizmu potrzebnem było by zetknął się z mistykiem Towiańskim.

Wtedy nastąpiła realizacja, której rozwiązanie miało nastąpić po upływie kilku dziesiątków lat, z chwilą powstania wolnej Polski.

Jasnowidztwo Mickiewicza było wprost zdumiewające. Przejawiało się ono nie tylko w Jego abstrakcyjnem życiu, po przez genjusz wieszczy i poetycki, ale i w życiu codziennem, życiu bardzo ludzkiem, powszedniem i twardem. Od nieobjętych wzlotów, mknących ponad epokami, od wizjonerstwa obejmującego kosmos władczem okiem błyskawicy.

Mickiewicz z dziwną łatwością schodził na twardy grunt ziemi, do najprostszych, drobniutkich spraw dnia, aż do pewnej swawoli nawet, w którą wprowadzał pierwiastek humoru i fantazji.

Zabawa z pierścionkami podczas bytności Jego u Goethego w Wejmarze, o czem pisze Odyniec w swych ,,Listach” – dowodzi, że Mickiewicz we wszystkich okolicznościach życia jaśniał fenomenalnym darem jasnowidzenia. Po raz pierwszy wówczas znajdując się u Goethego i nie znając zupełnie proszonych specjalnie na ten wieczór gości, Mickiewicz zaproponował towarzyską zabawę, polegającą na tem, by zebrane tam Panie po zdjęciu z palca pierścionków, złożyły je na talerzu przykrytym serwetą, z pod której Mickiewicz dobywając pierścionki, wręczał każdy właścicielce, mówiąc przytem jej imię i przepowiadając przyszłe koleje życia. Oczywiście eksperyment udał się nadzwyczajnie ku zdumieniu i zachwytowi zebranych.

Mówiąc nawiasem jasnowidztwa było przywilejem wszystkich naszych trzech wieszczów, a zarówno i St. Wyspiańskiego. Było ono podłożem zresztą z którego wykwitał ich poetycki genijusz.

Znanym jest wypadek gdy Słowacki podczas pobytu w Szwajcarji, znajdując się w hotelu wśród zebranych tam cudzoziemców, oświadczył im nagle, że jego dom rodzinny się pali, czem naturalnie bardzo ich zadziwił. Wiadomość która nadeszła dnia następnego, stwierdziła autentyczność tej wizji, gdyż w chwili tej palił się istotnie dom p. Becu.

Tu przypominam sobie że jestem w posiadaniu kopji pewnego rzadkiego i cennego dokumentu, Jest to list wysłany do Władysława Zamojskiego przez Zyg. Krasińskiego w 1859 r, po wojnie Krymskiej, Treść tegoż jest stwierdzeniem olśniewającej wizji Krasińskiego, w której dojrzał on wszystkie wypadki, poprzedzające chwilę obecną, A i oto treść listu:

„Nie mój kochany, dobrzy ludzie, Francja i Anglja nic dla nas nie zrobią, minie jeszcze wiele lat mąk i cierpień bez liku, naród nasz wycierpi tak straszne katusze że o nich nie śniło się nikomu, ale po wielu latach przyjdzie wielka wojna w której wezmą udział wszystkie państwa Europy, a która głównie będzie się toczyła na naszej ziemi i kraj jak długi i szeroki spłynie łzami i krwią, zniszczenie, pożogi, wyludnienie, wszelkiego rodzaju męki, przejdą wszystko co naród dotąd wycierpiał.

Ale wówczas Bóg na pohańbienie dobrych ludzi a większą swoją chwałę, każe szatanom oddać Polskę i odbudować ją i ci którzy ja szarpali będą walczyli na drgających ich członkach wyrywając ją sobie nawzajem i licytując się kto uczyni więcej dla jej wskrzeszenia”.

Jasnowidztwo Mickiewicza streszczone w księdze objawień Ks., Piotra, w żadnym razie nie da się rozważać pod kątem widzenia rozumu, tak, jak wizjonerstwo Jego nie da się wytłumaczyć poetycką wyobraźnią i polotem genjuszu. Pierwiastki jakie tu Wchodziły w grę, szły w zakres wysokich wtajemniczeń, w jądro ezoteryzmu. „Naród, z łona którego wychodzi taki genjusz, jak Homer, Dante, Mickiewicz, powołany jest do spełnienia wielkich przeznaczeń” mówił Covour na posiedzeniu Turyńskiej loży posłów dn., 20 października 1848 r.

Jeszcze piękniej i głębiej wyraził to Józef Mazzini, pionier zjednoczenia Włoch, jeden z głównych wodzów wolnościowego ruchu Europy. ,,Dla nas Mickiewicz, – mówił – jest więcej aniżeli poetą. Jest on prorokiem jak wielcy posłannicy Izraela, z którymi pod wielu względami ma podobieństwo. Głos Jego jest głosem miljonów, które wołają przez Jego usta, żel naród nie umarł, że Polska ma spełnić jeszcze wielkie posłannictwo, że świadomą jest swego przeznaczenia, że pragnie je spełnić i spełni je. Dla nas jest to rękojmią Jej przyszłego istnienia”. Pod kierunkiem, Andrzeja Tojwiańskiego, pod wpływem Jego potężnej hypnozy wizjonerskiej i fascynującej siły ducha, rozpoczyna się epokowa działalność Mickiewicza na terenie polskiej mistyki; władze Jego duszy dochodzą do zenitu.

Dopełniając się wzajemnie na planie duchowym, harmonizowali się i na terenie organizacyjnym. Towiański był żywą realizacją wiary Mickiewicza. Przyniósł Mu „objawienie” nie tyle z zewnątrz, jak raczę dobywał je z dna duszy Mickiewiczowskiej.

Tak Księgi Pielg. Polskiego, jak i odczyty słowiańskie Mickiewicza przepojone są poglądami spirytystycznemi, a raczę podłoże na którem się wspiera machina mesjanizmu, jest doskonałą genezą okultyzmu w jego najszlachetniejszym sensie. Doktryna teozofji i okultyzmu jest tak mocno związana z zasadą mesjanizmu, że nie da się po prostu tych dwóch tez od siebie odłączyć. Płyną one jednolitym, równym strumieniem wpadając w łożysko przekazane ludzkości przez najstarsze cywilizacje wtajemniczeń.

Mickiewicz operuje pojęciem dualizmu (Duch materja, duch ciało). Opiera się on na przekonaniu, że źródło wszelkiej siły oraz inspiracji, znajduje się w świecie duchów. Stąd to płyną Jego ustawiczne wizje, znajdujące przedewszystkiem wyraz w trzeciej części „Dziadów” przedstawionych w formie najczystszego spirytystycznego seansu. Stąd podczas modlitwy, dostrzega wirujące około siebie mgławice i gwiazdeczki, z których wyłania się raz oblicze Napoleona, to znów księdza Piotra, Słyszy przy tem głos Napoleona wieszczący przyszłe losy Francji o czem mówi obszernie w swoich „Słowiańskich odczytach”.

A oto pobieżny szkic katechizmu mesjanistycznego, Chrystus stworzył drogę nawiązania związku z Niebem, przetwarzania duszy na ton „Łaski”, Przebyliśmy już epokę pierwszą, stoimy zaś na progu drugiej, (Wszystkich okresów miało być siedem). Ludzkość idzie naprzód, rozwija się w stronę ducha, (ewolucja) pod ciągłem a bezpośredniem nadzorem Boga.

Istotą świata jest duch, – przypadkiem materja – ziemia. Rozwój polega na doskonaleniu się, na podnoszeniu się ku Bogu. Dokonywa się to na drodze wędrówki dusz (reinkarnacja).

Te wyszedłszy z ciała zanim się wcielą z powrotem na inny szczebel doskonałości, krążą gromadnie „działając na ludzi”. Powstają kolumny „ciemne” przyziemne, utrudniające widzenie słońca „Łaski” i dalej kolumny duchów jasnych, podniebnych. Człowiek w pewnych chwilach ma wolność wyboru, lecz na ogół tylko „Łaska” może go wyzwolić z przemocy duchów zła. Te chwile jasnowidzenia, w których zarówno jednostka jak i cała ludzkość uświadamia sobie „prawo otchłani”,  a dostrzegłszy przytłaczający ogrom i ohydę zła, – heroicznem szarpnięciem przebija oponę ciemności. Wtedy ludzkość wznosi się na szczebel wyższy siłą oczyszczenia własnego wnętrza, sprowadza do siebie kolumnę światła, jak to uczynił Chrystus, Po tej kolumnie spływa łaska, która oczyszcza i podnosi ludzkość. Gdy ludzkość przebędzie 7 stopni i uzyska konieczny stopień doskonałości – wtedy ziemia, obecnie wśród „globów” plan najniższy, wzniesie się kolejno jako całość na miejsce wyższe, ażeby kiedyś, po wiekach odbywszy wędrówkę ku szczytom wszechświata, zakończyć pracę wcieleń i zająć miejsce wśród Cherubinów i Świętych jako kolumna duchów jasnych, działających bezustannie w podnoszeniu się innych globów i dusz.

Przerzućmy kilka kart „Księgi Pielgrzymstwa” i zatrzymajmy wzrok na stronicy pisanej najgłębszem umiłowaniem Mickiewicza, – poświęconej Polsce. Celem Jej – pisze Mickiewicz – jest rozwój ducha ludzkiego, trzymać go ciągle w podniesieniu, zmuszać – by coraz więcej czuł własną godność. Nie ma tu nakazu z zewnątrz, ale wewnętrzny popęd i dobrowolność. Swedendborga definicja „świata duchów”, może być zdaniem Mickiewicza, – zastosowaną do Polski, Jest to królestwo bez praw pisanych, – królestwo rządzące się zwyczajami, gdzie duchy zawsze czujne są w ciągłej gotowości do usług wzajemnych i każdej chwili mają wytężoną baczność żeby pojąć stosunki nieskończone, oraz ich kolejność i ciągłość.

Nie ma takiego systemu filozoficznego, który by poza Höene-Wrońskim mógł dojść do krańcowych wniosków na temat mistyki Mesjanistycznej, bo Mesjanizm nie da się ograniczyć w wymiarze, ni też dostosować do formuł rozumu, a poglądy i systemy mesjanistyczne dadzą się uzasadnić nie przez dedukcję i indukcję, a jedynie na drodze intuicji i świadomości duchowej. Wymykając się z ram konwencjonalizmu naukowego, – metafizyka, mistyka, dla nie wtajemniczonych przedstawia się jako pole mgławic, wśród których z wielkim trudem da się odróżnić kształt wyraźny, Dla świadomych natomiast spraw ewolucji ducha – Mesjanizm polski jest źródłem najgłębszych prawd, zasadą i sprawdzeniem tezy bezpośredniości obcowania ustawicznego dusz ze światem żywych i wpływie ich na .ziemskie poczynania.

Spotykałam się niejednokrotnie z twierdzeniem kwalifikującem Mickiewicza w poczet medjów, w najwyższem znaczeniu tego wyrazu. Tak jednak nie jest. Pomiędzy rewelatorem najwyższych hierarchji ducha, wtajemniczionym w mysterja, zapalającym kaganiec swej świadomości od słońc, sięgającym wyżyn, nieobjętych tchem zwykłego śmiertelnika – a medjum choćby najbardziej idealnem – leży przestrzeń nie dająca się zapełnić wnioskami i przykładami. Jeśli zaś zejdziemy na tory porównań i uznamy Mickiewicza za medjum, to powiedzmy był on rewelatotem samego Boga i kosmosu, w przeciwstawieniu do medjów, które w najlepszym razie operują na małym terenie wszechświata, na kilku najwyżej planach ducha i kosmosu. Jeśli uznamy za medjum Mickiewicza, to z równem powiedzeniem moglibyśmy tem mianem opatrzyć tak biblijnych proroków, jak i Mojżesza, odbierającego tablicę praw na górze Synai.

Do Mickiewicza nie da się zastosować miara ni skalpel, bo dusza Jego wyrosła po nad ludzką miarę – dusza o której wyzwolenie toczą bój gromady duchów w „Dziadach”. Najsilniejszy ich atak podczas improwizacji „Konrada” w więzieniu Wileńskiem słabnie, by potem rozpłynąć się we mgle, za cenę męczeńskiego przebicia ciemnej kolumny przez Konrada, który w swej apoteozie zajaśnieje obliczem ks. Piotra.

I pękła ciemna kolumna. W chwili gdy padło 44, Mickiewicz osiągnął szczyt świetlistej kolumny.  44 to krzyk męczeństwa i zwycięstwa jednocześnie, narodzin i śmierci. Umierał Konrad – rodził się ks. Piotr.
(-) J. Domańska. Dn. 29X 28 r

pobierz dokument w pliku pdf: mickiewicz_jasnowidzenie


Celem uzupełnienia polecam: Kształcenie Ducha