Illuminaci
Intelektualna rewolucja w Europie
Psychologia tajnych stowarzyszeń
Konfederacje mężczyzn i kobiet, związane pewnymi obowiązkami w ezoterycznych bractwach, istniały od początku ludzkiego społeczeństwa. Praktyka tak starożytna i powszechnie szanowana musi mieć znaczenie większe niż tylko przemijające.
Dziś mamy tendencję do sprzeciwiania się tajemniczości, zwłaszcza w dziedzinie nauki. Uważamy, że wiedza o zasadach duchowych i filozoficznych powinna być dostępna dla wszystkich. Ezoteryczne grupy, które zachowują dla własnego użytku informacje, które mogłyby przyczynić się do ogólnego bezpieczeństwa rasy ludzkiej, na pierwszy rzut oka wydają się praktykować politykę ekskluzywności, sprzeczną z interesami przeciętnego obywatela. Czy istnieje jakiekolwiek uzasadnienie dla odwiecznej praktyki ukrywania wyższej wiedzy przed masami i przyznawania przywilejów mądrości jedynie wybranym osobom?
Najstarszym z tajnych stowarzyszeń było samo plemię, do którego każde dziecko musiało zostać wprowadzone za pomocą odpowiednich ceremonii. Starożytni nie uważali, że narodziny nadawały równość; jednostka musiała udowodnić swoją wartość, by zasłużyć na swój udział w wspólnych możliwościach i odpowiedzialnościach. Obywatelstwo trzeba było zdobyć. Chłopiec lub dziewczyna musieli zostać wypróbowani i przetestowani, a także uznać i zaakceptować obowiązki dorosłości.
Inicjacje plemienne były w większości próbami odwagi, które miały dowieść, że młoda osoba jest godna udziału w dojrzałych decyzjach swojego ludu. Członkostwo w plemieniu dawało dostęp do wiedzy plemienia – jego religii, sztuki, nauk oraz przepisów regulujących zachowanie. W plemiennej społeczności każdy członek mógł zagrozić całej grupie, jeśli nie przestrzegał praw swojego ludu. W procesie głosowania głos głupca mógł anulować głos mądrego człowieka, osłabiając tym samym zbiorowy osąd. Obywatel nie miał prawa wpływać na rząd, dopóki nie mógł jednoznacznie udowodnić uczciwości i zdolności swojego umysłu oraz motywów.
W Egipcie dziecko otrzymywało dwa imiona. Pierwsze było jego „imię dziecka”, nadawane przy narodzinach i używane aż do osiągnięcia wieku rozróżniania. W okresie dojrzewania obcinano mu dziecięcy lok włosów i wprowadzano je w życie społeczne i polityczne imperium. Wtedy otrzymywało „imię dorosłego”. Nadawano je w świątyni, gdy składał przysięgę przed bogami i poświęcał swoje życie służbie państwu. Nikt nie mógł zostać władcą nad ludem, dopóki nie został zainicjowany w Misteria. Dziecko nie było chrzczone przy narodzinach, ponieważ brakowało mu zdolności wyboru i podejmowania decyzji. Musiało być wystarczająco dojrzałe, by rozumieć i podejmować decyzje we wszystkich sprawach religijnych i politycznych, zanim mogło być pociągnięte do odpowiedzialności za swoje czyny.
W miarę jak ludzka rodzina się rozrastała, naturalne podziały pojawiały się wewnątrz kolektywnej struktury rasy. Specjalizacje zainteresowań i zdolności prowadziły do powstania kast i klas. Członkowie każdej z tych grup byli uznawani za posiadaczy pewnej wspólnej wiedzy. Pierwotnie ta wiedza przekazywana była w rodzinach, ale w pewnych warunkach dopuszczano outsiderów, jeśli wykazywali niezwykłe zdolności. Praktyczne względy wpływały na tę politykę. Edukacja była głównie kwestią bliskości i asocjacji. Syn lekarza dorastał w atmosferze medycyny i mógł racjonalnie oczekiwać, że przyswoi pewną ilość łatwo dostępnych informacji. Syn cieśli nie miałby takich szans, by zdobyć wiedzę medyczną, więc wymagałoby to od niego znacznie więcej czasu i wysiłku, by przygotować się do zawodu lekarza.
Tajne stowarzyszenia starożytności były zazwyczaj ściśle powiązane z religią plemienną lub narodową. Podstawowa wiedza o sztukach, naukach i rzemiosłach była uważana za dar bogów z odległych czasów, a bóstwa patronackie czuwały nad poszczególnymi dziedzinami nauki. Wykonywanie zawodu lub rzemiosła oznaczało akceptację i oddawanie czci jego patronowi. Modlitwy o powodzenie różnych przedsięwzięć były kierowane do bóstw związanych z daną dziedziną.
Oczywiście wiele z motywacji, które inspirowały i utrzymywały starożytne bractwa ezoteryczne, nie ma już dziś zastosowania. Współczesny człowiek wybiera swoje powołanie zgodnie z gustem i ambicją, a jest szkolony tak kompleksowo, jak to możliwe, niezależnie od wrodzonych zdolności. Na ceremonii ukończenia studiów w jednej z uczelni, która wręczała sto dyplomów medycznych, dziekan szepnął mi: „Dziewięćdziesięciu z tych młodych ludzi przeszło egzaminy tylko po to, by wyjść i zarobić pieniądze. Niech Bóg ma w opiece ich pacjentów. Pozostała dziesiątka będzie prawdziwymi lekarzami, ponieważ szczerze pragną pomagać chorym”. To jest fundamentalna różnica między starożytnym a nowoczesnym pojęciem nauki.
Świat stracił zainteresowanie boskim pochodzeniem swoich instytucji kulturowych i ekonomicznych i już nie oddaje hołdu duchom opiekuńczym. W miarę jak zmieniały się ludzkie myślenie i gusta, tajne stowarzyszenia zmieniały swoje natury i wygląd. Ich fundamenty przesuwały się z solidnej skały duchowości na płynne piaski materializmu.
Bractwa polityczne to związki poświęcone reformom, z rewolucją lub bez niej. Powstają tam, gdzie rząd degeneruje się w tyranię lub nie ma siły, by rozwiązać konflikty frakcji. Mniejszości prześladowane i zepchnięte do podziemia naturalnie jednoczą się pod mistycznym więziom wspólnego ucisku. Dopóki niesprawiedliwość rządzi cywilizacją, zawsze będzie istniał podziemny substrat zorganizowanego oporu.
Starożytne Chiny miały niewielki kontakt z systemami kulturowymi innych narodów i stanowią doskonałe pole badań dla tych, którzy interesują się ruchem społecznym. Najwcześniejsza wzmianka o chińskim tajnym stowarzyszeniu pochodzi z czasów późnej dynastii Han. Około 185 roku n.e. organizacja zwana Rebeliantami Czerwonych Kapeluszy, złożona wyłącznie z intelektualistów, próbowała przeprowadzić tajne powstanie przeciwko tronowi. W podobnym czasie powstało stowarzyszenie Czerwonych Brwi, którego członkowie malowali brwi na czerwono, również w celu obalenia władzy. Triady, znane jako Stowarzyszenie Nieba i Ziemi, które używało wielu symboli buddyjskich i taoistycznych, powstały dużo później w celu obalenia dynastii Mandżurów i przywrócenia dynastii Ming. Stowarzyszenie Złotej Orchidei było organizacją młodych dziewcząt, które przysięgły nigdy się nie żenić, co stanowiło tajny bunt przeciwko bezduszności chińskich zwyczajów małżeńskich.
Bardziej współcześnie powstała organizacja Bokserów, która pierwotnie oddawała się praktykom magicznym i hipnozie, a później przekształciła się w ligę antyzachodnią.
Polityczne tajne stowarzyszenia pojawiły się w Europie w czasie średniowiecza, w okresie zwanym Ciemnymi Wiekami. Prawie całkowity brak programu publicznego oraz powszechne lekceważenie życia i praw prywatnych obywateli doprowadziły do powstania kilku potężnych bractw, których członkowie, jak żebracy z Paryża, zjednoczyli się w celu wzajemnej ochrony. Niektóre z tych grup przetrwały do dziś, ale w większości przypadków powody ich istnienia utraciły znaczenie.)
W tłumaczeniu starałem się zachować możliwie największą dokładność i klarowność, jednocześnie dostosowując tekst do polskiej struktury językowej.
Nie wszystkie tajne stowarzyszenia mają z natury dobroczynny charakter. Jeśli w porządku społecznym przeważają liberalne i hojnie nastawione postawy, stają się one utrapieniem dla tych, którzy pragną zniewolić swoich współbraci i czerpać korzyści kosztem dobra publicznego. Bez skrupułów działające frakcje organizują swoje zasoby w tajemnicy i próbują obalić istniejący reżim. Takie grupy słusznie uznaje się za wywrotowe, ale będą istnieć, dopóki egoizm napędza ludzką aktywność. Tajne organizacje, które podtrzymują rasową i religijną nietolerancję, dość powszechną w naszych czasach, można w większości przypadków prześledzić aż do motywacji ekonomicznych.
Tajne grupy naturalnie dzielą się na dwie główne kategorie. Pierwsza dąży do poprawy ludzkości poprzez promowanie programu powszechnego postępu i rozwoju. Druga grupa ograniczałaby możliwości wyłącznie dla uprzywilejowanych klas politycznych, ekonomicznych lub religijnych, aby te mogły nadal dominować i wykorzystywać zbiorowe interesy. Konflikt między tymi dwiema grupami odzwierciedla walkę między postępem a zachowaniem status quo.
Psychologiczna siła tajnych organizacji pochodzi z otaczającej je aury tajemnicy. Zyskują one na znaczeniu, ponieważ ich granic nie da się łatwo oszacować. Wszyscy ludzie naturalnie boją się nieznanego, a gdy ten strach jest wzmacniany przez nieczyste sumienie, wpływ niewielkiej grupy na dużą społeczność może być niszczycielski. W historii odnotowano kilka przypadków, w których garstka idealistów, działających w tajemnicy, zdołała obalić silnie zakorzenioną, ale skorumpowaną klasę rządzącą.
Jednym z pierwszych działań dyktatorów Osi przed II wojną światową było zdelegalizowanie wszystkich tajnych stowarzyszeń, z wyjątkiem własnych, na terenach, które kontrolowali. Dyktatorzy obawiali się siły tajnych zgromadzeń i zakazali nawet, by na otwartej ulicy rozmawiało ze sobą więcej niż trzy osoby. Te próby rozbijania grup i lóż doprowadziły do powstania ruchu podziemnego, który przyczynił się znacząco do ostatecznego upadku nazistowsko-faszystowskiej ligi. Tajne organizacje pozostają po dziś dzień potężną bronią przeciwko grupom i klasom wyzyskującym, zwłaszcza tam, gdzie prawo do głosu jest nieobecne lub skorumpowane. Z tego powodu takie bractwa są głośno potępiane przez wszystkich potencjalnych dyktatorów i ich zwolenników.
Rządy stale monitorują działania tajnych stowarzyszeń działających w ich granicach. Gdy stowarzyszenia te są naturalnie dobroczynne, podejmuje się wszelkie wysiłki, aby zapobiec ich przejęciu przez grupy polityczne działające wewnątrz kraju lub przez obce wpływy, które mogłyby dążyć do podważenia legalnej władzy. Wiele krajów wymaga obecnie, aby rytuały nawet organizacji braterskich były dostępne do wglądu przez uprawnione władze w każdym momencie. Wymóg ten na wielu okazjach ujawnił interesujące i niepokojące fakty.
Tajne stowarzyszenia w Europie są znacznie bardziej zaangażowane w religijne i polityczne intrygi niż ich odpowiedniki w Anglii i Ameryce. Wynika to głównie z pieczołowicie pielęgnowanych sporów, które obsesyjnie pochłaniają zbiorową mentalność Europy. Większość angielskich i amerykańskich organizacji jest braterska i dobroczynna. Jest w nich obecna utopijna jakość i szczera wizja poprawy ludzkiej kondycji. Reformy edukacyjne, szerzenie użytecznej wiedzy, refleksja nad poważnymi sprawami oraz szeroka działalność charytatywna to dominujące kwestie.
Ezoteryczne filozofie zawsze były nauczane za pośrednictwem tajnych organizacji, do których kandydaci byli przyjmowani dopiero po odpowiednich rytuałach inicjacyjnych. Te duchowe bractwa nazywane są szkołami misteriów. Takie szkoły istnieją na całym świecie i są właściwymi strażnikami ezoterycznej wiedzy, która pochodzi z odległej przeszłości.
Tutaj znów współczesna tendencja polega na niechęci wobec istnienia tajemnic tak ważnych, że wymagają niemal całkowitego ukrycia. Na szczęście dla ludzkości, adepci szkół misteriów są w pełni świadomi swoich obowiązków i nie można ich skłonić do ujawnienia tajemnic swoich stowarzyszeń. Ale byłoby zupełnie błędne oskarżać tych adeptów o egoizm lub inne ukryte motywy. Nie mają oni żadnej chęci, aby zachować wiedzę tylko dla siebie; podjęli się raczej obowiązku administrowania mądrością dla najwyższego dobra wszystkich narodów świata. W niektórych przypadkach oznacza to, że informacje mogą być przekazywane swobodnie, ale w większości przypadków człowiek musi być chroniony przed niewłaściwym wykorzystaniem tych duchowych sił, które przekraczają jego przeciętne zrozumienie.
Program misteriów jest stosunkowo prosty. Człowiek musi dorosnąć do prawdy, gdyż prawda z natury nie może zostać zredukowana do poziomu egoistycznej i nietolerancyjnej ludzkości. Błędem jest zakładać, że człowiek rozwijałby się w cnocie, gdyby stał się potężniejszy; jego edukacja w zakresie motywacji musi nastąpić najpierw. Jednostka musi zaakceptować wiedzę jako odpowiedzialność, a nie jako okazję, zanim będzie mogła zostać powiernikiem tajemnic uniwersalnego życia.
Zdarzyło się w przeszłości, że tajemnice szkół misteriów zostały ujawnione przedwcześnie przez perfidię niektórego członka, który uznał, że ma prawo do złamania ślubów swojego zakonu. Może jego motywy były dobre, ale wynik zawsze był niekorzystny. Na przykład upadek niektórych klasycznych instytucji doprowadził do wyłonienia się w świetle nowoczesnych nieporozumień tego, co nazywamy naukami materialistycznymi. Powinniśmy pamiętać, że biologia, fizyka, chemia, antropologia, astronomia i medycyna pierwotnie stanowiły część ezoterycznych nauk świątynnych. Aby poprawić doczesny stan człowieka, misteria jako instytucje zostały zbezczeszczone, a nauki jako takie zostały oddzielone od swoich duchowych i filozoficznych fundamentów, których z samej ich natury nie można było zbezcześcić. W rezultacie nastąpił wzrost władzy doczesnej, nasilenie umiejętności technicznych oraz ogromny wzrost konkurencyjnych i destrukcyjnych tendencji. Człowiek wszedł w posiadanie umiejętności bez mądrości do zarządzania tymi umiejętnościami. Stał się silny bez cnoty i wykorzystał swoją siłę, by stać się bogatym bez zasad. Trudno udowodnić, że ten program był całkowicie korzystny.
Co mogłoby się stać, gdyby nauki pozostały częścią doktryny ezoterycznej? Rozważmy współczesny uniwersytet. Otwiera on swoje drzwi wspaniałomyślnie dla wszystkich, którzy posiadają odpowiednie świadectwa ukończenia szkoły średniej oraz równie niezbędne opłaty za naukę. Przez szerokie bramy wyższej edukacji przepływa młodzież naszego świata. Dlaczego młodzi mężczyźni i kobiety idą dziś na studia? Niektórzy szukają kontaktów towarzyskich; inni chcą zdobyć przewagę ekonomiczną; jeszcze inni mają predyspozycje sportowe, a tylko niewielki procent szczerze pragnie wiedzy dla niej samej. Nie ma specjalnych wymagań ani oczekiwań poza przyzwoitym poziomem akademickim. Wypuszczamy miliony młodych ludzi, którzy mają pewne umiejętności, ale wciąż brakuje im podstawowych cech charakteru, które mogłyby zapewnić im prawdziwe bezpieczeństwo.
Załóżmy, że współczesne uniwersytety byłyby zarządzane tak, jak szkoły misteriów w starożytności. Młody mężczyzna lub kobieta, którzy pragnęliby wyższego wykształcenia, byliby przy wejściu witani przez kapłana, który zadałby proste, lecz niezwykle ważne pytanie: „Dlaczego szukasz wiedzy?”. Jeśli kandydat odpowiedziałby, że chce stać się bogaty, szanowany, lepszy od swoich sąsiadów, poprawić swoją pozycję społeczną, zostać dżentelmenem dzięki decyzji rady rektorów lub pochwalić się dyplomem przed znajomymi, wielkie drzwi zamknęłyby się przed jego nosem. Zostałby poinformowany, aby zajął się jakimś pożytecznym rzemiosłem, które zatrudniałoby jego ręce, ponieważ jego umysł byłby najwyraźniej niezdolny do pracy.
Jeśli jednak w odpowiedzi na to pytanie kandydat odpowiedziałby prosto, szczerze i z pełną szczerością, że pragnie wiedzy, aby służyć swoim bliźnim, kapłan otworzyłby drzwi nieco szerzej i pozwoliłby mu wejść do przedsionka. Tam zbadano by jego referencje. Najpierw rozważono by list od jego ojca lub opiekuna. List brzmiałby mniej więcej tak: „Wychowałem mojego syna w miłości do prawdy. Nauczyłem go, że istnieje tylko jedna prawdziwa ambicja – pragnienie bycia użytecznym dla ludzkości. Mój syn zawsze był uczciwy, posłuszny, łagodny i życzliwy. Nauczyłem go miłości do Boga i bliźnich, a on postanowił poświęcić swoje życie użytecznej nauce. Modlę się, abyście go przyjęli i wykształcili, aby mógł całkowicie oddać się dziełom Boga, służbie państwu i dobru ludzkości”.
Następnie wymagano by drugiego listu, tym razem od sędziego miasta, w którym mieszkał młodzieniec. Brzmiałby on tak: „Zaświadczam, że Philo, syn Glacosa, jest wolnym człowiekiem, urodzonym w szanowanej rodzinie, że nie popełnił żadnego przestępstwa przeciwko swojej społeczności, a wszyscy, którzy go znają, uznają go za osobę o nieskazitelnym charakterze, wysokiej integralności i dobrych obyczajach. Od dzieciństwa jest pilnym uczniem, odpowiednim do nauki. Jako sędzia zaświadczam, że ten młody człowiek jest zdrowy na umyśle, czysty w sercu i nieskazitelny w charakterze”.
Po zapoznaniu się z tymi listami kapłan poprosiłby o dowód osiągnięć naukowych kandydata. Byłoby to w formie certyfikatu od jego poprzedniego nauczyciela, który brzmiałby mniej więcej tak: „Przysięgam na imię Zeusa, że mój uczeń, Philo, syn Glacosa, otrzymał solidne podstawy w trzech niezbędnych naukach: matematyce, astronomii i muzyce. Został również wykształcony w sublimatej teologii, która objawia naturę Boga, istotę Piękna i praktykę Dobra. Ponadto został nauczony wszystkich sztuk fizycznych, które doskonalą ciało, i przychodzi do was bez poważnych wad, zarówno umysłowych, jak i cielesnych. W każdy możliwy sposób go egzaminowałem i testowałem, i jestem przekonany, że nie nadużyje swojej wiedzy ani nie pozwoli, aby tajemnice Świątyni trafiły w ręce niegodnych. Rozumie odpowiedzialność, posiada rozeznanie i można mu powierzyć tajemnice mądrości. Jest wierny słowu, a jego honor jest ponad wszelką krytykę”.
Tak zarekomendowany młodzieniec zostałby poddany badaniu przez grupę instruktorów, którzy oceniliby nie tylko jego umiejętności, ale przede wszystkim jego motywy. Jeśli mistrzowie byliby zadowoleni, zostałby przyjęty i pozostawałby studentem w świątyni przez okres od pięciu do dziesięciu lat. Po zakończeniu nauki absolwent złożyłby przysięgę, która brzmiałaby następująco: „Ja, Philo, syn Glacosa, przysięgam na wszystkich bogów, moich świadków, że będę żył tylko tak długo, jak będę mógł żyć honorowo, i wybiorę śmierć ponad hańbę. Żadna obietnica nagrody ani strach przed bólem nie zmusi mnie do ujawnienia tajemnic mojej Szkoły. Nigdy nie wykorzystam wiedzy do wspierania despotyzmu ani nie zniewolę moich bliźnich. Nigdy nie użyję wiedzy do gromadzenia bogactwa, lecz będę żył prosto, poświęcając wszystko, co wiem, na chwałę bogów i dobro ludzkości”.
Nie możemy się powstrzymać od zadania pytania, co mogłoby się wydarzyć w tym smutnym, zmęczonym świecie, gdyby naukowcy, którzy wynaleźli bombę atomową, byli zobowiązani do przestrzegania takiej przysięgi. To jest odpowiedź dla tych, którzy twierdzą, że cała wiedza należy do wszystkich ludzi. Wiedza należy do tych, którzy używają jej mądrze i dobrze. Jeśli człowiek pragnie zdobyć więcej wiedzy, musi być w stanie udowodnić, że można mu powierzyć mądrość, że będzie jej bronił swoim życiem i honorową przysięgą, a także posiadać siłę charakteru przewyższającą wszelkie osobiste interesy.
Załóżmy, że lekarze, prawnicy, nauczyciele, duchowni, politycy i przywódcy w każdym sektorze naszego skomplikowanego systemu społecznego mieliby takie przekonania w swoich sercach. A jednak bez takich przekonań, bez takich poświęceń, bez takiej konsekracji – czy można powierzyć jakiejkolwiek istocie ludzkiej umiejętność i władzę, dzięki którym może zmienić bieg imperium?
Stowarzyszenia masońskie w XVIII-wiecznej Europie
Ponieważ rozwój i upadek bawarskiego iluminizmu były ściśle związane z sytuacją panującą w szeroko rozumianej masonerii kontynentalnej, konieczne jest szczegółowe zbadanie poszczególnych części tego złożonego obrazu. W XVIII wieku pojawiło się wiele prywatnych stowarzyszeń, które powstały w obrębie organizacji masońskich. Większość tych nieregularnych grup została stworzona w celu rozszerzenia badań nad starożytnymi filozofiami i religiami. Tylko nieliczne z najważniejszych z tych zakonów przetrwały swoich twórców. W niektórych przypadkach prywatne bractwa tworzyły skomplikowane rytuały i rozwijały ambicje dotyczące niezależnego istnienia. Terminy „potajemne” lub „nieregularne” zostały nadane przez historyków masońskich tym nieautoryzowanym lub fałszywym rytuałom. W większości przypadków te nieortodoksyjne grupy zostały ponownie wchłonięte przez większą tradycję masońską.
Rytuały potajemne powstały głównie w czasach, gdy granice masońskiej spekulacji były słabo zdefiniowane. W obliczu uzasadnionych wątpliwości co do ortodoksji, te nieregularne loże potrafiły usprawiedliwiać swoje pretensje i cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród tych, którzy byli oddani ezoterycznym spekulacjom. Brak wewnętrznej siły lub zależność od jednej lub dwóch dynamicznych jednostek intelektualnych sprawiały, że te prywatne stowarzyszenia nie przyciągały szerokiego grona i miały ograniczony wpływ w określonych czasach i miejscach.
Masoneria uważnie obserwowała te nieregularne grupy i gdy te zanikały, ich dokumenty, certyfikaty, dyplomy, tablice z rytuałami, symbole oraz powiązane materiały były wycofywane z publicznego dostępu i przechowywane w archiwach europejskich wielkich lóż. Głównym motywem tego działania było zapobieżenie powstawaniu nowych rozłamów opartych na tych pozornie wyszukanych, lecz w większości pustych dokumentach.
Oprócz grup powstałych wewnątrz masonerii, istniały również ruchy zewnętrzne, które próbowały przyłączyć się do masonerii dla ochrony lub realizacji własnych celów. W niektórych przypadkach grupy te były przyciągane do masonerii ze względu na nakładające się członkostwa lub wspólne zainteresowania. W innych przypadkach próbowano wykorzystać wpływy masońskie do celów religijnych lub politycznych.
Wiele rytuałów potajemnych zostało zainspirowanych niedostatkami w obrębie oficjalnej masonerii. Masoneria korzystała z różnych starożytnych symboli religijnych i mistycznych, a przynajmniej sugerowała udział w ezoterycznych tradycjach starożytności, co było tematem nieustającego zainteresowania. W rytuałach istniało wiele podpowiedzi, obietnic i wskazówek dotyczących filozoficznych treści i tajemnej wiedzy. Po inicjacji nowy członek często był rozczarowany. Jego pytania pozostawały bez odpowiedzi, a rytuały jedynie potęgowały zagmatwanie już i tak niejasnej symboliki. Nowy brat nie zawsze był pod wrażeniem erudycji swoich współbraci ani intelektualnych zdolności oficerów swojej loży. Zamiast znaleźć się w towarzystwie zakonu nadludzi, odkrywał, że Bracia Tajemnego Więzu byli do niego podobni – zagubieni, niepewni i skłonni do jałowych dyskusji na temat niedosięgłych abstrakcji.
Europa XVIII wieku wciąż była zdominowana przez hermetyczne spekulacje, które fascynowały umysły intelektualistów XVII wieku. Różokrzyżowcy, alchemicy, kabaliści, astrologowie, magowie i misteria pogańskie nie straciły swojego wcześniejszego uroku. Masoneria była postrzegana jako prawowity spadkobierca złotników, czarowników i mistyków.
Były to czasy oszustów i rozczarowań, wielkich obietnic i małych spełnień. Pseudo-ezoteryczne stowarzyszenia mnożyły się, a zdesperowani amatorzy, rozpaczliwie szukający kamienia filozoficznego, eliksiru życia i tajemnic uniwersalnej mądrości, byli inicjowani w rytuały, które obiecywały wszystko, zbierały wysokie opłaty, a nie oferowały nic w zamian.
Jeden z różokrzyżowych zakonów, który przez pewien czas kwitł we Włoszech, wręczał każdemu z inicjowanych pętlę z liną z nakazem, że bracia mają użyć tej liny na sobie samych, jeśli kiedykolwiek mieliby ujawnić ezoteryczne i bezcenne tajemnice loży. Mało prawdopodobne, aby ktokolwiek z członków doszedł do takiego ekstremum, ponieważ można było przejść przez wszystkie stopnie wtajemniczenia, nie ucząc się niczego, co byłoby warte ukrycia lub ujawnienia. Oczywiście, wszystko, co mieli do pokazania za swoją pierwotną inwestycję czasu i pieniędzy, to ozdobny pergamin pokryty kabalistycznymi wzorami i opatrzony podpisami, prawdziwymi lub fałszywymi, „Najczcigodniejszych Hierofantów”.
Te fałszywe organizacje podążały za systematycznym programem pretensjonalnej konkurencji. Każda była bardziej elegancka i bardziej ezoteryczna od drugiej, aż cały wzór osiągnął krańcową granicę wyobrażeń. W końcu nie pozostało już nic, co można by zakładać, udawać lub przedstawiać, a entuzjazm zgasł.
W ostatniej ćwierci stulecia, gdy społeczeństwo coraz bardziej traciło złudzenia w poszukiwaniu mistycznej wiedzy, skupiło się na pilnych problemach rewolucji społecznej i rządów przedstawicielskich. Ezoteryczne zakony wciąż istniały, ale były zarezerwowane dla oświecenia małych grup myślących uczonych, a niewiele starano się, aby przyciągnąć uwagę publiczności. Masoneria zgromadziła pozostałości i dokumenty wcześniejszych ekscesów, ogłosiła wyginięcie rytuałów potajemnych i złożyła wspaniałe pergaminy do kategorii literackich ciekawostek.
Sytuacja w Niemczech była typowa dla tej panującej w innych krajach. Tajne stowarzyszenia wszelkiego rodzaju – religijne, filozoficzne, polityczne i społeczne – wyrastały jak grzyby po letnim deszczu. Większość z tych organizacji miała krótką żywotność i ograniczone członkostwo, ale aura tajemniczości, która je otaczała, miała daleko idące konsekwencje. Być może brak politycznej jedności wśród niemieckich państw był odpowiedzialny za chaos panujący w tych bractwach. Każda grupa obejmowała kilku wyróżniających się patronów, a członkostwo było ograniczone do osób w dobrej sytuacji materialnej, ponieważ wymagało opłaty inicjacyjnej. Zbyt wiele z tych grup było podejrzanymi kultami, zakładanymi przez wędrownych oszustów, którzy oszukiwali jedną społeczność po drugiej. Nalegając na maksymalną tajemnicę, szarlatani chronili się przed negatywną opinią, co zapewniało im gotowe przyjęcie w kolejnym mieście.
Większość ofiar była zbyt zawstydzona, by nagłośnić swoją głupotę, ujawniając oszustwa, których padli ofiarą. Oczywiście nie mogli ujawnić prawdziwego stanu rzeczy, nie kompromitując przy tym innych szanowanych lub znanych osób. Dlatego ci rozczarowani byli członkowie w milczeniu „lizali swoje rany” albo, wciąż mając nadzieję na lepsze szczęście, przyłączali się do innej grupy, która składała atrakcyjne obietnice.
Weźmy na przykład przypadek barona Eckera und Eckhoffen. Wydaje się, że wplątał się w pseudo-różokrzyżowe zakony, które z powodzeniem prosperowały, pobierając wysokie opłaty i inne specjalne koszty. Baron, poszukując tajemnych sekretów kabały i alchemii, był wciąż kuszony obietnicami, że kolejny stopień wtajemniczenia ujawni mu wszystko. W końcu wspiął się na sam szczyt rytualnej drabiny, tylko po to, by odkryć, że drabina ta kończy się w pustce. Ostateczny sekret polegał na tym, że najprostszym sposobem na zdobycie złota było wyciągnięcie go z kieszeni naiwnych.
Baron bardzo poważnie przyjął swoje rozczarowanie i pod pseudonimem Magister Pianco – prawdopodobnie nadanym mu przez te stowarzyszenia – napisał dwa zjadliwe dzieła, demaskujące to, co określił jako „Różokrzyżowiec w swojej nagości”. Twierdził, że on i tysiące innych ludzi, szczerze poszukujących mądrości, padli ofiarą najnikczemniejszego oszustwa. Nie mógł sobie wyobrazić nic bardziej podłego niż wykorzystanie duchowych aspiracji człowieka. Nawet baron był jednak nieco oszołomiony. Było tak wiele legend i opowieści, tyle pięknych symboli i uroczystych rytuałów, że wydawało się niemożliwe, aby wszystko było fałszem. Gdzieś prawdziwa mądrość starożytnych musiała zostać zachowana.
Połączenie symboli różokrzyżowych, hermetycznych i kabalistycznych wskazuje na szerokie zainteresowania filozoficzne barona. Skróty i szyfry towarzyszące podpisowi potwierdzają jego masońską przynależność. W towarzystwie różokrzyżowym pisał pod pseudonimem Magister Pianco, a jego książka Der Rosenkreuzer in seiner Blösse, czyli Różokrzyżowiec w swojej nagości, jest jednym z pierwszych demaskacji oszukańczych tajnych stowarzyszeń. Ten rzadki i ciekawy autograf znajduje się w tym samym albumie co podpis Mozarta, który zostanie pokazany później w tym artykule.
Nie pozostało mu więc nic innego, jak tylko szukać dalej, i baron kontynuował swoje poszukiwania, których wyniki, niestety, nie zostały zapisane.
Baron Ecker und Eckhoffen wydaje się być chronicznym poszukiwaczem, zainteresowanym różokrzyżowcami, masonerią i iluminizmem. Zawsze jednak był rozczarowany. Szukał istoty rzeczy, a znajdował tylko cień. Wszędzie znajdował głębokie i tajemnicze wskazówki, a gdy te przemieszczały się wśród wyższych klas intelektualnych, zyskiwały nowe kolory i wiarygodność. Każdy słyszał o kimś, kto osiągnął magnum opus, a te legendy podtrzymywały nadzieję. Każde nowe stowarzyszenie, które się pojawiało, zdawało się powstawać w celu ratowania sfrustrowanych metafizyków z ich głęboko zakorzenionych dylematów. Europa Środkowa była już pogrążona w introspekcji, która sto pięćdziesiąt lat później miała doprowadzić do dwóch wielkich wojen światowych. Zbyt wiele było marzeń i wyobrażeń, a zbyt mało okazji, by ludzki umysł rozwijał się wzdłuż normalnych i naturalnych ścieżek.
Bez względu na motywy, które doprowadziły do ich powstania, tajne stowarzyszenia tamtych czasów prawie zawsze rozbijały się o polityczne przeszkody. Gdy tylko grupa zdobyła wpływowych członków, zostawała przejęta przez fanatyków zdeterminowanych, by skierować jej zasoby na realizację własnych programów. Ci fanatycy byli albo skrajnymi liberałami, starającymi się uwolnić Niemcy, Europę i cały świat od zdradliwych machinacji państwa i Kościoła, albo skrajnymi konserwatystami, zdeterminowanymi, by chronić państwo i Kościół przed rosnącą falą filozoficznego realizmu i politycznej anarchii. W powstałym zamieszaniu filozoficzne cele organizacji, o ile w ogóle istniały, szybko ginęły.
Wśród tych tajnych grup były niektóre, których cele były całkowicie szczere. Często były zmuszone nadawać swoim celom aurę tajemniczości, aby móc skutecznie konkurować z fałszywymi lożami. Prawie każda dziedzina, od chemii po botanikę, od reform prawnych po krytykę literacką, wymagała istnienia tajnego stowarzyszenia, aby móc funkcjonować. Nie można było usiąść i omówić Boecjusza, Jakoba Böhme czy Bacona bez całego osprzętu, jak czerwone pluszowe zasłony, wysokie ołtarze, mistyczne uściski i tajne hasła. Wydano nawet humorystyczną książkę wyśmiewającą tę modę, pokazującą, jak członkowie pewnego kręgu musieli przejść skomplikowaną serię wygibasów, w tym ciemne komnaty i ogniste próby, aby w końcu usiąść na spokojną kolację z kurczakiem w galarecie.
W naszych archiwach znajduje się pełna dokumentacja dotycząca pseudo-masońskiego rytuału, eleganckiego, lecz krótkotrwałego, który kwitł we Francji w ostatnich latach XVIII wieku pod intrygującą nazwą „Rytuał Zoroastra Eonów„. Jest to dobry przykład ówczesnej sytuacji. Ten zbiór ciekawostek obejmuje dwa duże pergaminy zapisane szyfrem i ozdobione dziwacznymi wzorami. Oczywiście, tajne stowarzyszenie nie miało żadnego znaczenia, jeśli nie posiadało własnego szyfru. Większość szyfrów była śmiesznie prosta, co odpowiadało jakości materiału, który miały ukrywać. Treść tajnych dokumentów Rytuału Zoroastra Eonów polegała na tym, że stopnie wtajemniczenia były niezwykle starożytne, niewiarygodnie głębokie, o wyjątkowej doskonałości i wzniosłej wartości. Z tajemniczymi pergaminami jako wsparciem ten rytuał mógłby zostać odnowiony dzisiaj, przynosząc spore zyski finansowe. Niewielu miałoby śmiałość zadawać krępujące pytania dotyczące odpowiedzialnych za te pergaminy.
Z powyższego nie trudno zrozumieć, dlaczego w 1782 roku zwołano masoński kongres w Wilhelmsbadzie pod przewodnictwem księcia Brunszwiku, mający na celu zakończenie niezgody wśród różnych grup niemieckich wolnomularzy i pokrewnych zakonów. Konferencja ta dotyczyła częściowo odkrycia tajemnic wyższych stopni masonerii, które kilka wielkich lóż twierdziło, że posiada, ale nie mogło ich udowodnić. Chociaż udało się ustalić, czy masoneria powinna być uważana za kontynuację zakonu templariuszy, po trzydziestu posiedzeniach zdecydowano negatywnie, to bardzo niewiele faktycznej wartości osiągnięto. Tajemnice wyższych stopni nie zostały odkryte.
Profesor Adam Weishaupt i bawarscy iluminaci
Adam Weishaupt był jednym z mniej znanych osób, które dotknęła to, co można właściwie nazwać Intelektualną Rewolucją w Europie. Ważne jest, abyśmy na chwilę rozważyli splot okoliczności, które wpłynęły na jego niezwykłą karierę. Ten spokojny mały profesor miał odegrać dziwną rolę w politycznym i społecznym dramacie, który ostatecznie doprowadził do obalenia większości monarchii w Europie i złamania świeckiej władzy Kościoła.
Intelektualna rewolucja była jak rzeka wezbrana przez niezliczone strumyki, ukryte źródła i dopływy, mające swe początki w odległych górach. Niezatrzymany nurt sztuki, literatury, nauki i filozofii, zaczynający się w Bizancjum i płynący przez Hiszpanię, Włochy i Francję, ostatecznie dotarł do Europy Środkowej, co nazwano Renesansem. Było to odrodzenie cywilizacji w Europie po długich, ponurych wiekach, znanych jako Średniowiecze. Równolegle do tego nurtu, choć o nieco bardziej skomplikowanym podłożu, rozwijał się wielki wstrząs w życiu religijnym chrześcijańskich narodów, znany jako reformacja protestancka. Nieuniknione było, że zarówno renesans, jak i reformacja przyniosą owoce, każde zgodnie z własną naturą. Pierwszym z tych owoców był impuls do wolności, wyzwolenia ludzkiego umysłu z ograniczeń narzuconych przez statyczne instytucje, które kwestionowały niezbywalne prawo człowieka do życia, wolności i dążenia do szczęścia.
Nauki przyrodnicze kwestionowały uroczyste oświadczenia scholastycznych empirystów. Wynaleziono druk, William Harvey odkrył krążenie krwi, Kopernik zdefiniował proporcje Układu Słonecznego, a Galileusz obalił błędne przekonanie, że słońce porusza się wokół Ziemi. Andreas Vesalius skorygował powszechne błędy dotyczące wewnętrznej struktury ciała ludzkiego, Ambroise Paré wyniósł chirurgię do rangi nauki, ratując ją od rąk fryzjerów. Francis Bacon ustanowił podstawy rozumowania indukcyjnego, René Descartes skłonił ludzi do analizy samych siebie, a Sir Thomas More wyobraził sobie utopijne społeczeństwo dla ludzkości. Każda z tych zmian w nastawieniu i poglądach atakowała długie ciągi błędów, a łączny rezultat był utratą szacunku dla świętości status quo.
W czasach, gdy gazety były pojedynczymi arkuszami, czasem pisanymi ręcznie i kopiowanymi przez profesjonalnych skrybów; gdy nie było telegrafu, telefonu ani radia, podróże były rzadkie, a nie istniały szybkie środki transportu, rozprzestrzenianie nowych idei wymagało stuleci. Wieści o prawach człowieka były przekazywane w odległe miejsca przez dostojnych szlachciców, podróżujących na barwnie ozdobionych mułach.
Niedługo później rolę przejęły dyliżanse, ale proces indoktrynacji nadal był powolny. Nie tylko naturalne trudności musiały zostać pokonane, ale także sztuczne bariery ludzkich uprzedzeń i nietolerancji. Nawet po tym, jak zasiano ziarna wolności w całej Europie, minęło dużo czasu, zanim plony były gotowe do zebrania.
Dopiero w drugiej połowie XVIII wieku nowe spojrzenie na życie zyskało wystarczającą liczbę zwolenników, aby doprowadzić do radykalnych zmian. Wówczas nagle, w tysiącu miejsc jednocześnie, wybuchło narastające od dawna niezadowolenie. To nagłe objawienie się przekonania, które nabierało siły przez wieki, doprowadziło do gwałtownego buntu przeciwko władzy.
Pod przewodnictwem takich ludzi jak Rousseau i Voltaire powstała szkoła myślenia, która kwestionowała nieomylność wszelkich ograniczeń narzuconych przez człowieka na uniwersalność wiedzy. Duch napędowy ich filozofii opierał się na szczerym przekonaniu, że tylko edukacja może wyzwolić ludzki umysł z niewoli ignorancji, zabobonów i strachu.
Cała szkoła była zdominowana przez głęboki humanizm oraz niezachwiane przekonanie, że człowiek sam w sobie jest ważny, a co najważniejsze, ważny dla samego siebie.
Profesor Adam Weishaupt odpowiedział na wezwanie tego szerokiego humanizmu, a wkrótce odkrył, że jego studenci prawa kanonicznego, pełni naturalnych ambicji młodości, również szybko reagowali na stymulujące perspektywy kulturalne. Była to era nowych idei, nowej odwagi i nowych postaw wobec znanego i poznawalnego. Stało się modne myślenie, zamiast tylko przyjmowania myśli innych ludzi. Świat intelektualny nagle odkrył, że posiada umysł, a moc umysłu może zostać wykorzystana do wspierania rozwoju cywilizacji.
Adam Weishaupt urodził się w Ingolstadt 6 lutego 1748 roku i zmarł w Gotha w 1830 roku. Zaskakująco niewiele wiadomo o jego pochodzeniu i wczesnym życiu. Kształcił się w szkołach jezuickich, ale będąc jeszcze młodym człowiekiem, rozwinął głęboką niechęć do zakonu, co wydaje się być uczuciem wzajemnym. W 1772 roku Weishaupt został profesorem prawa, a mniej więcej w tym samym czasie został wydalony z kolegium jezuickiego. Trzy lata później został mianowany profesorem prawa naturalnego i kanonicznego na Uniwersytecie w Ingolstadt. Był pierwszym świeckim profesorem, który zajął to stanowisko, które tradycyjnie należało do duchownego. To samo w sobie wywołało gniew kleru i pogłębiło przepaść między Weishauptem a społecznymi strukturami jego czasów.
Ten skromny profesor był zagorzałym liberałem i progresywnym myślicielem, szybko angażującym się w różne trudności. Nawet w bardziej oświeconym stuleciu progresywny profesor na dużym uniwersytecie mógłby szybko stracić swoją pozycję, jeśli odszedłby zbyt daleko od konserwatywnego i zadowolonego z siebie programu nauczania. Każdy nauczyciel wie, że niemożliwe jest przekazanie uczniom informacji, które naprawdę muszą znać, ponieważ oznaczałoby to otwarty konflikt z uformalizowanymi pojęciami edukacji. Nauczyciel jest opłacany za nauczanie tego, co mu kazano, a nie za myślenie.
Dr Weishaupt miał pod sobą klasę pełną synów zamożnych mieszczan i kupców oraz potomków bogatych arystokratycznych i szlacheckich rodzin. Ci młodzi ludzie byli doskonale świadomi ruchów społecznych swoich czasów. Większość młodych ludzi jest postępowa, dopóki nie doznają rozczarowania. W Ameryce zbliżała się rewolucja, gdzie opodatkowanie bez reprezentacji doprowadziło rozwścieczoną grupę kolonistów do buntu przeciwko ich macierzystemu krajowi. We Francji słychać było pomruki rewolucji, gdzie obywatele organizowali się do walki na śmierć i życie przeciwko tyranii i korupcji schyłkowej arystokracji.
Młodzi mężczyźni w klasie Weishaupta zadawali pytania, na które nie można było znaleźć satysfakcjonujących odpowiedzi w zatwierdzonych podręcznikach uniwersyteckich. Mały profesor odpowiadał na te pytania zgodnie z własnymi przekonaniami, które wydawały się być nieco na lewo od martwego punktu, a ten punkt, w jego oczach, rzeczywiście był martwy.
Jak można się spodziewać, profesor prawa kanonicznego został wezwany do złożenia wyjaśnień przez władze uczelni z powodu swoich radykalnych wypowiedzi. Można założyć bez przesady, że jego wrogowie, zarówno polityczni, jak i duchowni, zadbali o to, aby jego radykalne poglądy były szeroko rozgłaszane.
Władze uczelni wydały prosty dekret. Język był formalny, ale znaczenie oczywiste: „Zamilknij albo odejdź”. Weishaupt zrobił coś nieoczekiwanego: zamilkł. Ale jego milczenie było bardziej wymowne niż słowa. Studenci doskonale zdawali sobie sprawę, że jego cisza została narzucona przez Radę Regentów, co sprawiło, że władze uczelni straciły autorytet w oczach uczniów. Według jednej z relacji studenci domagali się kontynuacji liberalnych nauk profesora, ale dyskusje zostały przeniesione z sali wykładowej do mieszkań poza kampusem. Sama uczelnia znalazła się w niekorzystnej sytuacji. Wielu uczniów Weishaupta pochodziło z wpływowych rodzin, a ci uczniowie chcieli Weishaupta i jego nauk. Uniwersytet nie mógł sobie pozwolić na niezadowolenie swoich szlachetnych i zamożnych patronów, dlatego był zmuszony przymykać oko na pewne nieprawidłowości w zajęciach z prawa kanonicznego. Jednak wspierany przez kręgi religijne, uniwersytet zaczął działać potajemnie, organizując machinę intryg przeciwko Weishauptowi. To właśnie te zakulisowe działania doprowadziły sprawę do ostatecznego rozstrzygnięcia.
Weishaupt postanowił, że trzeba walczyć ogniem z ogniem. Skoro konserwatyści w Europie byli tajnie zorganizowani, aby utrzymać status quo, liberałowie również musieli się zorganizować, jeśli to konieczne, w takiej samej tajemnicy i z równie intensywnym oddaniem i celem.
Ten skromny profesor przeszedł długą drogę prześladowań. Oczywiście uniwersytet chciał być postrzegany jako postępowy, ale jednocześnie nie chciał ujawniać swojego związku z kręgami politycznymi i kościelnymi. Postępowano według dobrze znanego schematu. Rada Regentów poklepywała Weishaupta po głowie jedną ręką, a drugą wbijała mu nóż w plecy. Kościół, już drżący w obliczu perspektywy intelektualnego wyzwolenia swoich wiernych, był gotów posunąć się do wszystkiego, aby zapobiec takiej katastrofie. Tak więc Weishaupt stał się ofiarą dwóch grup tajnych sabotażystów, którzy dążyli nie tylko do jego eliminacji, ale także do zniszczenia całego programu humanistycznego, którego był skromnym przedstawicielem.
Skoro w społeczeństwie działały tajne siły, które miały na celu powstrzymanie szerzenia się intelektualnej wolności, dlaczego liberałowie mieliby pozostać niezorganizowani? Dlaczego nie mieliby się zjednoczyć jako grupa inteligentnych i miłujących wolność ludzi, którzy połączyliby siły w braterstwie działającym w tajemnicy? Był to wspaniały pomysł, biorąc pod uwagę czasy i okoliczności. Niestety, Weishaupt, choć był dobrze poinformowanym człowiekiem, nie posiadał umiejętności, aby samodzielnie opracować wszystkie szczegóły. Jak większość intelektualistów, nie miał jasno zdefiniowanego pojęcia o praktycznych sposobach i środkach, ale posiadał nieskończony entuzjazm. I tak 1 maja 1776 roku założył Zakon Iluminatów.
Na samym początku swojego przedsięwzięcia profesor miał szczęście zdobyć pomoc dwóch ważnych i wpływowych dżentelmenów. Pierwszym z nich był baron Adolf von Knigge, błyskotliwy i sympatyczny intelektualista, znany pisarz, entuzjasta o nienagannych manierach, urodzony dyplomata i radca dworu Saxe-Weimar. Został wprowadzony do masonerii w Kassel w 1772 roku i kilka lat później otrzymał stopień templariusza. Z iluminizmem zapoznał go markiz Costanzo von Costanzo, a baron w pełni zaangażował się w projekt. Entuzjazm Knigge przekonał wielu wybitnych masonów do nowego zakonu. Wziął podstawowe idee Weishaupta i rozwinął stopnie wtajemniczenia oraz rytuały towarzystwa.
To baron von Knigge przekonał Bodego, drugiego z dwóch mężczyzn ściśle związanych z utworzeniem rytuałów Iluminatów. Johann Joachim Christoph Bode był człowiekiem o najwyższym charakterze, dobrym pochodzeniu społecznym i wysoce rozwiniętym umyśle. Był gorliwym poszukiwaczem duchowej prawdy i bezkompromisowym wrogiem zabobonów i kleru. Dopiero po tym, jak Knigge przekonał go, że iluminizm jest wolny od jakichkolwiek związków z Kościołem, Bode zgodził się na przystąpienie do tego stowarzyszenia. Bode rozpoczął życie jako muzyk, a później został księgarzem i tłumaczem. Przetłumaczył dzieła angielskich pisarzy, takich jak Sterne, Burney, Montaigne, Fielding, Smollett, Goldsmith itd. Został wprowadzony do masonerii około 1753 roku. Miał szeroką wiedzę na temat starożytnych rytuałów religijnych i masońskich, ale jego teorie były uważane za mgliste przez współczesnych mu uczonych.
Weishaupt, von Knigge i Bode stworzyli tajne stowarzyszenie wzorowane na setkach już istniejących, z których niektóre miały podobne cele. Sukces wolnomularstwa, które przetrwało liczne prześladowania, mógł zainspirować wybór szerokiego wzorca masońskiego, a dobrze naoliwiona machina jezuicka oferowała również wzory do naśladowania. Głównym celem było po prostu skorzystanie z doświadczeń i zbudowanie struktury, która mogłaby przetrwać stały i intensywny nacisk ze strony Kościoła i państwa.
Weishaupt nie był wolnomularzem w chwili ogłoszenia Zakonu Iluminatów, ale rok później, w 1777 roku, został wprowadzony do loży Teodora Dobrego Doradcy w Monachium. Po tej nowej afiliacji podjął wszelkie możliwe wysiłki, aby włączyć iluminizm do struktury wolnomularstwa. W tym dziele pomagał mu baron von Knigge. Wolnomularze jednak mieli wiele własnych problemów i obawiali się włączyć tak kontrowersyjne stowarzyszenie do swojej organizacji. Dochodziło do sporego, nieoficjalnego bratania się, a w większości przypadków, gdzie iluminaci i loże wolnomularskie istniały w tej samej społeczności, członkostwa się pokrywały.
Już w 1782 roku Weishaupt i von Knigge opracowali program wprowadzenia iluminizmu do Francji. W tym kraju istniało już kilku adeptów tego kultu. Burmistrz Strasburga był jednym z nich, a Mirabeau innym. Został on inicjowany w Berlinie, będąc na tajnej misji dla Ludwika XVI. Po powrocie do Francji zainicjował Charlesa Maurice’a de Talleyranda-Périgorda. Nie ma wątpliwości, że iluminizm rozprzestrzenił się znacznie po małych księstwach niemieckich i włoskich, a także znalazł pewne oparcie w większych krajach.
Iluminaci wywodzili się z Bawarii, gdzie tajne instytucje założone przez duchowieństwo zostały oficjalnie zniesione. Jednak Kościół wciąż był silny i potrafił wywierać szeroki wpływ na politykę kraju. Grupy nacisku, jak nazwalibyśmy je dzisiaj, pracowały pilnie nad zniszczeniem iluminizmu od podstaw. Najpierw iluminaci zostali napiętnowani jako anarchiści. Ich doktryny zostały zniekształcone, a dokumenty sfałszowane, aby stworzyć wrażenie, że atakują wszelką władzę ustanowioną. W ten sposób członkowie zostali przedstawieni jako kryminaliści i wyrzutkowie, co pozwalało na ich wieloletnie uwięzienie bez procesu.
Kościół wrócił do swojego ulubionego tematu – herezji, i improwizował na ten temat, wprowadzając liczne pomysłowe wariacje. Iluminaci byli oczywiście poganami, ponieważ sprzeciwiali się duchowieństwu – był to odrażający czyn, którego żaden dobry chrześcijanin nie mógłby zaakceptować. Zakon został więc uznany za anatemę. Iluminaci byli rzekomo w zmowie z diabłem, co było starą sztuczką. Dochodzenie wykazało, że niemal cały ludzki postęp można bezpośrednio przypisać Jego Piekielnej Wysokości. Każdy umysł, który odważył się sprzeciwić panującym uprzedzeniom lub miał odwagę badać tajemnice natury, był oczywiście w zmowie z siłami zła. Iluminaci, podobnie jak wcześniej templariusze, zostali oskarżeni o oddawanie się bachanaliom, nocnym sabatom i wielu innym obscenicznym praktykom magicznym. Z tego powodu Kościół, zawsze troszczący się o potrzeby swoich wiernych i zawsze dążący do ochrony duszy ludzkiej przed zepsuciem, uznał za swój święty obowiązek wyeliminować tych heretyków z powierzchni ziemi – a przynajmniej z Bawarii.
Ta troskliwa opieka, zarówno Kościoła, jak i państwa, jest typowa dla „miłościwej” troski, jaką święta i świecka arystokracja roztaczała nad utrzymaniem niewiedzy wśród zwykłych ludzi. Jednak wszystkie ich wysiłki były daremne. Humanizm był niepowstrzymaną siłą; prześladowania tylko wzmocniły jego cel i zacieśniły więzy braterstwa wśród jego przywódców. Zwiastun upadku dogmatu był wyraźny. Światło zaczęło przenikać w tylu miejscach i na tyle sposobów, że nawet najpotężniejsze bronie ówczesnych władz nie były w stanie powstrzymać ruchów przeznaczenia.
Mówi się, że rewolucja francuska była bezpośrednio związana z rozwojem humanizmu w Europie. Rewolucjoniści odrzucili Kościół i państwo, zakładając Świątynię Rozumu w uświęconym sanktuarium Notre Dame. Rewolucja nie przyniosła jednak rozwiązania, choć była nieunikniona. Rząd wpadł w ręce tłumu, a przez chwilę ciśnienie wieków wybuchło w niekontrolowanym szale. Ludzie, którzy nigdy nie zaznali wolności, nie potrafili zarządzać jej siłą. Dobro zostało zmiecione razem ze złem. Kultura i dekadencja zginęły wspólnie. Sztuka, nauki i filozofia zostały zmiecione pod gilotyną. Żebrak dosiadł konia; to była jego pierwsza jazda, i zajechał się na śmierć.
Metoda użyta do rozbicia bawarskich iluminatów była prosta i tradycyjna. Dwóch lub trzech członków oburzonego duchowieństwa uzyskało członkostwo w stowarzyszeniu, fałszywie się przedstawiając. Po złożeniu krzywoprzysięstwa i rzekomym pełnym zaakceptowaniu programu iluminatów, zdradzili zakon, ujawniając tyle z jego działalności, ile wiedzieli, i fałszując resztę, wprowadzając w błąd co do całej organizacji.
Czterech profesorów Akademii Marianen dołączyło do iluminatów, a następnie się wycofało, przyznając, że nie awansowali poza pierwsze stopnie wtajemniczenia. Ci niezadowoleni wydali oświadczenia, w których twierdzili, że iluminaci potępiają wszelką religię, ojczyznę i własność, a podczas sesji loży wygłaszane były przemówienia propagujące wolność i równość jako niezbywalne prawa człowieka.
Elektor Bawarii, nie mogąc oszacować rzeczywistego zasięgu działania stowarzyszeń, postanowił rozwiązać sytuację za pomocą ogólnego edyktu przeciwko wszystkim tajnym stowarzyszeniom na swoim terytorium. Elektor kierował się wieloma względami. Najważniejszym z nich była fala rewolucyjnych organizacji, która rosła za granicą we Francji. Następnie Strovel, odrzucony kandydat, opublikował w 1783 roku pamflet potępiający Zakon Iluminatów i oskarżający go o działalność wywrotową. W tym samym czasie Loża Trzech Globów, masońska loża, wydała okólnik ostrzegający masonów przed iluminatami. W wyniku tego kilku wpływowych członków wycofało się z grupy Weishaupta. Wolnomularze zdali sobie sprawę, że iluminaci otrzymują więcej rozgłosu, niż to było korzystne w tym momencie.
22 czerwca 1784 roku wydano edykt elektorski zakazujący działalności zarówno iluminatów, jak i wolnomularstwa w całej Bawarii. Obie grupy natychmiast podporządkowały się prawu i zaoferowały przedstawienie wszystkich swoich dokumentów jako dowodu na brak politycznych intryg. Jednak sądy były w rękach ich wrogów, więc nie pozwolono im oczyścić się z zarzutów.
Drugi edykt wydano 2 marca 1785 roku. Powód wydania tego edyktu nie jest jasny, ponieważ historycznie wiadomo, że oba stowarzyszenia zostały rozwiązane zgodnie z pierwszym nakazem.
Drugi edykt zapoczątkował erę prześladowań. Oskarżonym odmówiono prawa do procesu, z wyjątkiem kilku osób pochodzących z wysokich rodów lub zajmujących ważne stanowiska. Wielu spędziło lata w więzieniu. Wśród wymierzonych kar zauważono, że markiz Costanza i inny Włoch, hrabia Saviola, zostali wygnani z kraju z pensją w wysokości 800 florenów. Kanonik Hertel został pozbawiony swoich korzyści, baron Magenhoff odbył miesięczny pobyt w więzieniu w klasztorze, a Weishaupt został pozbawiony profesury i wygnany z kraju. Przeniósł się do Gotha, gdzie został życzliwie przyjęty przez księcia Ernesta, który mianował go radcą i zapewnił mu dożywotnią pensję.
Przebywając w Gotha, Weishaupt napisał i opublikował wiele książek na tematy filozoficzne oraz w obronie iluminizmu. Wśród nich były:
- „Obraz iluminatów” (1786)
- „Kompletna historia prześladowań iluminatów w Bawarii” (1786) – opublikowano tylko pierwszą połowę
- „Apologia dla iluminatów” (1786)
- „Udoskonalony system iluminatów” (1787)
Typowym przykładem metod stosowanych do stłumienia iluminizmu w Bawarii są nieszczęścia bawarskiego adwokata Franza Xaviera von Zwackha. W 1786 roku dom von Zwackha został przeszukany bez nakazu, a wiele oryginalnych dokumentów i korespondencji zostało skonfiskowanych.
Wśród skonfiskowanych dokumentów znajdowały się między innymi: opis skrzynki zabezpieczającej, która w razie próby otwarcia miała eksplodować i zniszczyć jej zawartość; przepis na atrament sympatyczny (niewidoczny); metoda odciskania pieczęci oraz zbiór tych odcisków; zestaw portretów 85 znakomitych dam z Monachium, z sugestiami dotyczącymi niektórych z nich jako członkiń loży Siostrzanej Iluminatów; zalecenie, aby wszyscy przełożeni nauczyli się pisać obiema rękami; oraz pewne informacje o szyfrach.
Von Zwackh, który był sędzią, opublikował list, w którym zaprzeczył wszystkim zarzutom, oświadczając, że dokumenty były fragmentami znanych pism, które były mu przydatne w pracy prawniczej. Portrety 85 dam zostały skradzione przez policję z prywatnej garderoby Frau von Zwackh. W obliczu tych wydarzeń uznano jednak za rozsądne opuścić kraj, a von Zwackhowie podjęli służbę u księcia Salms, który wkrótce potem stał się przywódcą politycznych zamieszek w Holandii.
Fizyczna historia bawarskich iluminatów trwała łącznie około dwunastu lat. Trudno zrozumieć, dlaczego ten ruch wywołał tak głębokie poruszenie w życiu politycznym Europy. Musimy zdać sobie sprawę, że bawarska grupa była tylko jednym fragmentem większego i bardziej złożonego planu. Każdy z jej członków stał się orędownikiem praw człowieka, a mimo że ich członkostwo było rozproszone po Europie, duch organizacji wywierał wpływ znacznie większy, niż można by sądzić na podstawie jej liczebności.
Filozofia iluminizmu
Nazwa „Iluminaci” została przyjęta przez różne grupy mistyków i intelektualistów metafizycznych, którzy twierdzili, że posiadają wewnętrzne oświecenie dotyczące Boga lub spraw boskich. Pod tym ogólnym tytułem można zaliczyć kilka sekt, takich jak Alumbrados w Hiszpanii i Guerinets we Francji. W obecnym użyciu jednak termin „Iluminaci” odnosi się szczególnie do zakonu założonego w Bawarii w 1776 roku przez Adama Weishaupta. Ruch ten spotkał się z uznaniem ze strony wielu wybitnych i znakomitych ludzi, w tym Goethego, Herdera, Nicolaia, Ernesta II z Gotha oraz Karola Augusta z Weimaru.
Według Kennetha Mackenzie, autora masońskiego, celem iluminizmu była promocja moralności, edukacji i cnoty poprzez wzajemną pomoc dobrych ludzi. Towarzystwo zostało utworzone jako środek do zorganizowania idealizmu ludzkości, aby przeciwdziałać korupcji i materializmowi wynikającym z ignorancji i egoizmu społeczeństwa.
Przedstawiając współczesnemu czytelnikowi dzieło Adama Weishaupta, uczciwe i właściwe jest pozwolić temu skromnemu profesorowi z Ingolstadt wyjaśnić swoje cele własnymi słowami. „Opracowałem system,” pisze, „który posiada wszystkie zalety. Przyciąga chrześcijan różnych wyznań, stopniowo uwalnia ich od wszelkich religijnych uprzedzeń, kultywuje cnoty społeczne i ożywia ich poprzez wielką, realną i szybką perspektywę powszechnego szczęścia w stanie wolności i moralnej równości, wolnej od przeszkód, jakie nieustannie stawia przed nami hierarchia i nierówności związane z rangą i majątkiem.”
Definicja iluminizmu według Weishaupta dowodzi, że nie był on materialistą ani politycznym nihilistą, jak często mu zarzucano. „To jest wielki cel tej organizacji [prawo człowieka do życia, wolności i dążenia do szczęścia], a środkiem do jego osiągnięcia jest oświecenie – oświecenie umysłu poprzez słońce rozumu, które rozproszy chmury przesądów i uprzedzeń. Członkowie tego Zakonu są zatem słusznie nazywani Oświeconymi. A spośród wszelkiego oświecenia, jakie ludzki rozum może dać, żadne nie jest porównywalne z odkryciem tego, kim jesteśmy, jaka jest nasza natura, nasze obowiązki, jaki poziom szczęścia jesteśmy w stanie osiągnąć i jakie są środki do jego zdobycia. W porównaniu z tym najbardziej błyskotliwe nauki to jedynie rozrywka dla leniwych i zbytkujących.”
Trochę później profesor omawia środki, dzięki którym można zrealizować cele stowarzyszenia. „Stowarzyszenie musi rozwijać się stopniowo. Jego pierwszym zadaniem musi być kształcenie młodych członków. Gdy ci się rozmnożą i rozwiną, staną się apostołami dobroczynności, a praca postępuje i rozwija się z każdym dniem. Najmniejsza obserwacja pokazuje, że nic tak nie zwiększy zapału członków jak tajne zjednoczenie ….
Nie ma potrzeby dociekać przyczyn zapału, który wytwarza tajemnica. Jest to powszechnie potwierdzone przez historię każdego wieku. Dlatego niech ta cecha naszej Konstytucji będzie skierowana ku szlachetnemu celowi, a wszystkie zastrzeżenia podnoszone przez zazdrosną tyranię i przerażony zabobon znikną. Zakon będzie działał cicho i bezpiecznie; a chociaż szlachetni dobroczyńcy rodzaju ludzkiego będą pozbawieni aplauzu świata, będą mieli szlachetną przyjemność widzieć, jak ich praca kwitnie w ich rękach.”
Struktura Zakonu Iluminatów, jaką dopracowali Weishaupt, von Knigge i Bode, składała się z dwunastu stopni, które stopniowo prowadziły od prostego przedstawienia celów i zadań do rozbudowanego systemu rytualnego, opartego na szkołach misteriów starożytnego Egiptu. Iluminaci przedstawili część swoich rytuałów na masońskim kongresie w Wilhelmsbadzie. Ich wystąpienie było tak wspaniałe, że bracia masońscy byli głęboko pod wrażeniem.
Stopnie Zakonu Iluminatów:
Pierwszy poziom:
- Przygotowanie
- Nowicjusz
- Minerval
- Illuminatus minor
Masoneria:
- Symboliczne
- Czeladnik
- Towarzysz
- Mistrz mason
Szkocki ryt:
- Illuminatus major, lub szkocki nowicjusz
- Illuminatus dirigens, lub szkocki rycerz Misteria:
Mniejsze
- Epopt, lub kapłan
- Książę, lub regent
Większe
- Mag, lub filozof
- Rex, król, homme roi, lub areopagita
Istnieje pewna niepewność co do formy działania wyższych stopni, ponieważ osoby próbujące zdemaskować zakon nigdy nie dotarły do sekcji zwanej Misteriami. Wydaje się również, że niektóre loże wprowadzały symboliczne elementy, które nie były częścią ogólnego wzorca.
Kandydaci do inicjacji byli wybierani spośród tych, którzy posiadali takie cechy i temperamenty, które Weishaupt uznawał za niezbędne. Tak definiował osoby godne przyjęcia: „Kto nie zamyka uszu na lamenty biednych, ani serca na współczucie; kto jest przyjacielem i bratem nieszczęśliwych; kto ma serce zdolne do miłości i przyjaźni; kto jest niezłomny w przeciwnościach, niezmordowany w wykonywaniu podjętych zobowiązań, nieustraszony w pokonywaniu trudności; kto nie wyśmiewa ani nie gardzi słabszymi; kto ma duszę zdolną do wielkich planów, pragnącą wznieść się ponad niskie motywy i wyróżnić się czynami dobroczynności; kto unika bezczynności; kto nie uważa żadnej wiedzy za nieistotną, którą mógłby zdobyć, uznając wiedzę o człowieku za swoje główne studium; kto, gdy w grę wchodzi prawda i cnota, ma odwagę podążać za głosem serca, gardząc aprobatą tłumu – taki człowiek jest właściwym kandydatem.”
Po zaakceptowaniu kandydata i poinformowaniu go o pełnych zamierzeniach zakonu podpisywał on zobowiązanie do przyjęcia, które brzmiało następująco: „Ja, ……….., zobowiązuję się na mój honor i dobre imię, wyrzekając się wszelkich mentalnych zastrzeżeń, nigdy nie zdradzić, ani aluzją, ani słowem, ani pismem, ani w żaden inny sposób, nawet mojemu najbardziej zaufanemu przyjacielowi, czegokolwiek, co zostanie mi powiedziane lub zrobione w związku z moim upragnionym przyjęciem, niezależnie od tego, czy moje przyjęcie nastąpi, czy nie. Jestem wcześniej zapewniony, że nie będzie to nic szkodliwego dla religii, państwa ani dobrych obyczajów. Obiecuję, że nie sporządzę żadnych zrozumiałych wyciągów z jakichkolwiek dokumentów, które zostaną mi pokazane, teraz lub w trakcie mojego nowicjatu. To wszystko przysięgam, jako człowiek honoru, którym jestem i którym mam nadzieję pozostać.”
Każdy stopień miał swoje własne cele i zobowiązania. Najwyższym stopniem pierwszej sekcji był Illuminatus minor. Filozoficzne instrukcje tego stopnia miały na celu „uczynienie z ludzkości, bez względu na naród, stan czy zawód, jednej dobrej i szczęśliwej rodziny.”
Osoby, które przyjmowały stopień Illuminatus minor, podpisywały następujące zobowiązanie:
„Ja, ………. , protestuję przed wami, godnym Pełnomocnikiem czcigodnego Zakonu, do którego pragnę zostać przyjęty, że uznaję swoją naturalną słabość i niezdolność, i że ja, z wszystkimi moimi dobrami, rangą, honorami i tytułami, które posiadam w społeczeństwie politycznym, jestem tylko człowiekiem; mogę cieszyć się tymi rzeczami tylko dzięki moim bliźnim i przez nich mogę je także stracić. Uznanie i szacunek moich bliźnich są niezbędne, i muszę starać się je zachować wszystkimi swoimi talentami. Nigdy nie będę ich używał na szkodę powszechnego dobra, ale z całych sił będę sprzeciwiał się wrogom rodzaju ludzkiego i społeczeństwa politycznego. Skorzystam z każdej okazji, aby ratować ludzkość, rozwijając swój rozum i uczucia oraz przekazując wszelką ważną wiedzę, zgodnie ze statutami tego Zakonu. Zobowiązuję się do wiecznego milczenia, niezłomnej lojalności i posłuszeństwa Zakonowi, wobec moich przełożonych; tutaj składam wierne i pełne oddanie mojego prywatnego osądu, mojej własnej woli i każdego wąsko pojętego użycia mojej mocy i wpływów. Zobowiązuję się uważać dobro Zakonu za swoje własne i jestem gotów służyć mu majątkiem, honorem i krwią. Jeśli z powodu zaniedbania, emocji, namiętności lub złej woli postąpię wbrew dobru Zakonu, poddaję się każdej naganie lub karze, którą moi przełożeni uznają za słuszną. Przyjaciele i wrogowie Zakonu będą moimi przyjaciółmi i wrogami, a w odniesieniu do obu będę postępował zgodnie z nakazami Zakonu i jestem gotów w każdy dozwolony sposób poświęcić się jego rozwojowi i promowaniu, używając w tym celu wszystkich moich zdolności. Wszystko to obiecuję i protestuję, bez skrytych zastrzeżeń, zgodnie z intencją Towarzystwa, które wymaga ode mnie tego zobowiązania. To czynię, jako człowiek honoru, którym jestem i którym mam nadzieję pozostać.”
Wykłady odczytywane inicjowanym do zakonu prawdopodobnie zostały przygotowane przez samego Weishaupta. Fragment przemówienia wygłoszonego do osób otrzymujących masoński stopień Illuminatus dirigens, czyli szkockiego rycerza, wskazuje na społeczny program propagowany przez zakon:
„Ludzie pierwotnie prowadzili patriarchalny tryb życia, w którym każdy ojciec rodziny był jedynym panem swojego domu i majątku, podczas gdy sam posiadał ogólną wolność i równość.”
Ale dali się uciskać-oddali się społeczeństwom cywilnym i tworzyli państwa. W ten sposób upadli; i to jest upadek człowieka, przez który zostali wepchnięci w niewysłowioną niedolę. Aby wydostać się z tego stanu, aby zostać wyzwolonym i narodzić się na nowo, nie ma innego środka niż czysty Rozum, dzięki któremu może zostać ustanowiona ogólna moralność, która postawi człowieka w sytuacji, w której będzie mógł rządzić sam sobą, odzyskać swoją pierwotną wartość i obejść się bez wszelkich politycznych wsparć, a szczególnie bez władców. Można to osiągnąć tylko poprzez tajne stowarzyszenia, które stopniowo, w ciszy, przejmą kontrolę nad państwami i użyją tych samych środków, jakich używają niegodziwcy do osiągnięcia swoich podłych celów.”
Oto fragment, rzekomo pochodzący ze stopnia rex, najwyższego w zakonie, napisany przez Weishaupta, ale wyraźnie przypominający przekonania Thomasa Paine’a: „Każdy chłop, obywatel i gospodarz jest suwerenem, tak jak w stanie patriarchalnym, a narody muszą zostać przywrócone do tego stanu wszelkimi dostępnymi środkami; pokojowo, jeśli to możliwe; ale jeśli nie, to siłą – bo wszelka hierarchia musi zniknąć z powierzchni ziemi.” To były mocne słowa w XVIII-wiecznej Bawarii. Ale w naszych bardziej hojnym czasach prawa człowieka są uważane za oczywiste, a różnorodne grupy pracują pilnie nad przezwyciężeniem fałszywych barier dumy i uprzedzeń.
Aby ukryć swoje cele i chronić swoich członków, jeśli dokumenty i korespondencja wpadłyby w ręce osób niewtajemniczonych, Iluminaci stworzyli system fałszywych imion dla osób i miejsc. W archiwach zakonu Weishaupt był określany jako Spartus; baron Knigge jako Philo; Bode jako Amelius; książę Brunszwiku jako Aaron, a hrabia Saviola jako Brutus; i tak dla wszystkich członków. Miasta i kraje były celowo geograficznie mylone, aby utrudnić identyfikację. Monachium stało się Atenami, Ingolstadt Eleusis, Austria Egiptem, Würzburg Kartaginą, a Wiedeń Rzymem.
Iluminaci posiadali także specjalny kalendarz, który nazwali hegira, nawiązując do islamskiej tradycji, ale daty obliczali według ery perskiej, która zaczęła się w 630 roku naszej ery. Ich rok rozpoczynał się w czasie równonocy wiosennej i mieli mało szacunku dla ortodoksyjnego kalendarza. Zakon również zaadaptował lub wynalazł różne szyfry, które mogły służyć ich celom. Ezoteryczne działania zakonu nigdy nie zostały w pełni ujawnione, ale ich znaczenie można wywnioskować z ich powiązań z działalnością hrabiego St. Germaina.
Odniesienie (w symbolice geograficznej) do Austrii jako Egiptu otwiera interesujące pole do spekulacji, które warto dalej zgłębiać. Wolnomularstwo ogólnie miało trudności w Austrii. Zostało wprowadzone w 1742 roku w loży Trzech Armat, ale natychmiast zostało stłumione. Cesarzowa Maria Teresa była głęboko religijna w teorii, jeśli nie w praktyce, i w 1764 roku dodatkowo zakazała wolnomularstwa. W 1780 roku, kiedy tron objął Józef II, bractwo było tolerowane i trwało, choć z pewnymi ograniczeniami, przez cały jego okres panowania. Franciszek II, jego następca, był religijnym reakcjonistą, a jego wrogość zakończyła krótki okres tolerancji wobec masonerii. Jeszcze na początku XX wieku masoneria była w Austrii prowadzona w sposób półtajny.
Te interesujące fakty dowodzą, że jedyny okres, w którym masoneria w Austrii otrzymała jakiekolwiek oficjalne poparcie, zbiegał się z rozkwitem iluminizmu w Bawarii. Religijne nastroje w Austrii były bardzo silne, a można je streścić w konflikcie między katolicką cesarzową a jej mężem, który sam był wolnomularzem i skłonny patrzeć na ten rytuał z entuzjazmem. Pewnego razu cesarzowa wysłała stu dragonów, aby rozbić lożę masońską. Cesarz był w tym czasie obecny i został zmuszony do niegodnej ucieczki przez okno na tyłach budynku.
W tym miejscu musimy przedstawić utalentowanego gentlemana i brata masońskiego, który przetrwał ataki Marii Teresy – Ignaza Edlera von Borna (1742-1791). Von Born był mineralogiem i metalurgiem, wykształconym w kolegium jezuickim, a członkiem tego społeczeństwa przez szesnaście miesięcy. Porzucił karierę duchowną i studiował prawo w Pradze. W znaczącym roku 1776 von Born został mianowany przez Marię Teresę do zorganizowania Muzeum Cesarskiego w Wiedniu. Napisał kilka książek naukowych, katalogów muzealnych, a nawet próbował satyry. Niektóre jego prace zostały opublikowane anonimowo. Znał wiele języków i aktywnie uczestniczył w zmianach politycznych, zwłaszcza na Węgrzech. W momencie jego śmierci pracował nad książką polityczną. Wszystko wskazuje na to, że von Born był członkiem zakonu Iluminatów, chociaż jego pozycja w społeczeństwie wiedeńskim uniemożliwiała mu ujawnienie swojego członkostwa. Był duchowym liderem grupy liberałów, którzy promowali intelektualną rewolucję.
Poprzez von Borna poznajemy trzech interesujących postaci: Carla Ludwiga Gieseckego, Emanuela Schikanedera oraz Wolfganga Amadeusza Mozarta. Ci trzej bracia masońscy przyczynili się na różne sposoby i w różnym stopniu do powstania masońskiej opery Czarodziejski flet. Opera ta była tematem licznych spekulacji i kontrowersji wśród miłośników muzyki. Przypuszczalnie opiera się na dziwnej pseudo-egipskiej powieści zatytułowanej Życie Sethosa, zaczerpniętej z Prywatnych wspomnień starożytnych Egipcjan. Pierwsze angielskie wydanie tej pracy zostało opublikowane w Londynie w 1732 roku, przetłumaczone z francuskiego oryginału z poprzedniego roku.
Libretto Czarodziejskiego fletu przypisuje się Schikanederowi. Nie ma wątpliwości, że szeroko korzystał on z Życia Sethosa, zarówno w rytualnych, jak i romantycznych elementach opowieści. Ponieważ nie ma dowodów na to, że Schikaneder był głęboko zaznajomiony z dawną wiedzą czy legendami, możliwe, że działał jedynie jako pośrednik między tajnym stowarzyszeniem politycznym a austriacką publicznością. Kiedy współcześni krytycy określają Czarodziejski flet jako operę komiczną, ujawniają kompletną ignorancję wobec czasów i okoliczności, w których powstało to dzieło muzyczne.
Podpis Mozarta, który znajduje się w dolnej części strony, został napisany w 1787 roku w Wiedniu i towarzyszą mu masońskie symbole oraz szyfry napisane ręką wielkiego kompozytora. Księga przyjaźni, w której znajduje się ten podpis, zawiera wiele znakomitych nazwisk związanych z masonerią i iluminizmem. Małe symbole, które ilustrują ten artykuł, pochodzą z tej samej księgi.
Czarodziejski flet należy do cyklu neo-egipskich spekulacji metafizycznych, które zajmowały ważne miejsce w ówczesnym masońskim myśleniu. Egipskie Rytuały Wolnomularstwa Cagliostra wywołały głęboki ferment kilka lat wcześniej. St. Germain, mistrz ezoterycznego rytuału, skupił uwagę na magii i tajemnicach zawartych w dramatycznych inicjacjach starożytnej Grecji i Egiptu. Był w Wiedniu w czasie, gdy Czarodziejski flet był pisany. Weishaupt wzbudził hasło wolności, równości i braterstwa, które już obaliło monarchię francuską. Postacie z opery Mozarta opowiadają historię, której nie można w pełni wyjaśnić bez odwołania się do prądów opinii publicznej. Ponieważ Weishaupt używał nazwy Egipt jako synonimu Austrii, zdajemy sobie sprawę, że opowieść Czarodziejskiego fletu, rzekomo osadzona w Egipcie, w rzeczywistości odsłania polityczną korupcję Austrii i ujawnia elementy dominujące w austriackiej polityce.
Główne postacie opery to: Królowa Nocy, powierzchownie identyfikowana z Izydą, faktycznie Maria Teresa; Sarastro, Wysoki Kapłan Misteriów, w rzeczywistości Ignaz Edler von Born, wcześniej wspomniany; Tamino, bohater, rzekomo egipski książę, reprezentuje naród austriacki, zbiorowego bohatera wielkiego dramatu politycznego; Pamina, bohaterka, symbolizuje zasady wolności i równości, które Tamino próbuje zdobyć dla siebie; Monostatos, czarnoskóry człowiek, czarny charakter dramatu, symbolizuje zakony religijne, które próbują uwięzić duszę narodu austriackiego; Papageno, ptasznik, ciekawy chochlik, jest niższą wersją Tamina i reprezentuje masy, których zmienna lojalność skłania się ku prostym przyjemnościom życia.
Chociaż opera jest wyraźnie masońska, jest znacznie bardziej widowiskowa i symboliczna niż surowe bractwo, z którym ją powiązano. Istnieje tylko jedno wyjaśnienie, które spełnia wszystkie wymagania faktów: Czarodziejski flet jest w zasadzie rytuałami wysokich stopni Iluminatów. Oczywiście niektóre ezoteryczne elementy zostały usunięte z publicznego spektaklu, ale treść pozostała, rzucając wyzwanie wyobraźni. Tamino, bohater, był personifikacją planu Weishaupta, by zjednoczyć młodych intelektualistów Europy i stworzyć z nich grupę postępowych i odważnych młodzieńców, zdeterminowanych do obalenia tyranii Kościoła i Państwa.
Sarastro, hierofant, reprezentuje ciało rządzące Iluminatów w osobie von Borna, który był głównym duchem w Austrii. Von Born zmarł w roku, w którym opera miała swoją premierę. Był wysokim kapłanem wolności obywatelskiej, agentem pracowitego, małego bawarskiego profesora prawa kanonicznego.
Jeśli zaakceptujemy dość oczywisty fakt, że Czarodziejski flet był produkcją Iluminatów, zrozumiemy, dlaczego opera odeszła od ortodoksyjnego wolnomularstwa, ale zachowała wiele jego symboli i terminów. Weishaupt już wcześniej używał masonerii jako głównego nośnika dla rozpowszechniania swoich idei. Jest w tej sprawie znacznie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, i jesteśmy zmuszeni podejrzewać, że cały program Iluminatów miał wiele implikacji, które wykraczały poza to, co uznawali za rozsądne niewyobrażalni historycy.
Sceptyczny czytelnik może zapytać o dowody, że Czarodziejski flet faktycznie jest dziełem Iluminatów. Naturalnie, organizacja działająca w ukryciu nie będzie otwarcie oznaczać swojego dzieła. Dowód tkwi w samym tekście, w libretcie napisanym pierwotnie. Dla tych, którzy rozumieją symboliczny język Iluminatów, opera jest oznaczona poza wszelką wątpliwość. Możemy gorąco polecić ją tym, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę o rytuałach Iluminatów.
PEWNE MEDYTACJE DOTYCZĄCE ILUMINIZMU
Czy słusznie zakładamy, że Adam Weishaupt, młody i szczery profesor akademicki, cierpiący z powodu niesprawiedliwości i dyskryminacji, jakie spadły na niego ze strony wykładowców i duchowieństwa, samodzielnie wymyślił ramy tajnego stowarzyszenia, które wywołało krótki, ale głęboki ferment wśród europejskich intelektualistów? Z pewnością idee, które Weishaupt propagował, były już szeroko, choć ostrożnie, rozpowszechniane. Weishaupt odziedziczył swoją togę po zszarganym płaszczu templariuszy i skrystalizował rozproszone, lecz dalekosiężne niezadowolenie z panującej tyranii i nietolerancji w formie organizacji.
Należy również zauważyć, że wszystkie próby odkrycia członków wyższych stopni zakonu Iluminatów zakończyły się niepowodzeniem. W związku z tym zwykło się zakładać, że te wyższe stopnie istniały jedynie w umysłach Weishaupta i Kniggego. Czy jednak to założenie jest koniecznie prawdziwe? Czy możliwe jest, że potężna grupa ludzi, która postanowiła pozostać całkowicie anonimowa, stała za Weishauptem, popychając go naprzód jako zasłonę dla własnych działań?
Kiedy bawarscy Iluminaci zostali rozproszeni na cztery wiatry, Weishaupt znalazł schronienie u księcia Saksonii-Gotha, gdzie otrzymał schronienie, ochronę, stanowisko i wystarczające środki. Co zrobił potem? Niewiele o tym słyszymy, poza tym, że napisał książki wyjaśniające działalność swojego zakonu. Bezpieczny pod skrzydłami jednego z niemieckich książąt, najwyraźniej osiadł w komfortowym i spokojnym życiu. Zapewniano nas, że jego organizacja rozwiązała się, a różni bracia, którzy uniknęli prześladowań, zajęli się innymi, mniej kontrowersyjnymi pracami. Wszystko wydaje się bardzo klarowne i oczywiste, ale zupełnie nie pasuje do charakteru znanych nam członków tej grupy.
Zakon Iluminatów nigdy nie przyciągnął dużej liczby członków. Historycy szacują, że jego liczebność nigdy nie przekroczyła dwóch tysięcy. Ale były to znaczące osoby. Lista członków przypomina Almanach de Gotha. Znaczny odsetek braci to ludzie o wielkim znaczeniu, w tym panujący książęta, szlachcice, wybitni nauczyciele, uczeni, naukowcy i literaci. Większość tych intelektualistów, przynajmniej prywatnie, była zwolennikami poglądów wyrażanych elokwentnie przez Rousseau i Voltaire’a. Trudno sobie wyobrazić, że taka grupa po cichu wyrzekła się swoich najbardziej cenionych przekonań i na zawsze zrezygnowała ze swoich głęboko zakorzenionych skłonności do dobroczynnych spisków.
Niektórzy pisarze pielęgnowali przekonanie, że rewolucja francuska z jej iluministycznym mottem „Liberté, Égalité, Fraternité” na zawsze zakończyła potrzebę tajnych stowarzyszeń politycznych w Europie. Świat, zewnętrznie przekonany o potrzebie zmian społecznych, nie wymagał już ezoterycznych motywacji w tym kierunku. Znów wydaje się jednak, że te wnioski nie są zgodne z faktami. Francja, po krótkim okresie nieuporządkowanej niezależności, padła ofiarą imperialistycznego oportunizmu Napoleona I. Od upadku Drugiego Cesarstwa do czasów współczesnych polityka Francji zdaje się dowodzić, że silne, sprawiedliwe przywództwo pozostaje niespełnioną potrzebą.
Nie można również powiedzieć, że sytuacja w Niemczech po Weishauptcie była znacznie lepsza. Trudno uznać, że niemieckie państwa wkroczyły w XIX wiek solidnie ustanowione na fundamentach demokratycznych celów. Małe księstwa i wolne miasta były ogniskami niezliczonych drobnych intryg, dopóki Bismarck nie dostrzegł korzyści z połączenia ich w jedność militarną i polityczną pod przewodnictwem Prus. Warto zauważyć, że Bawaria była jednym z ostatnich wolnych niemieckich państw, które zostało wchłonięte do Deutsches Reich. Ostateczna integracja miała miejsce dopiero po I wojnie światowej.
Inne kraje europejskie nie były wolne od podobnych trudności, z wyjątkiem Szwajcarii i grupy skandynawskiej. W pozostałych krajach problem osiągnięcia uczciwych, reprezentatywnych rządów pozostawał stosunkowo nierozwiązany na kontynencie.
Dlaczego więc ten tajny zakon intelektualnych Iluminatów, którzy musieli posiadać wizję niezbędną do zrozumienia oczywistego dylematu, zakończył swoją dobrze zorganizowaną działalność i pozostawił ludzkość na łaskę politycznie skorumpowanych? Czy można powiedzieć, że to instynkt samozachowawczy dyktował ich postępowanie? Przeciwko tej tezie stoi dobrze ugruntowany fakt, że prześladowania jednoczą ludzi w najbardziej trwałych braterstwach i wzmacniają postanowienia ostatecznego obalenia tyranii.
Idee Iluminizmu były stare, kiedy Weishaupt się urodził, i wydaje się przesadą zakładać, że te długo pielęgnowane przekonania zginęły wraz z jego bawarskim eksperymentem. Praca, która była nieukończona w 1785 roku, pozostaje nieukończona w 1947 roku. Dopóki istnieje taka sprawa, grupy ludzi będą jednoczyć się, jawnie lub w tajemnicy, dla zachowania siebie i swojego rodzaju oraz dla poprawy losu potomnych.
Iluminizm ilustruje jeszcze jeden ważny aspekt związany z ruchami społecznymi. Reformy nie pochodzą od mas, ale przez masy. Postęp pochodzi od idealistycznych członków uprzywilejowanych i autokratycznych klas. Ci ludzie mają perspektywę niezbędną do zrozumienia niesprawiedliwości wynikającej z działań ich własnej klasy; posiadają również wykształcenie i umiejętności niezbędne do skutecznej organizacji i planowania. Ważne było, aby ci liderzy uniknęli pułapki zastawionej przez swoich wrogów, aby mogła istnieć nieprzerwana linia tajnych motywacji stojących za zewnętrznymi programami zmian społecznych.**
Podobnie jak templariusze przed nimi, Iluminaci zostali oskarżeni o praktykowanie diabolicznych rytuałów, ale w tamtych czasach co mogło być bardziej diaboliczne niż sugerowanie, że zwykły człowiek ma prawo do szacunku i uwagi? Prawdą jest jednak, że z zakonu emanowała aura ezoteryzmu, choć trudno znaleźć źródło, z którego promieniowały te magiczne podteksty. Przypuszczalnie Iluminaci byli intelektualnymi agnostykami – jeśli nie ateistami – przesiąkniętymi zasadami znanymi z Praw Człowieka Thomasa Paine’a. Agnostyczny transcendentalista to ciekawy konflikt idei. Ci poważni bawarscy zwolennicy Spinozy mieli niewiele wspólnego z uczniami faustowskiego demonizmu i wyznawcami Kozy Mendes.
Racjonaliści sugerowali, że okrzyk czarów był dobrze znanym kościelnym wynalazkiem, który miał uzasadnić działania Sądu Inkwizycyjnego. Cagliostro poznał temperament tej poważanej instytucji, kiedy został postawiony przed sądem w Rzymie za herezję polegającą na próbie założenia loży masońskiej w Wiecznym Mieście. Ludzie o prozaicznym umyśle mogą łatwo przekonać się, że w przypadku Iluminatów termin „okultyzm” oznaczał jedynie tajny charakter ich działań i nie miał nic wspólnego z religijnymi skojarzeniami związanymi z tym słowem.
Iluminaci zostali w ten sposób ukazani jako poważni uczeni, podejmujący niebezpieczne i niewdzięczne zadanie prób wprowadzenia w życie zasad braterstwa ludzi. Reformatorzy nigdy nie byli szczególnie popularni, nawet gdy ich reformy były dobre. Jeśli doświadczenie ma jakąkolwiek wartość, wydaje się, że tylko najwyższa znajomość sztuk magicznych, w tym czarów, demonizmu i magnetyzmu zwierzęcego, może okazać się wystarczająca, by rzucić zaklęcie, które przekona świat, że uczciwość jest najlepszą polityką.
Możemy zgodzić się z przekonaniem, że Iluminaci byli jedynie politycznymi idealistami, gdyby nie istniały liczne dowody świadczące o czymś przeciwnym. Dobrym przykładem tego ciężaru dowodowego jest postać człowieka, którego współcześni silnie łączyli z iluminizmem – nieuchwytny hrabia de Saint-Germain.
Polityczne działania Saint-Germaina mogłyby wypełnić kilka ciasno zadrukowanych tomów, a wszystkie te działania były poświęcone poprawie stanu ludzkiego. Był podziwiany i budził strach ze względu na swoje umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Był powiernikiem królów i wykazywał się taką delikatnością w swoich działaniach, że politycy jego czasów zazdrościli mu umiejętności. Bogaty, potężny i nietykalny, Saint-Germain nigdy nie został zdyskredytowany, zdemaskowany ani skutecznie oczerniony. Gdy na dworze francuskim zaczęto plotkować o sympatycznym hrabim, król groził wycofaniem swojej łaski każdemu, kto powtarzałby te opowieści.
Bliscy przyjaciele Saint-Germaina obejmowali dwóch królów Francji, króla Prus, cara Rosji, szacha Persji oraz takich angielskich notabli, jak Horace Walpole i lord Clive. Trudno przypuszczać, by takie osoby mogły przez długi czas ulegać wpływom oszusta. Dwory europejskie były dobrze wyposażone w tajnych agentów, którzy zajmowali się rozwiązywaniem zagadek i eliminowaniem oszustów, i lubili swoją pracę. Choć nie mamy dowodów na to, że osoby, z którymi Saint-Germain się spotykał, wykazywały szczególne przesądy dotyczące magii, alchemii czy astrologii, z pewnością Saint-Germain twierdził, że posiada moce nadprzyrodzone, i wielokrotnie udowadniał swoje twierdzenia.
Praktykował medytacje jogiczne w jaskiniach wzdłuż Renu, przechodził przez drzwi bez konieczności ich otwierania, wytwarzał sztuczne klejnoty, których nie mogli rozpoznać eksperci, a także przemieniał metale. Tak skutecznie zajmował się eliksirem życia, że jeden współczesny autorytet podejrzewał, że znał operację Steinacha.
Siedząc na tronie w zamku Ermenonville, z diamentową ozdobą na piersi i otoczony tysiącem świec, Saint-Germain przyjmował hołdy wiernych podczas mistycznych rytuałów tak widowiskowych, że wydają się niewiarygodne. Jeśli był jednym z przywódców Iluminatów, a historyk de Luchet wydaje się tak sądzić, to oznaczało to znacznie więcej niż tylko entuzjazm profesora Weishaupta.
To właśnie w Ermenonville, które było również miejscem kultu Rousseau, Saint-Germain zainicjował Cagliostra, dziwną postać, która łączyła działalność polityczną i praktyki mistyczne. Brakowało mu jednak genialności swojego mistrza i padł ofiarą własnej nieostrożności. Cagliostro był powszechnie uważany za członka Iluminatów.
Z pewnością pod powierzchnią Iluminizmu istniał nurt ezoterycznych idei w najbardziej mistycznym sensie tego słowa. W tym zakresie podążał on dokładnie śladami templariuszy. Templariusze wrócili do Europy po krucjatach, przywożąc ze sobą wiele fragmentów orientalnej wiedzy okultystycznej, niektóre z nich pochodziły od uczniów Hassana Sabbaha, starego czarownika z góry Alamut.
Towarzystwa Różokrzyżowców, które powstały w XVIII wieku, miały niepewne pochodzenie, ale nie ma wątpliwości co do ich celów. Były napędzane przez silne przekonania polityczne i nie można oddzielić ich miłości do wolności od ich zainteresowania sztukami okultystycznymi. Musimy założyć, że w co najmniej niektórych przypadkach te dwa pozornie różne cele były aspektami jednego zamysłu.
Pogańskie rytuały inicjacyjne nie tylko wprowadzały kandydatów w tajemnice Boga i natury, ale uczyły, że prawdziwym zadaniem inicjowanych było zastosowanie mistycznej filozofii, której nauczyli się w świątyniach, do doczesnej poprawy ludzkości. Prawie wszyscy wielcy przywódcy religijni również interesowali się losem społecznie upośledzonych. W całej długiej historii materialiści nie wyróżniali się zbytnio czystością swojego idealizmu. Materialiści, w większości przypadków, nie wykazywali również wystarczającej siły wewnętrznej, by poświęcić się bezinteresownej służbie potrzebom ludzkości, niezależnie od osobistych konsekwencji. Byłby to druzgocący cios dla ludzi o materialistycznym umyśle, gdyby pewnego dnia ogólnie przyznano, że postęp ludzkości w dużej mierze zawdzięczamy mistykom i metafizykom, którym nie pozwala się nawet na godne przedstawicielstwo w naszych instytucjach politycznych i edukacyjnych.
Jeśli pod powierzchnią Iluminizmu płynął głęboki nurt mistyczny, z pewnością nie Weishaupt był jego źródłem. Być może lilie Iluminatów i róże Różokrzyżowców, dzięki cudowi natury, zakwitły na tym samym pniu. Stara symbolika sugerowałaby to, i nie zawsze warto ignorować starożytne symbole. Jest tylko jedno wyjaśnienie, które spełnia oczywiste i naturalne wymagania znanych faktów. Iluminaci byli częścią ezoterycznej tradycji, która wywodziła się z odległej przeszłości i na krótki czas pojawiła się wśród humanistów Ingolstadt. Jeden z kwiatów zakwitł tam, ale korzeń tkwił daleko, w lepszej glebie.
źródło: The Illuminati THE INTELLECTUAL REVOLUTION IN EUROPE THE PSYCHOLOGY OF SECRET SOCIETIES; HORIZON – JOURNAL OF THE PHILOSOPHICAL RESEARCH SOCIETY.Spring 1947.
Adam Weishaupt, założyciel zakonu Iluminatów, po ucieczce z Bawarii znalazł schronienie w Gotha, gdzie z pomocą księcia Ernesta II mógł kontynuować swoją pracę intelektualną. W tym okresie napisał i opublikował kilka ważnych książek na tematy filozoficzne, mające na celu obronę oraz wyjaśnienie idei iluminizmu. Poniżej przedstawiam szczegółowy opis jego głównych dzieł z tego okresu:
1. „Obraz iluminatów” (1786)
Ta książka była próbą przedstawienia całego zakonu Iluminatów oraz jego celów i zasad działania w bardziej pozytywnym świetle. Weishaupt chciał w ten sposób przeciwstawić się narastającej krytyce wobec iluminatów, oskarżeniom o działalność anarchistyczną, a także fałszywym oskarżeniom o spiskowanie przeciwko Kościołowi i państwu. „Obraz iluminatów” przedstawia zakon jako stowarzyszenie, które dąży do oświecenia, moralności oraz propagowania wolności i równości, a nie do wywrotowej działalności. Weishaupt próbował w tej książce oczyścić wizerunek organizacji, argumentując, że Iluminaci są niesłusznie prześladowani i niewłaściwie rozumiani.
2. „Kompletna historia prześladowań iluminatów w Bawarii” (1786)
To jedno z ważniejszych dzieł Weishaupta, mające na celu dokładne przedstawienie prześladowań, jakie spotkały zakon Iluminatów w Bawarii. Opublikowano tylko pierwszą połowę tej książki, co sugeruje, że ze względu na trudne warunki polityczne lub presje zewnętrzne, Weishaupt nie mógł dokończyć pracy. W tej książce autor opisał proces niszczenia jego organizacji przez bawarskie władze, które od 1784 roku wydawały edykty zakazujące działalności tajnych stowarzyszeń, w tym masonerii i iluminatów. Weishaupt w sposób szczegółowy dokumentował intrygi, fałszywe oskarżenia, działania szpiegowskie i represje, którym poddani byli członkowie jego zakonu. Książka miała na celu również zyskanie poparcia publicznego i wykazanie niesprawiedliwości, z jaką iluminaci musieli się zmagać.
3. „Apologia dla iluminatów” (1786)
„Apologia” to obrona intelektualna zakonu Iluminatów, w której Weishaupt starał się zdemaskować i obalić zarzuty, jakie kierowano pod adresem jego organizacji. Książka miała formę filozoficznego traktatu, w którym autor omawiał zasady moralne i etyczne, na których opierał się iluminizm. Weishaupt podkreślał, że celem zakonu było szerzenie oświecenia, moralności oraz dążenie do społecznej równości, a nie przewrót polityczny czy zniszczenie religii, co często mu zarzucano. W tym dziele próbował również obronić siebie osobiście, jako człowieka oddanego ideom postępu i nauki, a nie wywrotowca. „Apologia” stanowiła odpowiedź na rosnące fale krytyki i miała przekonać czytelników o szlachetnych intencjach zakonu.
4. „Udoskonalony system iluminatów” (1787)
To dzieło miało na celu przedstawienie bardziej dojrzałej wersji filozofii oraz organizacji Iluminatów. Weishaupt w tej książce nie tylko omawiał swoje pierwotne idee, ale również starał się je zaktualizować i udoskonalić w obliczu nowych wyzwań, które napotkała jego organizacja po fali prześladowań. W „Udoskonalonym systemie” Weishaupt przedstawia wizję odnowy zakonu oraz wyjaśnia, jak zakon mógłby funkcjonować w bardziej ukryty sposób, aby uniknąć dalszych represji. Proponował bardziej subtelne podejście do propagowania idei, co mogłoby umożliwić zakładowi przetrwanie w czasach trudnych dla tajnych organizacji.
Kontekst historyczny
Te książki są kluczowymi źródłami, które pozwalają zrozumieć, jak Weishaupt próbował zdefiniować i bronić filozofii iluminizmu w obliczu prześladowań, które zaczęły się nasilać od lat 80. XVIII wieku. Iluminaci, którzy początkowo działali jako stowarzyszenie promujące oświecenie i reformy społeczne, stali się celem ataków zarówno ze strony Kościoła katolickiego, jak i monarchii europejskich, które obawiały się ich wpływu. Weishaupt, próbując ratować swoją organizację, wydał te książki, aby przekonać opinię publiczną o słuszności swoich celów i filozofii.
Adam Weishaupt był więc nie tylko założycielem Iluminatów, ale również filozofem i obrońcą oświeceniowych ideałów, który dążył do stworzenia bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. Jego pisma stanowią próbę odpowiedzi na krytykę i szereg oskarżeń, które doprowadziły do rozwiązania jego zakonu. Te dzieła są też świadectwem idei rewolucyjnych i reformistycznych, które miały wpływ na późniejsze ruchy polityczne, w tym rewolucję francuską.