Jak powstają lewitacje?

Jednym z najrzadziej występujących zjawisk u dobrych mediów są lewitacje. Mamy tak niewiele dobrych mediów, a nie wszystkie z nich są w stanie wykazywać lewitacje. Dlatego nie jest dziwne, że wobec powszechnej dużej sceptycyzmu wobec lewitacji pojawia się ostre stanowisko, i że właśnie z powodu rzadkości tego zjawiska zwolennicy okultyzmu nie zawsze mogą włożyć wystarczającą gorliwość w jego obronę.

To nie kto inny jak du Prel znalazł w swojej filozofii mistyki jedyne właściwe wówczas wyjaśnienie tego i innych zjawisk, twierdząc, że medium w stanie transu lub ekstazy jest wyłączone z obowiązujących praw fizyki. Trzeba jednak przyznać, że taka definicja nie oferuje zbyt wiele użytecznego ani materialistom, ani życzliwym przyjaciołom okultyzmu. Z ich szkolną wiedzą o racjonalności stoją przed problemem, do którego po prostu brakuje im pojęciowych narzędzi. Można być spirytualistą, ponieważ otrzymało się dowody od duchów. Można wierzyć w jasnowidzenie, interpretację snów, mantykę, telepatię, aporty itp., ponieważ dowody na te zjawiska są dzisiaj bardzo często dostarczane.

Z lewitacjami jest inaczej. Z powodu ich bardzo sporadycznego występowania nawet okultyści, którzy z innych powodów poważnie traktują swoje zaangażowanie w okultyzm, często nie są skłonni uznać tego zjawiska, lub wątpią w nie, ponieważ po pierwsze, jeszcze go nie widzieli, a po drugie, nie znajdują dla niego pojęciowej podstawy. Tę jednak wszyscy mamy i możemy ją stwierdzić na własnym ciele.

Przypomnijcie sobie, drodzy czytelnicy, jak się czuliście, kiedy pewnego pięknego dnia spotkała was wielka radość? Nie tylko, że mieliście ochotę wykrzykiwać z radości, ale także wasze ciało unosiło się w górę. Musieliście tańczyć i skakać – lub przynajmniej mieliście na to ochotę.

Przypomnijcie sobie teraz to uczucie! Stwierdzicie, że nie tylko czuliście się lekko psychicznie, ale również fizycznie, jakbyście mieli pióra pod stopami, które chciały was unieść w górę, lub jakbyście mieli skrzydła, które mogłyby was unieść.

To uczucie radości z jego towarzyszącym efektem jest w stanie dać nam niezbędną podstawę emocjonalną do zrozumienia lewitacji. Jeśli czujemy, jak przy naszych małych radościach ogarnia nas pewne uczucie unoszenia, możemy zrozumieć, że człowiek, który doświadcza niebiańskich wizji, może odczuwać tak wielką radość, że wprowadza go to w ekstazę lub zachwyt, i że ten stan osiąga takie rozmiary, że na pewien czas uwalnia ciało od praw fizyki.

Z tego można jasno wywnioskować lub przynajmniej pomyśleć, że ciało ekstaza odrzuca prawa fizyki, jednocześnie otwierając się na prawa innej sfery. Można również wnioskować, że sfery te się przenikają, a więc nie są oddzielone przestrzennie. (Kant: Jest całkiem możliwe, że istnieje wiele światów i że mogą się one wzajemnie przenikać.) Tyle o lewitacjach z ekstazy.

Lewitacje w transie zachodzą jednak w innym stanie. Logiczne jest założenie, że w innym stanie działają inne prawa i inne okoliczności. Autor miał okazję być świadkiem lewitacji w transie, ale niestety nie lewitacji ekstazowych.

Te wyjaśniał powyżej na podstawie swoich odczuć, nie mogąc oczywiście zagwarantować ich absolutnej prawdziwości ani ich udowodnić. Lewitacje w transie jednak można racjonalnie wyjaśnić, ponieważ opierają się na dobrze znanym fakcie. W tym przypadku teleplazma wchodzi w grę. Jak wiadomo, media używają jej do materializacji i aportów.

Z ust lub innej części ciała wydobywa się niezwykle delikatna masa, za pomocą której wykonywane są wymienione zjawiska. Zwłaszcza przy aportach często ujawnia się tak niezwykła siła, że można przypuszczać, że jest w stanie unieść ludzki ciało. Autor nie mógł pozbyć się wrażenia, że obserwowane przez niego lewitacje w transie były wynikiem działania sił zawartych w teleplazmie. Przy aportach przynajmniej mógł to bez wątpienia stwierdzić. Jeśli jednak teleplazma bierze udział, sprowadza się to tylko do eksperymentów na fizycznej podstawie.

Oczywiście, teleplazma pochodzi z biologicznych lub fizjologicznych stanów wyjątkowych, ale przyjęcie tego założenia sprawia, że lewitacje w transie stają się dostępne dla naszego obecnego systemu badawczego. Chodzi tu bowiem o substancję wspomagającą. Nawet jeśli jest ona bardzo delikatna, tak że dziś trudno ją uchwycić na kliszy, to można mieć nadzieję, że coraz większa precyzja naszych instrumentów, a może także nowe odkrycie optyczne, pozwolą całkowicie wyjaśnić proces lewitacji w transie.

źródło: Wie entstehen Levitationen ? Von E. Fiedler; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, März 1932.