Moim jedynym celem w napisaniu tego traktatu jest nauczenie ludzi, jak hipnotyzować. Jeśli osoby czytające te słowa będą postępować zgodnie z podanymi wskazówkami, nie tylko dowiedzą się, jak hipnotyzować, ale także będą umiały nauczyć tego innych.
Zakładając, że niektórzy czytelnicy mogą niechętnie zaufać nauczycielowi, który nie jest znany lub rekomendowany, proszę o wybaczenie, iż pozwolę sobie na krótkie wprowadzenie, aby przedstawić się moim czytelnikom, a więc uczniom. Jestem osobą, którą lekarze nazwaliby laikiem, w tym sensie, że nie zajmuję się hipnotyzmem jako metodą leczenia, by zarabiać na życie. Jednakże nie jestem laikiem, jeśli za miarę przyjąć praktyczną wiedzę, zdobytą przez wieloletnie doświadczenie, która uczyniła mnie ekspertem. Skoro w pewnym sensie jestem laikiem, nie użyję w tym tekście żadnych fachowych terminów, które zrozumieć mógłby tylko profesjonalista. Faktem jest, że nie znam profesjonalnej terminologii hipnotyzmu; jednak nawet gdybym ją znał, odmówiłbym jej użycia, ponieważ zwracam się do początkujących. Ponadto, choć nie jestem profesjonalistą, moją szczerością i przekonaniem spróbuję udowodnić, że wiem, o czym piszę.
Aby jeszcze bardziej przekonać Państwa, że tak jest w rzeczywistości i że możecie mi ufać jako nauczycielowi, pragnę wspomnieć, iż próbowałem zahipnotyzować pięćdziesiąt osiem osób i nie udało mi się jedynie w dwóch przypadkach. Co więcej, jak dalsze wskazówki pokażą, każda próba zakończyła się pełnym sukcesem. Około roku temu przeczytałem artykuł w gazecie, który szczegółowo opisywał sposób, dzięki któremu każdy mógłby hipnotyzować. Spróbowałem od razu, i ku mojemu zachwytowi i zdziwieniu odkryłem, że metoda działała perfekcyjnie. Zawsze uważałem, jak sądzi wielu innych, że tylko osoba obdarzona szczególnymi zdolnościami psychicznymi i fizycznymi może skutecznie wykonywać te niezwykłe rzeczy, które możliwe są dla mesmerysty. Od tamtego czasu przekonałem się osobiście, oraz przekonałem innych, których nauczałem, że nie jest to prawdą; każdy, kto posiada wiedzę na temat metody, może osiągnąć tak samo wiele i równie dobrze (pod warunkiem, że ćwiczy) jak ktokolwiek inny. Cierpliwość i wytrwałość są absolutnie konieczne, aby odnieść pełen sukces jako operator; podobnie jak są niezbędne do sukcesu w każdej innej ludzkiej działalności.
Oczywiście, istnieje wiele metod hipnotyzowania. Wyjaśnię jednak tylko jedną, którą – jak wiem z doświadczenia – działa skutecznie. Konieczne jest pełne przekonanie, że uda się zrobić to, co zamierzamy. Jeśli nie posiadasz pełnej pewności siebie, postaraj się przyjąć choćby jak największą, przynajmniej przy próbie z pierwszym obiektem. Znajdź osobę, która jest chętna, i powiedz jej, że jeśli zrobi wszystko, co jej powiesz, wprowadzisz ją w sen. Wpoisz jej przekonanie, że potrafisz zrobić to, co obiecujesz. Przed rozpoczęciem działań powiedz jej, że dasz jej do patrzenia na jasny przedmiot, a po pewnym czasie stanie się senna, coraz bardziej i bardziej, aż w końcu będzie zmuszona zamknąć oczy i zasnąć. Upewnij się, że zrozumie, iż nie poczuje niczego nadzwyczajnego związanego z sennością; powiedz, że będzie to tak samo naturalne, jak każdy inny sen, którego doświadczyła w swoim życiu. Niech nie oczekuje niczego niezwykłego, ponieważ takie nastawienie odwróci jej uwagę i sprawi, że stanie się mniej podatna, niż powinna być. Jeśli obiektem jest znajomy, który zna twój zamiar, być może będzie konieczne, aby uzyskać jego zgodę, zapewniając, że pozwolisz mu spać tylko przez kilka minut i że nie zrobisz niczego śmiesznego, gdy będzie pod twoim wpływem.
Oczywiście, planujesz sprawić, aby spał długo, i zamierzasz sprawić, by wykonał wiele zabawnych, jeśli nie wręcz absurdalnych, czynności – usprawiedliwiając się przy tym, że dopuszczasz się tego drobnego kłamstwa w imię nauki. Wkrótce zafascynują cię eksperymenty tak bardzo, że nie poczujesz nawet ukłucia, a co dopiero wyrzutów sumienia za takie oszustwo, które nikomu nie wyrządza krzywdy. Po upewnieniu swojego obiektu, że nic mu się nie stanie, posadź go w wygodnej pozycji i przybliż jego dłoń na około cztery cale od jego oczu, wkładając do niej jasny przedmiot. Osobiście używam korkowego korka od butelki, owiniętego w folię aluminiową; choć moneta lub nawet przedmiot bez połysku sprawdzą się równie dobrze. Powiedz mu, aby patrzył prosto na ten przedmiot i nigdy, pod żadnym pozorem, nie odwracał wzroku, ale by kontynuował, niezależnie od tego, kto wejdzie do pokoju lub znajdzie się obok – aby patrzył tylko na ten przedmiot. Użyj takich słów: „Patrz nadal na niego, a wkrótce poczujesz się senny, twoje powieki staną się ciężkie, a potem jeszcze cięższe, i jeszcze cięższe; wtedy zamkniesz oczy i zaśniesz. Teraz patrz i rób wszystko, co ci powiem, ale nic więcej”. Zrób przerwę na moment lub dwa, dając mu czas – ponieważ nie osiągniesz sukcesu, jeśli spróbujesz zbytnio przyspieszyć ten proces na początku. Wyda mu się to bardziej naturalne, jeśli dasz mu chwilę na zrobienie się sennym. Żadna w pełni przytomna osoba nie jest w stanie zasnąć w ciągu jednej minuty. Ponownie powtórz: „Teraz twoje oczy stają się jeszcze cięższe – robi się coraz bardziej senny – zaraz zaśniesz – ale nie zamykaj oczu, dopóki ci nie powiem. Teraz ledwo możesz je otworzyć, ale patrz na przedmiot. Powiem ci, kiedy zamknąć oczy.” Kontynuuj powtarzanie takich sugestii, będąc przy tym stanowczy i spokojny w ich wypowiadaniu.
„Hipnotyzuj tak, jakbyś znał tę osobę. Nie dawaj mu czasu na zastanowienie, gdy zaczyna się robić senny. Niech tylko słucha. Kiedy zauważysz, że jego powieki naprawdę stają się ciężkie, powiedz: „Twoje oczy są teraz prawie zamknięte”, przeciągając słowa i wypowiadając je tonem, który go nie wybudzi, a wręcz przeciwnie – da wrażenie, że sam jesteś senny i prawie zasypiasz. Kontynuuj w ten sposób: „Zaraz twoje oczy same się zamkną – nie będziesz w stanie ich otworzyć – widzisz, zamykają się – teraz prawie są zamknięte – teraz się zamkną i zaśniesz. Zamknij je”. Zrób chwilę przerwy, a potem powiedz: „Śpij”. Wydaj polecenie spania spokojnym, lecz zdecydowanym i autorytatywnym tonem. Zobaczysz, że powieki mogą drżeć przez kilka sekund, czasem nawet minutę, ale bardzo szybko osoba osunie się w krześle, często z westchnieniem, a oczy przestaną drżeć, a jego ciało stanie się całkowicie rozluźnione. Pozwól, aby pozostał w tej pozycji przez kilka minut, nie mówiąc do niego ani słowa.
Kiedy jesteś gotów rozpocząć eksperymenty, dobrze jest, szczególnie jeśli pracujesz z nowym obiektem, nieustannie podsuwać mu sugestie. Na przykład możesz powiedzieć: „Nic cię nie obudzi i nic ci nie zrobi krzywdy. Możesz otworzyć oczy, ale pozostaniesz w stanie snu. Teraz zamierzam podnieść twoje ramię, ale nie obudzisz się. Nic cię nie obudzi.” Potrzyj kilka razy jego ramię i powiedz: „Teraz nie możesz go opuścić – widzisz, nie możesz. Śpisz głęboko i zrobisz wszystko, co ci powiem, ale się nie obudzisz – nie możesz się obudzić, dopóki ci tego nie nakażę.” Ramię pozostanie w tej pozycji, w której je ustawisz, i jeśli powiesz mu, że nikt nie będzie w stanie go opuścić lub zgiąć, odkryjesz, że rzeczywiście nikt tego nie zdoła zrobić. Niemal zawsze zaczynam eksperymenty w ten sposób, ustawiając obie ręce w podniesionej pozycji, a nogi wyciągnięte w ten sam sposób. Kiedy jesteś gotów je opuścić, delikatnie, ale stanowczo pocieraj je (jednak inaczej niż wtedy, gdy je usztywniałeś) i powiedz: „Teraz możesz je opuścić – widzisz, możesz – zrobisz wszystko, co ci powiem. Musisz to zrobić. Nikt oprócz mnie nie będzie mógł cię obudzić.”
Niektórzy twierdzą, że oczy muszą być otwarte albo konieczny jest wstrząs, aby osoba weszła w stan katalepsji, ale są całkowicie w błędzie. Udało mi się, gdy oczy obiektu były mocno zamknięte, poprosić ludzi, by spróbowali zgiąć sztywne ramię, i mimo że wkładali w to całą swoją siłę, zawsze im się to nie udawało. Zdarzyło się również, że pod wpływem kataleptycznym oferowałem obiektowi nagrodę za to, że poruszy ręką lub inną częścią ciała, ale za każdym razem ręka pozostawała nieruchoma. Na przykład, podczas prywatnego pokazu dla przyjaciół, wziąłem nowego obiektu, którego mi dostarczyli, i po wprowadzeniu go w stan hipnozy poprosiłem kogoś szeptem, aby zaoferował mu pieniądze, jeśli je tylko weźmie. Często palce obiektu poruszały się bardzo, bardzo delikatnie na końcach, ale nigdy nie udało się mu wziąć pieniędzy. Ponadto, po zasugerowaniu obiektowi, że będzie słyszał innych, ale nie będzie ich rozumiał, ponieważ słucha tylko mnie, zawsze okazywało się, że rzeczywiście nie mógł zrozumieć innych. Na przykład, pewnego razu zahipnotyzowałem chłopca, który strasznie bał się swojego ojca. Wiedział o tym mój znajomy, który akurat wpadł do mojego biura, i wiedząc, że powiedziałem chłopcu, że nie obudzi się, dopóki mu tego nie nakażę, oraz że nie będzie rozumiał nikogo oprócz mnie, potrząsał nim i mówił mu, że jego ojciec jest z nami. Chłopiec nawet się nie poruszył, mimo że mój przyjaciel potrząsał nim, jak tylko mógł, ani nie próbował wziąć pięciodolarowej złotej monety, którą umieszczono w jego otwartej dłoni, mimo że powiedziano mu, że może ją mieć, jeśli ją tylko weźmie. Nawet jego koniuszki palców nie drgnęły. To przekonało mojego znajomego, który wcześniej był sceptyczny wobec hipnozy, że hipnoza oferuje coś więcej, niż początkowo sądził.
Przeprowadziłem kiedyś eksperyment z tym samym obiektem, którego wynik od tamtej pory potwierdziłem w wielu innych próbach, aby sprawdzić, czy osoba hipnotyzowana w jednym momencie może pamiętać, co robiła podczas hipnozy, gdy zostanie ponownie zahipnotyzowana. Pewnego razu powiedziałem mu, że patyk, który trzymałem przed nim, to wąż; a gdy poruszyłem patykiem w jego stronę, okazał oznaki przerażenia. Powiedziałem mu, że zawsze, gdy zobaczy go, rozpozna, że to wąż. Po wybudzeniu go, w sposób, który później omówię, nie pamiętał niczego, co robił podczas hipnozy, a gdy pokazano mu patyk i zapytano, co to jest, od razu odpowiedział, że to patyk. Pewien czas później, myślę, że po około dwóch tygodniach, ponownie miałem okazję go zahipnotyzować. Gdy był całkowicie w hipnozie, uniosłem przed nim patyk, na co natychmiast cofnął się gwałtownie i poprosił mnie, bym nie pozwolił, aby go ugryzł. Gdy przesunąłem patyk w jego stronę, krzyknął i błagał mnie, bym go zabrał. Gdy zapytałem, co to jest, natychmiast odpowiedział: „To wąż, to wąż.” Jednak po wybudzeniu znał patyk jedynie jako patyk. Sugeruje to eksperyment, który chętnie bym przeprowadził lub zlecił innym. Chciałbym, aby ktoś inny zahipnotyzował tego chłopca i pokazał mu patyk. Nie jestem pewien, jaki byłby wynik, ale zakładam, że jeśli pamięta jedną rzecz będąc w hipnozie, której doświadczył wcześniej, przypomni sobie wszystko.
Aby dodatkowo potwierdzić, że w hipnozie pamięta się wcześniejsze doświadczenia, podam kolejny przykład. Kiedyś powiedziałem pewnej młodej kobiecie, będącej pod wpływem hipnozy, by liczyła po mnie: „jeden, dwa, cztery, pięć, sześć” itd., starannie pomijając liczbę trzy. Potem kazałem jej liczyć samodzielnie, i także pominęła tę liczbę. Po wybudzeniu liczyła poprawnie, ku mojemu zaskoczeniu. Nie powiedziano jej, że liczyła źle ani że w ogóle liczyła podczas snu. Kilka tygodni później ponownie ją zahipnotyzowałem i po przeprowadzeniu kilku innych eksperymentów powiedziałem: „Policz.” Bez wahania liczyła w ten sposób: „jeden, dwa, cztery, pięć, sześć” itd. Wcześniej wielokrotnie sugerowałem osobie pod wpływem hipnozy, aby liczyła, pomijając pewną liczbę, zawsze sugerując, że liczy poprawnie. Na przykład mówiłem: „Licz: jeden, dwa, cztery, pięć, sześć” itd. Potem dodawałem: „Nie ma czegoś takiego jak trzy – zawsze będziesz pamiętać, że trzy nie istnieje, a po przebudzeniu będziesz liczył: jeden, dwa, cztery, pięć, sześć itd.” Jednak aż do doświadczenia z młodą kobietą, wszystkie obiekty liczyły błędnie po przebudzeniu. Zadziwiające jest to, że nie pamiętają żadnej innej rzeczy, którą robili. Kazałem im liczyć na palcach; i ku uciesze widzów pomijali jeden palec lub liczyli dwa palce jako jeden.
Nie jestem pewien, dlaczego kobieta liczyła poprawnie po przebudzeniu, ale doszedłem do wniosku, że nie zasugerowałem jej, aby liczyła po przebudzeniu tak, jak robiła to w hipnozie. Moje wątpliwości na ten temat nie są jednak do końca rozwiane.
Zawsze (nigdy nie widziałem, aby to nie zadziałało) po obudzeniu będzie myślał, że jesteś tą inną osobą. Zdarzało się, że pytali mnie, gdzie się podziałem, nawet gdy byłem przed nimi wyraźnie obecny. Dotyczy to zarówno nowych, jak i doświadczonych obiektów. Powiedziałem pewnej osobie, że jej siostra, która siedziała obok niej, była kimś innym (podając imię innej osoby), i że po obudzeniu będzie przekonana, że jej siostra to właśnie ta inna osoba. I rzeczywiście, osoba ta twierdziła, a nawet uparcie zapewniała, że jej własna siostra była kimś innym. Efekt ten po pewnym czasie naturalnie mijał; aby jednak uniknąć możliwego zamieszania, które mogłoby powstać w umyśle osoby pozostawionej w takim stanie, zawsze ponownie hipnotyzuję obiekt i usuwam błędne wrażenie za pomocą odpowiednich sugestii. Jeśli to ja byłem osobą, która „zniknęła”, po prostu mówię: „Wróciłem teraz i po obudzeniu będziesz mnie znał”.
Aby ponownie zahipnotyzować, nie używam jasnych przedmiotów, lecz po prostu mówię osobie, że zamierzam ponownie wprowadzić ją w sen. Nie daję jej czasu na sprzeciw, ale przystępuję do kilku szybkich ruchów ręką, dotykając jej twarzy, czoła i oczu, jednocześnie powtarzając odpowiednie sugestie, takie jak „stajesz się senny – zaraz zaśniesz – o, jesteś taki zmęczony – chcesz odpocząć – spać – spać – i teraz zaśniesz – zaraz zaśniesz – jesteś prawie, prawie, prawie uśpiony”. Zrób krótką przerwę, a następnie powiedz: „Teraz śpisz; śpij, dopóki cię nie obudzę”. Jeśli kiedykolwiek osoba stanie się histeryczna, można ją natychmiast uspokoić, po prostu sugerując, że będzie spała spokojnie i bez marzeń.
To, co opisałem, dowodzi, że pewien rodzaj wpływu może być nadal wywierany na osobę przez operatora po jej obudzeniu; nie, nie przez operatora (bo wierzę, że jego wpływ jako hipnotyzera ustaje, gdy obiekt zostaje wybudzony), lecz że sama operacja może wpływać na późniejsze działania. Osoby nieobeznane z hipnozą twierdzą, że hipnotyzer może zmusić człowieka do popełnienia przestępstwa po wybudzeniu z transu. Zdecydowanie stwierdzam – i jestem pewien, że każdy praktykujący hipnotyzer mnie w tym poprze – że hipnotyzer nie może sprawić, by dobry człowiek, po obudzeniu, działał wbrew swoim sumieniu. Czy dobry człowiek zrobi coś złego pod wpływem sugestii podczas „transu”, to kwestia nadal otwarta. Wielokrotnie skłaniałem osoby do kradzieży i ukrywania przedmiotów w kieszeniach, a po ich wybudzeniu i odkryciu „kradzieży”, odczuwali oni zaskakującą konfuzję i wstyd. Osoby te miały dobrą reputację i wydawały się być dobrymi ludźmi; ale kto może z absolutną pewnością stwierdzić, że były tak dobre, jak się wydawało? Z natury rzeczy, pytanie to zawsze pozostanie częściowo nierozwiązane.
Wierzę jednak, że można wywrzeć pozytywny wpływ i że osoby o słabej moralności mogą być w pewnym stopniu zreformowane. W rzeczywistości, dzięki kilkukrotnym powtórzeniom tego rodzaju eksperymentu na tej samej osobie, udało mi się wyleczyć kogoś ze złych nawyków.
Prawdziwe jest również, że gdy masz kogoś w stanie hipnozy, możesz sprawić, aby osoba miała błędne wrażenie na temat czegoś, co wydarzyło się przed snem. Na przykład, zgodziłem się z nowym obiektem, który nie chciał poddać się hipnozie bez wynagrodzenia, aby zapłacić mu pewną kwotę; podczas snu powiedziałem mu, że nie będzie pamiętał, ile obiecałem mu zapłacić. W takim przypadku nie pamiętał i mogłem mu potem zapłacić dowolną kwotę. Powiedziałem też, że zapamięta kwotę, którą obiecałem, i wtedy podałem znacznie mniejszą kwotę, mówiąc, że po obudzeniu będzie przekonany, iż była to uzgodniona suma. Zawsze pamiętał tę mniejszą kwotę. Nigdy nie spotkałem się z opisem takiego eksperymentu, a nie znam lepszego sposobu, aby operator mógł przekonać przyjaciół, że hipnoza nie jest oszustwem. Pozwól swoim przyjaciołom zawrzeć umowę z osobą, która będzie obiektem eksperymentu; a kiedy zostanie zahipnotyzowany, zmień kwotę za pomocą sugestii. Jeśli jest to osoba, z którą nie rozmawiałeś wcześniej ani jej nie znałeś, to dla obecnych nie pozostanie wątpliwości, gdy osoba ta zażąda i zadowoli się znacznie mniejszą kwotą, niż uzgodniono. Zawsze płacę takim osobom, które w ten sposób zostały oszukane, sumę wyrównującą rzeczywistą kwotę obiecaną, jednak zawsze traktuję to jako dobrowolną „darowiznę”. Osoba, która wykorzystałaby taką sytuację i okradła kogoś w tym stanie, byłaby najpodlejszą i najbardziej zdeprawowaną w całej kategorii podłych i zdeprawowanych złodziei.
Raz popełniłem błąd, mówiąc chłopcu, którego często oszukiwałem w ten sposób, prawdziwy powód, dla którego dałem mu więcej, niż – jak sądził – uzgodniliśmy. Później, gdy chciałem go hipnotyzować, odmawiał, dopóki nie napisał kwoty na kartce papieru i nie zaniósł jej do przyjaciela na ulicy, by mu ją przekazał, kiedy go znowu zobaczy. Czasem mówiłem mu, żeby zapisał kwotę na kartce i włożył ją do kieszeni, ale mówił, że mógłbym go zmusić, aby ją zniszczył i zapomniał o tym, co zrobił, co oczywiście mogłem zrobić. Inny obiekt, przyjaciel tego chłopca, myślał, że będzie bezpieczny, jeśli schowa papier, na którym zapisał kwotę, jaką zgodziłem się mu zapłacić; więc przed hipnozą zaniósł ją z mojego biura i dobrze ukrył. Wielu z was, którzy mnie czytają, zapewne kiedyś schowało coś, co chcieliście bardzo dobrze zabezpieczyć; i czasem udało wam się to tak skutecznie, że sami zapomnieliście, gdzie to schowaliście. Tak samo było z tym chłopcem – ukrył kartkę tak dobrze, że nigdy jej nie znalazł, a nawet nie pomyślał o jej odnalezieniu. Nie trzeba mówić, że zapłacono mu nawet więcej, niż mu obiecano. Wspominam o tej sytuacji, aby ukazać niezwykłe możliwości tego zjawiska.
W tej kwestii muszę opowiedzieć pewną anegdotę. Kiedyś powiedziałem osobie, że po przebudzeniu zapamięta kwotę znacznie większą, niż ta, którą faktycznie uzgodniliśmy. Gdy się obudził, stanowczo twierdził, że jestem mu winien tę wyższą kwotę i był absolutnie przekonany, że mówi prawdę. Żałowałem, że zasada działa w obie strony, choć powinienem był się tego spodziewać; jednak zapłaciłem mu tę wyższą sumę, wiedząc, że w przeciwnym razie zawsze wierzyłby, że go oszukałem.
Takie eksperymenty sugerują szerokie pole do badań naukowych. Pytanie: czy wydarzenie, które miało miejsce miesiąc lub dłużej wcześniej, może być zmienione przez hipnozę tak, że będzie wyglądać inaczej lub zostać całkowicie zapomniane? Załóżmy, że ktoś podpisał weksel na 100 dolarów, a potem, będąc pod hipnozą, podpisałby inny z tą samą datą, ale na większą kwotę. Następnie załóżmy, że pierwszy weksel zostałby zniszczony, a osoba została przekonana, że wystawiła weksel na wyższą kwotę. Czy takie przekonanie będzie trwałe? Wiem, że takie fałszywe wrażenie na temat czegoś, co miało miejsce zaraz przed hipnozą, może być trwałe; udowodniłem to wielokrotnie w nieszkodliwych eksperymentach.
Kilka wieczorów temu dałem pokaz dla moich przyjaciół i, aby był on całkowicie udany, planowałem wykorzystać osobę, którą już wcześniej hipnotyzowałem. Jak często się mówi, osoba reaguje lepiej po kilkukrotnym poddaniu hipnozie. Bezmyślnie opowiedziałem znajomemu tego obiektu kilka żartów, jakie wyczynialiśmy z nim w przeszłości, gdy był w stanie hipnozy. No cóż, znajomy zdradził mu te szczegóły. Dla obiektu było to pierwsze odkrycie prawdziwej natury tego, co się działo, bo zawsze mówiłem mu, że po prostu go usypiam i nie zmuszam do żadnych działań.
Konsekwencją było to, że obawiając się, iż zmuszę go do wykonania sztuczek dla zabawy towarzystwa, nie pojawił się. Ktoś zgłosił się na ochotnika, aby przyprowadzić inną osobę, i przyprowadzono kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałem. Eksperyment zakończył się pełnym sukcesem, a jego wygłupy bardzo bawiły zgromadzonych. Na przykład otworzyłem jego usta i powiedziałem mu, że nie może ich zamknąć; i faktycznie, nie mógł. Następnie powiedziałem mu, że pszczoły wlatują mu do ust. Nie zamknął ust, ale zaczął energicznie machać rękami, starając się odgonić wyimaginowane pszczoły. Powiedziałem mu, że jego nos jest wykonany z gumy i, łapiąc go, udałem, że rozciągam go jak gumkę. Kiedy powiedziałem, że puszczę go, błagał mnie, żebym tego nie robił, i krzyknął, gdy w końcu puściłem. Tak samo było z jego uchem; czuł je, pocierał, a wyraz jego twarzy wyrażał wyraźne zdumienie, gdy odkrył, że jego ucho „jest zrobione z gumy”. Kazałem mu przyjąć śmieszną pozę człowieka łowiącego ryby kijem od miotły, co jest bardzo częstym eksperymentem. Wziąłem jego rękę i przebiłem ją igłą, a on nie drgnął ani nie okazał żadnych oznak dyskomfortu. Po tym jak powiedziałem mu, że nie czuje niczego, pocierałem jego gałki oczne palcem, a mimo to nie zareagował. Jak powiedzieliby lekarze, „nie wystąpiła reakcja odruchowa nerwu”, i można by przeprowadzić zabieg chirurgiczny bez bólu pacjenta.
Kontynuując, usztywniłem jego kończyny, i nikt nie był w stanie ich zgiąć. Postawiłem krzesło nieco dalej od tego, na którym siedział, i powiedziałem mu, że całe jego ciało sztywnieje; natychmiast wpadł w stan katalepsji i rozciągnął się tak, że jego głowa (tylko głowa, bez karku) leżała na jednym krześle, a pięty na drugim. W tej pozycji położyłem na nim ciężki stołek od pianina, który z łatwością wytrzymał, i zapewne poradziłby sobie z większym obciążeniem. Jestem pewien, że redaktor powie, że nie pochwala takich głupich eksperymentów; i zgadzam się z nim. Lepszym eksperymentem jest wprowadzenie obiektu w stan katalepsji poprzez sugestię, gdy leży na podłodze. Wówczas można podnieść go za stopy, a jego ciało nie zegnie się nawet trochę, aż do momentu, gdy stanie prosto na głowie.
Kontynuując, powiedziałem obiektowi, że krzesło, na którym siedzi, staje się gorące i że gdy doliczę do trzech, będzie rozgrzane do czerwoności. Kiedy powiedziałem „trzy”, wyskoczył w górę i naturalnym ruchem pocierał siedzenie spodni; nikt nie mógł zmusić go siłą do ponownego dotknięcia krzesła. Gdy doliczyłem do dwóch i powiedziałem „teraz jest zimne”, usiadł z wyraźną ulgą. Towarzystwo było rozbawione jego opisem nieba. Zapytałem go, czy chce tam pójść ze mną, a on zapewnił, że tak. Być może nie jest to bluźniercze, jeśli powiem, że chciałem zdobyć zasługę za to, że choć jedna osoba osiągnęła niebo dzięki mnie; więc dotknąłem jego ramion i powiedziałem, że dałem mu skrzydła. Nieprzyzwyczajony do latania, zaczął nimi niezgrabnie machać, jakby w wyobrażonej podróży przez przestrzeń. Wkrótce powiedziałem mu, że dotarliśmy na miejsce, a on rozejrzał się szeroko otwartymi oczami, jakich nigdy wcześniej nie widziałem. Radość sprawiła, że jego twarz niemal promieniała. Był naprawdę szczęśliwy – co do tego nie ma wątpliwości. Widział anioły, słyszał muzykę, dołączał się do śpiewu (na moją sugestię), tańczył i krzyczał z radości. Krowy pasły się na trawie z czystego złota; gwiazdy były również ze szczerego złota, z wyjątkiem ich „szczytów”, które, jak wyraził, były wykonane z diamentów wielkich i błyszczących jak słońce na niebie. Czyż nie wydaje ci się, że to wstyd zabrać osobę z tak pięknego miejsca i skazać ją na horror miejsca zwanego piekłem? Sam tak uważam; ale poczekaj, aż sam będziesz wykonywać takie eksperymenty, a pod wpływem emocji i zainteresowania sytuacją staniesz się nienaturalnie okrutny.
Powiedziałem mu, że odchodzimy, że zapadamy się, spadamy – coraz szybciej i szybciej, dalej i dalej – że minęliśmy już nasz świat i że wkrótce będziemy w piekle. Następnie powiedziałem: „Gdy doliczę do trzech, otworzysz oczy i znajdziesz się tam.” Kiedy doliczyłem do trzech, a sądząc po jego wyrazie twarzy i ruchach, naprawdę tam był. Wyraz jego twarzy wyrażał przerażenie w połączeniu z najwyższą grozą. Powiedziałem mu, że diabły go ścigają, i zaczął uderzać wokół siebie, próbując je odpędzić. Sam odgrywałem diabła (i pewna wrażliwa osoba, która to czyta, może pomyśleć, że zastąpienie mnie diabłem byłoby całkiem łatwe) i powiedziałem, że rzucę na niego ogień. Kiedy tylko wykonałem ruch, jakby to robiąc, błagał mnie, żebym tego nie robił, krzycząc i oklepując swoje ubranie, jakby były w ogniu. Następnie wziąłem miotłę, mówiąc, że to płonący wąż, i ścigałem go po pokoju. Powiedziałem mu, że jeśli będzie grzeszny, trafi do tego miejsca na zawsze; zapewniał mnie, że zawsze będzie dobry. Próbowałem wynagrodzić mu swoją okrutność, ucząc go w ten sposób lekcji dobrego zachowania.
Wszystko to wydarzyło się w domu znanego adwokata, którego wszyscy synowie również byli prawnikami. Tak się złożyło, że jeden z nich, znany praktyk, bronił tego konkretnego obiektu w sprawie karnej. Poproszono mnie, abym dowiedział się, czy naprawdę popełnił przestępstwo. Kładąc rękę na jego głowie, powiedziałem mu, że powie mi prawdę na każde pytanie, które mu zadam – że musi to zrobić. Następnie zapytałem, czy popełnił przestępstwo, i odpowiedział, że tak. Skłoniłem go do szczegółowego opisu tego, co się wydarzyło, nie pomijając niczego. Został uniewinniony przez ławę przysięgłych, która uznała go za niewinnego; jednak złożył pełne wyznanie bez wahania ani wstydu przed wszystkimi obecnymi. Zapewniłem go, że zapomni, że nam to wyznał, i po wybudzeniu zaprzeczył, że popełnił przestępstwo. Mówił, że oskarżano go o to, ale że tego nie zrobił, i nadal utrzymuje, że jest niewinny.
W trakcie pracy z obiektami, zmuszając ich do ujawniania rzeczy, które ich zdrowy rozsądek podpowiadałby im trzymać w sekrecie, przypominam sobie jedno zdarzenie, które pokazuje, jak ostrożnie należy podchodzić do takich badań. Pewnego dnia, na jego własne życzenie, zahipnotyzowałem młodego człowieka, który rzucił mi wyzwanie, że nie zmuszę go do powiedzenia niczego, gdy będzie w stanie snu. Myślał, że ma zbyt dużo rozsądku, by wyjawić coś, co powinno pozostać tajemnicą. Mając jego zgodę, skłoniłem go do ujawnienia, kto jest jego ukochaną i jakie mają sekrety. Gdyby ujawnione imię było znajome lub prawdopodobne, że ją spotkam, nie pozwoliłbym mu kontynuować. Ku mojemu zdumieniu, człowiek, który go przyprowadził, chciał go uderzyć i zrobiłby to, gdybym go nie powstrzymał. Powiedział, że chodzi o jego kuzynkę, o której mówił chłopak. W rezultacie, choć chłopak nie wiedział o tym po przebudzeniu, posprzeczali się, i do dziś nie rozmawiają, mijając się.
Kontynuując omawianie tej sytuacji, powiem, że nie było nic, czego nie zrobiłby na moją sugestię. Powiedziałem mu, że ma pająka w kurtce, i natychmiast ją zrzucił; potem powiedziałem, że pająk wszedł mu do kamizelki, i również ją zrzucił. Następnie kazałem mu włożyć kurtkę pod dywan na podłodze i powiedziałem mu, że po przebudzeniu będzie pamiętał, że umieścił ją za fortepianem, w innej części pokoju. Wziąłem również monetę ćwierćdolarową i powiedziałem mu, że to pięciodolarowa złota moneta, którą zgodził się włożyć do lewego buta. Po przebudzeniu szukał kurtki za fortepianem i przysiągł, że tam ją schował.
Detale naszych działań z powyższym przypadkiem pozwalają ci, jeśli chcesz, wykonać te same rzeczy; a co zrobisz z jednym, zrobisz ze wszystkimi. Próbowałem tego w trzydziestu przypadkach i osiągnąłem podobne rezultaty. Jeszcze nie opisałem swojej metody wybudzania obiektu, więc teraz to zrobię. Gdy jestem gotów, po prostu informuję go, że zaraz go obudzę. To przygotowuje jego umysł na zmianę – nie żeby nie obudził się na zwykłe polecenie, ale uznałem, że najlepiej go uprzedzić. Mówię: „Zaraz cię obudzę; poczujesz się świetnie; nawet lepiej niż przed snem; nie będziesz miał żadnego bólu głowy.” Gdy doliczę do trzech, otworzysz oczy i będziesz całkowicie obudzony. Teraz uważaj. Jeden, dwa, trzy – otwórz oczy – obudź się.”
źróło: HOW TO HYPNOTIZE BY ARTHUR L. WEBB; THE HYPNOTIC MAGAZINE – Chicago, December 1896.