Praktyczne zastosowanie sił woli i myśli w życiu codziennem i wpływ ich na człowieka i na świat. Wciąż jeszcze zważa się zbyt mało na potężne wpływy przyzwyczajeń myślowych człowieka, na zdrowie jego ciała i duszy. Faktem jest, że one mogą wpłynąć nietylko na niego samego, lecz także na innych ludzi i na świat cały.
Używa się najrozmaitszych środków, ażeby ciało uchronić od chorób, lecz zwykle pomagają mało i chwilowo. Wielu obawia się bakcyli i mikrobów, przeprowadza desynfekcyę mieszkania, pije może tylko wodę filtrowaną, a nie zważa na szkodników, zagnieżdżających się w ich świecie myślowym. Pielęgnowanie cielesnego i duchowego zdrowia muszą iść ręka w rękę, jeśli człowiek chce rozwijać się doskonale i harmonijnie.
W zdrowem ciele zdrowy duch. Do duchowego człowieka należą miłość i mądrość i dlatego należy mu dostarczać tylko karmy duchowej, cielesnej części natomiast czystego pożywienia cielesnego. Ażeby zachować zdrowie, należy tylko zważać na naturalność potrawy i napoju, na czystość mieszkania i ciała, na prostotę, powściągliwość, pracę, spokój, pow ietrze i światło. Im wyżej człowiek postępuje w rozwoju, tem mniejsze będą jego materyalne potrzeby, oraz wymagania pod względem pożywienia i t. d. W czasach obecnych jest system leczenia chorób przez ducha, system mający nazwy rozmaite. Leczenie wiarą, leczenie duchowe, leczenie przez uczucia i myśli, wiedza chrześcijańska i t.p., wszystko to są metody, mające jedną i tę samą zasadniczą podstawę.
Polegają one na zasadzie, że umysł może ciało myśleniem uzdrowić. Dopóki jednak umysł sam siebie nie uzdrowi, nie może myśleniem uzdrowić ciała, albo uczynić to tylko przemijająco. Cierpienie i choroby odparte przez to chwilowo, wystąpią po jakimś czasie jeszcze silniej. Jeśli zaś umysł człowieka, jego myślenie i chcenie są czyste, zdrowe i jasne, wtedy nic mu nie zrobią zwykłe przyczyny i zalążki chorób. Kiedyś nauczą się jeszcze wszyscy ludzie usuwać złe stany, wytworzone przez ich umysł nieczysty.
Można i z panowaniem nad myślami dopuszczać się egoistycznych nadużyć, jeśli nagromadzona energia zwróci się do rzeczy psychicznie nizkich. Skupiania myśli uczono w duchowem życiu wszystkich najwyżej rozwiniętych cywilizowanych narodów starożytności. Ćwiczono się w tem także, lecz przeważnie w zamkniętych kołach, wśród kapłanów lub wtajemniczonych w mysterya. Im bardziej rozwija w osobie człowieka te władze, w tym samym stopniu wzmaga także swoją świadomość ponad miarę zwyczajną. Przed nim otwierają się nowe, dalsze,przedtem przeczuwane zaledwie zapatrywania na życie. Ludy wschodnie rozumieją i wykonują lepiej ćwiczenia yoga. Wiedzą one także, że wielkie niebezpieczeństwo tkwi w rozwoju sił, których nie może się opanować. W naszych krajach zachodnich nie zawsze kierowano się ostrożnością. Zamiast do rozumnego badania, dało wielu porwać się nerwowej i dziecięcej niecierpliwości, zwłaszcza w dziedzinie okultyzmu i spirytyzmu, rozwoju władz duchowych, sztuki oddychania i t. d.
Przy wykonywaniu ćwiczeń yogi nie może moralność być rzeczą uczucia. Zasady moralności i etyki odpowiadają pewnym prawom natury, których musi się słuchać. Nieczyste życzenia, występne myśli i skłonności psują ciało duszy i jego organy. Siły wewnętrzne i soki żywotne zmieniają się przez to niejako w jadowite, żrące rozczyny, przyczem reakcya ich na fizyczne (materyalne) ciało jest bardzo szkodliwa, choćby tego na razie nie spostrzeżono. Niższe formy yogi polegają na przyspieszaniu pewnych prądów życiowych, przyciągających odpowiednie prądy o równej szybkości w naturze.
Jeśli takie siły zbudzi się w ciele uszkodzonem, w takim razie nieuniknionym skutkiem będzie choroba lub obłąkanie, a nawet i śmierć może nastąpić. Zachodzi wielka różnica między świadomym celu duchowym rozwojem, przyczem dusza, umysł i ciało rozwijają się harmonijnie, a nieświadomym medyumizmem, przyczem w wielu wypadkach niszczy się ciało i dusza. Przez niższe rodzaje yogi można uzyskać wizye astralne i fizyczne zjawiska rozmaitego rodzaju. Trwałą zdobycz jednak można osiągnąć tylko po zupełnem pokonaniu niższej ludzkiej natury. Yogi kaja, który stara się tylko o połączenie ze swoją wyższą, spirytualną naturą, osiąga je, a te „władze cudowne” spadają na niego same w miarę jego rozwoju, chociaż nie będzie pragnął potem wystąpić z tern między ludźmi, chyba że uczyni to w jakimś określonym, pożytecznym celu.
Musimy to mieć ciągle na uwadze, że człowiek jest istotą złożoną z dwu części, o ile posiada naturę wyższą i niższą. Pierwsza jest wieczną, a druga przemijającą. Tylko ci mogą uprawiać yogę jako wiedzę prawdziwą, którzy w sobie samych zdołają odróżnić wieczne od przejściowego. Prawda o reinkarnacyi, czyli ciągłem ucieleśnianiu się duszy, uznaje się przytem jako fundamentalny fakt we wszechświecie. Przy tej sposobności stwierdza się zawsze, że zachodzi wielka różnica między indywidualnością „ja jestem”, które trwa przez wszystkie cykle odrodzeń i pozostaje zawsze tern samem, a osobistością z jej odrębnemi właściwościami i zwyczajami, które tak i tak przedstawiają pana lub panią. Między zwierzęco-ludzką częścią człowieka a jego wyższą naturą zachodzi wielka różnica. Mistyk Angelus Siberius (Jan Scheffler) wyraża to w takich drastycznych słowach: „Człowiek patrzy na Boga, zwierzę na grudę ziemi, z tego czem jest, może każdy się patrzeć“. Wyniki uzyskane przez Hatha yogę nie dają trwałych zdobyczy. Tu należy n. p. jasnowidzenie, jasnosłyszenie, częściowe przedłużenie lub wysłanie ciała astralnego i inne rzeczy, będące przeważnie zdolnościami osobistości. Natomiast rezultaty, zdobyte wyszkoleniem moralnem i surowemi duchowemi ćwiczeniami, stają się trwałą własnością indywidualności. Czysto spirytualny rozwój doprowadza także do rozw oju duchowego jasnowidztwa, które czyni człowieka prawdziwym magiem i daje mu władzę dobrego w świecie, której nigdy niepodobna pokonać. W książce „Głos ciszy“ napisano przeto: „Miej wytrwałość jak ktoś, co ma wytrwać po wszystkie czasy. Cienie (ciało) żyją i znikają. To, co w tobie żyć będzie wiecznie, co w tobie poznaje, bowiem to jest poznanie, nie należy do znikomego życia, to człowiek, który był, jest i będzie, którego godzina nigdy nie wybije“.
Ci, którzy chcą z rozwagą przyspieszyć rozwój duchowego pierw iastka myśli, mogą tego dokonać w ten sposób, że oczyszczą troskliwie niższy umysł i jego na wyczki w myśleniu. Nie można go przygniatać, należy tylko siły jego skierować na właściwe tory.
Zwyczaj spokojnego, trwałego, nie zwróconego na zbyt materyalne rzeczy myślenia rozwija ciało myślowe i czyni je lepszem narzędziem nieśmiertelnego w nas ducha. Im dalej postępuje rozwój myśliciela, tem większą władzę zdobywa nad swojemi myślami, uczuciami, życzeniami, popędami, namiętnościami, z których składa się jego osobistość.
Abstrakcyjne, odosobnione myślenie ma wartość dla jego rozwoju, ponieważ wznosi i uszlachetnia umysł niższy. Wielu ludzi podobnych jest do zamroczonych duchowo, których usidliły zmysły, a o śnie i o śmierci myśli nie wielu. Mimo to można pokonać jedno i drugie. Wielu patrzy na sen jak na cud jakiś, a śmierci wszyscy się boją. Wiedza yoga twierdzi, że tajemnice snu można zbadać na jawie i że bramy snu tak samo jak bramy śmierci można przestępow ać tam i napowrót. Mistrze yogi powiadają, że można zbadać i poznać zupełnie jasno życie duszy, jakoteż życie natury w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Do studyowania yogi nie potrzeba wielkiej uczoności.
Każdy człowiek, usiłujący rzetelnie wieść życie moralne, czyste, nieegoistyczne, jest na drodze do tego, a zwolna rozwinie się i rozszerzy duchowa świadomość. Pełna świadomość zbudzi się, jeśli nie w tem, to już w następnem życiu. Kto dla wieczności myśli i pracuje, ten gromadzi skarby, których nie zdoła mu wydrzeć ani śmierć, ani odrodzenie w następnym bycie ziemskim, gdyż są one własnością duchowej, nieśmiertelnej indywidualności czyli duszy. Kto dąży do doskonałości, u tego musi współpracować serce i głowa. Trzeba nauczyć się współczuć ze wszystkiem, odczuwać miłość dla wszystkiego, a względem siebie być z żelazną surowością i nie upiększać własnych błędów. Należy zbadać ukryte motywy własnych uczynków, czuwać nad życiem myśli, nad własneini słowami i czynami. Ale nie należy opłakiwać błędów popełnionych. Siła woli wzmacnia się przezwyciężaniem przeszkód. W ewnętrzny i zew nętrzny organizm wzmagają się na siłach przez pokonywanie mozołów, cierpień i przeszkód. Siła woli, zwyciężająca przeszkody, jest kośćcem, użyczającym oparcia życiu ciała i duszy. Bardzo pożytecznem ćwiczeniem jest silne zwracanie świadomości na jedną myśl lub wypełnianie jej czemś oznaczonem z państw a myśli, przyczem za wzór może służyć jakiś wysoki ideał.
Ćwiczeń tych nie należy przedsiębrać tylko w jednym dniu tygodnia, tak jak ludzie u rządzający się na niedzielę, a dający sobie folgę w dni powszednie. Nie, codziennie musi się zwracać myśli na coś wyższego. Da się to bardzo dobrze połączyć z codziennem spełnianiem powinności. Należy to uczynić sobie obowiązkiem, żeby nieustannie pracować nad siłą duszy i panowaniem nad sobą, gdyż w ten sposób przy sparza się sobie korzyści także w życiu zewnętrznem.
Te właściwości są istotnie jedynie pewnemi podstawam i szczęścia. Kto pozna, że ma namiętny, niespokojny temperament, nęcący go łatw o do nierozważnych wyrażeń, nierozsądnych pomysłów i słów, ten niech zapobiega troskliwie w ten sposób, że zamilknie przy pierw szym napadzie namiętności i milczy, dopóki się nie uspokoi.
Należy starać się zapanować nad wzrokiem i nad rysam i twarzy, gdyż to są środki do zapanowania nad wewnętrznem i podnietami. Musi się także okiełznać wyobraźnię. Do tego należy także to, żeby nie pozwalać jej na żywe odzwierciedlanie doznanej dawniej krzywdy, szkody, przykrości i t. d., gdyż to podrażnia na nowo uczucia i myśli i roznieca na nowo dawną niechęć, gniew i namiętności. Podobnie jak w jednem mieście mieszkają ludzie szlachetni, dobrzy, obok pospolitych i złych, tak znajdują się w ludzkiej naturze wysokie i nizkie, szlachetne i pospolite. Tego pospólstwa nie można drażnić do ostateczności; nizki i pospolity tłum w życiu myśli wymiera z czasem, jeśli się nań nie zwraca uwagi i odbiera mu się żywność, którą zwykle otrzymuje przez siły woli. Namiętność jest jako siła natury, czy nam szkodzi, czy przydaje się na coś, to zależy od tego i jesteśmy zdolni odebrać jej siłę i użyć jej do rzeczy lepszych.
Jedna jedyna namiętność, której pozwoli się wyróść, może cały rozum wziąć do niewoli i zrobić się panem domu we wnętrzu. Kto jednak umie użyć właściwie namiętności i życzeń, temu oddadzą one te same przysługi, co w iatr żeglarzowi, który nie może wykonać bez niego żadnej podróży. Ale żeglarz musi zaw ładnąć wiatrem, jeśli nie chce narazić się na niebezpieczeństwo zapędzenia się zadaleko lub wpadnięcia na rafy.
Kto patrzy tylko na rzeczy zmysłowe, Temu wnet z tego wyrasta przychylność. Z niej płynie żądza, a z niej znów namiętność. To mąci ducha i wstrząsa pamięcią, A gdzie już rozum wszechwładnie nie rządzi, Tam następuje całkiem pewna zguba. Lecz kto przechodzi poprzez świat zmysłowy Zmysłami, ale bez żądz, nienawiści Poskromion siłą spokojnego ducha, Ten wejdzie zwolna w świat pogody ducha. Przez tę pogodę rozpocznie unikać Złych przeciwności, bo kto ma pogodę, U tego wkrótce zjawia się poznanie. Kto się nie wgłębił, nie osiągnie nigdy Skupienia ducha, ani też rozumu.
Spokoju nie zna, kto jest roztrzepany, Skąd niespokojny miałby zaznać szczęścia? Duch ludzki, który rozpętanym zmysłom Podlega, tego mądrość porwą, jako Wichry na morzu okręt porywają. (Bhagavad Gita).
W tych słowach Bhagavad Gity zawiera się bardzo wiele. Kto nauczy się poznawać samego siebie, potrafi wkrótce innych ludzi, albowiem wszystko jest odbijaniem się promieni.
Schiller powiada:
Jeśli chcesz poznać sam siebie,
Patrz jako drudzy to czynią,
A gdy chcesz drugich rozumieć,
Spojrzyj we własne swe serce!
Człowiek jest małym światem, a on symbolem wielkiego. W nim zawiera się istota wszystkich pierw iastków natury. Wszystko w naturze może się odbić w uczuciach i w myślach człowieka i dostać się do jego świadomości, a kto sam siebie pozna zupełnie, ten pozna także całą naturę w jej wnętrzu. Na zgodzie człowieka z harmonią wszechświata polega możliwość połączenia się skończoności z nieskończonością.
Przy zdobywaniu siły woli należy baczyć na to, że nie można tem zdobyć wszystkiego naraz. Wszystko chce mieć swój czas rozwoju, bo natura skoków nie robi. Każdy sam sobie tworzy swoje szczęście, a to, że każdy jest twórcą swojego losu, że rozumem lub nierozumem przyrządza go sobie dobrze lub niedobrze, to nie jest przysłowiowym frazesem. Można to jednak i tak rozumieć, żeby człowiek przystosował się do wszystkich warunków tak, jak je otrzymuje z ręki opatrzności i żeby mu z tem było dobrze. Wielu szuka szczęścia poza sobą, zamiast w sobie.
Człowiek życzy sobie wielu rzeczy, a przecież zadowala się niewieloma. Nie korzystność warunków wykuwa silny charakter, lecz wpływy przeciwne. W ogniu przeciwności i biedy twardnieje szlachetny kruszec ludzkiego serca, a nieszlachetny rozpływa się i rozpyla. Każda dusza ludzka ma swoje błędy i słabości i kroczy przez gęstą mgłę niewiadomości za gwiazdą przewodnią doświadczenia w górę, ku słońcu przeznaczenia. Wszelka niedoskonałość, wszystkie grzechy i błędy pochodzą z niewiadomości. To też należy zawsze być wyrozumiałym na słabość drugich.
Zważ, że świat razem ze wszystkiemi swemi stworzeniami znajduje się w pewnym oznaczonym stanie rozwoju i że to potrwa miliony lat, zanim ludzkość udoskonali się jako całość. Dobrze jest nie brać zbyt poważnie ludzkich niedoskonałości, należy raczej patrzeć na świat jak na wielki teatr, a na każdego poszczególnego człowieka jak na aktora na scenie życia. Jest to obowiązkiem grać dobrze tę rolę, którą mu Stwórca przeznaczył, prawem natury zaś jest to, że będzie grał rolę coraz lepszą, w miarę jak sumienniej przeprowadzi daną. W tym zmiennym bycie ziemskim otrzymuje każdy tę rolę, która może przynieść korzyść stanowi jego duchowego rozwoju i którą uzyskał przedtem zasługą albo winą. Każdy człowiek odśpiewuje, żeby tak rzec, w każdem życiu pieśń swoją! Co go to ma obchodzić, czy publiczność bije muoklaski, czy syka?
Biedny to zwierz, kto tylko publiczności służy,
Nikt mu nie podziękuje za to, że się nuży.
(Goethe)
Dopóki człowiek trzyma się świata zewnętrznego i jego sądu, nie może się udoskonalić wewnętrznie i jest niedojrzałym jeszcze owocem na drzewie ludzkości. Szczęśliwym jest człowiek, który może grać swoją rolę niezależnie od poklasku wielkiego tłumu, bez wszelkiego ubiegania się i polowania na zewnętrzne sukcesy. Taki człowiek dojdzie pewnie do celu. Pragnienie czującego m ateryalnego bytu, połączenia się, odrodzenia, sprowadzają duszę w to ziemskie istnienie, a śmierć i zmartwychwstanie zabierają ją stąd napowrót.
Zadania, mające się rozwiązać w szkole bytu ziemskiego, są dla każdego inne. W końcu prowadzą wszystkie do jednego poznania, do jednej mądrości. Były czasy, kiedy wszechświat, żeby tak rzec, napełniało szczęście, a dusze znajdowały się na świecie materyi jak w raju. Było to szczęście poczynającego się człowieczeństwa, kiedy to życie osobiste nabierało dopiero kształtów. Była to radość, jakiej w czasach obecnych dosłuchujemy się w naturze tylko w niektóre dni wiosny. Dzisiaj znają ludzie ów stan szczęśliwości tylko z opisów i z książek, które dają wskazówki, jak można zostać szczęśliwym. Nie zna się już tego szczęścia, jako stanu faktycznego, lecz tylko z pragnienia go. Dziś urządzają ludzie osobne uroczystości, zabawy i uciechy, tworzą stowarzyszenia, ażeby pozornie zaspokoić tern pragnienie szczęścia, w przeciwieństwie do poprzednich wspanialszych czasów, gdzie cały byt był jedną uroczystością, gdzie nie znano środków podniecających i oszałamiających.
Życie ludzkie nie na to, ażeby wyczerpywało się w „walce o byt“, w życiu zarobkowem i interesowem, w leniwym spokoju albo w namiętnych żądzach i życzeniach, lecz na to, żeby w tej szkole życia uczyło się, kształciło i uszlachetniało. Człowiek ma cel wyższy, niż zwierzę i musi żyć odpowiednio. Wielki Szekspir powiada to w słowach:
Czem że jest człowiek,
Gdy mu czas zyskiem, a dobrem najwyżs.zem
Sen i jedzenie? Bydlę i nic więcej.
Pewnie, że ten, co dał nam siłę myśli,
Wolną popatrzyć naprzód i za siebie,
Nie dał zdolności i tego rozumu,
Że nieużyta, pleśnieje w nas tylko.
Bóg zanurzył dusze w materyi, ażeby przez omyłki dochodziły do prawdy, przez cierpienia do szczęśliwości i przez błędy do cnoty. W jaki sposób można to osiągnąć, do tego służą nam jako drogowskazy nauki, które dostały się do nas za pośrednictwem w szystkich ludów i czasów.
źródło: “YOGA TAJEMNA WIEDZA INDYI”, przez BAPT. WIEDENMANNA PRZEŁOŻYŁ STANISŁAW WOMELA, LWÓW WYDAWNICTWO „KULTURA I SZTUKA