Och, nauczmy się lekcji, jak się modlić
Od tych pokornych ust, które nauczyły modlitwy dla wszystkich.
Oto! Nasz Starszy Brat nakazał nam mówić
Ojcze nasz, gdy wołamy do Pana,
Tyś jest w Niebie, a to niebo jest tutaj,
Nasz Ojciec nie mógłby mieszkać z dala od nas;
Oddychamy Twoją miłością, jest ona naszą atmosferą,
Boskie Serce bije blisko ludzkiego serca.
Święć się Imię Twoje! – Imię najświętsze,
Tym bardziej czczone, im bardziej znane, lecz nigdy nie do końca
Zrozumiane przez żadną istotę, lecz pełne miłości i szacunku,
Całkowicie dopiero, gdy wszyscy czczą Jedynego!
Ty, który zgłębiasz wszelką głębię, jesteś wciąż
Niepojętą tajemnicą Ciemności i Światła,
Chociaż patrzymy na pobliskie gwiazdy do woli,
Wielkie promienne zastępy pozostają poza zasięgiem wzroku.
Przyjdź Królestwo Twoje, kiedy podążamy
Zawsze za sprawiedliwością i za Tobą!
Gdy oczyszczeni jesteśmy i gotowi, aby być całkowicie napełnionymi
Boskością, Ty nas całkowicie wypełnisz!
Bądź wola Twoja na ziemi, jak już teraz w Niebie;
Kiedyś sen o Złu się skończy,
I ludzkie dusze wraz z aniołami wypełnią
Prawo świętości na zawsze!
Daj nam dzisiaj, o Panie, naszego chleba powszedniego!
Chleba ziemskiego i niebiańskiego – o to prosimy
Byśmy mogli żywić się słowami, które wypowiedział Chrystus,
Abyśmy nie słabli w naszym trwającym całe życie zadaniu.
W ten sposób nakarmieni i wzmocnieni, zbieramy siły,
Nasza odwaga rośnie, a wraz z upływem dni
Uczta zyskuje na słodyczy, aż w końcu
Zostaje wygrana uczta weselna Baranka!
Prosimy o przebaczenie za każde przewinienie,
I przebaczamy, tak jak sami chcielibyśmy być przebaczeni.
Słodkie jest to zadanie, bo ból ustępuje
A na uśmiech odpowiada uśmiech, gdy przebaczamy.
Niczym dwie piękne połowy tworzące doskonałą całość
Boże i ludzkie przebaczenie jednoczą się w jedno,
I Pokój ogarnia każdą łagodną duszę,
Która o zmierzchu odkłada gniew!
Daj nam, prosimy, wzrok tak prawdziwy i przenikliwy,
Abyśmy mogli przeniknąć zasłony pozorów,
Byśmy nie postrzegali grzechu jako pułapki, a dobra jako marności,
By złudzenia nie zasłaniały nam nieba!
Dzięki temu nie zostaniemy skuszeni ani pokonani,
Dzięki temu będziemy wybawieni od wszelkiego Zła,
Dzięki temu nasze oczy zwrócą się tylko ku Bogu,
I cały wszechświat wypełni Jego wolę!
C. H. R.
Czy Bóg cierpi razem z nami? – to pytanie jest bardzo często zadawane. Jeden z ostatnich autorów ujął racjonalną odpowiedź w jednym zdaniu: „Bóg przemierza ścieżki ludzkiego życia i Jego życie nie jest wyższe od naszego smutku i triumfu. Gdyby istniało choć jedno złamane serce lub jedno pulsujące radością uczucie gdziekolwiek we wszechświecie, które nie dotarłoby do świadomości Wiecznego, byłby On skończony, a nie nieskończony”. – W.W. Fenn, Nowy Świat, czerwiec 1890.
Subiektywny idealizm jest czasami rozwijany do tego stopnia, że często słyszy się o prawach i porządku, pięknie i różnorodności natury jako aspektach ludzkiej wiary, jakby materia nie miała żadnych własnych właściwości, a przyroda posiadała tylko takie piękno, jakie projektuje w nią ludzki umysł. W swojej Gramatyce nauki Karl Pearson idzie nawet tak daleko, że mówi, iż prawo nauki opisuje „rutynę naszych postrzeżeń”. Jednak H.V. Knox (Mind, kwiecień 1897) pokazuje jednoznacznie, że nie istnieje „rutyna naszych postrzeżeń”. „Świadomość rutyny jest bardzo daleka”, jak mówi, „od bycia tym samym co rutyna świadomości”. Jeśli istnieje jeden fakt, który jest nieustannie narzucany ludzkiemu umysłowi, to jest to obiektywna regularność natury. Rozważny człowiek zawsze stara się dostosować swoje postępowanie do tej regularności. „Wszechświat jest obdarzony nieuchronnymi warunkami, których nierozważni starają się unikać.”
Wybór refleksji
Jak radość i smutek wzajemnie się przenikają i mieszają ze sobą! A rezultat to nowa jakość życia, różna od obu. Jak bardzo oczywiste jest, że są one rozdzielane przez głębszą zasadę, a nie tylko dlatego, że radość jest przyjemna, a ból trudny do zniesienia. Jakby Jezus kroczył pod chmurą, zawsze czując, że nawet w samej substancji chmury przenikają się i łagodzą światło i cień. Chmura miała światło w ciemności i ciemność w świetle; i tak wyjaśnienie tego wszystkiego stało się jasne. Jezus czuł promienie słoneczne przez chmurę i wiedział, że za nimi musi być słońce; za gorzkimi okolicznościami kryje się prawo, błogosławione prawo posłuszeństwa, będące wspólnotą z Bogiem; a za prawem jest prawda, która jest Bogiem samym. Pod tą samą chmurą okoliczności musimy kroczyć i my; lecz jeśli za nią kryje się dla nas także prawo i prawda, które naprawdę kształtowały życie Jezusa – prawo posłuszeństwa i prawda synostwa – to dla nas również światło przedrze się przez chmurę i, mieszając się z ciemnością, stworzy ten nowy stan, w którym dusza człowieka najlepiej się rozwija, ten słodki i mocny stan, w którym radość i smutek mają swoje miejsce, lecz który jest większy niż każde z nich – stan, który Jezus nazywał pokojem.
Jeszcze jedna klasa przyjemności i cierpień pozostaje, taka, która dotyczy wszystkich oddanych i idealistycznych natur i w której Jezus miał swój udział. Składa się ona z moralnych radości i cierpień wynikających z ostrego postrzegania dobra i zła, moralnej harmonii lub dysharmonii rzeczy wokół nas. Nie można wywyższyć człowieka bez obdarzenia go znaczną dawką tej cechy. Samo dostrzeganie dobra i zła, bez radości z tego, co dobre, i bez cierpienia z powodu tego, co złe, nie świadczy o szlachetnie ukształtowanym charakterze. Percepcja moralna, nawet posłuszeństwo moralne, nie tworzą pełni życia moralnego. Musi też istnieć moralne uczucie! To nie jest spokojne, chłodne uznanie dobra, ale zachwyt nad dobrym człowiekiem, który rozpala duszę chrześcijanina. — Phillip Brooks
źródło: HOW TO PRAY; The Journal of Practical Metaphysics, September, 1898.