Histeria panny N.

Histeria

Panna N*** zaczęła odczuwać bóle głowy już w wieku trzynastu lat. Bóle te miały pewne cechy wspólne z nerwobólami. Początkowo pojawiły się po lewej stronie, następnie przeniosły się na prawą, a w końcu objęły całą głowę. Początkowo były one krótkotrwałe, ale z czasem stały się ciągłe; obejmowały nie tylko mózg i móżdżek, dając się odczuwać w okolicach brwi, skroni, a nawet oczu, lecz schodziły także wzdłuż kręgosłupa, gdzie w trzech jego odcinkach pojawiły się bardzo silne dolegliwości bólowe – podobnie jak w mięśniach szyi i ramion.

Bóle rozprzestrzeniły się na łopatki, pod żebra oraz w okolice podżebrowe. Zaatakowane zostały także ramiona, szczególnie prawe – które bywało bolesne i osłabione. Występowały również uczucia dławienia w gardle lub skurcze o charakterze histerycznym, a czasem uczucie kuli w gardle, znane jako globus hystericus.

Intensywność dolegliwości zwiększała się z każdym rokiem. Zimą chora cierpiała bardziej, zwłaszcza podczas wiatrów północnych, śniegu i mgieł.

Miesiączki, które pojawiły się od początku choroby, występowały dość regularnie, a ich cykl zwykle nie przynosił żadnych wyraźnych zmian – ani na lepsze, ani na gorsze.

Funkcje organizmu przebiegały prawidłowo – chora jadła z apetytem, dobrze spała; ale chodzenie, jazda powozem, hałas, spotkania towarzyskie oraz zbyt silne światło zawsze nasilały cierpienia.

Pomimo wszelkich prób leczenia, choroba postępowała, a bóle stały się tak uciążliwe, że panna N*** musiała całkowicie zrezygnować z pracy intelektualnej, a nawet z zajęć manualnych.

Zabrano ją do uzdrowiska, próbowano magnetyzmu, lecz bez większego sukcesu; magnetyzm chwilowo łagodził ból, ale ten zaraz powracał, a ponadto wywoływał skurcze, które przynosiły bolesne odczucia w móżdżku i kręgosłupie. Zrezygnowano z magnetyzmu i ograniczono się do stosowania kąpieli.

Ponieważ dolegliwości nie ustępowały, zwrócono się do mnie. Zastałem młodą kobietę – silną, wysoką i ciemnowłosą – z zaokrągloną sylwetką, co wskazywało, że główne narządy nie były poważnie uszkodzone, lecz w całym układzie nerwowym panował skrajny nieład. Rozpoznałem silny temperament i wyraźnie rozwiniętą histerię, która musiała pogłębić pierwotny stan wywołany przez inne czynniki.


Magnetyzm może uleczyć tak poważny stan, nawet jeśli choroba jest stara i stale postępowała, bez żadnych zahamowań do tej pory.
Jednakże leczenie takie jest długie, bardzo długie.

Podejmując się takiej terapii, zarówno rodzice, jak i magnetyzer muszą się liczyć z wieloma trudnościami, rozczarowaniami – bo po kilku dniach poprawy może nastąpić nawrót, czasem jeszcze silniejszy, i to z nowymi objawami, które będą przerażające. Objawy histeryczne są jak prawdziwe kameleony – przybierają wszystkie możliwe formy; a pod wpływem leczenia magnetycznego mogą się pojawić szybko i równocześnie, jakby gromadziły się, by być zwalczane i usuwane jedno po drugim.

Tak więc, gdy po kolejnym okresie poprawy znów nastąpią nawroty, zabraknie zaufania, rodzina i sama pacjentka mogą się zniechęcić, wystraszyć, a nawet zechcieć przerwać leczenie. To być może największe niebezpieczeństwo, największa przeszkoda w wyleczeniu tak ciężkich chorób.

Ale jeśli nie zabraknie odwagi, jeśli nie utraci się zaufania i będzie się wytrwale kontynuować terapię, magnetyzm nie zawiedzie nadziei, które rozbudził – bowiem magnetyzm ma ogromną moc w takich schorzeniach. Jeśli czasami wydaje się, że pogarsza, zakłóca lub wręcz nasila objawy – szybko nad nimi góruje, przynosi poprawę, a ostatecznie prowadzi do uzdrowienia i wieńczy wysiłki włożone w tak uciążliwe leczenie.

Tak właśnie było w naszym przypadku: po wielu bolesnych kryzysach, wahaniach i lękach – poprawa zaczęła się wreszcie zaznaczać wyraźnie, i panna N*** została całkowicie wyleczona w ciągu sześciu miesięcy. Od tego czasu wyszła za mąż i nigdy więcej nie odczuła skutków tej choroby.

Podczas całego tego długiego leczenia nie pojawił się ani somnambulizm, ani nawet sen magnetyczny. Udało mi się jedynie osiągnąć lekką i rzadką senność.

La Fontaine

źródłó: Hystérie aut. La fontaine;   LE MAGNÉTISEUR   Janvier 1866