Jasnowidzenie odbywa się wyłącznie zmysłem astralnym. Jest to rozszerzona zdolność odbierania fal świetlnych, obrazów, ruchów, kolorów jednem słowem wszystkiego tego do czego zwykły wzrok jest zdolny lecz w większych rozmiarach. Tu leży zdolność widzenia poprzez przedmioty nieprzezroczyste, czas przeszły i przyszły na płaszczyźnie astralnej odtwarzania się jako teraz, nie hamując biegu wypadków, które się rozgrywają, jakby współcześnie.
Każdy człowiek bez wyjątku posiada w sobie nie podejrzewając tego, zmysł wzroku astrałnego. Wiele jest ludzi, którzy w swej świadomości w żaden sposób pomieścić tego nie mogą, że oni sami, w wyjątkowych wypadkach coprawda a jednak w przebłyskach nie tyle mętnych ile nieświadomych, korzystają z tego, nie wiedząc nawet źródła pochodzenia. Tak zw. przeczucie intuicyjne, to nic innego, jak bardzo mętna forma jasnowidzenia. Można powiedzieć, że są jednostki bardzo zdolne, inne mniej lub więcej wyrobione w tym kierunku. Ale trzeba rozróżnić i pewną siłę, w zależności od której najmniej uzdolniona jednostka ma możność dokładnego widzenia. Wypadki z osobami nam bliskiemi, tyle razy i tak często opisywane, to nic innego jak komunikat zmysłu astralnego, domagającego się gwałtownie z wielką siłą dojścia do naszej świadomości.
Sprawy obojętne, bo dla wyższych pierwiastków interesy materjalne najżywotniejsze nawet, są również obojętne, już tylko zdolnym i to początkowo niepewne dają obrazy. Podobnie do dziecka, pierwsze kroki są chwiejne. „Jest to niby stopniowe zaostrzenie się duchowego naszego wzroku, który z początku ogarniał tylko wielkie masy, potem główne szczegóły, wkońcu coraz to drobniejsze cechy, a w związku z tern rozwija się też i doskonali zdolność uogólniania” *).
*) Bernard Perez. Psychologja dziecka.
Odpowiednikiem jednoczenia wrażeń, stopniowe rozszerzenie naszej jaźni. Są wrażenia w których szczegóły nie są nam wiadome, bo bardziej obojętne, lecz pewne cechy wiemy ze wiemy a od stopnia poczucia tej pewności zależna nam jest wystarczalność osobista dowodowa. „Innemi słowy, my jesteśmy jasnowidzami i trzeba nam tylko objawić własne jasnowidzenie.
Misją ich jest wtedy jedną, rozruszać, obudzić, zgalwanizować i rozświetlić tajnie naszej podświadomości, by wyszły na powierzchnię życia normalnego… Dodajmy jeszcze, że jak to słusznie wyraził Dr. Galey, podświadomość nasza utworzona jest z warstw poziomych, zaczyna się na poziomie bezświadomości, gdzie mają swe źródła instynktowe życia organicznego gatunku i indywiduum, potem nieuchwytnemi przejściami kroczy w górę i wreszcie sięga wyżej psychizmu, o bezgranicznej wprost potędze i rozmiarach. Tedy głos medjum, lub nasz głos wewnętrzny (gdyż w ważnych chwilach życia stajemy się własnem medjum) musi przeniknąć przez trzy światy, świat instynktu atawistycznego, łączący nas z olbrzymią prawdą niewidzialną i rzec można, boską, lub nadludzką przynaj mniej “ *).
*) Maurycy Maeterlinck. Nieznany Gość.
**) Gustaw Sztutzer. Tajemnica Życia Duchowego.
Uczucia początkowe są takie: wydaje się że to tak, a tak, następnie np. że to białe kształtu takiego a takiego; później wyraźnie się widzi w myśli swej łącznie z otoczeniem, to czego się pragnie. Najprzód powstają znaczne opóźnienia od chwili widzenia do przejścia do świadomości w obraz skrystalizowany. Komunikacja ze świadomością w miarę rozwoju zyskuje coraz więcej na czasie, później natychmiast z takąż szybkością następuje jak w widzeniu zwykłem. Zdolny wyrobiony jasnowidz odbiera zdarzenia w czasie przeszłym z większą szybkością niż ta, która się odbywała w naturze.
Z doświadczeń dokonanych z panną B. przez Dr. Wasilewskiego możemy mieć te same potwierdzenia obserwacyj. „Wedle tego, w jakiem usposobieniu znaj dowala się jasnowidząca, udawały się jej rozwiązania w przeciągu jednej do trzech minut jako „dobre” od pięciu do ośmiu minut jako „średnie” i ponad dziesięć minut jako „bardzo powolne”. Przedmiot poznawany dzięki darowi jasnowidzenia ukazywał się pannie B. stopniowo.
Np. naprzód określała wielkość przedmiotu, kreśliła następnie z zamkniętemi oczami – jego kontury, wreszcie czyniła uwagi o jego ciężkości itp. O barwach naogół nie mówiła, z wyjątkiem gdy chodziło o metale. Naprzykład złoto odróżniała od mosiądzu w ten sposób, że pierwsze odczuwała jako miększe” )*.* To są wrażenia zmysłu dotykowego, na tej samej płaszczyźnie, które jakby z pomocą przychodzą niedokładnościom widzenia. Rodzaj koncentracji przy jasnowidzeniu jest podobny do tegoż rodzaju jak przy widzeniu aury z tą tylko różnicą, że mniej zmysłowe a bardziej mentalne odczucie.
Trzeba się pilnie starać dla prawdziwości obrazu unikanie imaginacyjności, lepiej jest mieć słabszy przebłysk łub kompłetną ciemń niż żywy obraz zabarwiony fantazją. Mogę polecić czytelnikom wykonanie następującej próby. Często się zdarza, że będziemy mieli sprawy z osobą, której nigdy w życiu nie widzieliśmy. Starajmy się dokładnie przedstawić osobowość, z którą mamy się zetknąć, róbmy wysiłek woli widzenia takowej, najstaranniej unikajmy fantazji, mieszania różnych typów naszych znajomych, i o ile potrafimy ustrzec się niepożądanych naleciałości, niusimy sobie przedstawić, bo nie możemy inaczej, jak tylko rzeczywisty obraz.
*) Maurycy Maeterlinck. Nieznany Gość.
**) Gustaw Sztutzer. Tajemnica Życia Duchowego.
źródło: Henryk Wołodkowicz “OKULTYZM” (PARAPSYCHOLOGIA) Warszawa 1928